tag:blogger.com,1999:blog-22999576291212165212024-03-19T08:52:55.869+01:00 SUKIENKA W KROPKIWłoskie impresje i pejzaże - na swoim blogu prezentuję ciekawe zakątki Północnych Włoch oraz zdjęcia, jakie tam zrobiłam. sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.comBlogger162125tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-54066580724664785252024-03-09T11:40:00.011+01:002024-03-17T18:07:53.309+01:00Warmia. Frombork, miasteczko i Wzgórze Katedralne.<p style="text-align: justify;"> <span style="font-family: arial; font-size: large; text-align: justify;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj722flFLIJYZhRK2l1nluWij2X1dxsms4vpEsoJKtkia-HRQKxG5biyjswAfIArvwnWuMQE03XUS-9OYJk-Q19O6l_6343txnq1oynZ6pav3_IqmlIWmib908W-Fn3d3RIk4OC0GPlmRByj4VC6A3d74nedqPmGe2lO1ckGcKYS7P9i6-KMqyBYmE-pWoc/s600/01-42-IMG_7637_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Wzgórze Katedralne we Fromborku" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj722flFLIJYZhRK2l1nluWij2X1dxsms4vpEsoJKtkia-HRQKxG5biyjswAfIArvwnWuMQE03XUS-9OYJk-Q19O6l_6343txnq1oynZ6pav3_IqmlIWmib908W-Fn3d3RIk4OC0GPlmRByj4VC6A3d74nedqPmGe2lO1ckGcKYS7P9i6-KMqyBYmE-pWoc/s16000/01-42-IMG_7637_ShiftN.jpg" title="Frombork Wzgórze Katedralne" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><p></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span>Frombork to malutkie miasteczko nad Zalewem Wiślanym, gdzie mieszka niespełna 2500 osób. Mimo niewielkich rozmiarów, ma długą i bogatą historię sięgającą XIII wieku a prawa miejskie uzyskał już w roku 1310. Historycznie i geograficznie Frombork leży na Warmii a ponieważ w owym czasie te tereny były własnością kapituły warmińskiej, pełnił rolę stolicy regionu, tym bardziej, że w XIV wieku powstała tu godna siedziba diecezji - okazała, ufortyfikowana katedra, pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Andrzeja. Od jej niemieckiej nazwy Frauenburg, pochodzi spolszczona nazwa miasta, które mimo swych związków z Niemcami, aż do pierwszego rozbioru pozostawało w granicach Królestwa Polskiego. Miasto z racji położenia często padało ofiarą działań wojennych, kilkakrotnie było palone, grabione i niszczone przez Prusów, Krzyżaków, Brandenburczyków, Szwedów a na koniec Rosjan. Podczas Drugiej Wojny Światowej jego zabudowa została niemal w całości obrócona w gruzy a pozostałą miejscową ludność, która nie zdecydowała się na tragiczną w skutkach ucieczkę (wiele osób znalazło śmierć podczas przeprawy na mierzeję </span>po pękającym lodzie <span>Zalewu Wiślanego)</span><span> po wojnie wysiedlono do Niemiec. To wszystko spowodowało, że Frombork utracił prawa miejskie na okres czternastu lat, aż do roku 1959. Powojenna rewitalizacja miasta postępowała bardzo wolno, przyśpieszyła dopiero pod koniec lat 60-tych i trwała do roku 1973, który ogłoszono rokiem Kopernika z okazji 500 rocznicy urodzin wybitnego astronoma. Kopernik był kanonikiem katedry we Fromborku, tu prowadził swe badania, tu też zmarł i został pochowany, więc należało godnie przygotować miasteczko do tak ważnej rocznicy. Oprócz naukowców zajmujących się konserwacją zabytków, pracowali tu przede wszystkim druhowie i druhny z harcerskiej akcji letniej Operacja </span><span>1001- </span><span>Frombork, którzy zajmowali się pracami fizycznymi. Dziś zdania na temat owego przedsięwzięcia są podzielone, jednych ta odbudowa napawa dumą, zaś inni uważają, że była to propaganda i wykorzystywanie młodzieży, jako taniej siły roboczej. Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat, jednak ktoś, kto nie dorastał w powojennych czasach i nie widział strasznych skutków wojny, nie ma pojęcia, jakie emocje temu towarzyszyły... Mimo wszystko, faktem jest, że w miasteczku ta akcja spowodowała znaczne zmiany na lepsze i w dużej mierze zostało ono odświeżone i uporządkowane. </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ_mi4Hc5yOKlK57oyVX4d0GyLcIcMABWs3Z6Z26ThFNizNHC01g_RzGunXShvocKxFlCz6KjGnae-NF48Sz6oeEnRjz7T1XWzOwUvKdNNpXnc_WBU45e3owKKbK-AgVARG_3_cOLZLLP6HNvMj1j17Ni56auGPgS0O2dV15TOm-irdBhTNyNHOk0fbQEW/s600/3-IMG_7402.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork" border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ_mi4Hc5yOKlK57oyVX4d0GyLcIcMABWs3Z6Z26ThFNizNHC01g_RzGunXShvocKxFlCz6KjGnae-NF48Sz6oeEnRjz7T1XWzOwUvKdNNpXnc_WBU45e3owKKbK-AgVARG_3_cOLZLLP6HNvMj1j17Ni56auGPgS0O2dV15TOm-irdBhTNyNHOk0fbQEW/s16000/3-IMG_7402.JPG" title="Frombork, miasteczko i Zalew Wiślany" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpwqpYF9nAtlMWcZ4PJv9do8jSNobphqb1_I5o8-CwJ8xIy3UbH8dvZTmH8LJt8K1UsOQhZZhV6iXYThPprvoOyDIEGILf70Ek6qqR7-xYykY8SOlL1wYx6NLYZNvt6gK6cUX8VTeI0V8PSHmeQsrCPr9QEQugmiRa6Nn-Kid42ijIb73eP5O2DPNcV2ru/s600/1-IMG_7370.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork, miasteczko Wieża Wodna" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpwqpYF9nAtlMWcZ4PJv9do8jSNobphqb1_I5o8-CwJ8xIy3UbH8dvZTmH8LJt8K1UsOQhZZhV6iXYThPprvoOyDIEGILf70Ek6qqR7-xYykY8SOlL1wYx6NLYZNvt6gK6cUX8VTeI0V8PSHmeQsrCPr9QEQugmiRa6Nn-Kid42ijIb73eP5O2DPNcV2ru/s16000/1-IMG_7370.JPG" title="Frombork, Wieża Wodna" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDW8vyxqME2v-2pZU5aUCfVHqVJ7de1vlaQkrY8T42HiRd3jrjkykaFWvV2xW29372CA_7LacQ9UiCpj0EvEj2lTqynWyRmcms8CkKqHTei4mps7GuZonDS3XkdkWQuxWuclXWWrgqaIX_65NHuHtXIkB4r4OeSmJq1wJZAMkPRW8IX10El2ibTi_R5NSQ/s600/2-IMG_7401.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork widok na Zalew Wiślany, Wieża Wodna, kościół św. Wojciecha i port" border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDW8vyxqME2v-2pZU5aUCfVHqVJ7de1vlaQkrY8T42HiRd3jrjkykaFWvV2xW29372CA_7LacQ9UiCpj0EvEj2lTqynWyRmcms8CkKqHTei4mps7GuZonDS3XkdkWQuxWuclXWWrgqaIX_65NHuHtXIkB4r4OeSmJq1wJZAMkPRW8IX10El2ibTi_R5NSQ/s16000/2-IMG_7401.JPG" title="Frombork, miasteczko i port" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span>Dziś we Fromborku jest niewielki port pasażerski z przystanią dla jachtów i żaglówek oraz morskie przejście graniczne dla jednostek wypływających na wody Bałtyku, poza terytorium Polski. W sezonie turystycznym kursuje tu statek, którym można popłynąć na rejs spacerowy do Krynicy Morskiej. Kiedyś były też regularne rejsy z Fromborka do Kaliningradu, cieszyły się one wielką popularnością ze względów czysto merkantylnych, gdyż na promie, w sklepach wolnocłowych można było kupić wiele produktów w atrakcyjnej cenie, jednak</span> zostały one zawieszone<span> w związku z wojną na Ukrainie. Miasteczko, choć niewielkie, ma wiele uroku, szkoda jedynie, że jest bardzo słabo skomunikowane z większymi miejscowościami, jak Elbląg, czy Gdańsk, więc dotarcie do niego bez własnego środka transportu, jest prawdziwym wyzwaniem.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRM3kkMKeHO8AYmqAPt3rHTTtZ4OWcl4ksjWfDI0bAKIEMmUwHHJq1yGNwVr0XST6d99tqLm2eiuxHaH0d21d7Bw3YL0SDZ3M7JCPmak4VmlnarhcEUV1CiYP_ZSQVHnhcp46VvndfjRhfXFvjOF51MCNIgjnRcvRf-CNRY9lYiDkyFpp7x7qP16FSyDwq/s600/6-IMG_7399.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork kościół św. Mikołaja" border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRM3kkMKeHO8AYmqAPt3rHTTtZ4OWcl4ksjWfDI0bAKIEMmUwHHJq1yGNwVr0XST6d99tqLm2eiuxHaH0d21d7Bw3YL0SDZ3M7JCPmak4VmlnarhcEUV1CiYP_ZSQVHnhcp46VvndfjRhfXFvjOF51MCNIgjnRcvRf-CNRY9lYiDkyFpp7x7qP16FSyDwq/s16000/6-IMG_7399.JPG" title="Frombork, miasteczko i kościół św. Mikołaja" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHqBTiK5wLWaG9ssoKLkkfrHQUEpBy4EEf_zRSHzSmRW45GY9JeSW-6BgYuGkAkX7CKKzEkC33YL_LFHpxTpjks43Md9bzzq54tiNsw4WKk_syAHefYox8rCGl05XUhBx0Md7kBuSsjknRumfJObTC9X43Oay6bosOK3AaHDDBeLEfWQEu0ANhhCUD70Xa/s600/4-IMG_7638.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork Zalew Wiślany" border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHqBTiK5wLWaG9ssoKLkkfrHQUEpBy4EEf_zRSHzSmRW45GY9JeSW-6BgYuGkAkX7CKKzEkC33YL_LFHpxTpjks43Md9bzzq54tiNsw4WKk_syAHefYox8rCGl05XUhBx0Md7kBuSsjknRumfJObTC9X43Oay6bosOK3AaHDDBeLEfWQEu0ANhhCUD70Xa/s16000/4-IMG_7638.JPG" title="Frombork, plaża" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4hGGU371zXnHmJBUlZ5WQKuTPYvWGjeDpkPH8R0p2iotV6WsqUOqJHi2h4TzFZG_A4QnOQcqFf9HDDQZgu11335MMv_IAHP5ulHIP6aCYI5uKI9GW_PVEhxj1fA-w9Cvb1DV5AkTOT0gdkcplCgIX305d6hxKoey7t-W2xbuVwaUhCf_YclADJxs1IfTf/s600/5-IMG_7640.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork Kanał Kopernika i port" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4hGGU371zXnHmJBUlZ5WQKuTPYvWGjeDpkPH8R0p2iotV6WsqUOqJHi2h4TzFZG_A4QnOQcqFf9HDDQZgu11335MMv_IAHP5ulHIP6aCYI5uKI9GW_PVEhxj1fA-w9Cvb1DV5AkTOT0gdkcplCgIX305d6hxKoey7t-W2xbuVwaUhCf_YclADJxs1IfTf/s16000/5-IMG_7640.JPG" title="port we Fromborku" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;">We Fromborku jest dużo zieleni, brak tu wysokiej czy zwartej zabudowy a nowych budynków jest niewiele. Wszystko to sprawia, że mimo sporej ilości turystów ma on nieco senny charakter, ale ponieważ jest czysty i zadbany w sumie robi miłe wrażenie, sprzyja relaksowi i spokojnemu zwiedzaniu. Od portu w głąb miasteczka prowadzi ocembrowany kanał, kończący się przy Wieży Wodnej (obecnie na jej parterze jest kawiarnia a na górnym tarasie znajduje się punkt widokowy). Jest to częściowo odrestaurowana, zabytkowa infrastruktura a jej powstanie dość długo błędnie przypisywano Kopernikowi. W rzeczywistości, całość przedsięwzięcia jest datowana na XIV- XV wiek, kanał pierwotnie miał 6 km. długości i doprowadzał do Fromborka wodę pitną z rzeki Baudy. Natomiast wieża, dzięki przemyślnemu systemowi rur, spełniała rolę wieży ciśnień; dzięki niej, pomimo 20 m różnicy poziomów, tłoczono wodę na wzgórze katedralne, na potrzeby tamtejszych mieszkańców. Ciekawostką jest fakt, że mistrz, który wykonał ten skomplikowany system nosił nazwisko Haendel i był w prostej linii prapradziadkiem sławnego kompozytora z epoki baroku, Georga Friedricha Haendla. Nieopodal portu jest piaszczysta plaża a na zachód od kanału rozciąga się park, w którym w 2001 roku ustawiono pamiątkowy głaz z tablicą upamiętniającą ofiary tragicznej ucieczki mieszkańców Prus Wschodnich, przed nadciągającą Armią Czerwoną. We Fromborku są jeszcze dwa kościoły- neogotycki kościół św. Wojciecha, niegdyś będący zborem ewangelickim i gotycki kościół św. Mikołaja, wzniesiony w XIV wieku, wraz z całym miastem wielokrotnie niszczony i odbudowywany, spalony w 1945 roku a następnie częściowo zrekonstruowany, przeszedł zadziwiające koleje losu. Obecnie nadal jest skonsekrowany i stoi pusty, być może, kiedyś także on otrzyma drugie życie i odzyska przynajmniej część dawnej świetności. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_rbB409Jh2oYtW3tccNdgPNa3_4bZtw3NiUexCY_h2lD30XvNtr0NjJQqwQs_ALDcM0q5GJendk0PKaqJyYOd9Q62sGcI5ZACd9ItIHiXwPEIkZIrCeaotn75qoKHF5f8tYOyuq6Zs2OV9K6gaKTUIw2mf9zXkxsOgdoxs63yyZceub0cm2dMZyGS3rne/s600/02-44-IMG_7644_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork Wzgórze Katedralne i pomnik Kopernika" border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_rbB409Jh2oYtW3tccNdgPNa3_4bZtw3NiUexCY_h2lD30XvNtr0NjJQqwQs_ALDcM0q5GJendk0PKaqJyYOd9Q62sGcI5ZACd9ItIHiXwPEIkZIrCeaotn75qoKHF5f8tYOyuq6Zs2OV9K6gaKTUIw2mf9zXkxsOgdoxs63yyZceub0cm2dMZyGS3rne/s16000/02-44-IMG_7644_ShiftN.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne i pomnik Kopernika" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg68tABeLDjvyaT_6dE8Ww93sZ7EWP244-ekRJe3U1gIrvdtWLQgxOZFsC12iuw3NyZ930eLTmRqOdaHC-RJfTz1HJ1NCukNvWrqQki9i5oQc9zEY-TbNAKOxUscH3qFLnjs43f_SkjwgOBhThAOM96tLUHcsih0zMvuS_ImXNj1xuEs4XOpuie-iFXF0S2/s600/03-45-IMG_7645_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Katedra we Fromborku, widok na Wzgórze Katedralne" border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg68tABeLDjvyaT_6dE8Ww93sZ7EWP244-ekRJe3U1gIrvdtWLQgxOZFsC12iuw3NyZ930eLTmRqOdaHC-RJfTz1HJ1NCukNvWrqQki9i5oQc9zEY-TbNAKOxUscH3qFLnjs43f_SkjwgOBhThAOM96tLUHcsih0zMvuS_ImXNj1xuEs4XOpuie-iFXF0S2/s16000/03-45-IMG_7645_ShiftN.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA6-Q4OCb136hRwTwOLCsY3UA6-uhkpPioIbbsYJgX67N0n0jvKnN4vDbcLP9-wRE7pn_UkeCdmUpFYefSajhQmpswUAJmWmUDgUb2le2skir_hIN9CT_emZHi0e8a8Ajin3TcjoVzjlfVc0iaMbXUvEF1GZirEnruLL1fo5OXqY9uO2E1Sfg7MMnNsR-C/s600/1-IMG_7372-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork Wzgórze Katedralne, Brama Południowa" border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA6-Q4OCb136hRwTwOLCsY3UA6-uhkpPioIbbsYJgX67N0n0jvKnN4vDbcLP9-wRE7pn_UkeCdmUpFYefSajhQmpswUAJmWmUDgUb2le2skir_hIN9CT_emZHi0e8a8Ajin3TcjoVzjlfVc0iaMbXUvEF1GZirEnruLL1fo5OXqY9uO2E1Sfg7MMnNsR-C/s16000/1-IMG_7372-001.JPG" title="Frombork, Wzgórze Katedralne brama Południowa" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisvXhg2mITYtHyjeGAv1GVGUkz2Xi4GaclhHoS8SafftQbbJBtqYx7fsacL1EoytNPxUWXbe-dNbmZYDxTthUyTk2gq7sEDtTumcAEEJjqVTIQ_9KGANsSqi-S3LZ9EDsDiUVVoW-6GCSMj6EfXTAPrqzZfqdmkP_IMjbAqS0_0aaWC0rlZLMq-7V8Zfxb/s600/06-04-IMG_7354_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork mury obronne i Wieża Radziejowskiego" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisvXhg2mITYtHyjeGAv1GVGUkz2Xi4GaclhHoS8SafftQbbJBtqYx7fsacL1EoytNPxUWXbe-dNbmZYDxTthUyTk2gq7sEDtTumcAEEJjqVTIQ_9KGANsSqi-S3LZ9EDsDiUVVoW-6GCSMj6EfXTAPrqzZfqdmkP_IMjbAqS0_0aaWC0rlZLMq-7V8Zfxb/s16000/06-04-IMG_7354_ShiftN.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne wieża Radziejowskiego" /></span></a></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span>Jednak tym, co wyróżnia Frombork spośród innych miejscowości regionu, jest wspaniały średniowieczny zabytek, jakim jest ufortyfikowany</span><span> kompleks sakralno - obronny, usytuowany na Wzgórzu Katedralnym. Obrys fortyfikacji jest zgodny z kształtem wzniesienia, na całość składają się potężne mury, baszty i wieże. Ich budowę zaczęto </span>w XIV wieku, czyli wraz z katedrą, jednak o ile ta ostatnia zachowała swój oryginalny, gotycki charakter, to umocnienia na przestrzeni wieków wielokrotnie poddawano przebudowom i modernizacjom, więc ich obecny wygląd nie jest tożsamy z pierwotnym. Wielokrotnie niszczone i odbudowywane, kształt zbliżony do obecnego przybrały w połowie wieku XIX lecz ponownie nadwyrężyły je działania wojenne w 1945 roku, kiedy to zostały częściowo spalone.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwWYVrpCKPoMKNId75t9RPdC9iI68BPxIyp7YoyjMg9gYXBwGC_zYaFKo1zffNOdhOoedNXrbjB2-gkaUasuA0gGt_4kQccKDDGw8TK2BSap863p1wsPHanQ64k6YH98ekGrjWey1W49tWsAyNwDuP4zxqLSwFGZQKHErVvuhwHGhr6qnDP_LYKRoiFxF5/s600/08-IMG_7375.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork mury obronne i Wieża Kopernika" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwWYVrpCKPoMKNId75t9RPdC9iI68BPxIyp7YoyjMg9gYXBwGC_zYaFKo1zffNOdhOoedNXrbjB2-gkaUasuA0gGt_4kQccKDDGw8TK2BSap863p1wsPHanQ64k6YH98ekGrjWey1W49tWsAyNwDuP4zxqLSwFGZQKHErVvuhwHGhr6qnDP_LYKRoiFxF5/s16000/08-IMG_7375.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne, Wieża Kopernika" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-ltNCSQHiPZrtWwbpshMSygc7O1LJ-VQCc6CKbePAaetUCkLTE06dbsbueQJJHBTEynMEYtXiJIbkbh9zxW2NmN9b-2C2owYqcZR-bkOqMP0RVYAruuuzMuy7Z-WPfXD3hYtc-T6Yj9nFc5aaOApSgRAVXe9-yVEFQzrWKuqj-fPtsMoLI_Px6B_YzgCb/s600/09-IMG_7351.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork Wzgórze Kaedralne, fortyfikacje" border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-ltNCSQHiPZrtWwbpshMSygc7O1LJ-VQCc6CKbePAaetUCkLTE06dbsbueQJJHBTEynMEYtXiJIbkbh9zxW2NmN9b-2C2owYqcZR-bkOqMP0RVYAruuuzMuy7Z-WPfXD3hYtc-T6Yj9nFc5aaOApSgRAVXe9-yVEFQzrWKuqj-fPtsMoLI_Px6B_YzgCb/s16000/09-IMG_7351.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne, fortyfikacje" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTGQZGKlYQSpKf4jWdgNMjxvzGhPwVKjRKh8-b7XpbgJkvg1B5b60MQx2A5w97B4UQpXZSNR3wJO6KLFId_8mgbEoedHNHIla03LuDEPQp7IYWIlD5ukLU7DSj8NnlIjwXum1PMQYlpqdN-enLWgDzKTvknqh6wkCUncYeTDJL4aiy_ibXt-rCUfIJeunS/s600/10-IMG_7347.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork, Wzgórze Katedralne, fortyfikacje" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTGQZGKlYQSpKf4jWdgNMjxvzGhPwVKjRKh8-b7XpbgJkvg1B5b60MQx2A5w97B4UQpXZSNR3wJO6KLFId_8mgbEoedHNHIla03LuDEPQp7IYWIlD5ukLU7DSj8NnlIjwXum1PMQYlpqdN-enLWgDzKTvknqh6wkCUncYeTDJL4aiy_ibXt-rCUfIJeunS/s16000/10-IMG_7347.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne fortyfikacje" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrK_rD7RqyVHdG3cEjS6i8jvxaX4aiByZ9Qr9x_x9p_6Ts74XMAp7oBQ8YP_ToUtMoqhtyW0GQL0y6jMWvdI6wdoKVsK537FOC99N08Zey6k7KvYED56b5VQCZQcpypPFmlH_mB-cUFjG9KMqkh8ckCkvo5a3Tv5cXn4lvVue7Y6qwE334X0QbNsZsV0dP/s600/11-IMG_7348.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork Wzgórze Katedralne, fortyfikacje" border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrK_rD7RqyVHdG3cEjS6i8jvxaX4aiByZ9Qr9x_x9p_6Ts74XMAp7oBQ8YP_ToUtMoqhtyW0GQL0y6jMWvdI6wdoKVsK537FOC99N08Zey6k7KvYED56b5VQCZQcpypPFmlH_mB-cUFjG9KMqkh8ckCkvo5a3Tv5cXn4lvVue7Y6qwE334X0QbNsZsV0dP/s16000/11-IMG_7348.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne fortyfikacje" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Do wnętrza umocnień prowadzą dwie bramy, Brama Zachodnia, zamykana potężną, okutą kratownicą i monumentalna Brama Południowa. W południowo - zachodnim narożniku murów wznosi się ogromna wieża Radziejowskiego, nazwana tak od nazwiska biskupa, który w XVII wieku odbudował fortyfikacje po zniszczeniach, jakim uległy podczas potopu szwedzkiego. Niegdyś była po prostu dzwonnicą, jednak dzięki Radziejowskiemu obudowano ją potężnym, oktagonalnym przyziemiem dla potrzeb artylerii, wtedy też uzyskała piękny, barokowy hełm. Na przełomie lat 60 i 70-tych XX wieku, wieżę odbudowano po wojennych zniszczeniach i zaadaptowano do nowych funkcji. Jak przystało na miejsce tak bardzo związane z postacią wielkiego astronoma, w przyziemiu urządzono planetarium, które proponuje bardzo ciekawe pokazy edukacyjne i wraz z zawieszonym na wieży wahadłem Foucaulta jest atrakcją nie do przeoczenia. W głównej, czworobocznej części wieży, są nowe, spiralne schody o 227 stopniach, prowadzące na taras widokowy. U ich podnóża, na posadzce wytyczono duży okrąg z wyznaczonym czerwonym trójkątem, to w jego obrębie porusza się ciężarek wahadła Foucaulta, zawieszony w prześwicie schodów na 28 metrowej linie, dając świadectwo ruchu wirowego naszej planety. </span><span style="font-family: arial;">Warto też wspomnieć</span><span style="font-family: arial;"> ciekawą ekspozycję muzealną, umieszczoną na wyższych kondygnacjach wieży, prezentującą przepiękne kaflowe piece z różnych epok. </span><span style="font-family: arial;">Przy ładnej pogodzie naprawdę warto wspiąć się na taras widokowy, skąd można popatrzeć niemal z lotu ptaka na Wzgórze Katedralne, kanonie zewnętrzne, miasteczko i jego dalszą okolicę a także Zalew Wiślany z mierzeją na horyzoncie.