Włoskie impresje i pejzaże - na moim blogu prezentuję przede wszystkim relacje z podróży do ciekawych zakątków Północnych Włoch (choć nie tylko) a także zdjęcia, jakie tam zrobiłam.
sobota, 29 marca 2025
Gdzie jest wiosna?
sobota, 8 marca 2025
Dzień Kobiet albo Dzień mimozy.
Parę dni temu wraz z Łucją-Marią z bloga Szkiełkiem, okiem i sercem wymieniałyśmy się komentarzami na temat kwiatów; przy tej okazji nasza wirtualna rozmowa zeszła na kwiaty mimozy. Przypomniało mi to moje emigracyjne lata a przede wszystkim Dzień Kobiet, gdyż we Włoszech to właśnie mimoza jest jego symbolem. Pisałam o tym parę lat temu w poście Dzień mimozy- 8 marca we Włoszech wspomniałam w nim, że czasem otrzymywałam te urocze kwiatki od innych pań, pacjentek i podopiecznych struktury, gdzie pracowałam lub ich krewnych. Szczerze mówiąc, były to jedne z najmilszych upominków, dowody wsparcia, sympatii i solidarności pomiędzy kobietami. Pomyślałam wtedy, że takie gesty są bardzo cenne, bo przecież kwiat to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaką możemy komuś ofiarować, dajemy je naszym przyjaciółkom, koleżankom i krewnym z okazji urodzin czy imienin, więc czemu nie w Dniu Kobiet? Dlatego postanowiłam napisać tego okolicznościowego posta i podzielić się zdjęciami nie tylko mimozy. ale i innych kwiatów, jakie znalazłam w moich albumach.
O genezie obyczaju dawania mimozy w Dniu Kobiet pisałam obszerniej w poście o którym wspomniałam na początku, jednak przy okazji chciałabym pokrótce ponownie przybliżyć jej symbolikę, gdyż właśnie ona jak żaden inny kwiat, jest przepiękną alegorią kobiecości. Co prawda, roślina którą zwyczajowo nazywa się mimozą w istocie jest jedną z odmian akacji, jednak jest to do tego stopnia zakorzenione w powszechnej świadomości, że nie ma sensu z tym walczyć. Można ją spotkać na górzystych wybrzeżach Morza Śródziemnego, jako krzew o pokroju niewielkiego drzewka, które pod koniec lutego i na początku marca obsypuje się ślicznymi kwiatkami w kształcie puszystych, żółtych kuleczek. Ponieważ musi sobie radzić w trudnych warunkach, jest rośliną bardzo wytrzymałą, jednak jej uroda najpiękniej prezentuje się w naturalnym środowisku; po zerwaniu gałązki nie należy dotykać kwiatów, gdyż bardzo szybko ciemnieją, usychają i po prostu umierają na naszych oczach. Z tego powodu należy traktować ją z wielką delikatnością a wtedy można dłużej cieszyć się jej widokiem.
Dzień Kobiet był kiedyś i chyba jest nadal świętem budzącym kontrowersje, zwłaszcza w środowiskach, które mają problem z prawami kobiet, Nie brakuje też pań, które go nie lubią bo uważają, że jest przejawem hipokryzji i fałszywego szacunku, za którym nie kryje się głębsza treść. Ja sama bardzo dobrze pamiętam czasy, kiedy w moim szpitalu każdy kierownik i oddziałowa przed 8 marca robili listę pracownic w swoim dziale, żeby dyrekcja z funduszu socjalnego mogła zadysponować odpowiednią ilość kwiatów, czekolad lub rajstop (należało podać rozmiar jaki się nosi). Te hojne upominki roznosiło kilku panów, zwykle zawstydzonych i skrępowanych rolą galantów, tym bardziej, że na co dzień niejednokrotnie pozwalali sobie na niezbyt grzeczne a nawet seksistowskie uwagi. Szczerze mówiąc, unikałam tej fety jak ognia i byłam najszczęśliwsza, jeśli w tym dniu miałam dyżur popołudniowy lub nocny, tym bardziej, że przydziałowy kwiatek i prezent czekały na mnie w dyżurce.