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8-amqYWu3jZVH_MyLPOhuOEoxgh__ckeGjRGlxrTVDYYPyqyXxdX06h99BfMniJPsVAzgAqJm9rjxRJSZOdtdyBplIIX4pGFfuvg6NoN_gazmozuQPTcNgxG2UJsSQzmjCF5NEV-_0SgVE2RwHRftRgdVi-bKMes9f_kz_33lybTYKVth4v8RvmF_uw83/s600/20-IMG_7391.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img alt="Frombork Wieża Radziejowskiego, klatka schodowa" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8-amqYWu3jZVH_MyLPOhuOEoxgh__ckeGjRGlxrTVDYYPyqyXxdX06h99BfMniJPsVAzgAqJm9rjxRJSZOdtdyBplIIX4pGFfuvg6NoN_gazmozuQPTcNgxG2UJsSQzmjCF5NEV-_0SgVE2RwHRftRgdVi-bKMes9f_kz_33lybTYKVth4v8RvmF_uw83/s16000/20-IMG_7391.jpg" title="Frombork Wieża Radziejowskiego klatka schodowa" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG2fQgp9vDtyiu0KBSsZEjJMpxra-4WSZVSIxoW75n3W0CcY0hPX6BxCRooXiRFFCE74fl_qelYEU53vEw4c7JaU1eqi7zpeaH6vtopLdjlI1-fkhDrKlnuHGjmyVkoUj4kV1DqAFRkvek7X0FjXy7XClMLtlsX_OYl91RJkIUDtIidMwGBqGBNVUsl_Zc/s600/19-IMG_7406.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img alt="Frombork kanonia, Dom Kopernika" border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG2fQgp9vDtyiu0KBSsZEjJMpxra-4WSZVSIxoW75n3W0CcY0hPX6BxCRooXiRFFCE74fl_qelYEU53vEw4c7JaU1eqi7zpeaH6vtopLdjlI1-fkhDrKlnuHGjmyVkoUj4kV1DqAFRkvek7X0FjXy7XClMLtlsX_OYl91RJkIUDtIidMwGBqGBNVUsl_Zc/s16000/19-IMG_7406.jpg" title="Frombork, kanonia, Dom Kopernika" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim5yP4nC5emwHgxvOYwf02k6K30Wfhi49tDgshvkrodTgGUL6jJmgcaCxvcXBa2ErwDFNCwynPjmyT26IjQ0NkAuMw1N1LWK1C9u4eV7BwXiX3BFQ-m1GTNJsiRsjLl1Q6d-LB6g118F-ilQrpZgM2OI_cZNJ4JFrkkGKfZUipF1ArLNlqjXRicuJgHagD/s600/13-IMG_7412.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img alt="Katedra we Fromborku" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim5yP4nC5emwHgxvOYwf02k6K30Wfhi49tDgshvkrodTgGUL6jJmgcaCxvcXBa2ErwDFNCwynPjmyT26IjQ0NkAuMw1N1LWK1C9u4eV7BwXiX3BFQ-m1GTNJsiRsjLl1Q6d-LB6g118F-ilQrpZgM2OI_cZNJ4JFrkkGKfZUipF1ArLNlqjXRicuJgHagD/s16000/13-IMG_7412.jpg" title="Wzgórze Katedralne" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtYssz1lEytkgHU8wkC70qIPgEkbwWrov3tQnrqh83F8iDKUlmKFZUkfhO0eH0pIdXvHwh0IO0shV1Xj2NiJAj9PJPCMnv1Fkx7nqDgLwk-qJDrP-5fkcN3wDLFFeSlrlI7wrSz-FElsa5XSnLCeE0pZA-n_Nr8iV10l-qpYsTazZ7rncE01PL00VRjdJY/s600/07-IMG_7432.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img alt="Frombork, Wieża Kopernika" border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtYssz1lEytkgHU8wkC70qIPgEkbwWrov3tQnrqh83F8iDKUlmKFZUkfhO0eH0pIdXvHwh0IO0shV1Xj2NiJAj9PJPCMnv1Fkx7nqDgLwk-qJDrP-5fkcN3wDLFFeSlrlI7wrSz-FElsa5XSnLCeE0pZA-n_Nr8iV10l-qpYsTazZ7rncE01PL00VRjdJY/s16000/07-IMG_7432.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne Wieża Kopernika" /></a></div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span><span style="font-family: arial;">Wieża Radziejowskiego sąsiaduje z Wieżą Kopernika, łączy je potężny mur obronny </span></span><span style="font-family: arial;">przebity Bramą Zachodnią, </span><span style="font-family: arial;">z dwoma piętrami drewnianych ganków, biegnących na poziomie otworów strzelniczych. Wbrew legendzie, nie była ona mieszkaniem Kopernika i nie prowadził on z niej swoich obserwacji. Natomiast faktem jest, że zgodnie obowiązkami kanonika, astronom był zobowiązany do jej wykupienia na czas życia a następnie łożenia na jej należytą konserwację, aby utrzymać wartość obronną odcinka murów, za który odpowiadał. Wieża była też jego kurią zimową, tytularnym mieszkaniem, gdzie w razie zagrożenia ze strony wrogów mógł znaleźć bezpieczne schronienie. Każda z wież obronnych na Wzgórzu Katedralnym była własnością jednego z kanoników, tak więc odpowiedzialność za stan umocnień rozkładała się na wiele osób. Natomiast w czasach pokoju kanonicy w większości mieszkali w kanoniach (kuriach) zewnętrznych; każdy z nich, w chwili objęcia stanowiska, otrzymywał folwark i parcelę pod wybudowanie domostwa w pobliżu katedry, mógł też wykupić posiadłość swojego poprzednika. Na wypadek wojny wszyscy wraz ze służbą przenosili się do swoich wież w obrębie fortyfikacji, jeśli okazało się, że wróg niszczył zajmowaną przez nich kanonię zewnętrzną, po nastaniu pokoju byli zobowiązani do jej odbudowy. Kopernik prawdopodobnie miał swoje domostwo w miejscu, gdzie obecnie znajduje się kanonia św. Stanisława Kostki, potocznie zwana Domem Kopernika, ponieważ prawdopodobnie została zbudowana na fundamentach jego domostwa. Uważa się też, że </span><span style="font-family: arial;">ceglana platforma, stanowiąca </span><span style="font-family: arial;">punkt obserwacyjny astronoma, mieściła się w jego ogrodzie, jednak pomimo poszukiwań dotychczas nie natrafiono na nic, co fizycznie by potwierdziło te przypuszczenia. W obrębie fortyfikacji znajduje się jeszcze jedna kuria, czyli kanonia wewnętrzna, dom kustosza, wikariat i dawny pałac biskupi. Wszystkie te budynki były wielokrotnie przebudowywane, więc do naszych czasów zachowało się niewiele elementów świadczących o ich pierwotnym wyglądzie.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqpRsuikAufi2Bw-6yTBZUZHNDFMqX3RU6elQIOTCUiYbTMsD3_JvLsbUASskXK9MQ5aHR_e_HX5cLeOPLV5N5TjOmiomQksK7xKoSdEG-6cVF2U_Px3hFwIs4-an5E7VkfDyKqkrFWsy1ZvgHKR4fO3dxiybCkHedkETKr9lMfD6Z4iZrjtg_Pswmk-sc/s600/13-IMG_7412.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork katedra i widok na Zalew Wiślany" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqpRsuikAufi2Bw-6yTBZUZHNDFMqX3RU6elQIOTCUiYbTMsD3_JvLsbUASskXK9MQ5aHR_e_HX5cLeOPLV5N5TjOmiomQksK7xKoSdEG-6cVF2U_Px3hFwIs4-an5E7VkfDyKqkrFWsy1ZvgHKR4fO3dxiybCkHedkETKr9lMfD6Z4iZrjtg_Pswmk-sc/s16000/13-IMG_7412.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKxDZgBWhK0-ibxcAtB5K0Pkm7CPWAzc-QCZg00hdGEawZhn0aTtTyD65IxtBgWvBjKFJn0ZwPwu_7NrVuUfHXRjsPmHvNYBebCuCYb4SgYwGn8oaYN7p3hpqksR5jazJvdBnDHRlkyVEgys9ImUbK7h2GetZCF3tC4cybxBrY5mb6bEIqG3HU8JLvCMNv/s600/1-IMG_7395.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork katedra kanonia wewnętrzna i dom kustosza" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKxDZgBWhK0-ibxcAtB5K0Pkm7CPWAzc-QCZg00hdGEawZhn0aTtTyD65IxtBgWvBjKFJn0ZwPwu_7NrVuUfHXRjsPmHvNYBebCuCYb4SgYwGn8oaYN7p3hpqksR5jazJvdBnDHRlkyVEgys9ImUbK7h2GetZCF3tC4cybxBrY5mb6bEIqG3HU8JLvCMNv/s16000/1-IMG_7395.JPG" title="Frombork, Wzgórze Katedralne katedra kanonia wewnętrzna i dom kustosza" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYXcf9kkdPDOQv3UObcSOXpPz-xMFXZv66KI18OjkFqWYX4gkN_K8gST7wqaK9tqmFwoi3R4meET9V8cGBEilcNIq4UxSP35a4NWuyN1sSLgnySegzOJYlTseiFt-vps3ueO4BP2hf0JPYCp6Rd-3WNTruS01oTyRJ8l08LrkfCPeMsv1rvqJ5o4J5lZdO/s600/12-IMG_7392.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork katedra, dom kustosza i kaplica Szembeka" border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYXcf9kkdPDOQv3UObcSOXpPz-xMFXZv66KI18OjkFqWYX4gkN_K8gST7wqaK9tqmFwoi3R4meET9V8cGBEilcNIq4UxSP35a4NWuyN1sSLgnySegzOJYlTseiFt-vps3ueO4BP2hf0JPYCp6Rd-3WNTruS01oTyRJ8l08LrkfCPeMsv1rvqJ5o4J5lZdO/s16000/12-IMG_7392.jpg" title="Frombork, Wzgórze Katedralne katedra, dom kustosza i kaplica Szembeka" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><span><span style="font-family: arial;">Mając na uwadze losy innych budowli, można rzec, że upływający czas obszedł się łaskawie jedynie z katedrą, która w swojej zewnętrznej formie pozostała niemal niezmieniona </span></span><span style="font-family: arial;"> </span><span style="font-family: arial;">od chwili powstania</span><span style="font-family: arial;">. Zbudowana na miejscu pierwszego XIII- wiecznego, drewnianego kościoła, zachwyca swoją gotycką bryłą, okazałą, lecz nie przytłaczającą wielkością; jest to po prostu piękny kościół na ludzką miarę, wspaniale wtopiony w otoczenie i pejzaż. Jego budowę rozpoczęto w 1329 roku a prace zakończono po 60 latach pod koniec XIV wieku. Choć była bardzo ważnym miejscem kultu i głównym kościołem diecezjalnym, kolejne pokolenia oparły się chęci dokonywania nadmiernej ilości przeróbek w celu jej upiększenia. Co prawda, w XVI wieku na środku dachu dodano jej niezbyt pasującą do całości, renesansową sygnaturkę, a sto lat później, na skraju dachu ponad południową elewacją umieszczono barokowy zegar, jednak nie były to zmiany zbyt drastyczne. Nieco większą ingerencją są dwie kaplice przytulone do południowej ściany, gotycka kaplica św. Jerzego i późnobarokowa kaplica Zbawiciela, znana też jako kaplica Szembeka (od nazwiska swego fundatora). Ta druga różni się od katedry zarówno stylem architektonicznym, jak i kolorem, różowym z białymi ornamentami, jednak szczerze mówiąc, nie mam jej tego za złe, jest dla mnie dowodem na upływ czasu, następowanie po sobie pokoleń ludzi, którzy do zastanych budowli dokładają swoją cegiełkę (dosłownie i w przenośni). Z punktu widzenia historyka, architekta, czy estety można powiedzieć, że wszelkie przybudówki psują bryłę świątyni, ale życie ma swoje prawa, więc takie zlepki stylistyczne z biegiem czasu po prostu zrastają się w jedną całość. Katera we Fromborku nie poraża ogromem i ze swoimi 90 metrami długości, 22 szerokości i ok. 17 wysokości, przy takim gigancie jak Duomo w Mediolanie albo ogromny Kościół Mariacki w Gdańsku, może się wydawać wręcz kieszonkowa, jednak gdybym miała wybierać, to moje serce opowiedziało by się właśnie za tą świątynią. Kocham ją za piękny kolor czerwonej cegły, za cztery śliczne, narożne wieżyczki, urzekające lekkością i tak wspaniale wyglądające na tle błękitnego nieba, za jego fasadę o koronkowych ornamentach, gargulce z paszczami smoków i na koniec za cudny zewnętrzny portal z białego kamienia, gdzie nie mogło zabraknąć wyobrażeń lwich sylwetek na kapitelach oraz geometrycznych i roślinnych ornamentów. Wśród nich zauważyłam element, który mnie zadziwił i rozśmieszył jednocześnie, była to sylwetka kobiety czołgającej się z gołym, wypiętym siedzeniem. Zastanawiałam się, czy ma to być symbol głupoty, czy rozwiązłości, ale abstrahując od symboliki, ujęł</span><span style="font-family: arial;">a mnie naiwna prostota, z jaką mistrz kamieniarski umieścił przy wejściu do świątyni ten wymowny, choć nie do końca skromny, wizerunek.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuGXi4fv7bnbOvvPZlUvUem11XaFJtD9OVbWhhOwr4oHsOnZKday4VxArNlAtlUYUCdhzgVKoaYuQimzF-dCaVNLdAFHS6xwBMJ7lh6Itiz4umnbq-0dJIgZcPi2oP2UNtpR67PLAheAOuHphqyRLKyFe2TG7AEIudmowM-b4tbYvMj6jKNWDCWa7-K39O/s600/1-IMG_7428.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Frombork katedra portal zewnętrzny" border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuGXi4fv7bnbOvvPZlUvUem11XaFJtD9OVbWhhOwr4oHsOnZKday4VxArNlAtlUYUCdhzgVKoaYuQimzF-dCaVNLdAFHS6xwBMJ7lh6Itiz4umnbq-0dJIgZcPi2oP2UNtpR67PLAheAOuHphqyRLKyFe2TG7AEIudmowM-b4tbYvMj6jKNWDCWa7-K39O/s16000/1-IMG_7428.JPG" title="Frombork, katedra portal zewnętrzny" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: medium;"><br /></span><span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxhl8Ue0w_iTFApwcUptBCE78a-KYMm5XklGnlT3ONfDPkJu034ExmThu4nlflgH_-aJYhYhDsgcpfnqDq-eqt1lJpgKJUvjLvhG7BtTcSfDUoBqA6erXbyOehxi4SAKDm8aqDw53kRL8c41Qo7ePjs7sU64GgszumH_lQLy2U7ay0mQ6XDBKWXwbC8Y7A/s600/18-IMG_7580.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img alt="Frombork katedra portal zewnętrzny, ornament" border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxhl8Ue0w_iTFApwcUptBCE78a-KYMm5XklGnlT3ONfDPkJu034ExmThu4nlflgH_-aJYhYhDsgcpfnqDq-eqt1lJpgKJUvjLvhG7BtTcSfDUoBqA6erXbyOehxi4SAKDm8aqDw53kRL8c41Qo7ePjs7sU64GgszumH_lQLy2U7ay0mQ6XDBKWXwbC8Y7A/s16000/18-IMG_7580.jpg" title="Frombork, katedra portal zewnętrzny" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw3cqyfVyqUSUIJSOIe-dW8_x2z3HR2voy09585XmYxTSm5tNtT811D5JHfModcsgXQhSoLDcO3AnEVrTRJK1ThTMEqP9BfAtgUeIS1CohPG5E2ZoLHGQ17WUsn8AofPhLzY-ijlHUdwbF8NnYT0A8lg4VOyQOFsLG0BT6rGne2EPyJB8k3VQP6M3VgwB0/s600/17-IMG_7579.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img alt="Frombork katedra, portal zewnętrzny, ornament" border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw3cqyfVyqUSUIJSOIe-dW8_x2z3HR2voy09585XmYxTSm5tNtT811D5JHfModcsgXQhSoLDcO3AnEVrTRJK1ThTMEqP9BfAtgUeIS1CohPG5E2ZoLHGQ17WUsn8AofPhLzY-ijlHUdwbF8NnYT0A8lg4VOyQOFsLG0BT6rGne2EPyJB8k3VQP6M3VgwB0/s16000/17-IMG_7579.jpg" title="Frombork katedra, portal zewnętrzny, ornament" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj35hi7Il4QOlgMvVGdsyQ5zsKT2mvSap4J_dfLhB79TUV6nx580WmpVJP5k3i6EZNb7tu-DvJKggoWWajJTqmYfBP3fj3lE4J7JzJV6GzTTcg5jfpFU2pcntrZjZbzTgRZrlpaUcdig5vpQBV_0Y7eIhlOzbwcfBztd1_4646AfHaKnXV9MRSRP_p5X03W/s600/16-IMG_7578.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img alt="Frombork katedra portal zewnętrzny, kapitel i ornamenty" border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj35hi7Il4QOlgMvVGdsyQ5zsKT2mvSap4J_dfLhB79TUV6nx580WmpVJP5k3i6EZNb7tu-DvJKggoWWajJTqmYfBP3fj3lE4J7JzJV6GzTTcg5jfpFU2pcntrZjZbzTgRZrlpaUcdig5vpQBV_0Y7eIhlOzbwcfBztd1_4646AfHaKnXV9MRSRP_p5X03W/s16000/16-IMG_7578.jpg" title="Frombork, katedra portal zewnętrzny, kapitel i ornament" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: medium;">Na koniec chciałabym dodać kilka refleksji związanych z moimi pobytami we Fromborku, gdyż było ich kilka na różnych etapach mojego życia. Po raz pierwszy pojechałam tam z wycieczką szkolną, o ile się nie mylę, w czwartej klasie szkoły podstawowej, więc był to początek lat sześćdziesiątych. Mimo upływu lat, dobrze pamiętam ten pobyt, gdyż dla dziecka w tym wieku każda nowość jest bardzo ważna, więc siłą rzeczy warta zapisania w pamięci. Po przyjeździe do miasteczka i zakwaterowaniu w schronisku PTTK, ruszyliśmy na jego zwiedzanie, choć szczerze mówiąc nie było tam zbyt wiele do oglądania. Pokazano nam zrujnowany kościół św. Mikołaja, z którego pozostały jedynie pozbawione dachu ściany boczne z pustymi otworami po oknach. Trudno nam było zachwycić się tymi smutnymi resztkami, tym bardziej, że był to czas, kiedy w odgruzowanej Ostródzie były jeszcze piwnice po zburzonych domach i opuszczone budynki o konstrukcji, której stabilność budziła wątpliwości, więc dorośli ostrzegali nas, że takie miejsca są niebezpieczne. Po obejrzeniu ruin kościoła, przeszliśmy obok zabytkowego Szpitala św. Ducha, wyglądającego równie biednie i niepozornie, jak pozostałe domki Fromborka, aby na koniec udać się na Wzgórze Katedralne, główny cel naszej wycieczki. Chodząc po mieście, zerkaliśmy w stronę wzgórza, które nam, maluchom, wydawało się ogromne i tajemnicze. W owym czasie było to miejsce dość ponure i przygnębiające, na całym kompleksie widać było zarówno ząb czasu, jak i wojenne zniszczenia, o czym świadczyły kruszejące mury i ślady wojennej pożogi. Zwłaszcza wieża Radziejowskiego straszyła swoją potężną, wypaloną sylwetką a katedra i pozostałe budynki wyglądały na opuszczone i dość zaniedbane. Niewielkie Muzeum Kopernika mieściło się wówczas w budynku kustodii połączonym z kurią wewnętrzną, szczerze mówiąc z jego zbiorów pamiętam jedynie portrety astronoma, wiszące na białej ścianie o wątpliwej czystości. Mimo mojego uwielbienia dla rzeczy pięknych i niecodziennych, jakie przejawiałam od pierwszych lat życia, katedra mnie zmroziła swoim zimnym, kamiennym wnętrzem i panującym w niej półmrokiem, wydawała mi się zbyt wielka i bardzo ponura. Epitafia i płyty nagrobne z insygniami śmierci, zakurzone, poczerniałe stalle, barokowe ołtarze o wymyślnej formie z obrazami o niezrozumiałej tematyce, pełnymi postaci w dziwnych pozach, raczej budziły lęk, niż zachwyt. Jednak chyba właśnie dlatego tak dobrze zapamiętałam tę wycieczkę i kiedy wiele lat później po raz drugi przyjechałam do Fromborka, poczułam się swojsko, niemal jak u siebie. Wtedy byłam tam przez miesiąc, na przełomie stycznia i lutego, ponieważ wraz z czterema koleżankami odbywałam praktykę z pielęgniarstwa psychiatrycznego, w tamtejszym sanatorium dla pacjentów psychicznie i nerwowo chorych. Mieszkałyśmy w budynku sanatoryjnym, który jest położony w lasku na płaskowyżu za Katedrą; po zakończeniu dyżuru, spragnione swobody i powietrza, wychodziłyśmy "do miasta" co było określeniem mocno na wyrost. Choć był to rok 1970 i w najlepsze trwała letnia akcja Frombork 2001, miasteczko w czasie zimy nadal było smutne i niewiele mniej przygnebiające, niż wtedy, gdy tam byłam za pierwszym razem. W</span><span style="font-size: medium;"><span> szybko zapadających ciemnościach s</span><span>nułyśmy się nad zalewem i po pustych uliczkach, gdyż w zasadzie oprócz spacerów nie było tam żadnych rozrywek, nie było klubu, kawiarni, ani innego miejsca, gdzie można by było spędzić wolny czas. Podczas tych przechadzek zauważyłam, że odbudowano kościół św. Mikołaja, jednak kiedy zobaczyłam taśmociąg do podawania węgla znikający w jednym z otworów okiennych, przeżyłam szok, który nie miał sobie równych. Okazało się, że budynek, któremu przywrócono pierwotny wygląd zewnętrzny, przeznaczono na miejską kotłownię... Szczerze mówiąc, ta "gospodarność" wydała mi się bardzo wątpliwa, zrozumiałabym, gdyby powierzono mu jakąś funkcję związaną z kulturą, ale kotłownia... tego było zbyt wiele, jak na moją wyobraźnię. </span></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: medium;">Wracając z tych spacerów często korzystałyśmy ze ścieżki na wzgórze, prowadzącej przez niewielki, sosnowy lasek, zaczynający się za zamkniętym na głucho, neogotyckim zborem ewangelickim (obecnie jest to kościół katolicki św. Wojciecha). Lasek łączył się ze zdziczałym parkiem, w którym napotykałyśmy ładne, choć zaniedbane domki, były to dawne siedziby kanoników katedry. Po barokowej mansardzie i wysokich schodach prowadzących do wąwozu, gdzie biegła ulica wiodąca na wzgórze, rozpoznałam jeden z nich, było to schronisko, w którym nocowaliśmy podczas szkolnej wycieczki.</span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: medium;">Nasze spacery zazwyczaj kończyłyśmy na Wzgórzu Katedralnym. Prawdopodobnie za dnia miały tam miejsce działania budowlane i konserwatorskie, o czym świadczyły rusztowania i stosy materiałów budowlanych, również część ołtarzy w katedrze była zasłonięta z powodu toczących się prac, jednak po zmroku było to miejsce sprawiające wrażenie kompletnie wymarłego. Zwykle wstępowałyśmy do katedry, żeby posiedzieć w jej ciemnym wnętrzu, rozjaśnianym nikłym światłem wiecznych lampek przed ołtarzami, byłyśmy już zbyt dorosłe, aby bać się ciemności, jej puste wnętrze nie budziło w nas obaw, chyba raczej uczucie melancholii a może smutku? Nigdy o tym nie rozmawiałyśmy, więc każda z nas zostawiła swoje myśli tylko dla siebie... Ale o wnętrzu katedry i innych refleksjach na jego temat, będzie następny post. Zapraszam! </span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="text-align: center;"><span style="font-size: medium;">Więcej zdjęć Fromborka i wzgórza Katedralnego można zobaczyć w albumach></span></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: justify;"><span style="text-align: center;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="text-align: center;"><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipOJ0rtznsazvw1MSU0y4Q-Fs901Lx7KgY6uZ5kJ?hl=pl"><span style="font-size: large;">https://photos.google.com/album/AF1QipOJ0rtznsazvw1MSU0y4Q-Fs901Lx7KgY6uZ5kJ?hl=pl</span></a></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipMtmMG1spjMZKZg4cijP_qee9STDqFkyYXyAY7B?hl=pl"><span style="font-size: large;">https://photos.google.com/album/AF1QipMtmMG1spjMZKZg4cijP_qee9STDqFkyYXyAY7B?hl=pl</span></a><br /></div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: large;">Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga!</span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-size: large;">Komentarze czytelników są bardzo mile widziane, jednak ze względu na otrzymywany spam są one moderowane i w związku z tym, mogą się ukazywać z niewielkim opóźnieniem.</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large;"><br /></div></span></span></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-50024762884566576722024-02-20T13:57:00.019+01:002024-03-12T15:02:07.703+01:00Lombardia. Mediolan - "Montagna di sale" instalacja Mimmo Paladino.<p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1ZDln2CMYUQ9snIcksbp1sRpVGzaPCZkzkJZHfJ3VaZmwmIHXylwOIiIzK4tlbzhuzu1ejcwwRfHuYkKZXbmC34nAYnt2ag-76R1PUt_1-c6MwwGvgWijHhNl0NqLDOc7RoREQPo4Bf11ngZpkdW4g-fvIzC-1B0o8mBsJ11ztRNUmJLu_4ZzaPAud5Ie/s600/057-IMG_8316_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1ZDln2CMYUQ9snIcksbp1sRpVGzaPCZkzkJZHfJ3VaZmwmIHXylwOIiIzK4tlbzhuzu1ejcwwRfHuYkKZXbmC34nAYnt2ag-76R1PUt_1-c6MwwGvgWijHhNl0NqLDOc7RoREQPo4Bf11ngZpkdW4g-fvIzC-1B0o8mBsJ11ztRNUmJLu_4ZzaPAud5Ie/s16000/057-IMG_8316_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="font-size: medium; vertical-align: inherit;"><br /></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="font-size: medium; vertical-align: inherit;"><br /></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="font-size: medium; vertical-align: inherit;"><br /></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;">Nie wykluczone, że część czytelników przypomina sobie dwa wcześniejsze wpisy, w których już wspominałam o koniach Mimmo Paladino. Była o nich mowa w </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span style="font-family: arial;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;">poście na temat wystawy prac tego artysty w Orcie, gdzie jednym z eksponatów był czerwony koń - </span></span></span></span></span></span></span></span><a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2012/09/piemont-orta-san-giulio-i-wystawa-mimmo.html" target="_blank"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;">„Cavallo Rosso”</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></a>,<span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"> natomiast pisząc o mojej wizycie w Vittoriale degli Italiani, wspominałam o podobnym koniu, lecz w kolorze niebieskim, noszącym nazwę </span></span></span></span></span></span></span></span><a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/07/lombardiagardone-riviera-vittoriale.html" target="_blank"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;">„Cavallo Blu”</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></a><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;">.</span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;">Tym razem chcę napisać nie po pojedynczych egzemplarzach, lecz o całej instalacji z końmi, która swego czasu stanęła na placu pomiędzy mediolańskim Duomo a Palazzo Reale I Arengario. Ta i</span></span></span></span></span><span style="font-family: arial;">nstalacja nosząca nazwę "Montagna di sale" (solna góra) nie była pierwszą tego rodzaju, w 1990 roku Paladino stworzył ją jako dekorację do "Narzeczonej z </span><span style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;">Messyny" spektaklu wystawianego w Gibellinie na </span></span><span style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;">Sycylii, skąd później została przeniesiona do muzeum pod gołym niebem w Baglio di Stefano. Druga, podobna instalacja, przez pewien czas stała w Neapolu na Piazza del Plebiscito, zaś trzecią, mediolańską, wzniesiono z okazji wystawy upamiętniającej 150 rocznicę zjednoczenia Włoch. </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Całość konstrukcji</span><span style="font-family: arial;"> miała imponujące rozmiary - jej szerokość u podstawy wynosiła 30 a wysokość 10 metrów.</span></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"> S</span><span style="font-size: medium;"><span><span style="font-family: arial;">zkielet wykonano z lekkich materiałów budowlanych a następnie całość pokryto grubą warstwą soli, którą </span></span><span><span style="font-family: arial;"> </span><span style="font-family: arial;">zabezpieczono przed wilgocią</span><span style="font-family: arial;"> poprzez zaimpregnowanie preparatem na bazie nietoksycznej żywicy. Na tej solnej górze umieszczono trzydzieści elementów rzeźbiarskich w postaci archaicznych sylwetek koni i ich fragmentów, tym razem w kolorze czarnym.</span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: medium; vertical-align: inherit;"></span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: arial;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="font-size: medium; vertical-align: inherit;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDccFF8JOfTMT3nDRXogGqgtMOhiD7XExwjqZMn-rE8CUV12KoWlbAwK21Kb7YNpJkXgzx3q1oT8CSVX5OB7JLRVoRyi12TojBp4aUhuB5UvzIHQfWGDLxXjHJtcMOt0S62VVXHFA_XxJKXzdjd5Q1VeZj-DVaRQbbsw0soCD8sMvoIZTSMi8y_qCtjHVB/s600/05-034-IMG_8290_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDccFF8JOfTMT3nDRXogGqgtMOhiD7XExwjqZMn-rE8CUV12KoWlbAwK21Kb7YNpJkXgzx3q1oT8CSVX5OB7JLRVoRyi12TojBp4aUhuB5UvzIHQfWGDLxXjHJtcMOt0S62VVXHFA_XxJKXzdjd5Q1VeZj-DVaRQbbsw0soCD8sMvoIZTSMi8y_qCtjHVB/s16000/05-034-IMG_8290_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></a></span></span></span></span></div><span style="font-family: arial;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><br /></span></div><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="font-size: medium; vertical-align: inherit;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrVVewJfaBtxtuXZBjvU-lQO1d3eGTpmNq4qC2WW2X7pjS6z8qc3xe33w4NmIscGUvXk7p08e49ZWGeaGVkFKs1YF-MW0bdy6m6qEHD3PuaFfLNeq5vRWhmSp6Muvr6WyMaD95tNhct980j5JrHiVoWusF7k0ru92jL3znWg85jZfdhJKJGVw0Q8bcDUJ4/s600/06-035-IMG_8291.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrVVewJfaBtxtuXZBjvU-lQO1d3eGTpmNq4qC2WW2X7pjS6z8qc3xe33w4NmIscGUvXk7p08e49ZWGeaGVkFKs1YF-MW0bdy6m6qEHD3PuaFfLNeq5vRWhmSp6Muvr6WyMaD95tNhct980j5JrHiVoWusF7k0ru92jL3znWg85jZfdhJKJGVw0Q8bcDUJ4/s16000/06-035-IMG_8291.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUPgyu_bJZdJqmQpRt8q1ngYf2VFCMUMfmbwI-KaVq8xjuMCJmLebcaj8Cl6vVSbuv2V8xFugJganGFwZHAf7SvEj-z7xOa3Ct_G-1XK9XUh-DT2cqeKAx6DMyT2IrBAJGg2o6Fg5zYxl5RXpJdlh7erApCN5Jgb2x0x40hBQ3b8v6P1Det14rPALK2o2F/s600/08-039-IMG_8296_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUPgyu_bJZdJqmQpRt8q1ngYf2VFCMUMfmbwI-KaVq8xjuMCJmLebcaj8Cl6vVSbuv2V8xFugJganGFwZHAf7SvEj-z7xOa3Ct_G-1XK9XUh-DT2cqeKAx6DMyT2IrBAJGg2o6Fg5zYxl5RXpJdlh7erApCN5Jgb2x0x40hBQ3b8v6P1Det14rPALK2o2F/s16000/08-039-IMG_8296_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="vertical-align: inherit;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span></span></span></span></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"></span></p><p style="text-align: justify;"></p><span style="font-family: arial;"><div style="font-size: large;"><div style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJAKevccXaN1FrN1iDfft40DSoVL31UrFibKlwTekynC5-BrbXzhhU7Vs6Nul9G1SoNQvpzanNtwf7MtkqdPsRnRsnRp5JxYO8f8wLw5dEVBqwYAv8oavMyTEthtToWx6-jL-SE55hdlougQ_dpTPcAU0L-4fByy_yvGgsYSEctHnxwXU0d9sXbk2ZhAt9/s16000/03-023-IMG_8272_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></div><span><p style="text-align: justify;"><span><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span>Oczywiście, każdy kto ogląda taką instalację, może mieć własne skojarzenia i przemyślenia, płynące z indywidualnych doświadczeń i wiedzy, jaką zgromadził, a także odniesień do kultury, w której się wychował i znajomości tej, której wyrazem jest dane</span><span> dzieło. Bez wątpienia, od tych wszystkich uwarunkowań, preferencji, a także naszej indywidualnej wrażliwości i wyobraźni, zależy odbiór szeroko pojętych sztuk pięknych. Myślę tu o tzw. przeciętnym odbiorcy lub jak się to najczęściej mówi, amatorze; nie zamierzam tu nikogo deprecjonować, zważywszy, że to nico strywializowane określenie ma swój źródłosłów w pięknym łacińskim słowie "amare" czyli kochać. W tym sensie sama również jestem amatorką, nie tylko przez brak kierunkowego wykształcenia, lecz przede wszystkim dlatego, że sztukę, która jest istotnym elementem mojego życia, odbieram w sposób podświadomy i bardzo emocjonalny. Zawsze uważałam, że najpiękniejszy </span><span> </span><span>jest moment, kiedy</span><span> spotkanie z </span><span>dziełem drugiego człowieka</span> wywołuje we mnie falę wzruszenia i swego rodzaju gonitwę myśli, sprawiając, że czuję powinowactwo duchowe z twórcą, identyfikując się z jego sposobem postrzegania rzeczywistości i jej wyrażania. W takiej chwili kontekst dzieła nie jest mi niezbędny, żebym mogła pojąć je na swój własny sposób, jeśli wydobywa ono z mojej jaźni rzeczy, które zaledwie przeczuwałam a może po prostu z biegiem czasu pogrzebałam je zbyt głęboko... Jednak mimo wszystko, moje ulubione książki to biografie i pamiętniki twórców z różnych dziedzin sztuki, uwielbiam też wspomnienia z podróży, gdzie autor opowiada o swoich spotkaniach z architekturą, malarstwem, rzeźbą, czy muzyką lub opisuje niezwykłe pejzaże, sprawiające, że umysł człowieka otwiera się na nowe doznania, nie tylko estetyczne, ale i duchowe. Te książki są dla mnie nie tyle sposobem na poszerzanie wiedzy, co raczej szukaniem punktów odniesienia i okazją do refleksji nad własnym sposobem widzenia świata. Z punktu widzenia praktyki, cenię również wydawnictwa, gdzie oprócz zdjęć i reprodukcji, można przeczytać pogłębioną analizę drogi twórczej i warsztatu artysty; oczywiście jest to bardzo przydatne, jednak ta znajomość kulisów rzadko powoduje, że zmienia się moje nastawienie do dzieła sztuki. Powiedziałabym, że jest w tym raczej szacunek dla intelektu twórcy i jego warsztatu; to coś na kształt małżeństwa z rozsądku, przeciwstawionego miłości, która spada jak grom z jasnego nieba i nawet nie ma sensu, ani potrzeby, żeby analizować to uczucie...</p><p style="text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJAKevccXaN1FrN1iDfft40DSoVL31UrFibKlwTekynC5-BrbXzhhU7Vs6Nul9G1SoNQvpzanNtwf7MtkqdPsRnRsnRp5JxYO8f8wLw5dEVBqwYAv8oavMyTEthtToWx6-jL-SE55hdlougQ_dpTPcAU0L-4fByy_yvGgsYSEctHnxwXU0d9sXbk2ZhAt9/s16000/03-023-IMG_8272_ShiftN.jpg" style="text-align: left;" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></p><p style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilX0KdklrpK8NXsVco03PKs-Zd51cX1doe5VPVTdZmHid5m6AfT0oOUfDMcTzrmVw4KsKSkK8aBv1fjrV2PSrpNsvusq4KX3Z69rzYMqwmDNFw8iOpD4oiYUJpzTq5sIWamGk9pRCd-nJ_aKWC3xxecir-IwL1mR8OHJwvC7bn_TSsrdGyJrFcu-rRI-7a/s600/04-033-IMG_8289_ShiftN.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilX0KdklrpK8NXsVco03PKs-Zd51cX1doe5VPVTdZmHid5m6AfT0oOUfDMcTzrmVw4KsKSkK8aBv1fjrV2PSrpNsvusq4KX3Z69rzYMqwmDNFw8iOpD4oiYUJpzTq5sIWamGk9pRCd-nJ_aKWC3xxecir-IwL1mR8OHJwvC7bn_TSsrdGyJrFcu-rRI-7a/s16000/04-033-IMG_8289_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></span></a></p><p style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUQlPx0Q8nP4sUWTPWh7SO4GD3vFYHnGpp1nsO9zTCyfTKVRDH6zrgK8fchLeJsPvaIHWrLL7KbnpQU_umoYXfVW8-34mksgrVEtDx5d9pxMVjYUfne5amwnyEXUDtwN4jJO4DHjlLBYxNqK9jN0RHrrN2uwGQP0WzR2mEzl2Tplwol2p9riN7bXVs_O8p/s600/07-052-IMG_8311_ShiftN.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span><img border="0" data-original-height="452" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUQlPx0Q8nP4sUWTPWh7SO4GD3vFYHnGpp1nsO9zTCyfTKVRDH6zrgK8fchLeJsPvaIHWrLL7KbnpQU_umoYXfVW8-34mksgrVEtDx5d9pxMVjYUfne5amwnyEXUDtwN4jJO4DHjlLBYxNqK9jN0RHrrN2uwGQP0WzR2mEzl2Tplwol2p9riN7bXVs_O8p/s16000/07-052-IMG_8311_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></span></a></p><p style="text-align: justify;">Jednak od każdej reguły są odstępstwa, więc i mnie czasem się zdarzało, że musiałam przyznać, iż znajomość kontekstu jakiegoś dzieła sztuki znacząco wpłynęła na moje zrozumienie jego przesłania. Tak właśnie było z końmi Mimma Paladino, szczerze przyznaję, że kiedy po raz pierwszy zobaczyłam "Czerwonego konia" nie skojarzył mi się absolutnie z niczym (zresztą podobnie, jak jego niebieski brat w Vittoriale) i zarejestrowałam jedynie jego aspekt czysto wizualny. Nie robiłam sobie z tego powodu wyrzutów, ponieważ inne rzeźby, które wtedy widziałam, dostarczyły mi takiego ładunku emocji, że absolutnie nie narzekałam na niedosyt wrażeń. Poza tym, aczkolwiek lubię patrzeć na piękne i eleganckie sylwetki rasowych koni, to prawdę powiedziawszy, kiedy myślę o tym zwierzęciu, widzę przede wszystkim znane mi z dzieciństwa biedne, spracowane konie, ciągnące wyładowane wozy jadące na targ. Zapewne dlatego miałam problem z prawidłowym odczytaniem przekazu "Solnej góry" i tu głęboko mi się ukłonił właśnie kontekst kulturowy, o którym usłyszałam z ust jej twórcy, podczas wywiadu transmitowanego przez telewizję. Dowiedziałam się wtedy, że dla Paladina koń jest uosobieniem dążenia do wolności i doskonałości, walki z własnymi słabościami a także nosicielem najpiękniejszych cech charakteru ludzi z południa, jak wierność, poświęcenie, odwaga i samozaparcie. Nie ukrywam, że w tym momencie doznałam oświecenia i cały przekaz tej instalacji ukazał mi się jak na dłoni. Stało się też dla mnie jasne, dlaczego stylizowane sylwetki koni od pierwszej chwili tak bardzo skojarzyły mi się z rysunkami na greckich wazach, przecież południowe wybrzeże Włoch to dawna Magna Grecia, region, gdzie kultura ma helleńską proweniencję a ziemia nadal kryje niezliczone pamiątki tamtych czasów. Natomiast nie miałam problemu z odgadnięciem symboliki góry soli, gdyż w europejskiej kulturze jest ona bardzo silnie zakorzeniona i chyba nikomu nie trzeba jej wyjaśniać. Podczas mojego pobytu we Włoszech miałam też okazję poznać historię włoskich salin i koszmarnie ciężkich warunków pracy przy ich eksploatacji, z jakimi przez stulecia borykali się robotnicy zwani salinieri. Dziś pozyskiwanie soli z wody morskiej jest częściowo zmechanizowane a pracownicy mają różne środki ochrony osobistej, jednak jeszcze w latach 20 i 30-tych XX wieku, była to praca niemal niewolnicza a do niektórych czynności zatrudniano również dzieci i osoby w podeszłym wielu. Tak więc przysłowiowa szczypta soli - "un grano di sale", zanim trafiła na czyjś stół, była okupiona ciężkim, zbiorowym wysiłkiem wielu osób. Kiedy te wszystkie znaczenia i symbole ułożyły się w mojej głowie, niczym kawałki puzzli dające pełny obraz, innymi oczami spojrzałam na tę wielką masę soli, w której brną i zapadają się nieszczęsne konie, mimo wszystko podążające wzwyż, chociaż nie wszystkim będzie dane osiągnąć szczyt...W tym momencie przyszło mi na myśl, że ta góra wraz z końmi może mieć o wiele więcej znaczeń, że można ten temat rozwijać niby nitkę z motka, szukać własnych odniesień i kontekstów; pomyślałam też, że właśnie to jest piękne, bo każdy z nas może do tej historii dopisać własną jej część, znaną tylko sobie. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZzuXrnz9vgSnsVmSKpkk2iRk1CDHsabUB86B9EnNKUU5-NX5Af_kaUiMe65w4nkBbKyTGi4oyY6Ty9hCO22kN7j0BktVHgbF2dITIueOWF6D9iNqreLMdWDUasYRQmYv3QzjB9AKn3S0qzzgg6gFg10XtaaBdpH48jAjK1qUd5860P0qd-OZpZIhIygv7/s600/09-014-IMG_8260_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZzuXrnz9vgSnsVmSKpkk2iRk1CDHsabUB86B9EnNKUU5-NX5Af_kaUiMe65w4nkBbKyTGi4oyY6Ty9hCO22kN7j0BktVHgbF2dITIueOWF6D9iNqreLMdWDUasYRQmYv3QzjB9AKn3S0qzzgg6gFg10XtaaBdpH48jAjK1qUd5860P0qd-OZpZIhIygv7/s16000/09-014-IMG_8260_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg64IkqFPcYQTITiu2gt09F5opUApybOohuEpiUSRMGDSx-loKI59aJEkzc9or2gYg7KxDhJFc0qLp28OzHbDAtpP95wgIBqIj5hfTZ3xj3a4gsNoZ912CLnA8WQxOPvmYuUJgak0f-icgwCFrqGQ5pfVozYcmmKS7UE4RfPVw46a1jD_y2xu4xCOJx5bkd/s600/10-140-IMG_8412_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg64IkqFPcYQTITiu2gt09F5opUApybOohuEpiUSRMGDSx-loKI59aJEkzc9or2gYg7KxDhJFc0qLp28OzHbDAtpP95wgIBqIj5hfTZ3xj3a4gsNoZ912CLnA8WQxOPvmYuUJgak0f-icgwCFrqGQ5pfVozYcmmKS7UE4RfPVw46a1jD_y2xu4xCOJx5bkd/s16000/10-140-IMG_8412_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWFzaZskbcw-tjvSdefbMaNvOsrXtePgtQZVfhCANjVdhFMM4ZZOzV59Fulq4-aum6IwcX_v0ERlTTN7QEcfiE8VnqhQO0_YruRtXS-xP8W4mia3JwJxS42cXkbzDEPujXKGSt1ZnwIw4uG_ig5IE-R8mn3K6LzoPOiE_11cVRf_MIKajelehQKhlVtUAw/s600/11-141-IMG_8413_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWFzaZskbcw-tjvSdefbMaNvOsrXtePgtQZVfhCANjVdhFMM4ZZOzV59Fulq4-aum6IwcX_v0ERlTTN7QEcfiE8VnqhQO0_YruRtXS-xP8W4mia3JwJxS42cXkbzDEPujXKGSt1ZnwIw4uG_ig5IE-R8mn3K6LzoPOiE_11cVRf_MIKajelehQKhlVtUAw/s16000/11-141-IMG_8413_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgii-IamvzL-tL6w3aXDbjkb3E41Bjh6uxD0bfNHWwZ7N5nygR9vqWlVH3DmoRND8QVyhbZVK-3olg7se3YwoD9LL20onVgEnFVi0-1K6N2mg3YQpngss7iqQJT7n9N2WfXmP20pk8zPKBCa5Ly4yiClHAk7fGiU8vgnx41LbqNX5hzRGm2ifwnjr_uCapy/s600/12-144-IMG_8416_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgii-IamvzL-tL6w3aXDbjkb3E41Bjh6uxD0bfNHWwZ7N5nygR9vqWlVH3DmoRND8QVyhbZVK-3olg7se3YwoD9LL20onVgEnFVi0-1K6N2mg3YQpngss7iqQJT7n9N2WfXmP20pk8zPKBCa5Ly4yiClHAk7fGiU8vgnx41LbqNX5hzRGm2ifwnjr_uCapy/s16000/12-144-IMG_8416_ShiftN.jpg" title="Mediolan, "Montagna di sale" Mimmo Paladino" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><br /></p></span></div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Niestety, kiedy podeszłam bliżej i obeszłam instalację dookoła, ogarnęło mnie zdziwienie połączone z niedowierzaniem, na widok zniszczeń, jakie tam się dokonały. Przy kilku koniach podłoże zostało uszkodzone, inne ewidentnie były nie na swoim miejscu, zauważyłam też robotnika, który krzątał się przy naprawie egzemplarza, bez wątpienia połamanego na wiele części, o czym świadczyły liczne ślady kleju na nogach i korpusie rzeźby. Za płotkiem ogradzającym instalację stały różne maszyny, leżały też worki z solą, gdyby nie to, iż wiedziałam, że powstała ona niemal miesiąc wcześniej, mogłabym pomyśleć, że nadal jest w budowie. Bez dwóch zdań, zdarzyło się tam coś dziwnego, czego nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy, to jakiś kataklizm pogodowy w rodzaju trąby powietrznej, chociaż z tego co wiedziałam, nic takiego nie miało miejsca, bo w ostatnim czasie pogoda dopisała i była stabilna. Wiele osób, podobnie jak ja, zwracało uwagę na tę sytuację, ale nie słyszałam żadnych istotnych komentarzy, więc postanowiłam, że po powrocie do domu spróbuję poszukać w internecie czegoś, co rzuciłoby trochę światła na tę sprawę.