Jednak mimo wszystko uważam, że my kobiety powinnyśmy jak nikt inny szanować to święto, przez pamięć dla sufrażystek, naszych starszych sióstr w tej walce, stawianych przed sądem za swe poglądy, wyśmiewanych i opluwanych przez gazety. Nie zapominajmy o wyzyskiwanych robotnicach, które w czasie strajków zamykane w zakładach przez ich właścicieli niejednokrotnie umierały pożarach albo trafiały do więzień po ulicznych demonstracjach. Ta ponad stuletnia walka o szacunek i zwykłe ludzkie prawa trwa nadal i nie wiadomo, kiedy się skończy, bo o ile w niektórych częściach świata nastąpił widomy postęp, pozostaje mnóstwo krajów i regionów, gdzie sytuacja jest tak samo zła, jak była przed wiekami.
Problemy z jakimi zmagają się kobiety widzimy na co dzień, nawet jeśli nie dotykają nas bezpośrednio, to znamy je z obserwacji oraz medialnych przekazów. Chciałabym doczekać dnia, kiedy o naszych prawach i problemach będą mówiły i decydowały przede wszystkim kobiety, które będą na tyle silne, że nie będą im potrzebne ustawowe parytety, by mogły zająć swoje miejsce w przestrzeni publicznej. Myślę że aby to osiągnąć potrzebujemy dużo solidarności, dobroci oraz szacunku dla siebie i innych przedstawicielek naszej płci. Bądźmy dla siebie nawzajem miłe, empatyczne i pomocne, niezależnie od wieku, statusu i kondycji, bo nikt tak nie zrozumie kobiety jak druga kobieta. Cieszmy się, jeśli nasi mężczyźni w Dniu Kobiet dają nam kwiaty, jeśli nie kupmy je sobie same a drugi bukiet podarujmy koleżance lub sąsiadce, niech to będzie piękny dzień dla nas wszystkich!
W tym dniu z okazji Naszego Święta pozdrawiam koleżanki blogerki oraz pozostałe panie, które tu zaglądają, wszystkim nam życzę tego co w życiu najlepsze, miłości, spokoju i spełnienia marzeń!
niedziela, 2 marca 2025
Lombardia. Imbersago - Sanktuarium Madonna del Bosco i prom Leonarda.
W dwóch poprzednich wpisach starałam się oddać niezwykłą atmosferę Imbersago, teraz przyszła kolej bym napisała o tym, co zapowiada tytuł tego posta i co przyciąga tu rzesze pielgrzymów oraz turystów. Historia powstania Sanktuarium Madonna del Bosco (Matki Boskiej Leśnej) wiąże się z podaniem o objawieniach maryjnych, jakie miały miejsce w lesie nieopodal Imbersago. Od 1615 roku niektórzy z okolicznych mieszkańców mówili, że widywali tam Madonnę pod postacią pięknej pani a tym spotkaniom towarzyszyła cudowna muzyka i niezwykłe światło. Najczęściej miało to miejsce przy trzech kasztanowych drzewach rosnących obok Wilczego Źródła, nazwanego tak ponieważ często widywano tam wilki pijące wodę. Jedno z objawień wydarzyło się 9 maja 1617 roku, kiedy podobną wizję miało trzech małych chłopców pasących owce. Po zniknięciu tajemniczej postaci jeden z nich zobaczył na kasztanie dojrzałe owoce, które zwykle pojawiają się dopiero w październiku. Uznano to za cud i od tej pory zaczęto w tym miejscu praktykować kult Najświętszej Panny, nazwanej Madonną delle Castagne. Wierni modlili się pod drzewem, gdzie miało miejsce objawienie, a z czasem zawieszono ma nim niewielki obrazek z wizerunkiem Matki Boskiej. Niebawem miał miejsce drugi cud, kiedy matce pracującej na polu nieopodal źródła wilk porwał niemowlę. Kobieta