</div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq4NqjTvIXxhlsNb5HVv2wW9nWCqap3qL-tgZIhz06Z9BGf2FPDThSkZgt16b4zPh1RN7x7ENk-V2jfRI-shENdeR1jS7o8Mkp955gVucubwD9S-QXAb6nYd1oUZWJ_GamB6oR9SEkvnW0xrUMnSfRUAoHum0lgnkX0h0A6Qq-ugtMctYtvr-vJWRCZNGl/s600/13-028-IMG_8278_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq4NqjTvIXxhlsNb5HVv2wW9nWCqap3qL-tgZIhz06Z9BGf2FPDThSkZgt16b4zPh1RN7x7ENk-V2jfRI-shENdeR1jS7o8Mkp955gVucubwD9S-QXAb6nYd1oUZWJ_GamB6oR9SEkvnW0xrUMnSfRUAoHum0lgnkX0h0A6Qq-ugtMctYtvr-vJWRCZNGl/s16000/13-028-IMG_8278_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Philip Haas "Zima"" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxlk3oSp9PDaxIzCYT5L0K8biIq8h5yPEqEEojUs-8DyxVw4uEOfG0RACiCa__rbAoWrGq4KL5QhTLtBMQXO0LwgW6gWRzYio16bHASkC2A58Mlgmeaj3ybPwkydLmRO4sNmYz0f6NvHygeLPJ-fvNfghHprWLPdpdMwbzwDPy7jLPH1PInkNDFqCjtzIq/s600/14-124-IMG_8396_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxlk3oSp9PDaxIzCYT5L0K8biIq8h5yPEqEEojUs-8DyxVw4uEOfG0RACiCa__rbAoWrGq4KL5QhTLtBMQXO0LwgW6gWRzYio16bHASkC2A58Mlgmeaj3ybPwkydLmRO4sNmYz0f6NvHygeLPJ-fvNfghHprWLPdpdMwbzwDPy7jLPH1PInkNDFqCjtzIq/s16000/14-124-IMG_8396_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Palazzo dell' Arengario" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbK1okAhAMWXHhva_w5Rbn-XUA9iEyURc2N57kBdczRfZELPUsHtdRDkkXtOQf-2lgSmdAMnK-6IXyEcK0O2QZSFC8K-5LYR57iBwlJh-2Ih2o_y9XslnieE0jKNieqgOs0wflDLNdiuw8mgTFcYtPaJFQIsd9b8YbcFVAbZA3KglNCJN4pvYp1AMatLig/s600/15-137-IMG_8409_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbK1okAhAMWXHhva_w5Rbn-XUA9iEyURc2N57kBdczRfZELPUsHtdRDkkXtOQf-2lgSmdAMnK-6IXyEcK0O2QZSFC8K-5LYR57iBwlJh-2Ih2o_y9XslnieE0jKNieqgOs0wflDLNdiuw8mgTFcYtPaJFQIsd9b8YbcFVAbZA3KglNCJN4pvYp1AMatLig/s16000/15-137-IMG_8409_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Palazzo dell' Arengario" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWnxBVPo9fpvsrayibJ7YZ5rGo4H6elCeG8JtDgnF-SM5HT9BaEmMHC97CAXFEUHXo3KTshH51a4BjLZ1BZ0GnaIgTWWQQ9JQ2HoTnmhhyphenhyphenFjjaR0vGLofkhUVEtySsL70PQ4MinhHzZ0LPyq6g9Ak62dXXyaGwawrOzFDN1rZo5FrDYzu8GszgsYVLcoSN/s600/16-127-IMG_8399_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWnxBVPo9fpvsrayibJ7YZ5rGo4H6elCeG8JtDgnF-SM5HT9BaEmMHC97CAXFEUHXo3KTshH51a4BjLZ1BZ0GnaIgTWWQQ9JQ2HoTnmhhyphenhyphenFjjaR0vGLofkhUVEtySsL70PQ4MinhHzZ0LPyq6g9Ak62dXXyaGwawrOzFDN1rZo5FrDYzu8GszgsYVLcoSN/s16000/16-127-IMG_8399_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Nie ukrywam, że cała ta sytuacja bardzo mnie zniesmaczyła i to z wielu powodów. Pierwszym i najważniejszym był obraz destrukcji Instalacji Paladina, ale równie złe wrażenie robił też ogólny bałagan wokoło, spowodowany remontem wschodniego skrzydła Arengario, szykującego się do wielkiej metamorfozy (niebawem powstało w nim muzeum poświęcone sztuce XX stulecia). Palazzo dell' Arengario składa się z dwóch niemal identycznych budynków przedzielonych ulicą; według pierwotnego zamysłu miał je połączyć łuk a to by stworzyło nowoczesne pendant do Galerii Wiktora Emanuela, stojącej po drugiej stronie Placu Duomo. Niestety, budowę przerwała II Wojna Światowa a ponieważ budynki ucierpiały podczas bombardowań, ostatecznie ukończono je dopiero w latach 50-tych. Muszę powiedzieć, że styl, w jakim wzniesiono Arengario nie jest moim ulubionym, ponieważ zbyt jednoznacznie kojarzy mi się z okresem faszyzmu; mam nieodparte wrażenie, że w tym wypadku ideologia wysuwała się na plan pierwszy, podporządkowując sobie pozostałe wartości. Jak się dowiedziałam, było to niejako w programie, gdyż jego twórca i projektant, architekt Giovanni Muzio, należał do mediolańskiej grupy artystów "Novocento Italiano", która powstała w celu propagowania sztuki w duchu faszystowskim. Co ciekawe, grupa ta była w opozycji do futurystów, lecz życie w pewnym sensie pogodziło obie zwaśnione strony, gdyż w nowopowstałym Museo del Novecento w Arengario, jest bardzo bogata kolekcja malarstwa futurystycznego...</div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Jednak mimo braku admiracji dla stylu, jaki prezentuje Palazzo dell' Arengario z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do jego widoku i do tego, że kłóci się z pozostałymi budynkami wokół placu, gdyż polubiłam jego wielkie okna, pięknie odbijające błękit nieba i sylwetkę Duomo.</div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4TxmebkQv967Y9AFunRl-6WpFT1cAdL7XT7EyfMWwDQQaqVvh6mMB_cUUmIWUrYETobDXFGD0spcrhENcPw37xBMpmD3E8KI3AT4zvjGky5TDySqsNwCMsywv9qoc048zwJdipG8C596-S3LJ2QTkf6ewCPNk2elBS0vsvxi2OTeDZiujNe5KhE0ClFIH/s600/26-1-IMG_8401_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4TxmebkQv967Y9AFunRl-6WpFT1cAdL7XT7EyfMWwDQQaqVvh6mMB_cUUmIWUrYETobDXFGD0spcrhENcPw37xBMpmD3E8KI3AT4zvjGky5TDySqsNwCMsywv9qoc048zwJdipG8C596-S3LJ2QTkf6ewCPNk2elBS0vsvxi2OTeDZiujNe5KhE0ClFIH/s16000/26-1-IMG_8401_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Palazzo dell' Arengario" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheh-Pz1JMeOQqK0b0bjLLcf5kT7wkB-j9pxSV9BlmjrGTV6D0AoaRl4hT8pjMQWSL3nl_aJG6y6YQouz6s9HOCvXYqyA971AnmU7mtjPHJkAZvA1MndVEkdsUET8pIasTYIBQzB3JeNisP1JhIJbGnFeChwy53hy4Z3s3aqGK31CQHevsRdFIiQxO2LjhK/s600/27-123-IMG_8395_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheh-Pz1JMeOQqK0b0bjLLcf5kT7wkB-j9pxSV9BlmjrGTV6D0AoaRl4hT8pjMQWSL3nl_aJG6y6YQouz6s9HOCvXYqyA971AnmU7mtjPHJkAZvA1MndVEkdsUET8pIasTYIBQzB3JeNisP1JhIJbGnFeChwy53hy4Z3s3aqGK31CQHevsRdFIiQxO2LjhK/s16000/27-123-IMG_8395_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Palazzo dell' Arengario" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxltlLIz_LkF-_MExqvF0VKXBwRK1moxtORCJHyRTHxXIkv5vAjpaWe-OSAPrl5gmXMppVQdKpW-cTYJw8AtNiKT9thAi-JZ72CQuNiducdC__417TjaCDIMvutp_B_HiIjCqpRVN2W3DNOV1V3vtrIwRjvT9waiYW8L3fDIapNh0Gi2eGuNvBAZhPDnfD/s600/28-113-IMG_8385_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxltlLIz_LkF-_MExqvF0VKXBwRK1moxtORCJHyRTHxXIkv5vAjpaWe-OSAPrl5gmXMppVQdKpW-cTYJw8AtNiKT9thAi-JZ72CQuNiducdC__417TjaCDIMvutp_B_HiIjCqpRVN2W3DNOV1V3vtrIwRjvT9waiYW8L3fDIapNh0Gi2eGuNvBAZhPDnfD/s16000/28-113-IMG_8385_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Palazzo dell' Arengario" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEi6kspJhc4oC4HZyvntMhQeTPUF0oBfm14LkbYoEqjZvlaPA7NDqGlURSMAV4EJ_SUNGWm1wykXHHLntYosB9jBG-ICrsvgq2b14UWDmq6kelbHuYjww6JcmPfTuupgRS_avhR99cdIU10vfTMFcz7O3_9x0tGoGFKSnVhd8PhTRVtHSGUqUx0omQeRVT/s600/31-056-IMG_8315_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="403" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEi6kspJhc4oC4HZyvntMhQeTPUF0oBfm14LkbYoEqjZvlaPA7NDqGlURSMAV4EJ_SUNGWm1wykXHHLntYosB9jBG-ICrsvgq2b14UWDmq6kelbHuYjww6JcmPfTuupgRS_avhR99cdIU10vfTMFcz7O3_9x0tGoGFKSnVhd8PhTRVtHSGUqUx0omQeRVT/s16000/31-056-IMG_8315_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Palazzo dell' Arengario" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Zresztą żeby być szczerą do końca, muszę tu powiedzieć, że parząc na ten zakątek Mediolanu, rzadko miałam poczucie harmonijnego zagospodarowania przestrzeni. Ponieważ Palazzo Reale jest miejscem licznych wystaw, zwyczajowo również przyległy plac pomiędzy nim a Arengario i boczną ścianą Duomo, dość często staje się galerią pod gołym niebem i gości wielkogabarytowe instalacje i rzeźby. Jest to zrozumiałe, gdyż okolica katedry jest swego rodzaju salonem miasta i szczerze mówiąc, chyba nie ma innego miejsca, gdzie można by je wyeksponować z nadzieją, że zobaczy je naprawdę szeroka publiczność. Jednak to co praktyczne, niekoniecznie jest gustowne, więc niejednokrotnie miałam wrażenie, że niektóre eksponaty są zupełnie nie na miejscu i zamiast pokazać swoją oryginalność i piękno, wręcz tracą w tym otoczeniu. Jest to dylemat trudny do rozwiązania, lecz według mnie, tak też się stało z instalacją Mimma Paladino. Z tego, czego się dowiedziałam nieco później, pierwotnie "Góra soli" stanęła na wprost frontonu katedry, lecz bardzo szybko została przeniesiona przed Palazzo Reale w związku z dużą imprezą, mającą się odbyć na Placu Duomo. Rozumiem konieczność, lecz czy był to pomysł szczęśliwy, każdy może ocenić patrząc na pierwsze zdjęcie. Może efekt byłby lepszy, gdyby instalacji nie otoczono paskudnymi metalowymi barierkami (co jak się później okaże, nie na wiele się zdało) i nie dodano jej da towarzystwa ogromnej, bo pięciometrowej rzeźby Philipa Haasa zainspirowanej "Zimą" Arcimboldiego. W sumie nie jestem przeciwniczką umieszczania nowoczesnych rzeźb w historycznej przestrzeni, bo niejednokrotnie rodzi się z tego coś naprawdę ciekawego i cieszącego oko, jednak tym razem nie dało się tego powiedzieć, przynajmniej w moim odczuciu.</div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisaxtfW4sp0gAPVfxlSnFnupZoWIamNXvCv-plDzMne-kObnLJc0wEYw18ulsDkENIRRbhYLCbi6TdI6eOGVGYEJWlbBmECWa8T2bjpjkhndRe1QxbP2NxUpapL35NTEyS2nhxbKsT3-HAOhZWQxstGuMFTbaxF_adS1x8-NPUJRSwBrG0RLzzQ19iFt4W/s600/30-064-IMG_8323_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisaxtfW4sp0gAPVfxlSnFnupZoWIamNXvCv-plDzMne-kObnLJc0wEYw18ulsDkENIRRbhYLCbi6TdI6eOGVGYEJWlbBmECWa8T2bjpjkhndRe1QxbP2NxUpapL35NTEyS2nhxbKsT3-HAOhZWQxstGuMFTbaxF_adS1x8-NPUJRSwBrG0RLzzQ19iFt4W/s16000/30-064-IMG_8323_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwWk1W5VlHICZIhqpI3uaoKdOG5NGsftRv93TRwK6NpW4fLP32tx8uR0F3iaUUhrdA_4PHcnIA8yXHITGNR7-YFIQz8UsDoNVzFTe81osK4uEuv-aiOJy3j33IMBl40K-2A1jJanPUWjixsGqSLH-d2cn7LAmwTR-061Wx2xMfpSuPMXbXsSbUKaT8jE_1/s600/32-155-IMG_8427_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwWk1W5VlHICZIhqpI3uaoKdOG5NGsftRv93TRwK6NpW4fLP32tx8uR0F3iaUUhrdA_4PHcnIA8yXHITGNR7-YFIQz8UsDoNVzFTe81osK4uEuv-aiOJy3j33IMBl40K-2A1jJanPUWjixsGqSLH-d2cn7LAmwTR-061Wx2xMfpSuPMXbXsSbUKaT8jE_1/s16000/32-155-IMG_8427_ShiftN.jpg" title="Mediolan, na tyłach Duomo" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIbO_trDLOIp3HE1BI5_ws_2XB7gR7jtJ2RvzpWPrD9z1q1jCZIcgk3zURa0EspnAEYJi89jTAmQ5w1T5O9ukFBum8MNttJdy4FgKyn9KlipYt4P3J8ofFFYZ8TxI10KWFIUqnkqxem7idTyuK69cUY_M0CTcc70MGpT5N_p9xMfDW4cv82ELyFCCCvEQX/s600/33-159-IMG_8431_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIbO_trDLOIp3HE1BI5_ws_2XB7gR7jtJ2RvzpWPrD9z1q1jCZIcgk3zURa0EspnAEYJi89jTAmQ5w1T5O9ukFBum8MNttJdy4FgKyn9KlipYt4P3J8ofFFYZ8TxI10KWFIUqnkqxem7idTyuK69cUY_M0CTcc70MGpT5N_p9xMfDW4cv82ELyFCCCvEQX/s16000/33-159-IMG_8431_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Corso Vittorio Emanuele II" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSgvPkrp8DeOH1K5IWnXIkZGRs2C649CLaIRk0SEDh1w_NePfd-5l_bYkVIJRy8TGPMhWI7C4m_UpgVDZrMSOGsnMg57FNLwSJmyhbe__5ddM7fgrxamjeBI1kkLMPVhy3mhElX0wSdpT_k3q1JWtucuxoZSUL3hVDcH7ifmMbzE_j7vJkvM8AfhdTm_vI/s600/34-169-IMG_8441_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSgvPkrp8DeOH1K5IWnXIkZGRs2C649CLaIRk0SEDh1w_NePfd-5l_bYkVIJRy8TGPMhWI7C4m_UpgVDZrMSOGsnMg57FNLwSJmyhbe__5ddM7fgrxamjeBI1kkLMPVhy3mhElX0wSdpT_k3q1JWtucuxoZSUL3hVDcH7ifmMbzE_j7vJkvM8AfhdTm_vI/s16000/34-169-IMG_8441_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Corso Vittorio Emanuele II" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnaxSlFOoy-RT1Mtmk-fZI_5guN7SQDtlZx2agfREAgEE0QwthiyoChEnqtAJ6_OybTWtiXjE99KD-uZ1VUkMaFUMjBG1hgOeN2XdsscpNNiDpxb92CpS-ihPYhWG-MGB-QSw9-eEsSmPC8s2SR30HZK_qxqg7yQUkvoA-7oxIdaFYob-2CfFTUebsfLqR/s600/35-177-IMG_8449_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnaxSlFOoy-RT1Mtmk-fZI_5guN7SQDtlZx2agfREAgEE0QwthiyoChEnqtAJ6_OybTWtiXjE99KD-uZ1VUkMaFUMjBG1hgOeN2XdsscpNNiDpxb92CpS-ihPYhWG-MGB-QSw9-eEsSmPC8s2SR30HZK_qxqg7yQUkvoA-7oxIdaFYob-2CfFTUebsfLqR/s16000/35-177-IMG_8449_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Corso Vittorio Emanuele II" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;">W sumie cała ta sytuacja zdegustowała mnie i zasmuciła, bo piękna idea jaką niosła "Góra soli" została zdegradowana dosłownie i w przenośni, więc by otrząsnąć się z przykrego wrażenia spowodowanego zagadkowym zniszczeniem instalacji, poszłam na spacer po deptaku Corso Vittorio Emanuele, aby obejrzeć wystawę fotogramów, przedstawiających interesujące zakątki Szwajcarii. Prawda, którą poznałam niebawem, okazała się tak zaskakująca, jak suspens w filmie Hitchcocka. Otóż do zniszczenia instalacji doszło 7 maja, za sprawą kibiców zespołu AC Milan, uszczęśliwionych faktem, że ich ukochana drużyna zdobyła "sudetto" i została mistrzem Włoch w piłce nożnej. Co prawda mecz odbył się w Rzymie, lecz kibice, którzy pozostali na miejscu, postanowili godnie uczcić zwycięstwo i zrobili sobie święto w centrum miasta. Były nie tylko pamiątkowe napisy sprayem, race, okrzyki i śpiewy; wybito też kilka witryn sklepowych a spora grupa osób sforsowała barierki, wdarła się na solną górę i zniszczyła część koni z czego osiem w sposób nieodwracalny. Wszystko zostało nagrane na miejskim monitoringu a film upubliczniono w sieci (miałam okazję go oglądać, był po prostu wstrząsający). Całe zajście wywołało straszny skandal, co prawda klub AC Milan (nota bene, w tym czasie własność Berlusconiego) podjął się naprawienia szkód, lecz mimo to, wielki niesmak pozostał, tym bardziej, że renowacja instalacji bardzo się ślimaczyła, gdyż w dniu 30 maja, kiedy byłam w Mediolanie, widać było, że sprawy nie idą najlepiej. Co gorsza, taką samą sytuację zastałam w dwa tygodnie później 14 czerwca, czyli po pięciu tygodniach od całego zajścia. W moim odczuciu, sam akt wandalizmu był dostatecznie skandaliczny, lecz opieszałość w naprawieniu szkód chyba była jeszcze gorsza. Trudno się oprzeć wrażeniu, że wokół całej tej sprawy miały miejsce jakieś niejasne kontrowersje, nie wykluczone, że również polityczne, gdyż działo się to w okresie poprzedzającym wybory burmistrza i rady miasta, a z tego co wiem, pomysłodawcami przedsięwzięcia były aktualne władze. Abstrahując od polityki, faktem jest, że w Mediolanie część osób podeszła do całego pomysłu dość krytycznie, twierdząc, że artysta kopiuje sam siebie, powiela własne pomysły i zarzucając mu, że pozwala, aby go traktowano niczym ikonę popkultury. Reasumując, w całej tej historii jest jakaś ironia a nawet (rzec można) chichot losu, gdyż ekspozycja, która powstała z okazji rocznicy wydarzeń tak istotnych dla historii Włoch, niechcący stała się symbolem rozłamu pomiędzy północą i południem kraju (Paladino pochodzi z Kampanii, urodził się w Benewencie, nieopodal Neapolu) i w sumie nie jest ważne, czy było to przemyślane i zamierzone, czy po prostu sprawił to czysty ślepy traf. Osobnym elementem tej układanki jest fakt, że instalacja, która miała być wystawiona przez niewiele ponad trzy miesiące, połowę tego czasu straszyła swoim wyglądem. Ponieważ po jedenastoletnim pobycie we Włoszech zżyłam się z tym krajem i jego mieszkańcami, chciałabym mieć nadzieję, że koń, którego zdjęcie zamieściłam poniżej, z pogruchotanymi nogami i pęknięty na pół, a następnie pracowicie posklejany, nie jest trafną, choć zupełnie przypadkową metaforą włoskiego zjednoczenia... </div><div style="font-size: large; text-align: justify;"> </div><div class="separator" style="clear: both; font-size: large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnsfA3Df0jOvVhF7DHknyMA31hKSDSEz9m-GuWKzoqKamqrJ7X80jKUrsTiJwNNx1PocvWHcZmbiXGAVuC6sPh9uxPk53FMRxzSxHAFZ4Y-ScVW59Yqlba9CepcXkutoNIGf8J6-FH3T_AqOhkfu6HxLB3RnJeCeVWK7m6ONQU0AF4uas5no8S0u5i-6jc/s600/1-IMG_8303.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnsfA3Df0jOvVhF7DHknyMA31hKSDSEz9m-GuWKzoqKamqrJ7X80jKUrsTiJwNNx1PocvWHcZmbiXGAVuC6sPh9uxPk53FMRxzSxHAFZ4Y-ScVW59Yqlba9CepcXkutoNIGf8J6-FH3T_AqOhkfu6HxLB3RnJeCeVWK7m6ONQU0AF4uas5no8S0u5i-6jc/s16000/1-IMG_8303.JPG" title="Mediolan, Montagna di sale Mimmo Paladino" /></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Więcej zdjęć "Góry soli" i wiosennego Mediolanu można zobaczyć w albumie></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipM0fJZGPNO6zzQ92npyWISWt7xCq7ME1OwN6VMv?hl=pl"><span style="font-size: large;">https://photos.google.com/album/AF1QipM0fJZGPNO6zzQ92npyWISWt7xCq7ME1OwN6VMv?hl=pl</span></a></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Komentarze czytelników są bardzo mile widziane, jednak ze względu na otrzymywany spam są one moderowane i w związku z tym mogą się ukazywać z niewielkim opóźnieniem.</span></div></span>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-29163955515145676542024-01-28T21:36:00.012+01:002024-03-12T14:48:47.469+01:00Lombardia. Jeden taki dzień w Mediolanie.<p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPLa3T4gm5zHHHIvKqKStWfEjlWuERm5fwcKUgwV3bvGV1ZioWL76VgaRY2lW0lIfDSk1zx8fv2I7rN8RZliQ373h47gwQNT46m8A6bmYRBQI7WDFw9rKNrAhEgHv-sFF-bq970Q_VqH_A4vNgwc9UQs-86CA38IzdWtsHAOfFODHoNDEfJ75V35thwSBE/s600/01-IMG_4120_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPLa3T4gm5zHHHIvKqKStWfEjlWuERm5fwcKUgwV3bvGV1ZioWL76VgaRY2lW0lIfDSk1zx8fv2I7rN8RZliQ373h47gwQNT46m8A6bmYRBQI7WDFw9rKNrAhEgHv-sFF-bq970Q_VqH_A4vNgwc9UQs-86CA38IzdWtsHAOfFODHoNDEfJ75V35thwSBE/s16000/01-IMG_4120_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></span></a></div><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Mediolan to miasto wyjątkowe. Jak już wspominałam w moich postach, różni się od innych włoskich miast. Nie ma tu wyraźnie wyodrębnionego historycznego centrum, jest to miasto eklektyczne a jego liczne zabytki z różnych epok są porozrzucane na dość znacznym obszarze. Zresztą nawet w nowo powstałych dzielnicach można znaleźć wielowiekowe budowle - kościół z przyległym do niego klasztorem, patrycjuszowską willę a nawet zamek. Dzieje się tak, gdyż miasto, jak wszystkie metropolie nieustannie się rozszerza, wchłaniając w siebie liczne niewielkie, ościenne miejscowości a także</span><span style="font-family: arial;"> obiekty, które w momencie swego powstania znajdowały się</span><span style="font-family: arial;"> na pustkowiu. Z tego powodu, ktoś, kto nie mieszka tam od wielu lat a do tego nie pasjonuje go zwiedzanie nowych zakątków, ma niewielką szansę na jego rzeczywiste poznanie. Oczywiście nie mam zamiaru dyskredytować osób, które na jego zwiedzanie przeznaczają dwa, trzy lub nawet jeden dzień; jest to zrozumiałe, zarówno ze względu na czas, jak i zasoby finansowe, jakimi dysponuje turysta. Oprócz tego nie można też zapominać o tym, że całe W</span><span style="font-family: arial;">łochy to prawdziwa skarbnica sztuki i zabytków, więc tak naprawdę nie widomo, gdzie kierować swe kroki. </span></span></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr8oqku_9N9sV4B3PWPYTzn1jTq-vySeMKU6p3tpyvv4POGFMMFCB83CmNIaDL_pu-4TIcT6aOvrxRixhOiRJH1ka8Npfq0OWF3IaAA3jKmyuAPET7PWqPjxOsd2QK3G5wIktxtlhwzKuPJrAa0h941cMhE_7o6t8dSeCUapHGir_IZmo5e2mGunRtsjuE/s600/26-1-IMG_4135_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr8oqku_9N9sV4B3PWPYTzn1jTq-vySeMKU6p3tpyvv4POGFMMFCB83CmNIaDL_pu-4TIcT6aOvrxRixhOiRJH1ka8Npfq0OWF3IaAA3jKmyuAPET7PWqPjxOsd2QK3G5wIktxtlhwzKuPJrAa0h941cMhE_7o6t8dSeCUapHGir_IZmo5e2mGunRtsjuE/s16000/26-1-IMG_4135_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYXFoN7sOfYxj1DJ2oD85JeHfZkDIZb0-qsZYy_n54rPqwgCSFzOFPxMVmys2GZpJARbLteEaPU8N8cwdcz-fT3XwpgZol1lRnhxaX2Ww-RAnOdHvFQwqCtW9H_4rt91ScRtq_FHBGx9XKkXlrN2D78ai0Pqs_OSVy6hVVJhGlhp0Z_NhIF2USb-62G0iJ/s600/1-Bez%20tytu%C5%82u.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="395" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYXFoN7sOfYxj1DJ2oD85JeHfZkDIZb0-qsZYy_n54rPqwgCSFzOFPxMVmys2GZpJARbLteEaPU8N8cwdcz-fT3XwpgZol1lRnhxaX2Ww-RAnOdHvFQwqCtW9H_4rt91ScRtq_FHBGx9XKkXlrN2D78ai0Pqs_OSVy6hVVJhGlhp0Z_NhIF2USb-62G0iJ/s16000/1-Bez%20tytu%C5%82u.jpg" title="Mediolan, Palazzo Reale i wieża San Gottardo" /></span></a></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Mediolan ma wiele twarzy i tylko od tego, czego szukamy, zależy to, co tam znajdziemy. Ja miałam to szczęście, że mój pobyt w Lombardii trwał wiele lat, więc jego zwiedzanie mogłam rozłożyć na wiele epizodów, jednak wracając do Polski na stałe, zdawałam sobie sprawę, że widziałam może połowę tego, co warto zobaczyć. Jednak mimo to, parę takich dni zapadło mi w pamięć, jedne dlatego, że zobaczyłam jakiś znaczący zabytek lub wystawę a inne po prostu z powodu niezwykłej atmosfery. Niestety, Mediolan nie zalicza się do miast, w których można bezkarnie przebywać przez dłuższy czas, jeśli gnębią nas problemy zdrowotne lub po prostu mamy na względzie swój fizyczny dobrostan. Zresztą z tym samym problemem boryka się cała równina padańska i są okresy, kiedy ten region znajduje się na szczycie rankingu miejsc o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu. Ma na to wpływ zarówno specyficzny mikroklimat i wysokie uprzemysłowienie regionu, jak i spaliny, produkowane przez ogromną ilość aut, jaka nieustannie krąży po ulicach. W niektóre dni czapa smogu jest tak dokuczliwa, że drapanie w gardle zmusza do kaszlu a podrażnione oczy łzawią i pieką. </span><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Jednak czasem zdarza się, że przychodzą dni wspaniałej pogody, gdyż wiatr od gór przegania te dokuczliwe zanieczyszczenia, a to</span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"> sprawia, że ostry blask słońca inaczej modeluje budynki i ukazuje nam detale architektoniczne, które na co dzień </span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">umykają</span> naszej </span><span style="font-family: arial; font-size: medium;">uwadze. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Najczęściej dzieje się tak wczesną wiosną lub </span><span style="font-family: arial;"> jesienią,</span><span style="font-family: arial;"> </span><span style="font-family: arial;"><span>bo wtedy mocniej wieje; </span></span><span><span style="font-family: arial;">sporadycznie zdarza się też w lecie, po burzy połączonej z obfitym deszczem, co na kilka dni oczyszcza atmosferę</span></span></span></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCc3ERcnku5TWrWjJfF8yZs9mNkeX3T_ogXf2syDsH2BUbrTMU1c9DcIFaTuFLj6YefM_7hEBn7UmAQwCdDfyz_LbiDhBuF5VwD51cYqpcUoOMW3T2ZoEpdIW7X1H0ln_qDH1cjrIaaxofsOWP3ce8nkPd6MZeUjqRwZDvVJLriHMM-_Ar3ipQ_pEqEwbd/s600/01-1-IMG_4140_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCc3ERcnku5TWrWjJfF8yZs9mNkeX3T_ogXf2syDsH2BUbrTMU1c9DcIFaTuFLj6YefM_7hEBn7UmAQwCdDfyz_LbiDhBuF5VwD51cYqpcUoOMW3T2ZoEpdIW7X1H0ln_qDH1cjrIaaxofsOWP3ce8nkPd6MZeUjqRwZDvVJLriHMM-_Ar3ipQ_pEqEwbd/s16000/01-1-IMG_4140_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Duomo" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiM_mGlTa3185SUStC9Dg0VE2ikL_wNbd6_qa_d7yEBCHTkUj3SWn_Dvtz-8NvTM9JsglMJBmyQz0Kcsnsvvn-9_lpPAJuGLpl4ISaxWEtuCo-Cy6jHfZLDk_cPfug-a3eBMjQSI9TIdAtZUiprjvjz61PV8l4x_o8a441LHwnj0oQScqKS_n6FURd5lFn/s600/02-05-IMG_4141_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="434" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiM_mGlTa3185SUStC9Dg0VE2ikL_wNbd6_qa_d7yEBCHTkUj3SWn_Dvtz-8NvTM9JsglMJBmyQz0Kcsnsvvn-9_lpPAJuGLpl4ISaxWEtuCo-Cy6jHfZLDk_cPfug-a3eBMjQSI9TIdAtZUiprjvjz61PV8l4x_o8a441LHwnj0oQScqKS_n6FURd5lFn/s16000/02-05-IMG_4141_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Duomo" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUNHoLj2A74IB1MehLgBdfLWUt2Cmiu4vTYkziubrMJ2fe9JzDJ9TJzaAm_J3FBFJq_2ujhLDpyfge3Aoyt4azjm3sEy6kwrkIv0GpgnLPZuivo6VkakVC4Lpui7pgApR0uU-1D22HPcLqHN8bSJZi8WhfzarVxZnIDJmi-rQBM-lWecAVioCeTmd81opi/s600/03-06-IMG_4142_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="433" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUNHoLj2A74IB1MehLgBdfLWUt2Cmiu4vTYkziubrMJ2fe9JzDJ9TJzaAm_J3FBFJq_2ujhLDpyfge3Aoyt4azjm3sEy6kwrkIv0GpgnLPZuivo6VkakVC4Lpui7pgApR0uU-1D22HPcLqHN8bSJZi8WhfzarVxZnIDJmi-rQBM-lWecAVioCeTmd81opi/s16000/03-06-IMG_4142_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Duomo" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirC6RN15lA_zXgduMx432XB8lvj0fc3WZG9v7CaisTIN_TtKYVXrQMtAiwQqPIdr3mDiNB86gfSR1OkOM8BzAc673oPKGiTAu3Je12jk943E-NxCZ1MrmObbsG4q7dOVdcuSv5sfmXws6LRfyFuyHwclBFaGgbJsp4567YLhvPoI9wyynDKRaG-artB0i4/s600/04-07-IMG_4143_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirC6RN15lA_zXgduMx432XB8lvj0fc3WZG9v7CaisTIN_TtKYVXrQMtAiwQqPIdr3mDiNB86gfSR1OkOM8BzAc673oPKGiTAu3Je12jk943E-NxCZ1MrmObbsG4q7dOVdcuSv5sfmXws6LRfyFuyHwclBFaGgbJsp4567YLhvPoI9wyynDKRaG-artB0i4/s16000/04-07-IMG_4143_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /><span><br /></span></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Pewnego razu, pod koniec listopada wybrałam się do Mediolanu, aby obejrzeć wystawę obrazów Salvadora Dali w Palazzo Reale. Co prawda, nie jestem szczególną miłośniczką jego malarstwa, jednak wychodząc z założenia, że czym innym jest kontakt z reprodukcją a czym innym możliwość obejrzenia oryginału, postanowiłam skorzystać z tej niepowtarzalnej okazji, tym bardziej, że wystawy, jakie można obejrzeć w Palazzo, zawsze są przygotowane z ogromną starannością. Ich dodatkowym walorem jest to, że organizatorzy starają się o sprowadzenie obrazów z różnych źródeł; są one wypożyczane nie tylko z innych muzeów, ale również ze zbiorów będących własnością wielkich banków i z prywatnych kolekcji. Dla mnie była to prawdziwa gratka i dzięki temu miałam niepowtarzalną okazję zobaczyć wiele wspaniałych dzieł, które bardzo rzadko są udostępniane szerszej publiczności. Wystawa Dalego była jedną z większych i zgromadziła mnóstwo oglądających. Szczerze mówiąc, tym co mnie naprawdę zaskoczyło, była rozmaitość stylów i technik prezentowanych obrazów, ponieważ oprócz tych powszechnie znanych, namalowanych w stylu surrealizmu i bezsprzecznie robiących ogromne wrażenie, pokazano również inne, które skojarzyły mi się raczej z wystawą prac studentów Akademii. Reasumując, cieszę się, że mogłam to wszystko zobaczyć, ale nie mogę powiedzieć, że poczułam się szczególnie wzbogacona duchowo. Dla mnie sztuka jest przede wszystkim sprawą emocji, które we mnie budzi, co oczywiście nie znaczy, że szukam tylko tego co jest pogodne, "ładne" i miłe dla oka. Nie mogę też powiedzieć, że w obrazach Dalego nie ma przesłania, czy swoistej filozofii w sposobie widzenia świata, jednak patrząc na nie, mam wrażenie czegoś wyrozumowanego i wykreowanego a nie płynącego z głębi jaźni artysty. </span></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuPmIUqbhfMuV3OAwg69Uf2zMHo6e7mkluhVeN2GrI3xNDjR0giOzOusueEcJV1mEYoxtorJRpJFohL_Y2kX_jja7rA7dSXjX_UttYQU4DSPI1RqCqFUSUZCH5TZc2uWh5l-p2aP4JV6na3Guvq_wGab1s2m8kMSqruPuEhtX_MzMbdLRDzDpvNI5qU0sx/s600/07-14-IMG_4150_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuPmIUqbhfMuV3OAwg69Uf2zMHo6e7mkluhVeN2GrI3xNDjR0giOzOusueEcJV1mEYoxtorJRpJFohL_Y2kX_jja7rA7dSXjX_UttYQU4DSPI1RqCqFUSUZCH5TZc2uWh5l-p2aP4JV6na3Guvq_wGab1s2m8kMSqruPuEhtX_MzMbdLRDzDpvNI5qU0sx/s16000/07-14-IMG_4150_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo Palazzo Arengario" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGKe-MKON8_tFtDE6q-fzWI_v0gGUta95TqzodqfFxdyKd94zrdiLjIyNxZIAtBtnVjTheGf8im3SkLPfGjjIwt-vnHdldk6W0Fff3lXJEH_Xr4agvbIPoamVG0jS4RPkerrukWW5S92-vOqHCa0JAw7UsrVeXgE5-I_FxEd2wPwA85fSef8nJaw3AhNk1/s600/08-15-IMG_4151-001_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGKe-MKON8_tFtDE6q-fzWI_v0gGUta95TqzodqfFxdyKd94zrdiLjIyNxZIAtBtnVjTheGf8im3SkLPfGjjIwt-vnHdldk6W0Fff3lXJEH_Xr4agvbIPoamVG0jS4RPkerrukWW5S92-vOqHCa0JAw7UsrVeXgE5-I_FxEd2wPwA85fSef8nJaw3AhNk1/s16000/08-15-IMG_4151-001_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo Palazzo Arengario" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCj7wrSgKbnQBoYLFDCGSVwpqfQeeoMyogNSUQ6pK-P4xv73cGHRmgycAxzV071RNAmYUOqfOlRZDhJ4Ssd_-hWZAnFnhhkF5BUqqvQTJZTeMGb5IC7S9pGvcktTqahxAl0a4gnHN9bDzMonfSHvCyR3d3Es03_LR9V34d3c-ch0CQGaXurCd83Tm0wuGT/s600/09-15-IMG_4151-002.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCj7wrSgKbnQBoYLFDCGSVwpqfQeeoMyogNSUQ6pK-P4xv73cGHRmgycAxzV071RNAmYUOqfOlRZDhJ4Ssd_-hWZAnFnhhkF5BUqqvQTJZTeMGb5IC7S9pGvcktTqahxAl0a4gnHN9bDzMonfSHvCyR3d3Es03_LR9V34d3c-ch0CQGaXurCd83Tm0wuGT/s16000/09-15-IMG_4151-002.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo Palazzo Arengario" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Mimo wszystko, na wystawie spędziłam około trzech godzin, a kiedy wyszłam na Plac </span><span>Duomo minęło już południe. Był to jeden z tych pięknych dni późnej jesieni i choć dopiero kończył się listopad, pogoda była niemal zimowa; utrzymywał się lekki mróz, wspaniale świeciło słońce a powietrze miało przejrzystość kryształu. Aura była wręcz wymarzona na przechadzkę po mieście, tym bardziej, że pokazało się ono ze swojej najlepszej strony. Chyba po raz pierwszy miałam okazję oglądać mediolańską katedrę w takim oświetleniu; prezentowała się po prostu olśniewająco, przepięknie wymodelowana przez światło i cień, ukazywała wszystkie swoje detale i zakamarki fasady. Także inne budynki wokół placu nabrały niemal nierzeczywistego wyglądu, masywna bryła Palazzo Arengario, podobnie jak Duomo oblicowana marmurem z Candoglii, zawała się niemal unosić w powietrzu, dzięki swym ogromnym oknom, w których odbijał się ciemny błękit nieba i rozmyta sylwetka katedry.</span></div></span><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrBhlkTK5nLyP5BciIpTdUs0X2Z9TgsGBufCBrYqDf-0o0S5B0K7w5WoBz4Q5puxxb4HkVBmWbDSdnRNOyPA6_SIY3sk9yHbcQdc3tW5aPkOJzupwWP6CPld7LMutqB3dw-E9yvxndBeLw8EiZjdMVPHbJrejDpVlTkRa0Vm1YtrM32exUmIfKucrcgjkp/s600/05-08-IMG_4144_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrBhlkTK5nLyP5BciIpTdUs0X2Z9TgsGBufCBrYqDf-0o0S5B0K7w5WoBz4Q5puxxb4HkVBmWbDSdnRNOyPA6_SIY3sk9yHbcQdc3tW5aPkOJzupwWP6CPld7LMutqB3dw-E9yvxndBeLw8EiZjdMVPHbJrejDpVlTkRa0Vm1YtrM32exUmIfKucrcgjkp/s16000/05-08-IMG_4144_ShiftN.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKVo-FFAxGphJXimr1eyrNmebwY4766FrD106INCaMrARvIgPMt9FS2WQRziddfr5qlxWNKPz_2x-kDm1NstoKp0MXU6rCD1KGCukkN3cW9ipNnRXKdFLC_ZQXKicNYFIV6WbQGwBQBUho20KlxlGZ6K5E-5FQOHgz8_MVrHknsudAeo8y-u1JXBkLYquK/s600/15-IMG_4124.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKVo-FFAxGphJXimr1eyrNmebwY4766FrD106INCaMrARvIgPMt9FS2WQRziddfr5qlxWNKPz_2x-kDm1NstoKp0MXU6rCD1KGCukkN3cW9ipNnRXKdFLC_ZQXKicNYFIV6WbQGwBQBUho20KlxlGZ6K5E-5FQOHgz8_MVrHknsudAeo8y-u1JXBkLYquK/s16000/15-IMG_4124.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0Gl3VBF3Nw8ioVcgQPDgP0XzpMabo00va4JBQdzWGOCiR9v0qjQJ932MQfOgojdTUvNBb3KZvBfRCwKhwq8E92XUd8YApxDLXy7so4gVMqmFn7WmQMfiHGXo80rGEoIMGacc2AFgMYOfeRp7KRfMtrCWkoE_l3F4N2da1Uxv8UmCu8ijCI-xt_-mBUbMy/s600/22-IMG_4136.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0Gl3VBF3Nw8ioVcgQPDgP0XzpMabo00va4JBQdzWGOCiR9v0qjQJ932MQfOgojdTUvNBb3KZvBfRCwKhwq8E92XUd8YApxDLXy7so4gVMqmFn7WmQMfiHGXo80rGEoIMGacc2AFgMYOfeRp7KRfMtrCWkoE_l3F4N2da1Uxv8UmCu8ijCI-xt_-mBUbMy/s16000/22-IMG_4136.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjixjv9SUfLUeCVB1Dmk-NwzJklI5ZYImPwhTcznF_8i6_oBGFr-2SHDKa-jtRMIXSRxAqMH_oSGiXYJAaEYGcPXZETAoyVHqdmqebzqiVxkX8LPKul1bAG1ivC6hAzawp0GDo8-7ftA2JCu2WY07bRhjm9Gh7dSXWryXGql2k4l06zZregzT1cGl5LzQpJ/s600/23-IMG_4139.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="452" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjixjv9SUfLUeCVB1Dmk-NwzJklI5ZYImPwhTcznF_8i6_oBGFr-2SHDKa-jtRMIXSRxAqMH_oSGiXYJAaEYGcPXZETAoyVHqdmqebzqiVxkX8LPKul1bAG1ivC6hAzawp0GDo8-7ftA2JCu2WY07bRhjm9Gh7dSXWryXGql2k4l06zZregzT1cGl5LzQpJ/s16000/23-IMG_4139.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Na Piazza Duomo jak zwykle było sporo ludzi a jeszcze więcej gołębi, które całymi chmarami fruwały z miejsca na miejsce. Choć od świąt dzielił nas równo miesiąc, na placu już ustawiono ogromną, smukłą choinkę, jeszcze częściowo osłoniętą, gdyż nadal trwały prace związane z jej ozdabianiem i montażem światełek. Światełka te, zgodnie z tradycją, po raz pierwszy zapala się w dniu 6 grudnia, czyli w wigilię obchodów poświęconych św. Ambrożemu, patronowi miasta. Tymczasem na placu toczyło się zwykłe życie, choć może nieco zredukowane z racji mniejszej ilości turystów. Imigranci z krajów afrykańskich handlowali książkami a młodzi mężczyźni, przybysze z Maghrebu, przez zaskoczenie próbowali "obdarowywać" turystów bransoletkami splecionymi z kolorowych nitek. Ludzie ci, po zawiązaniu tego "prezentu" na nadgarstku upatrzonej ofiary, żądają za niego datku w postaci kilku euro, co często kończy się kosmiczną awanturą. Nie brakuje też osób sprzedających kukurydzę dla gołębi, chociaż ich karmienie jest surowo zakazane i zagrożone sporą grzywną. Mimo to, chyba jest to proceder dość opłacalny, bo sporo osób chce sobie zrobić zdjęcie w otoczeniu chmury ptaków. </span></span><p></p></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium; text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlh0h_8I9s45ZhEF6z4UpUGcCCb-1Bt6qbcTKL7Rh6slE0vmgkfLrv-Ccv-XKuESG0b9mK4y6m90hZesbxKBseh1wrX4wbB4mUDFZaUzMN6mLG0-FnpG7mFyMWoZuYLdyY__Fd-ZuwD6Drk62QPhvI09kJzMP-O4hcEn_kOSBW6rj9Z9xqZnri6e7OSzxQ/s600/18-IMG_4134.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlh0h_8I9s45ZhEF6z4UpUGcCCb-1Bt6qbcTKL7Rh6slE0vmgkfLrv-Ccv-XKuESG0b9mK4y6m90hZesbxKBseh1wrX4wbB4mUDFZaUzMN6mLG0-FnpG7mFyMWoZuYLdyY__Fd-ZuwD6Drk62QPhvI09kJzMP-O4hcEn_kOSBW6rj9Z9xqZnri6e7OSzxQ/s16000/18-IMG_4134.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5W_Nait9zWR-siupGQi94OsETdibYc7Z9yhz6T9qG0Nol-vzK3bBGlcldWebZ9-EDZs_vHrzr9uzYpO3aU3R7bt6cYN8G21DXvkybwPWn49s9Ht7puGs4W_LG0Nay8R420GOof0LPTt6nh30RIen8uo5-8NUY2cpb1hX8uCelHE0-ucjwIWDPAl6wIowR/s600/19-IMG_4131.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5W_Nait9zWR-siupGQi94OsETdibYc7Z9yhz6T9qG0Nol-vzK3bBGlcldWebZ9-EDZs_vHrzr9uzYpO3aU3R7bt6cYN8G21DXvkybwPWn49s9Ht7puGs4W_LG0Nay8R420GOof0LPTt6nh30RIen8uo5-8NUY2cpb1hX8uCelHE0-ucjwIWDPAl6wIowR/s16000/19-IMG_4131.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHCMqDWc63g8O0pICcVKc_5TXwIr4YM98dfQZKTLeDFu-MrV0Xrre01Uk3IYmXyioJWjiCp-6FirSr0UqyUfrggn8ZEKUYkIl3s1oJ31ZrBZ_A9zZGF4iJSgCILyU82jeBff7fSkAwYfkBHrEjdkzAn7jEzFFjySU7-kvPMQRkVxbv48aBFMQFanREO6-C/s600/20-IMG_4132.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHCMqDWc63g8O0pICcVKc_5TXwIr4YM98dfQZKTLeDFu-MrV0Xrre01Uk3IYmXyioJWjiCp-6FirSr0UqyUfrggn8ZEKUYkIl3s1oJ31ZrBZ_A9zZGF4iJSgCILyU82jeBff7fSkAwYfkBHrEjdkzAn7jEzFFjySU7-kvPMQRkVxbv48aBFMQFanREO6-C/s16000/20-IMG_4132.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj55jPP7i3mtIYgoaEEtq8VksewXcpelheUrd8AMsSJfkfVistay7ZMXmj5xaCKk6Jp6Abj5fsAwkmmFcc2B8Nf8kNk2ru09WXhf9ss-Ew_0c40GrBmRvwSdn854imixkzVoucXh_dS52L_2vPK-NHP_IRS4ezq1Pa62sITL8t44Kpw_k2gmhM9S9IYwsB2/s600/21-IMG_4133.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj55jPP7i3mtIYgoaEEtq8VksewXcpelheUrd8AMsSJfkfVistay7ZMXmj5xaCKk6Jp6Abj5fsAwkmmFcc2B8Nf8kNk2ru09WXhf9ss-Ew_0c40GrBmRvwSdn854imixkzVoucXh_dS52L_2vPK-NHP_IRS4ezq1Pa62sITL8t44Kpw_k2gmhM9S9IYwsB2/s16000/21-IMG_4133.jpg" title="Mediolan, Piazza Duomo" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span>Podobnie jak Duomo i Arengario, również</span></span><span> Galeria Wiktora Emmanuela dzięki temu niecodziennemu oświetleniu, ukazała całe bogactwo swych dekoracyjnych elementów. Z racji wysokości budynku część z nich zwykle tonie w półcieniu i aby je dobrze obejrzeć należałoby użyć lornetki; tym razem ostre, słoneczne światło padające od wejścia zadziałało jak reflektor, oświetlając mozaiki i architektoniczne zdobienia. Mnie zainteresowały czasowe dekoracje w postaci kolorowych proporców, zawieszonych pod stropem, wysoko ponad głowami przechodniów. Na proporcach umieszczono symbole i motywy ze średniowiecznych rycin, ilustrujących stare, włoskie przysłowia. Większość nich była mi zupełnie nieznana i mogłam się jedynie domyślać o co w nich chodzi, jednak dwa nie pozostawiały cienia wątpliwości. Pierwszy to wizerunek nieszczęsnej owieczki rozszarpywanej przez wilka i napis "Che pecora si fa" ( to się robi z owcą ) nic ująć nic dodać! (Tu przyszła mi do głowy refleksja - czy nie ma innego podziału, czy na świecie faktycznie są tylko owieczki na pożarcie i okrutne wilki? A może są momenty, kiedy te role się odwracają? Można by o tym długo dyskutować.) Natomiast drugie, to wizerunek człowieka, który z niezbyt mądrą miną zamierza drażnić kijem śpiącego psa, czemu odpowiadało przysłowie "Non svegliare il cane che dorme" (nie budź śpiącego psa). To ostatnie po prostu mnie oczarowało trafnością </span><span style="text-align: left;"><span>spostrzeżenia, u nas w Polsce mówi się w takich sytuacjach "Nie budź licha" ale wydaje mi się, że włoska wersja bardziej przemawia do wyobraźni. Zresztą wraz z Martą szybko je zaadaptowałyśmy na swoje potrzeby, zmieniając psa na kota i używamy go, kiedy nasze kotki śpią (wiadomo, że jak się je zbudzi bez potrzeby, będą robić na złość i zaczną rozrabiać).