zaczęła modlić się pod kasztanem gdzie wisiał obrazek; jej również ukazała się Madonna, nakazała wilkowi by porzucił dziecko, które matka znalazła całe i zdrowe. Choć prości ludzie byli przekonani co do prawdziwości objawień, przez kilkanaście lat były one kwestionowane a zdarzenia tłumaczono przyczynami naturalnymi. Mimo to w 1632 roku lokalna społeczność zadecydowała o budowie kaplicy przy źródle a w późniejszych latach na tarasie ponad nią wzniesiono ośmiokątne sanktuarium. W następnym stuleciu nadal je modernizowano i upiększano, jednak jego sercem pozostała pierwotna kaplica z piękną figurą Madonny i płaskorzeźbionym scenami, przedstawiającym cuda, jakie dokonały się w tym miejscu. Pod nimi w marmurowej obudowie znajduje się ujęcie wody w Wilczego Źródła, której przypisuje się właściwości uzdrawiające. W XVIII wieku na placu nieopodal kościoła ustawiono okazały edykuł z rokokową figurą Madonny z Dzieciątkiem a nieco wyżej, na zboczu wśród drzew, powstała ścieżka z kaplicami Drogi Krzyżowej.
Na początku XIX stulecia na zboczu tego trzystumetrowego wzgórza zbudowano monumentalne schody o 349 stopniach prowadzące do sanktuarium a kilkadziesiąt lat później wzniesiono okazałą dzwonnicę z pozłacaną figurą Madonny na szczycie. Obecnie schodów jest 347 gdyż skrócono je w 1981 roku, po remoncie spowodowanym obsunięciem gruntu. Ich architektura robi ogromne wrażenie, dwa ciągi stopni biegną równolegle do siebie po zielonym zboczu, aż do pierwszego tarasu znajdującego się mniej więcej w ich połowie. Za tarasem jest następny długi ciąg stopni; przed szczytem schody rozbiegają się w dwie strony, tworząc półkola. Łączą one następne trzy tarasy a kończą na placu przed drzwiami sanktuarium. Na środkowym z górnych tarasów w 1962 roku ustawiono wielką, czterometrową statuę z brązu, przedstawiającą papieża Jana XXIII. Co ciekawe, wbrew przyjętym zwyczajom pomnik powstał z inicjatywy mieszkańców Imbersago jeszcze za życia papieża. Stało się to nie bez przyczyny, gdyż Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy Jan XXIII był wyjątkowo kochany i szanowany przez swoich rodaków, a do tego urodził się po drugiej stronie rzeki Adda w miejscowości Sotto Il Monte, więc w zasadzie po sąsiedzku. Jako dziecko wraz z rodziną co roku pielgrzymował do sanktuarium, robił to również jako alumn seminarium duchownego w Bergamo. Po przyjęciu święceń przebywał za granicą jako watykański dyplomata aż do 1953 roku, kiedy papież Pius XII mianował go patriarchą Wenecji. Po powrocie do Włoch kontynuował swoje wizyty w sanktuarium do czasu, kiedy został wybrany na papieża, co miało miejsce w roku 1958. Jan XXIII wielokrotnie podkreślał swoje szczególne przywiązanie do sanktuarium w Imbersago. To jeszcze bardziej wpłynęło na admirację okolicznych mieszkańców do jego osoby, tym bardziej, że jako człowiek był on wyjątkowo przystępny, cechowała go dobroć i pogoda ducha oraz prostota obyczajów, wyniesiona z rodzinnego domu. Odsłonięcia jego pomnika dokonał kardynał Montini, przyszły papież Paweł VI. Było ono wielką uroczystością w której wzięli udział przedstawiciele duchowieństwa i politycy a przede wszystkim trzydzieści tysięcy pielgrzymów.