</span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLJbTUL6vFiP69FnRmpRH8v-7GcVWk01xGdAq2efllDLslcS3O8d6Lg5y-vXcmtLAxPg0h_7ToMTECZvmIggobS6kdkvVHtcseITVzcDF7RQXnqaH9rAT-Sn-PZlZGrDtOlANaN5_7n6dK759kA787jgliw1LR_vrqsqPLqlErWqZSRPqA2J6giSMWTUnk/s600/11-IMG_4108.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLJbTUL6vFiP69FnRmpRH8v-7GcVWk01xGdAq2efllDLslcS3O8d6Lg5y-vXcmtLAxPg0h_7ToMTECZvmIggobS6kdkvVHtcseITVzcDF7RQXnqaH9rAT-Sn-PZlZGrDtOlANaN5_7n6dK759kA787jgliw1LR_vrqsqPLqlErWqZSRPqA2J6giSMWTUnk/s16000/11-IMG_4108.jpg" title="Mediolan, Galeria Vittorio Emanuele" /></a></div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOp4ZHEzsNC_17LjaEYJ4TuglYZDWojc8Apw6gIJqxID13iE4-ecaNrpT19Bodz8eCgIKAFDeJTecTfrHeyBEYjmAivXn2njy7u7FgkC-5Tb71NkvCfRmwy00J4aQWIInN8adePjXF2_KOy_urtVHvDgg0jjaljWSJXH2qjMyyS0PnZ07TW5eF8bcIV7OI/s600/10-IMG_4104.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOp4ZHEzsNC_17LjaEYJ4TuglYZDWojc8Apw6gIJqxID13iE4-ecaNrpT19Bodz8eCgIKAFDeJTecTfrHeyBEYjmAivXn2njy7u7FgkC-5Tb71NkvCfRmwy00J4aQWIInN8adePjXF2_KOy_urtVHvDgg0jjaljWSJXH2qjMyyS0PnZ07TW5eF8bcIV7OI/s16000/10-IMG_4104.jpg" title="Mediolan, Galeria Vittorio Emanuele" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNuJHaCeO3xtpA09VWb4NbFrpB9pS4hegb7nanj4ZQFMJumWOUjFBvx1t4wbGm0U89Miqouy8zyenxphVjkbKXxe8g3BH6uoh1Cx7AOQ_JEmH1PCm5NX4n1Jf_DGtKNzwudxFx7M-U36anY9DTY7IfwrC2XbzcrEGjR9WdMkyjg8Z8rOkvbkDOodQF4eOa/s600/IMG_4106.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNuJHaCeO3xtpA09VWb4NbFrpB9pS4hegb7nanj4ZQFMJumWOUjFBvx1t4wbGm0U89Miqouy8zyenxphVjkbKXxe8g3BH6uoh1Cx7AOQ_JEmH1PCm5NX4n1Jf_DGtKNzwudxFx7M-U36anY9DTY7IfwrC2XbzcrEGjR9WdMkyjg8Z8rOkvbkDOodQF4eOa/s16000/IMG_4106.jpg" title="Mediolan, Galeria Vittorio Emanuele" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhJRRz5ZGfiSchD8-6FH4dfYoovkVwCy8nDv1n5HuleZYU8QWKXQDE3cq4Vm8rvNqSIh1h0AFIeaFTU_BO5tvNbVIkwHSMTlXxHd0BQHGXXQtV7fNea0bktFMQg9hemfK4NYCrYGIRrWr-g-i3Mp74faLfz5cA35hHbTGImmJ2gw0BGgdiA2y7dAGaMMfe/s600/14-IMG_4119.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhJRRz5ZGfiSchD8-6FH4dfYoovkVwCy8nDv1n5HuleZYU8QWKXQDE3cq4Vm8rvNqSIh1h0AFIeaFTU_BO5tvNbVIkwHSMTlXxHd0BQHGXXQtV7fNea0bktFMQg9hemfK4NYCrYGIRrWr-g-i3Mp74faLfz5cA35hHbTGImmJ2gw0BGgdiA2y7dAGaMMfe/s16000/14-IMG_4119.jpg" title="Mediolan, Galeria Vittorio Emanuele" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjId79FTbojnQ_TTWdKlKzMneqgTokvICdmpXb9ts-kpqfx27u_14gTn4euvSXFX5y2l7O48Wzb0-A8xkf676Br8MHRiebAhOO1JiRKRUczxxAT8QzDJBdCxMpJCa__4Sjg6UKCDf2paeezJkRrK2PozCt9LSzXueorQSMBc6k7wAc5u3y7oe2j8qzL8haF/s600/12-IMG_4115.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjId79FTbojnQ_TTWdKlKzMneqgTokvICdmpXb9ts-kpqfx27u_14gTn4euvSXFX5y2l7O48Wzb0-A8xkf676Br8MHRiebAhOO1JiRKRUczxxAT8QzDJBdCxMpJCa__4Sjg6UKCDf2paeezJkRrK2PozCt9LSzXueorQSMBc6k7wAc5u3y7oe2j8qzL8haF/s16000/12-IMG_4115.jpg" title="Mediolan, Galeria Vittorio Emanuele" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTqOgl-sN6Hac5938CBu17sPDxPeECzvHqm4XWf8iezXS8XHF_n-1TLkjJg4_KBHmodOqe66HuppSb88VO5VujQo3PFEneQ-760LH0sh95ixJnsmKNsoS8Ji5SQbMVNTjhwdvUpYbV4Z1t-1d7eQcPZJT01FCJuRghW8kT1E_oyHlDsILw5SLnrtU2KQH1/s600/16-IMG_4126.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="398" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTqOgl-sN6Hac5938CBu17sPDxPeECzvHqm4XWf8iezXS8XHF_n-1TLkjJg4_KBHmodOqe66HuppSb88VO5VujQo3PFEneQ-760LH0sh95ixJnsmKNsoS8Ji5SQbMVNTjhwdvUpYbV4Z1t-1d7eQcPZJT01FCJuRghW8kT1E_oyHlDsILw5SLnrtU2KQH1/s16000/16-IMG_4126.jpg" title="Mediolan, Galeria Vittorio Emanuele" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMt7e8jwooIYXQqpC-XAPTFjTgNOfQoPoxrCbHBd8q2h984gduHi_EDJJ-dTh7bUSr_LQieQj-qS8IhOalHQFl2flYb1brEgGtP_QE8kh3LrX66YhFwiAWUFPirDSDMI-28pe4HiocyxCsYCyugnFD-JmFMp3w6gt-KQVhkJiJ9Krr5T_SuImXyvnTntlh/s600/17-IMG_4127.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMt7e8jwooIYXQqpC-XAPTFjTgNOfQoPoxrCbHBd8q2h984gduHi_EDJJ-dTh7bUSr_LQieQj-qS8IhOalHQFl2flYb1brEgGtP_QE8kh3LrX66YhFwiAWUFPirDSDMI-28pe4HiocyxCsYCyugnFD-JmFMp3w6gt-KQVhkJiJ9Krr5T_SuImXyvnTntlh/s16000/17-IMG_4127.jpg" title="Mediolan, Galeria Vittorio Emanuele" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span>To miłe popołudnie postanowiłam zakończyć kawą w ustronnym barze przy placu San Fedele, z widokiem na piękny, renesansowy kościół, pod wezwaniem tegoż świętego. Ten śródmiejski plac, choć znajduje się na tyłach Galerii i w bezpośrednim sąsiedztwie bardzo uczęszczanego Piazza della Scala, zwykle jest oazą spokoju. Co ciekawe, jedną jego pierzeję stanowią tyły Palazzo Marino (front wychodzi na Piazza della Scala) a jeśli ktoś czytał mojego posta o Virginii, mniszce z Monzy, ( <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/search/label/Virginia%20mniszka%20z%20Monzy">link</a> ) być może pamięta, że jest to miejsce, gdzie Virginia a właściwie Marianna de Leyva, urodziła się i gdzie spędziła pierwsze lata swego życia. Ale to nie koniec ciekawostek - tuż obok, na małym placyku Piazza Belgiojoso, jest dom, gdzie mieszkał Aleksander Manzoni, pisarz, który uwiecznił Virginię w swojej powieści "Promessi sposi" sztandarowym dziele włoskiej literatury. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że pewnego razu, liczący niemal dziewięćdziesiąt lat Manzoni, wychodząc po mszy z kościoła San Fedele, upadł na schodach tak nieszczęśliwie, że dotkliwie rozbił sobie głowę. Skutki były fatalne, pisarz nie odzyskał zdrowia i zmarł po kilku miesiącach. W dziesiątą rocznicę jego śmierci, na środku placu wystawiono mu pomnik, w miejscu, które tak bardzo połączyło w jedno jego życie i twórczość. W nawiązaniu do Manzoniego dodam jeszcze, że w domu, gdzie niegdyś mieszkał, obecnie znajduje się muzeum i że byłam tam na początku mojego pobytu w Mediolanie. Przeżyłam wtedy mały szok na widok tego domostwa, o co prawda licznych, lecz dość skromnie wyposażonych pokojach, które pozostawiono w nienaruszonym stanie. </span><span>Moją uwagę zwróciła bogata biblioteka pisarza i jego pokój </span><span>o ścianach pociemniałych od dymu z kominka,</span><span> </span><span>z wąskim, metalowym łóżkiem i wręcz ubogim, podstawowym wyposażeniem. Było to zaskakujące, tym bardziej, że Manzoni pochodził z arystokratycznej rodziny i był człowiekiem zamożnym. Tymczasem jego pokój był chyba bardziej odpowiedni dla ucznia nie dbającego o wygody a nie człowieka w podeszłym wieku i uznanego autora.</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNSC9SY0Q-Zs6Lr1onm5jWJSaFm3xMQUNwqj-QHp3jFLmvoaRcWHpgMeWHHazWSR3zW9TT-VFf4JFcu8NhPG0-0Z1oSR2Vtg8DiKt21Dtja8PcKFI66Lg8MBzgvSbjQFko8jF02nen0A5XuDe7J63RlHQi-NA3GnnKnOyuO35Vn0P1h0ukoOnCbF7AsgOL/s600/24-1-IMG_4112_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="488" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNSC9SY0Q-Zs6Lr1onm5jWJSaFm3xMQUNwqj-QHp3jFLmvoaRcWHpgMeWHHazWSR3zW9TT-VFf4JFcu8NhPG0-0Z1oSR2Vtg8DiKt21Dtja8PcKFI66Lg8MBzgvSbjQFko8jF02nen0A5XuDe7J63RlHQi-NA3GnnKnOyuO35Vn0P1h0ukoOnCbF7AsgOL/s16000/24-1-IMG_4112_ShiftN.jpg" title="Mediolan, kościół San Fedele" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ4-UkM1ORgdfE8j50G3zdfphedyHpR_QzD5cG4t0VZ5sCyIq7UewDdYqumGOhL9oGQpunLudIqoNCoB8JC3ddl1W0WzjIqW_YVJGXMhWAlwdbuSl2haJGWh0k2EY27_wCiqv8-XV8Na04FlCkPPTSyQ7nBdw7ozMtWb57aXnxTPKObhSd9sxxbizi_cC3/s600/25-1-IMG_4113_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ4-UkM1ORgdfE8j50G3zdfphedyHpR_QzD5cG4t0VZ5sCyIq7UewDdYqumGOhL9oGQpunLudIqoNCoB8JC3ddl1W0WzjIqW_YVJGXMhWAlwdbuSl2haJGWh0k2EY27_wCiqv8-XV8Na04FlCkPPTSyQ7nBdw7ozMtWb57aXnxTPKObhSd9sxxbizi_cC3/s16000/25-1-IMG_4113_ShiftN.jpg" title="Mediolan, kościół San Fedele" /></a></div><br /></span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO7qBQUmU6kusb1PaKy3tcu1r0bZDQe4FHN0zxKNaXgCa0y9nP4FNXP7uH_WqJyZKVSPUYdZKNDACVkfUknQXTLfzbn-UX2fLZYGPnvfPoDoeyFGEHho2-alAkhkaOuE6LF1doiKKqMvu9rGIiIuJXropZCfRlvsUdIY7UrCChsDDiZn05cdwptjLopo4Q/s600/1-1-IMG_4113_ShiftN_ShiftN.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO7qBQUmU6kusb1PaKy3tcu1r0bZDQe4FHN0zxKNaXgCa0y9nP4FNXP7uH_WqJyZKVSPUYdZKNDACVkfUknQXTLfzbn-UX2fLZYGPnvfPoDoeyFGEHho2-alAkhkaOuE6LF1doiKKqMvu9rGIiIuJXropZCfRlvsUdIY7UrCChsDDiZn05cdwptjLopo4Q/s16000/1-1-IMG_4113_ShiftN_ShiftN.jpg" title="Mediolan, kościół San Fedele" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Słoneczny dzień, jak zwykle o tej porze roku szybko się skończył, lecz mimo to, byłam bardzo zadowolona z tego relaksującego wyjazdu. </div></span></div><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span style="text-align: justify;">Jedyna rzecz, która mnie ominęła, to widok na ośnieżone Alpy z dachu Duomo, niestety, uświadomiłam to sobie dopiero w chwili, kiedy już siedziałam w pociągu powrotnym. Szkoda, bo przy takiej pogodzie zapewne wszystko było widać, jak na dłoni, zarówno miasto, jak i dalsze rejony </span><span><span>Lombardii, Alpy a nawet </span></span><span><span>Apeniny...</span></span> </span></p>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-71376763038653447602024-01-03T13:08:00.015+01:002024-03-12T12:33:38.438+01:00Lombardia. Ossuccio - romańskie kościoły i willa Balbiano.<p><span style="font-size: medium;"> </span></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1ja4JxlJ-_f3rR5WbjRTskHQcOsHJhLAS9KGe2nhRdQIj8dWk_GEtUG-VPg_2jJkvBftydTl9D4PHRdMF3S1Df_xvxLd75E1nVvZTYskNFxz-2BZbwmXN0JarNMWwQJjGYzzakCIgZANgezGx6EPHncPkdvUgdwAuRLPBktTRTuCmgL7UJAXdxv4Ss99V/s600/07-DSCN1162.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1ja4JxlJ-_f3rR5WbjRTskHQcOsHJhLAS9KGe2nhRdQIj8dWk_GEtUG-VPg_2jJkvBftydTl9D4PHRdMF3S1Df_xvxLd75E1nVvZTYskNFxz-2BZbwmXN0JarNMWwQJjGYzzakCIgZANgezGx6EPHncPkdvUgdwAuRLPBktTRTuCmgL7UJAXdxv4Ss99V/s16000/07-DSCN1162.jpg" title="Jezioro Como" /></a></div>Jezioro Como i otaczające je tereny uchodzą za jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. Nie mogę się wypowiadać na ten temat, bo nie mam aż takich doświadczeń, jednak widziałam kilka krajów i wiele wspaniałych lokalizacji, więc przynajmniej w części mogę potwierdzić tę opinię. Ogromnym atutem tej okolicy jest nie tylko przepiękny pejzaż; godnie mu sekundują nadzwyczaj malownicze, pełne zabytków miasteczka i wioski. Najwięcej turystów przybywa nad jezioro od maja do końca września, jednak wczesna wiosna i złota jesień również są bardzo atrakcyjne, zwłaszcza dla miłośników fotografii i pieszych wypraw. Słoneczne, suche i bezśnieżne dni zimowe, choć krótkie, także są dobrym czasem na wycieczki; można wtedy oglądać Prealpy w otulinie bezlistnych drzew kasztanowych a ponad nimi białe szczyty Monte Legnone, Grignii i Grignetty. Jeśli wybierzemy się do Bellagio, zobaczymy także okryte śniegiem Alpy w okolicy Chiavenny. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Bardzo lubiłam patrzeć na trochę dziwaczny kształt Monte Legnone, ta góra ze swoimi wyraźnymi krawędziami kojarzyła mi się ze skręconym, zapadającym się ostrosłupem, natomiast rozłożysta Grigna, z trójkątnym wierzchołkiem i dwoma niemal poziomymi grzbietami zbocza poniżej, niezmiennie przypominała mi (pardon!) wielkanocną kurę w koszyku, siedzącą na jajach z szeroko rozłożonymi skrzydłami.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiyxvPknt8qX4UaT3f2NBOPAPl08z4ADIihczpN3l5N5CirCCK5xHvWTevfsCNHdHhmDN1bSbPMkbZo278RQsAFkGFHpzR2H7PAJnEUbZlVt6AmqGYvnWFPG5TuHYRRWVgLQ15bMqIuMBmg5utKl78mOPsW9tfFtQVIevQRyZsG8pn99PqNG5NtgXPb1p7/s600/1-DSCN1207.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiyxvPknt8qX4UaT3f2NBOPAPl08z4ADIihczpN3l5N5CirCCK5xHvWTevfsCNHdHhmDN1bSbPMkbZo278RQsAFkGFHpzR2H7PAJnEUbZlVt6AmqGYvnWFPG5TuHYRRWVgLQ15bMqIuMBmg5utKl78mOPsW9tfFtQVIevQRyZsG8pn99PqNG5NtgXPb1p7/s16000/1-DSCN1207.jpg" title="Jezioro Como" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg_L_MNpZrMrJNXJs0LfYQQUrXTuTz9OccOHzkiWhBUQRMw896T_BA76YGZmwRm-4F0eTevsgS25Jq4E7-QlF2Ji-9w7YhoJtJnILVbV2l0dzRJM3RbQ-TO4aSgW2INB81etdoFhh6OcHMWE0rtPxh-Ew03S4GCWLzEGmLXk9FkIRXWV5-vilu3S3RnSJB/s600/06-DSCN1154.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg_L_MNpZrMrJNXJs0LfYQQUrXTuTz9OccOHzkiWhBUQRMw896T_BA76YGZmwRm-4F0eTevsgS25Jq4E7-QlF2Ji-9w7YhoJtJnILVbV2l0dzRJM3RbQ-TO4aSgW2INB81etdoFhh6OcHMWE0rtPxh-Ew03S4GCWLzEGmLXk9FkIRXWV5-vilu3S3RnSJB/s16000/06-DSCN1154.jpg" title="Ossuccio, Jezioro Como" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0k3i-rKDGrA0XbPmXOH0nQ-Xa6vrwek6xdXNDm30TcOO4LKLHB8WqgOEEU1BAFNK7hNT6Wh53yngLEVZVWraqAIOPNGbWQQZzSodKtqukvctJANmshEBsA4gXLcXLDn05IKN4vdEp2rbTUZjiDGb90gQqeBNrm4lkixV31yN68ocSJcfP9Uz0PD5-8zTy/s600/14-DSCN1194.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img alt="Jezioro Como, półwysep Balbianello, Grigna" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0k3i-rKDGrA0XbPmXOH0nQ-Xa6vrwek6xdXNDm30TcOO4LKLHB8WqgOEEU1BAFNK7hNT6Wh53yngLEVZVWraqAIOPNGbWQQZzSodKtqukvctJANmshEBsA4gXLcXLDn05IKN4vdEp2rbTUZjiDGb90gQqeBNrm4lkixV31yN68ocSJcfP9Uz0PD5-8zTy/s16000/14-DSCN1194.jpg" title="Jezioro Como, półwysep Balbianello" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrIUkYBL5-wAnUH63Ut9nciSveu6p11bej4MQCLhG07YbiQJGwNWH7LKJPra4NKdeRBFqNk9U0EY_FIRMRB2VaQhhJs68WyN_USwosdar2naTEdk16eR6XwPpp3PuPnXs-bp7yIbaa1bjc5yRXiAKAJNwCmdOOg8kLB7Dg5i4pHPvxlyC6EWOHVzVDc_gK/s600/08-DSCN1165.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrIUkYBL5-wAnUH63Ut9nciSveu6p11bej4MQCLhG07YbiQJGwNWH7LKJPra4NKdeRBFqNk9U0EY_FIRMRB2VaQhhJs68WyN_USwosdar2naTEdk16eR6XwPpp3PuPnXs-bp7yIbaa1bjc5yRXiAKAJNwCmdOOg8kLB7Dg5i4pHPvxlyC6EWOHVzVDc_gK/s16000/08-DSCN1165.jpg" title="Jezioro Como, Ossuccio" /></a></div><br /><span><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Dla miłośnika stylu romańskiego, okolica jeziora Como to miejsce nieustannej fascynacji. W wielu małych wioskach można napotkać niemal tysiącletnie, romańskie kościółki, wzniesione z lokalnego kamienia, proste w formie i niewiele większe od otaczających je domów; czasem o ich obecności zaświadcza jedynie kampanila, wznosząca</span><span style="font-family: arial;"> się ponad okoliczne dachy. Jedną z takich miejscowości jest Ossuccio, znane z tego, iż jest tu Sacromonte, czyli Święta Góra, obiekt wpisany na listę UNESCO, składający</span><span style="font-family: arial;"> się z czternastu kaplic stacji Drogi Krzyżowej i sanktuarium. Sacromonte widziałam dwa razy i pisałam o nim tu ( <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2012/09/lombardia-ossuccio-czyli-sacro-monte-za.html">link</a> ) muszę też przyznać, że bez wątpienia jest to bardzo ciekawy zabytek, jednak moje serce skradły właśnie te malutkie, romańskie kościółki, o których pisałam na wstępie. Niejednokrotnie próbowałam analizować moje zauroczenie stylem romańskim, zwłaszcza jego odmianą swojską i rustykalną, ubogą krewną monumentalnych zabytków Rawenny, czy choćby pięknej i okazałej Madonny del Tiglio w niedalekiej Gravedonie. Myślę</span><span style="font-family: arial;">, że z upływem czasu nabieram coraz większego dystansu do świata i siebie samej, dlatego też, choć nadal podziwiam wspaniałe i wiekopomne dzieła ludzkich rąk, to serce mnie ciągnie do tych skromnych a czasem wręcz niezbyt udolnych, rzemieślniczych budowli. Wzrusza mnie ich niedoskonałość a także dążenie anonimowego człowieka sprzed wieków, by za pomocą ograniczonych środków wznieść i ozdobić budowlę, będącą wyznaniem jego wiary... </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span>Ossuccio to nieduża miejscowość, lecz o bardzo bogatej przeszłości, gdyż jej pisana historia sięga II wieku naszej ery, kiedy to zamieszkiwał ją lud zwany "Ausuciates" co budzi jednoznaczne skojarzenia z obecną nazwą. Prawdopodobnie trudno dostępne brzegi jeziora były skolonizowane dużo wcześniej a za czasów rzymskiego panowania, w mieście Como, czyli ówczesnym Comum Novum, wzniesiono twierdzę graniczną. Chrześcijaństwo szerzące się w imperium, w naturalny sposób dotarło również na te ziemie, jednak nie ma zbyt wielu doniesień na ten temat. Z całą pewnością jedno z pierwszych miejsc kultu znajdowało się w niedalekiej Pionie ( <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/search/label/opactwo%20Piona" target="_blank">link</a> ) już przed VII wiekiem i można domniemywać, że nie było ono jedynym w tej okolicy. Do umocnienia nowej wiary na tych ziemiach przyczyniła się longobardzka królowa Teodolinda, której imię nosi antyczna droga, biegnąca wokół jeziora. Dezyderiusz, ostatni król Longobardów, również miał na tym polu swój znaczący wkład, m.in. dzięki niemu powstał tak niezwykły zabytek, jakim jest opactwo San Pietro al Monte, o którym pisałam w jednym ze starszych postów <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/search/label/Civate" target="_blank">tutaj</a>. Po tym bardzo skrótowym wprowadzeniu, chciałabym znów wrócić do Ossuccio, wioski leżącej na wysokości wyspy Isola Comacina, nieopodal półwyspu Lavedo, gdzie znajduje się przepiękna willa Balbianello ( <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2012/07/lombardia-jezioro-como-willa-balbianello.html" target="_blank">link</a> ). Obecnie </span>tę miejscowość zamieszkuje zaledwie ok. tysiąca osób, jednak kiedy weźmiemy pod uwagę jej wielowiekową przeszłość, nie zdziwi nas fakt, że znajdują się tu aż cztery romańskie kościoły. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaPsmedau0M2mpIJasDV8dQm_H7wnnAz2dBCVIrfCYmwxdXh9wbYVPN9xRbxyk_bZbAyMhgqzD9ZBUMLjbiXUzD9R9ohQTmwbWgPeZGCb8vyn5FR6bAo_FvbSkEJrf7TEq0Tmy4jZh2Cv3E0dr64rh4ksaaFq4FymLFBi9DR4vsIh04T1ZfAxJjE5W472_/s600/1-DSCN1167_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaPsmedau0M2mpIJasDV8dQm_H7wnnAz2dBCVIrfCYmwxdXh9wbYVPN9xRbxyk_bZbAyMhgqzD9ZBUMLjbiXUzD9R9ohQTmwbWgPeZGCb8vyn5FR6bAo_FvbSkEJrf7TEq0Tmy4jZh2Cv3E0dr64rh4ksaaFq4FymLFBi9DR4vsIh04T1ZfAxJjE5W472_/s16000/1-DSCN1167_ShiftN.jpg" title="Ossuccio, Ospedaletto" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVfKT6MdfNYx4VzRmWI_klfh8-c7vJcdDFcD67nqiGD4vsutZQTEKxS034D3EpZAbELThaOBNVoKk2qCysOXf3U3_r2f7CX5SrMqhj8c-uKoldVRnbvRyW8hVAsVW50BDAVhH_BdwWlGeqt68AtRJl3Hb4qo4Dj-WgGANUuRXH9C9T0jZGkG8Jh7z1Bkpz/s600/10-DSCN1166.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVfKT6MdfNYx4VzRmWI_klfh8-c7vJcdDFcD67nqiGD4vsutZQTEKxS034D3EpZAbELThaOBNVoKk2qCysOXf3U3_r2f7CX5SrMqhj8c-uKoldVRnbvRyW8hVAsVW50BDAVhH_BdwWlGeqt68AtRJl3Hb4qo4Dj-WgGANUuRXH9C9T0jZGkG8Jh7z1Bkpz/s16000/10-DSCN1166.jpg" title="Ossuccio, wieża kompleksu św. Magdaleny" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTY66jFnUINeOZKqmBKrrxc8AqrTTvW9k0EtyKp3tjthXKVHOY-crCIBxcG15ne9cBC3G_57oyCK9G9BEClrxEo40ijUKkvGAUXiL4oxy4CB5C2j8s5Bntt-xQQUqqc_UlAIBu-LbbsiMZ9wuOn58hpmbOS463qqhPati8vJ78f1n2vo7SU3-GeUJDiN5e/s600/04-DSCN1152.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTY66jFnUINeOZKqmBKrrxc8AqrTTvW9k0EtyKp3tjthXKVHOY-crCIBxcG15ne9cBC3G_57oyCK9G9BEClrxEo40ijUKkvGAUXiL4oxy4CB5C2j8s5Bntt-xQQUqqc_UlAIBu-LbbsiMZ9wuOn58hpmbOS463qqhPati8vJ78f1n2vo7SU3-GeUJDiN5e/s16000/04-DSCN1152.jpg" title="Ossuccio, kościół św. Jakuba kampanila" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Podczas mojego pierwszego rejsu statkiem do Bellagio, byłam pod ogromnym wrażeniem tej okolicy i miałam wielki problem z podzielnością uwagi, gdyż nie wiedziałam na czym mam się skupić - czy podziwiać okoliczne góry, czy miasteczka i wioski na brzegach jeziora? Na szczęście statek płynął wolno i często zatrzymywał się w portach, co sprawiało, że niektóre miejscowości miałam niemal na wyciągnięcie ręki. Tak też było z Ossuccio; po wypłynięciu z portu w Sala Comacina i opłynięciu wyspy, przez chwilę znajdowaliśmy się na tyle blisko brzegu, że wśród kolorowych domków, wznoszących się tarasowo u podnóża góry, mogłam zobaczyć niezbyt wysoką wieżę o dziwnym kształcie, na pierwszy rzut oka przypominającą maczugę. Ja jednak wolałam myśleć o niej, jako o pąku kwiatu na bezlistnej <span style="text-align: left;">łodydze, gdyż nawet z daleka widać było, że jej szerszą, górną część zdobią wymyślne ornamenty, przypominające haft lub koronkę. Ten widok </span><span style="text-align: left;">jednocześnie </span><span style="text-align: left;">zdziwił mnie i zachwycił, </span><span style="text-align: left;">choć nie dostrzegłam na niej dzwonów, </span><span style="text-align: left;">domyślałam</span><span style="text-align: left;"> się, że jest to kampanila; jednak nigdy przedtem (a także i później) nie widziałam podobnej wieży...Trochę czasu musiało upłynąć do chwili, kiedy zaczęłam bardziej intensywne zwiedzanie regionu, ale zawsze wiedziałam, że to miejsce prędzej czy później muszę zobaczyć z bliska. Na początek przede wszystkim należało zorientować się w geografi terenu, środkach transportu i ich </span><span style="text-align: left;">rozkładach, co nie było proste, ponieważ szczerze mówiąc, brakowało mi dobrych źródeł informacji, gdyż w moim najbliższym </span>otoczeniu nie było nikogo, kto znałby te okolice, więc byłam skazana jedynie na mapę i przypadkowe rozmowy z mieszkańcami. Dopiero kiedy uzyskałam stały dostęp do internetu, mogłam zacząć dokładne planowanie moich krótszych i dalszych wycieczek a jednymi z pierwszych były te do Sacromonte di Ossuccio i leżącej nieopodal willi Balbianello. Wtedy to przejeżdżałam autobusem obok dziwnej wieży a także miałam okazję zobaczyć drugi z kościołów, który chcę tu opisać. Zwrócił on moją uwagę swą skromną, szarą bryłą, ozdobioną zatartym freskiem na bocznej ścianie i fasadą zwieńczoną kurtynową kampanilą z samotnym dzwonem. Tego drugiego kościoła nie dostrzegam, kiedy płynęłam statkiem, ponieważ zasłania go wyspa, ale gdy go zobaczyłam z okna autobusu byłam pewna, że tu wrócę. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfJBd04bKmX_cj7exFivBvCez7l1X0UgEDYFTYUwmC-6PbN_uTLznU6r3vKjxNEGiBPCcJFF9ZcAc33n4HkRHeeVKkdrAq1JW_BV9fHULSmPjj8IamexmteXxGj37z0EPrJmRoxHLDO0kwrA1SjAuQO3nHcQHyrfC3oYsIzBjBawFYyhbjeOU_b7kxTRBo/s600/09-2008-11-26%20ossuccio%20i%20lenno2.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfJBd04bKmX_cj7exFivBvCez7l1X0UgEDYFTYUwmC-6PbN_uTLznU6r3vKjxNEGiBPCcJFF9ZcAc33n4HkRHeeVKkdrAq1JW_BV9fHULSmPjj8IamexmteXxGj37z0EPrJmRoxHLDO0kwrA1SjAuQO3nHcQHyrfC3oYsIzBjBawFYyhbjeOU_b7kxTRBo/s16000/09-2008-11-26%20ossuccio%20i%20lenno2.jpg" title="Ossuccio, kompleks św. Magdaleny" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnrMoyE5lAu9FMGm3PbIbsaiDqVM2UeSx_0FVWiOgVmr7lZD1svZncsU0r9rh9I-YYruMiHkfo7UB-UPDGM26RBl7ZnX-4hwLfOERvhjlI1EFrUVA1XI1HU3hwVOCUMdtYgaTu3Lkud4xkAIox8y505zMh12zVyx6-fn8AbPecwXj0CkJv__hVXDU-5dLn/s600/11-DSCN1168.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnrMoyE5lAu9FMGm3PbIbsaiDqVM2UeSx_0FVWiOgVmr7lZD1svZncsU0r9rh9I-YYruMiHkfo7UB-UPDGM26RBl7ZnX-4hwLfOERvhjlI1EFrUVA1XI1HU3hwVOCUMdtYgaTu3Lkud4xkAIox8y505zMh12zVyx6-fn8AbPecwXj0CkJv__hVXDU-5dLn/s16000/11-DSCN1168.jpg" title="kompleks św. Magdaleny, wieża" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTuy3YBdt2vzOLmh6ddG0S9eglljo7S0YcmyGS2gCPZAx0cwIZY2W5_netl6ldBI1GOpacNfGHhyphenhyphenSvszryPhEgWhU-iev5ahffUABcMcjIFmqw7LyU6h60Ly34hsqwbNN7_LcWZAy0Ki-lmC5zQD8f2qEU7WgjKQW91CwZAGVrcn-ag43xJm0re-GOeLsZ/s600/12-DSCN1169.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTuy3YBdt2vzOLmh6ddG0S9eglljo7S0YcmyGS2gCPZAx0cwIZY2W5_netl6ldBI1GOpacNfGHhyphenhyphenSvszryPhEgWhU-iev5ahffUABcMcjIFmqw7LyU6h60Ly34hsqwbNN7_LcWZAy0Ki-lmC5zQD8f2qEU7WgjKQW91CwZAGVrcn-ag43xJm0re-GOeLsZ/s16000/12-DSCN1169.jpg" title="Ossuccio, kompleks św. Magdaleny" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqGR4kLTV_b-14wMIlKFORk2hRN7ksExDUm2zGMOUMkIvNLJ542wC7Ucga8J_FMDeHe7tLvF-cv0g-HDMIRwiQQzZMrJPVgWi5VsR6kcYJMcvGp8A-BNI0t5Tt3BYJGFmc4k2qMBuDBlHZbjCqAMUzMyzK9e7HCd6R645ZlgbQLGzI0wh2uokQ1Tlg0Y-m/s600/13-DSCN1176.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqGR4kLTV_b-14wMIlKFORk2hRN7ksExDUm2zGMOUMkIvNLJ542wC7Ucga8J_FMDeHe7tLvF-cv0g-HDMIRwiQQzZMrJPVgWi5VsR6kcYJMcvGp8A-BNI0t5Tt3BYJGFmc4k2qMBuDBlHZbjCqAMUzMyzK9e7HCd6R645ZlgbQLGzI0wh2uokQ1Tlg0Y-m/s16000/13-DSCN1176.jpg" title="Ossuccio, kompleks św. Magdaleny" /></span></a></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Pewnego listopadowego dnia, korzystając z przepięknej pogody, wybrałam się do Ossuccio. Wysiadłam w jego północnej części zwanej Ospedaletto (Szpitalik) w bezpośrednim sąsiedztwie wzniesionego w XI wieku kompleksu Świętej Marii Magdaleny, na który składało się oratorium, hospicjum dla pielgrzymów a w późniejszych czasach również</span><span style="font-family: arial;"> szpital. Do niego przynależy jedyna w swoim rodzaju dzwonnica; tym razem miałam okazję zobaczyć ją z bliska, a to sprawiło, że moja admiracja jeszcze</span><span style="font-family: arial;"> wzrosła.</span></span></div><div><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Choć nie jest tworem jednorodnym, kampanila jest naprawdę prześliczna. Jej romański trzon prawdopodobnie pierwotnie kończył się ponad pierwszym poziomem okienek typu bifora, przedzielonych prostymi w konstrukcji kolumienkami. Górna, szersza część, została dodana w XV-XVI wieku więc o całą (a a nawet więcej) architektoniczną epokę później. Być może, powstała podczas przebudowy, którą w 1506 roku zlecił hrabia Giovio, sprawujący władzę świecką w tej okolicy Nic nie wiadomo o jej twórcy, czy też twórcach, jednak mając na uwadze, że z wiosek leżących na pobliskim płaskowyżu Valle d'Intelvi pochodzili zdolni mistrzowie kamieniarscy, zwani magistri intelvesi, trudno wykluczyć, że właśnie im zawdzięczamy to piękne dzieło dłuta. Głowica kampanili jest zadziwiająco ozdobna, również z bliska przypomina koronkę, dzięki licznym ażurowym elementom, po części średniowiecznym a po części renesansowym. W obiekcie przeprowadzono liczne prace restauracyjne, podczas jednej z nich w 1900 roku w</span><span style="font-family: arial;">szystkie budynki, łącznie</span><span style="font-family: arial;"> z dzwonnicą, przykryto daszkami z ł</span><span style="font-family: arial;">upku. Całość kompleksu, niegdyś leżącego tuż przy drodze królowej Teodolindy, obecnie znajduje się znacznie poniżej współczesnej drogi, biegnącej dookoła jeziora. Tuż obok oratorium zbudowano potężny mur oporowy, zabezpieczający teren przed osunięciem gruntu, co wygląda dość nieciekawie, zwłaszcza w połączeniu ze schodami (wyposażonymi w brzydkie, metalowe barierki), dzięki którym można zejść na dziedziniec. Pierwotnie kompleks leżał na łagodnym zboczu, jednak konieczność zmusiła budowniczych drogi do wykonania ogromnych prac ziemnych i stworzenia swego rodzaju tarasu, po którym ją poprowadzono. Obiekt bardzo na tym stracił, gdyż zupełnie brak jest perspektywy, pozwalającej go należycie obejrzeć a nieduży dziedziniec sprawia wrażenie piwnicy. Jest to wysoka cena za ocalenie, jednak widać wysiłek, jaki włożono, aby pogodzić interesy społeczności z szacunkiem dla tego świadectwa historii. Okoliczne tereny są bardzo trudne jeśli chodzi o tworzenie szlaków komunikacyjnych, co generuje nie tylko ogromne koszty, ale również wiele problemów technicznych.</span></span></div><div><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Niestety, oratorium widziałam tylko z zewnątrz i z tego co wiem, nie jest ono udostępnione do zwiedzania. Dowiedziałam się jedynie, że we wnętrzu jest ołtarz wykonany ze stiuku (we Włoszech zwanym scagliola) z obrazem przedstawiającym Marię Magdalenę pokutującą oraz malowidła naścienne z XV wieku z wizerunkami rodziny Giovio, przypisywane</span><span style="font-family: arial;"> twórcom należącym do szkoły lombardzkiej. Mury kompleksu wzniesiono z szaro - żółtego kamienia, wydobywanego w niedalekim Moltrasio a w niektórych miejscach można dostrzec również niewielkie elementy wykonane z terakoty. Jedyne ozdoby na zewnątrz to rząd arkatur pod okapem dachu a na fasadzie dwa okrągłe okienka i szczelina w kształcie równoramiennego krzyża. Przez niewielki, arkadowy dziedziniec dawnego hospicjum przeszłam na tyły kompleksu, gdzie znalazłam dwa budynki - jeden w kolorze piaskowym z kamiennym portalem i drugi ciemnoróżowy. Z tego co wiem, to w </span><span style="font-family: arial;">właśnie</span><span style="font-family: arial;"> w nich niegdyś mieścił się szpital, od którego ta część Ossuccio</span><span style="font-family: arial;"> wzięła swą nazwę, natomiast obecnie ma tam siedzibę</span><span style="font-family: arial;"> lokalna policja.</span></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJDCMI8jkymm8wB7-5FqDwZmKNtyM2S5GVA5cM7J39EKG-lj-O6-hldJE88aOJolEatVq2Nz-1-Zb57BLCwdouGG-EpLRYRuwnZeTCoD-QfydGuZcscdjV1cL4Vivb_TZrm20QjBzc2eX7mClN_g0Uy_q0u34tRC9qGhyphenhyphen4zAB_93bMCGELlpujUYT5Z7x7/s600/01-DSCN1151.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJDCMI8jkymm8wB7-5FqDwZmKNtyM2S5GVA5cM7J39EKG-lj-O6-hldJE88aOJolEatVq2Nz-1-Zb57BLCwdouGG-EpLRYRuwnZeTCoD-QfydGuZcscdjV1cL4Vivb_TZrm20QjBzc2eX7mClN_g0Uy_q0u34tRC9qGhyphenhyphen4zAB_93bMCGELlpujUYT5Z7x7/s16000/01-DSCN1151.jpg" title="Ossuccio, kościół św. Jakuba" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz0AXp5kZivTPT6YvSh_KyyhglfqWDE6nFUdw07w9-4-Si1_-7u-tYvcEZYATOMoTFOK5x4pDMxcutqARSTOkBy49v4hEpdKnNxi3BnYikZDARwVLzUDLJQTSD6TfwWksqnEWWonJqeoIHC9o_ByYYuiaUgc5X1m10e3zwVzc2R77oTThVM0ejIAqJQ9Ag/s600/02-DSCN1149.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz0AXp5kZivTPT6YvSh_KyyhglfqWDE6nFUdw07w9-4-Si1_-7u-tYvcEZYATOMoTFOK5x4pDMxcutqARSTOkBy49v4hEpdKnNxi3BnYikZDARwVLzUDLJQTSD6TfwWksqnEWWonJqeoIHC9o_ByYYuiaUgc5X1m10e3zwVzc2R77oTThVM0ejIAqJQ9Ag/s16000/02-DSCN1149.jpg" title="Ossuccio, kościół św. Jakuba, apsyda" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4mXjfJKZadNs5IVE17Bli8TsQpZTMl9TWfpXoHSbS7tGI3Pju5MLYrxMDEldZ5AJAwumaxrF6kqyFT0vOdL621X5NEa51SgMw7UPllmlwPj4Y71D_vELqB_RRVchyNF4Acn5K4cx_xHtdWhgp787Z1y05g4wyTJ9XsYEUAUSWF2ZjPTMmbwLsZMBHawjP/s600/03-DSCN1150.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4mXjfJKZadNs5IVE17Bli8TsQpZTMl9TWfpXoHSbS7tGI3Pju5MLYrxMDEldZ5AJAwumaxrF6kqyFT0vOdL621X5NEa51SgMw7UPllmlwPj4Y71D_vELqB_RRVchyNF4Acn5K4cx_xHtdWhgp787Z1y05g4wyTJ9XsYEUAUSWF2ZjPTMmbwLsZMBHawjP/s16000/03-DSCN1150.jpg" title="Ossuccio, kościół św. Jakuba" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPBy4s17rso-ZRzt6VUDCv35jiLbTrEj9HyGx4AYNCiw1OUACBRnb1UdMKNnlddABTwkRHAgOOQadq18pzXbOOJP_A4rTMiTwzUAqO_sD7ymV9Bn86ybnpxOKBIc5Ftaqwdvb8EjEQn2s-vQzFtpt4Yr3u31hwAWbJhyphenhyphenTl1HC7p40gI0eDmAsTtaV7Jsob/s600/05-DSCN1160.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPBy4s17rso-ZRzt6VUDCv35jiLbTrEj9HyGx4AYNCiw1OUACBRnb1UdMKNnlddABTwkRHAgOOQadq18pzXbOOJP_A4rTMiTwzUAqO_sD7ymV9Bn86ybnpxOKBIc5Ftaqwdvb8EjEQn2s-vQzFtpt4Yr3u31hwAWbJhyphenhyphenTl1HC7p40gI0eDmAsTtaV7Jsob/s16000/05-DSCN1160.jpg" title="Ossuccio, kościół św. Jakuba kampanila" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /><span style="font-family: arial;"><br /></span></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Od Świętej Marii Magdaleny dawną drogą Teodolindy udałam się do drugiego kościoła, San Giacomo (Świętego Jakuba), który leży we frakcji Ossuccio, zwanej Spurano. Jego południowa ściana z czterema ostrołukowymi okienkami wyrasta wprost z wody, ponieważ jest tam darsena, gdzie niegdyś przybijały łódki, główny środek transportu w obrębie jeziora. Jednonawowy kościół ma śliczną, półkolistą apsydę, ozdobioną pięcioma ślepymi łukami i jednym wąskim okienkiem. Na ścianie północnej, wokół drzwi, które niegdyś były głównym wejściem, jest słabo widoczny fresk, jednak mimo wysiłków nie udało mi się odgadnąć jego znaczenia. Fronton z kurtynową dzwonnicą, podobnie jak u Świętej Magdaleny ozdobiono rzędem arkatur pod dachem, dwoma okrągłymi okienkami i szczeliną w kształcie krzyża. Tę dzwonnicę pokochałam ślepą i bezwarunkową miłością, nie przeszkodziła mi w tym jej nieregularna forma (szczerze mówiąc, jest ona po prostu trochę krzywa) ani to, że jeden z jej otworów jest większy i ma inny kształt. Wręcz przeciwnie, upatruję w tym jeden urok więcej, a ta niedoskonałość nadaje jej jakiś swojski i bliski memu sercu powab. Prawdopodobnie stało się tak, ponieważ pierwotnie była to skromna sygnaturka o jednym dzwonie, umieszczona centralnie, zaś z biegiem czasu rozbudowano ją w kierunku północnym aby dodać jej jeszcze jeden dzwon, co nadało jej obecny wygląd. Również i ten kościół wzniesiono z kamienia wydobywanego w Moltrasio, sklepienie apsydy wykonano z terakotowych bloczków a dwuspadowy dach, wsparty na drewnianej więźbie, przykryto łupkiem. Wnętrze kościoła jest dostępne, jednak trzeba mieć trochę szczęścia, ponieważ otwiera się go na czas mszy lub bieżących prac. Ja miałam szczęście, ponieważ kiedy tam dotarłam właśnie odbywało się sprzątnie, więc bez przeszkód wpuszczono mnie do środka, jednak z zaznaczeniem, że mogę jedynie obejrzeć freski a fotografowanie (z powodu kiepskiego oświetlenia musiałabym użyć flesza) nie wchodzi w grę. Mimo to podziękowałam, bo faktycznie freski, choć były poddane pracom konserwatorskim, wyglądały na bardzo delikatne, co nie dziwi, zważywszy na czas wykonania - ich powstanie datuje się na koniec XI wieku...Malowidła przedstawiają sceny biblijne i Męki Pańskiej oraz Madonnę z Dzieciątkiem, jednak wzrok przyciąga przede wszystkim monumentalna postać świętego Krzysztofa z koroną na głowie, ale bez Dzieciątka na ramionach, z którym się go zwykle przedstawia. Podobno taki wizerunek świętego spotyka się także na innych malowidłach datowanych na XI wiek i wczesne średniowiecze. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;">O ile kompleks Marii Magdaleny zauroczył mnie swą nietypową kampanilą, to kościół San Giacomo skradł całe moje serce. Wszystko w nim było zachwycające, kształt budowli, dzwonnica, freski wewnątrz i apsyda porośnięta bluszczem. Jego oszczędna architektura miała wszystko, czego potrzeba człowiekowi, aby zbudować Dom Boży, gdzie ludzie idą z wiarą i z wewnętrznej potrzeby...</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Wspaniałe otoczenie stanowiło jedynie ramę dla tego kościoła, tak skromnego w swojej prostocie. Zresztą miał on więcej szczęścia niż Maria Magdalena, która obecnie mieści się w głębokim i ciasnym wykopie a do tego w bliskim sąsiedztwie innych budynków, bo choć nieopodal San Giacomo również przebiega nowa droga, to mur oporowy jest w tym miejscu niższy a poza tym wzniesiono go nieco dalej, więc wokoło powstał ładny, nieduży placyk z widokiem na jezioro i wyspę. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijl7OJLQ0ZMIOt4eznjQpzKfGp5sbgZZ_kBIBUpWlJKpaF7miJPFoTNiQI_vdR7WQ3GdmAVyvDTNsPmxIMnAv9_G-j_5KydrSk_2sSUpHeSYsVQ7qK-aX-GKlo56Wc0tgCTcu23sQAITS_Sk0dNkNcjl_S2kdZbJNX8yyqu9PAR-OS7a4zN0ogKWNeWgvP/s600/5-DSCN1188_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijl7OJLQ0ZMIOt4eznjQpzKfGp5sbgZZ_kBIBUpWlJKpaF7miJPFoTNiQI_vdR7WQ3GdmAVyvDTNsPmxIMnAv9_G-j_5KydrSk_2sSUpHeSYsVQ7qK-aX-GKlo56Wc0tgCTcu23sQAITS_Sk0dNkNcjl_S2kdZbJNX8yyqu9PAR-OS7a4zN0ogKWNeWgvP/s16000/5-DSCN1188_ShiftN.jpg" title="Ossuccio, willa Balbiano" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzseA0Wo1_24jZxt7TpVvGM0p-wt-Tl0JcGGJzWssTrMEGprPIqU4D6s-niQm7emqMQmAoI4wjDXji8oogQiRbBkUPYFz5ITN4JkLZwBc0XMpwFNVFQ_H3UhROXghL1AyI-4aL_MG8pwnOsZsL88pJ9uJ-_-ctPA_eJM9txfQlVk3WNOkkNdA-kJ9rtsOO/s600/16-DSCN1217.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzseA0Wo1_24jZxt7TpVvGM0p-wt-Tl0JcGGJzWssTrMEGprPIqU4D6s-niQm7emqMQmAoI4wjDXji8oogQiRbBkUPYFz5ITN4JkLZwBc0XMpwFNVFQ_H3UhROXghL1AyI-4aL_MG8pwnOsZsL88pJ9uJ-_-ctPA_eJM9txfQlVk3WNOkkNdA-kJ9rtsOO/s16000/16-DSCN1217.jpg" title="Ossuccio, willa Balbiano" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK1CpQhj0hjjj3NU8KmHbEaQplmIpoA-_QglkQqEZR9Oib2ktBapcfkGry4URrOADEiteTFYwkLE4k637sGIxQqlW-D1EWv_Qd6w6NcRsn-0tnrfd9NNVLP0idOjfq30HDuN2flVl6c67ClXXk7d5cz74ZO9DjcWJr68m0zSPCPLqWNQEV_ijeCBIhJX2J/s600/DSCN1192.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK1CpQhj0hjjj3NU8KmHbEaQplmIpoA-_QglkQqEZR9Oib2ktBapcfkGry4URrOADEiteTFYwkLE4k637sGIxQqlW-D1EWv_Qd6w6NcRsn-0tnrfd9NNVLP0idOjfq30HDuN2flVl6c67ClXXk7d5cz74ZO9DjcWJr68m0zSPCPLqWNQEV_ijeCBIhJX2J/s16000/DSCN1192.jpg" title="Ossuccio, willa Balbiano" /></a></div></span></div><div><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Ponieważ miałam jeszcze trochę czasu, postanowiłam przyjrzeć się barokowej wili Balbiano, położonej tu nad jeziorem, w części Ossuccio zwanej Isola. Prawdopodobnie willa ta powstała w XV lub XVI wieku i była własnością hrabiów Giovio a następnie w XVII wieku została sprzedana kardynałowi Tolomeo Gallio, który postanowił zrobić z niej swą luksusową rezydencję. Niestety, zanim zamysł został zrealizowany zmarł kardynał Gallio i jego spadkobiercy a nowym właścicielem został kardynał Durini, ten sam, który kupił i pięknie przysposobił drugą willę, zwaną Balbianello, na cyplu </span><span style="font-family: arial;">półwyspu Lavedo, </span><span style="font-family: arial;">położonego tuż obok Ossuccio. Nazwy obu willi pochodzą od nazwiska rzymskiego rodu Balbich ( Balbusów ) a wymyślił je kardynał Durini, erudyta i miłośnik antyku. Willa Balbiano jeszcze wielokrotnie zmieniała właścicieli a obecnie po pracach renowacyjnych i konserwatorskich jest luksusowym obiektem na wynajem. Jej wnętrze wyposażono w meble z epoki lub ich repliki; wspaniałe sztukaterie i freski po konserwacji odzyskały pierwotny blask a zabytkowy ogród również został odrestaurowany pod nadzorem architekta krajobrazu. Oczywiście na willę mogłam popatrzeć jedynie przez ażurową bramę, jednak swego czasu lokalna telewizja pokazywała film dokumentalny na jej temat, więc miałam jakieś pojęcie zarówno o wnętrzu, jak i o ogrodzie, który z daleka nie wygląda zbyt okazale. Jednak jest to złudzenie, gdyż w istocie jest on większy niż się wydaje, ma piękne wodotryski i wiele</span><span style="font-family: arial;"> cennych roślin,</span><span style="font-family: arial;"> w tym kolekcję rzadkich, fioletowych irysów.</span><span style="font-family: arial;"> </span></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtEtpkMYRf7kDQ4BzCVi4s5yjEOB-WAcNyqN4Te90Q-WdhzYR1x-dHQNQhh0XTp8O-0dXBWq3h0ymaRXdl2omd6SlGvefNt2NsQI2l3USEkzJopb0wZxuo2Jjz_0X4dAqDkC9DYPh9UFKn83l6eM7K983bOHZbOZQXoBg6KHvv1bgEGoxF8iqsEMTNjaS8/s600/17-DSCN1191.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtEtpkMYRf7kDQ4BzCVi4s5yjEOB-WAcNyqN4Te90Q-WdhzYR1x-dHQNQhh0XTp8O-0dXBWq3h0ymaRXdl2omd6SlGvefNt2NsQI2l3USEkzJopb0wZxuo2Jjz_0X4dAqDkC9DYPh9UFKn83l6eM7K983bOHZbOZQXoBg6KHvv1bgEGoxF8iqsEMTNjaS8/s16000/17-DSCN1191.jpg" title="Ossuccio, Monte Galbiga i wąwóz Val Perlana" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp2AQvjJJJUeqagLU4i4EyuL-bQ4keGWTMFPRmYTjEv7b7z_goRulW0wsWb9q2XrvRenszUHMkMqibK9fS34spYw4bSGldWVqtIYaJTk2jXuVjv-eVn5wuEs-WHk0KAQ4rkV0X-q7p11iaKVL-14E1TXro2MxXrSkODKpzpy6RlIpDriabyaENmgaVe4XA/s600/18-2008-11-26%20ossuccio%20i%20lenno3.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp2AQvjJJJUeqagLU4i4EyuL-bQ4keGWTMFPRmYTjEv7b7z_goRulW0wsWb9q2XrvRenszUHMkMqibK9fS34spYw4bSGldWVqtIYaJTk2jXuVjv-eVn5wuEs-WHk0KAQ4rkV0X-q7p11iaKVL-14E1TXro2MxXrSkODKpzpy6RlIpDriabyaENmgaVe4XA/s16000/18-2008-11-26%20ossuccio%20i%20lenno3.jpg" title="kościół świętej Eufemii i św. Wincentego" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrwX0MUuJQHBDzXJuLNCy99YxUViOVYpFQM8hz360IinD1E8ra3Me8R34e-ld4_vIcMxs78898mL45KcG7tptm1SXvPOofZYtd0NpKGEOyIEXH_F5ObiFL70NGTq_EiwcJq3ExGALmY0_NLUTuXvPMtnm03lQGWYOujFCBL7macuCYH8m3xdR336XzCz_w/s600/2008-11-26.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrwX0MUuJQHBDzXJuLNCy99YxUViOVYpFQM8hz360IinD1E8ra3Me8R34e-ld4_vIcMxs78898mL45KcG7tptm1SXvPOofZYtd0NpKGEOyIEXH_F5ObiFL70NGTq_EiwcJq3ExGALmY0_NLUTuXvPMtnm03lQGWYOujFCBL7macuCYH8m3xdR336XzCz_w/s16000/2008-11-26.jpg" title="kościół świętej Eufemii i św. Wincentego" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Kiedy wracałam na przystanek autobusowy, zupełnym przypadkiem natrafiłam na jeszcze jeden romański kościółek, niestety zamknięty. Z tablicy informacyjnej wynikało, że jest to świątynia pod wezwaniem świętej Eufemii i św. Wincentego, wzniesiona w XII- XIV wieku. Do jej budowy wykorzystano część materiału z kościoła również poświęconego św. Eufemii, znajdującego się na wyspie Comacina i zburzonego podczas oblężenia tejże przez cesarza Barbarossę. Jednonawowy kościół ma fasadę bardzo podobną do dwóch poprzednich, ale z biegiem czasu dodano mu kilka przybudówek a apsydę otynkowano. Otynkowana jest również dzwonnica, późniejsza niż kościół, lecz nawiązująca kształtem do swojej poprzedniczki. Wnętrza nie zobaczyłam, ale sądząc z tego, co podawała tablica informacyjna, nie zachowały się ślady pierwotnego wystroju i jest on głównie barokowy. Z tyłu kościoła, na ścianie apsydy, zauważyłam śliczną marmurową płaskorzeźbę przedstawiającą Baranka Eucharystycznego a ponad nim małą główkę, w dziwnym nakryciu głowy przypominającym kapelusz z dużym odwiniętym rondem lub obszerny kaptur. Zaintrygowała mnie, więc zrobiłam jej zdjęcie i dopiero po jego powiększeniu dostrzegłam, że prawdopodobnie jest to wizerunek młodego mężczyzny. Zagadka jej obecności w tym miejscu pozostała nie rozwiązana, jednak nie wykluczone, że obydwa elementy pochodziły ze zburzonego kościoła na wyspie, więc je umieszczono w tym małym lapidarium. Da porządku dodam, że w Ossuccio jest jeszcze jeden kościół romański pod wezwaniem św. Agaty, jednak został poddany tak licznym przeróbkom, że jego pierwotna forma niemal zniknęła pod różnymi naleciałościami. </span></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Natomiast patrząc w stronę gór, mogłam zobaczyć sanktuarium poświęcone Błogosławionej Dziewicy Wspomożycielce i białe kaplice Sacromonte, zwykle skryte wśród zieleni drzew, zaś powyżej, na stoku Monte Galbiga wąwóz Val Perlana, gdzie jest jeszcze jeden tysiącletni zabytek, opactwo San Benedetto, o którym pisałam <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2016/02/lombardia-val-perlana-bazylika-san.html" target="_blank">tutaj</a> .</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Więcej zdjęć z Ossuccio można zobaczyć w albumie></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipPa0i7xeVNz8ArmcdqruiqKmOX5lf6WPGjGKW1a?hl=pl" target="_blank">https://photos.google.com/album/AF1QipPa0i7xeVNz8ArmcdqruiqKmOX5lf6WPGjGKW1a?hl=pl</a><br /></span></div></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-44908975322179394622023-12-30T20:13:00.001+01:002023-12-31T13:50:07.093+01:00Życzenia na Nowy Rok<p style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></p><p style="text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbUINHH_lIwgR_HnCbwLRWQDED_7QR_JKxU_MWByAqM6nzP0w82pGla1ekWKNq0xYDojdzoQTzPxuvp5Dd2dNUyy6aXIpqkY4Yf-xx8etKNBTPpmq5yl7GAjdP0oB4BLxeUYMdyFHVRN7D7ADIzOoyx0K7lLfAd_44gYNp3_TzlRrFNCEIAVG62KU4njo0/s500/1-IMG_20221231_191719~4_ShiftN.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="350" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbUINHH_lIwgR_HnCbwLRWQDED_7QR_JKxU_MWByAqM6nzP0w82pGla1ekWKNq0xYDojdzoQTzPxuvp5Dd2dNUyy6aXIpqkY4Yf-xx8etKNBTPpmq5yl7GAjdP0oB4BLxeUYMdyFHVRN7D7ADIzOoyx0K7lLfAd_44gYNp3_TzlRrFNCEIAVG62KU4njo0/s16000/1-IMG_20221231_191719~4_ShiftN.jpg" /></a><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">O czym myślimy w ostatnich dniach Starego Roku? Czy wspominamy to, co w nim było piękne i dobre a może przeciwnie, tym wspomnieniom towarzyszy smutek, bo odchodzący rok przyniósł nam gorycz i trudne dni? Dobry, czy zły, 2023 rok się kończy, więc czas wykonać grubą kreskę w kalendarzu, wyciągnąć kieliszki do szampana i wyrzucić śmieci. To co było, stało się przeszłością, więc spójrzmy z nadzieją na to, co przed nami. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #3d85c6; font-size: x-large;"><span style="font-family: arial;"><b>Ja ze swej strony życzę Wszystkim Czytelnikom i </b></span><span style="font-family: arial;"><b>Zaprzyjaźnionym </b></span><b><span style="font-family: arial;"> Blogerom</span></b><b><span style="font-family: arial;">, żeby za rok o tej porze, patrząc wstecz mogli powiedzieć, że był to dla nich naprawdę wspaniały czas... </span><span style="font-family: arial;">Niech nadchodzący 2024 Rok przyniesie nam spokój w nas</span><span style="font-family: arial;">zych domach i tym </span><span style="font-family: arial;">największym</span><span style="font-family: arial;">, wspólnym</span></b><span style="font-family: arial;"><b> domu, Polsce... Niech się spełnią nasze najpiękniejsze marzenia, zdrowie dopisuje, w sercach gości miłość a w duszach radość</b>. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><b style="color: #3d85c6; font-family: arial; font-size: xx-large; text-align: left;">Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! </b><span style="color: #3d85c6; font-family: arial; font-size: xx-large; text-align: left;"> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large; text-align: left;">P.S. Przy tej okazji chcę dodać, iż cieszę się, że znalazłam w sobie siłę i wróciłam bo blogowania a wszystkim osobom, które mnie wspierały w tym zamiarze, serdecznie i z całego serca dziękuję!</span><span style="font-family: arial; font-size: x-large; text-align: left;"> </span></p>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-34031199806397296502023-12-29T17:21:00.010+01:002024-03-12T13:08:28.553+01:00Lombardia. Zimowy dzień w Como.<div data-mce-style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ2e4f1V4_MYCvwjaYo89sKi5s0hcq2HM7XcfcrCbUF27Ba2YWD5Pn1_qmLnwMUyW7AfVlzX_EUZguXlAC7BsL2D3Tnkc67CfCv13c28ExkT_B1aRdCi-NmewoAbC3GcEMre59NlFk4HGLkQbU6gnfyjfEt9Zmx3oXZlcPAofiIzUxk8H-6kLPPZFjbTKS/s600/1-IMG_0161.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ2e4f1V4_MYCvwjaYo89sKi5s0hcq2HM7XcfcrCbUF27Ba2YWD5Pn1_qmLnwMUyW7AfVlzX_EUZguXlAC7BsL2D3Tnkc67CfCv13c28ExkT_B1aRdCi-NmewoAbC3GcEMre59NlFk4HGLkQbU6gnfyjfEt9Zmx3oXZlcPAofiIzUxk8H-6kLPPZFjbTKS/s16000/1-IMG_0161.JPG" title="miasto Como" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Kiedy w moich poprzednich postach pisałam o mieście Como i jego niezaprzeczalnej urodzie, zwykle ilustrowałam to zdjęciami robionymi od wiosny, do jesieni. Oczywiście, jest to uzasadnione tym, że bez wątpienia bujna przyroda stanowi piękne tło i wspaniale podkreśla walory architektoniczne i krajobrazowe miejscowości a wszystko to sprawia, że w sezonie turystycznym przybywają tam goście ze wszystkich stron świata. Jeśli o mnie chodzi, Como podobało mi się o każdej porze roku, więc niejednokrotnie odwiedzałam je również w zimie, tym bardziej, że był to najlepszy wybór, jeśli miałam ochotę na niedługą podróż do miejsca, gdzie mogłam odetchnąć świeżym powietrzem. Nie bez znaczenia był też fakt, że przy tej okazji mogłam również wpaść do mojego ulubionego sklepu ze starociami, co zawsze było dla mnie bardzo kuszącą perspektywą. </span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0JWkvYg2UVn8UlWlL_TBfXLlBHu0RNMwIqyYrjrqIYjv6BoaHmdP7YuyQlkkVSYagyZB1bBeSMWi5I-c92Q9VLtpEi596s_fWPXl_77UO0x75H8thO6LUtEJOiyskpY12-R3m83AM6HgNdrjKqROi8D890Q1iPzNV0Bg9aE4aWYHIYtHZ1Qz1F3eGrwVt/s600/1-IMG_0154.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0JWkvYg2UVn8UlWlL_TBfXLlBHu0RNMwIqyYrjrqIYjv6BoaHmdP7YuyQlkkVSYagyZB1bBeSMWi5I-c92Q9VLtpEi596s_fWPXl_77UO0x75H8thO6LUtEJOiyskpY12-R3m83AM6HgNdrjKqROi8D890Q1iPzNV0Bg9aE4aWYHIYtHZ1Qz1F3eGrwVt/s16000/1-IMG_0154.JPG" title="miasto Como" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVu2rrPAl6oCOsVb_UFhybtuoPEi3gUA8gwfAK1lP0L4oZgkygSjaSnJxIcvr9G1nC6NkjTb47jpcLnqzQm90wMhrQpU5osev2Emizsfm5ZsPVcM2T3Dik3b2SYlqDSucsQ2f8bDKHMAnV9Q9vHZJUC4j7BNng2BzNK8bQoiqqY2BTV_6WmW54Y2qhj-kC/s600/2-IMG_0165.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVu2rrPAl6oCOsVb_UFhybtuoPEi3gUA8gwfAK1lP0L4oZgkygSjaSnJxIcvr9G1nC6NkjTb47jpcLnqzQm90wMhrQpU5osev2Emizsfm5ZsPVcM2T3Dik3b2SYlqDSucsQ2f8bDKHMAnV9Q9vHZJUC4j7BNng2BzNK8bQoiqqY2BTV_6WmW54Y2qhj-kC/s16000/2-IMG_0165.JPG" title="Como, Jezioro Como" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyEb6TM7vGnxQYk-Itqoz-lMJDAm0XWi54UyxiGMmqICf1ftbwTHKOi9B2SFevID3Jt0zFlY9g53g7uggbKLDnOwVb4I2Sq6y6Kgh5VahVKX95196jbv6ohGK4sYoCHY0UCU0z7SoXm3Q88-0CpyPFXIsB9oIvrG4agBaszydjzIK2t9BKC8eRNlXJPaDq/s600/3-02-IMG_0179_ShiftN.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyEb6TM7vGnxQYk-Itqoz-lMJDAm0XWi54UyxiGMmqICf1ftbwTHKOi9B2SFevID3Jt0zFlY9g53g7uggbKLDnOwVb4I2Sq6y6Kgh5VahVKX95196jbv6ohGK4sYoCHY0UCU0z7SoXm3Q88-0CpyPFXIsB9oIvrG4agBaszydjzIK2t9BKC8eRNlXJPaDq/s16000/3-02-IMG_0179_ShiftN.JPG" title="miasto Como, Piazza Cavour" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHG1vXsadAVtcA2RxLZ9U2xvO04cKjbeHRQGpEwUdCBk-e_8zAToqes4PLEPMgNgrPe1OokY_TkZIkkoCnj5YgZAv3UDOq0-Uf18OduqYrZ0b6dOy7M3j11GyBVDB01hH9lL_va9LuzTGUVSHnFK0Y2qPW0NQvpJjAaiGunJIcTBWSxhOuWpN9Gu916s2J/s600/4-03-IMG_0180_ShiftN.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHG1vXsadAVtcA2RxLZ9U2xvO04cKjbeHRQGpEwUdCBk-e_8zAToqes4PLEPMgNgrPe1OokY_TkZIkkoCnj5YgZAv3UDOq0-Uf18OduqYrZ0b6dOy7M3j11GyBVDB01hH9lL_va9LuzTGUVSHnFK0Y2qPW0NQvpJjAaiGunJIcTBWSxhOuWpN9Gu916s2J/s16000/4-03-IMG_0180_ShiftN.JPG" title="miasto Como, Piazza Cavour" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span>Lombardzka zima rzadko jest śnieżna, lecz mimo to, bywa dość nieprzyjemna. Choć temperatury oscylują w granicach od +10 do kilku stopni Celsjusza poniżej 0, to brak słońca, wilgoć i smog sprawiają, że nie jest to pogoda sprzyjająca wycieczkom. Jednak zdarzają się dni, kiedy wiatr oczyszcza atmosferę a wtedy słońce przepięknie modeluje całe otoczenie, wydobywa architektoniczne detale budynków i uwydatnia pobielone śniegiem sylwetki okolicznych gór na horyzoncie. W takie dni Como wygląda naprawdę wspaniale, w południe niebo ponad miastem lśni szafirowo, podkreślając pastelowe kolory domów i błękit jeziora. Jednak krótki, zimowy dzień ma swoje prawa, więc niebawem cienie zaczynają się wydłużać a nad jeziorem pojawia się wilgotny opar, zacierający kontury pejzażu. Ta pora, choć pełna melancholii, również ma wiele uroku; jezioro i otaczające je wzniesienia zdają się roztapiać w przestrzeni, zanim na dobre znikną w ciemności... </span><span> </span><span> </span></div></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO973ZT-9b8NFpJcUuZLvfJmxRFaH4Wwzug6LURAznB39B_2Eqa_4neoPNmDtwqnC2rPJJRnYLzTZFpmp5hnTIeRXAc8GFR1hfnEVeGCzFXvA-StJVGtkNu5uuWYCdoMMIjCSasTWfwHTFvlQP13Z3blqn_Sc3jB0rCnaOGj5Rk5Vx3h-iiTAQ45fWVgzc/s600/1-IMG_0091.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO973ZT-9b8NFpJcUuZLvfJmxRFaH4Wwzug6LURAznB39B_2Eqa_4neoPNmDtwqnC2rPJJRnYLzTZFpmp5hnTIeRXAc8GFR1hfnEVeGCzFXvA-StJVGtkNu5uuWYCdoMMIjCSasTWfwHTFvlQP13Z3blqn_Sc3jB0rCnaOGj5Rk5Vx3h-iiTAQ45fWVgzc/s16000/1-IMG_0091.JPG" title="Como, Jezioro Como" /></span></a></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhocMpD4aVdDPLBeEOFQGXz2lZioxueELknrREZPu68OsTNngioG0SKlZsxFJ_0BfK7yj5oMMqdu3OSfzJQ6Sw_LvkgQOnujcPw5XPe9qkdwaTNxNnmKijYb4Qfke8ZvkQicUXuEq7UDXDRB_O1nP85ACiY1paKLAiwV0PYQ0jgEhkbcYitPMAluh29UKY1/s600/2-IMG_0112.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhocMpD4aVdDPLBeEOFQGXz2lZioxueELknrREZPu68OsTNngioG0SKlZsxFJ_0BfK7yj5oMMqdu3OSfzJQ6Sw_LvkgQOnujcPw5XPe9qkdwaTNxNnmKijYb4Qfke8ZvkQicUXuEq7UDXDRB_O1nP85ACiY1paKLAiwV0PYQ0jgEhkbcYitPMAluh29UKY1/s16000/2-IMG_0112.JPG" title="Como, Jezioro Como" /></span></a></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipzNLi7f7W1vvfpLXQcE75z51B_cajSW8gG_Tv0upGvxHzT5MKucGCAeVyUbcn-Iyc-wgrjOpXra60RZK70-BamZDlhmfGB-8DvtCx42shq2vExC3lPzQ-W0-_n0_A0G-6nZhO-nx2LvMuewDM5iTB92_zY9Q4RAqC1XVsiTygy10XrVFQWeeWyJCKiNDk/s600/4-IMG_0118.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipzNLi7f7W1vvfpLXQcE75z51B_cajSW8gG_Tv0upGvxHzT5MKucGCAeVyUbcn-Iyc-wgrjOpXra60RZK70-BamZDlhmfGB-8DvtCx42shq2vExC3lPzQ-W0-_n0_A0G-6nZhO-nx2LvMuewDM5iTB92_zY9Q4RAqC1XVsiTygy10XrVFQWeeWyJCKiNDk/s16000/4-IMG_0118.JPG" title="Como, jezioro Como" /></span></a></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdeK-9VQEJahHfpzGcnezUc3UgXzU3YX7GTJ5VUvs4Bf0bUcrB8f6LFneoLwFNu07cD4a73ccIeELhvttFdW1N6rgaHl-zjFxfoslGOxUVt0SNvWWO3gnO8UDn4CEaB0gopMmP-VUTPbBIJ3McnQLobOyorbdHxn9kDRIBtHB9hYaVVm04lRw6Arb5wM5S/s600/5-IMG_0137.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdeK-9VQEJahHfpzGcnezUc3UgXzU3YX7GTJ5VUvs4Bf0bUcrB8f6LFneoLwFNu07cD4a73ccIeELhvttFdW1N6rgaHl-zjFxfoslGOxUVt0SNvWWO3gnO8UDn4CEaB0gopMmP-VUTPbBIJ3McnQLobOyorbdHxn9kDRIBtHB9hYaVVm04lRw6Arb5wM5S/s16000/5-IMG_0137.JPG" title="Como, Jezioro Como" /></span></a></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span>Podczas takich zimowych wypadów do Como zazwyczaj spędzałam </span>tam niewielką część dnia, jednak pewnego razu przyjechałam dość wcześnie przed południem a do domu wróciłam dopiero pod wieczór, dobrze po zachodzie słońca, więc miałam okazję zobaczyć je w wielu odsłonach.</div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span>Jak zwykle skorzystałam z lokalnego pociągu, który kończy swój bieg na stacji Como Lago. Uwielbiałam moment, gdy dojeżdżaliśmy do Como Camerlata, pierwszej stacji w obrębie miasta, leżącej na płaskowyżu u podnóża zewnętrznego łańcucha Prealp. Pozostałe dzielnice miasta i jezioro znajdują się w dość głębokiej niecce, otoczonej wzniesieniami, co daje wprost niezapomniany widok, kiedy pociąg zaczyna zjeżdżać w dół a wokoło coraz wyżej wypiętrzają się wzgórza, gdzie wśród drzew i krzewów widać ludzkie siedziby porozrzucane na stokach. Ta wspaniała panorama widziana latem zapiera dech w piersiach, ale w słoneczny, zimowy dzień również ma swój wielki, choć nieco smętny urok. Co prawda, bujną zieleń zastępują kolory we wszystkich odcieniach brązu z rzadka poprzecinane ciemnymi sylwetkami cyprysów i pinii, jednak w zamian za to, słońce wydobywa rzeczywisty kształt gór, ze wszystkimi zagłębieniami, jarami i żlebami, co wygląda bardzo malowniczo a bezlistne drzewa widziane na tle błękitu nieba, również mają wiele wdzięku. </span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhytgNRLLCAf3FMlrcM94p4ISiSIHnIqDWGGvypfmG483GQ9gojH5bkr7dAsdlzMc5SPEoewm7uujpX6rBOb6pgrJsiW-oMo9MB7f76JviSLr25TLEDDeQRT2zb_YYdCaxzGD8W4YJGUP_5iRHutVFvLn-kjGQw1QkiiCD3778yGszSnXAHVlLWfeDBRqy2/s600/3-IMG_0175.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhytgNRLLCAf3FMlrcM94p4ISiSIHnIqDWGGvypfmG483GQ9gojH5bkr7dAsdlzMc5SPEoewm7uujpX6rBOb6pgrJsiW-oMo9MB7f76JviSLr25TLEDDeQRT2zb_YYdCaxzGD8W4YJGUP_5iRHutVFvLn-kjGQw1QkiiCD3778yGszSnXAHVlLWfeDBRqy2/s16000/3-IMG_0175.JPG" title="miasto Como" /></span></a></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOSMQHyaAN9Bkd0iL8Vi-28Y9ZFIziNYbtEBDs1_6PllFikmI0cm7OQzQJDzXFKYMrZuGMngm4-F5dtcrCIbmh3klW66hyphenhyphenN8SSCKofHhGwU4EATvBvzEeydC91hfvQ59RVpS8m6HM62cwwOrp3LvOpkxfjjk_0pjKKu9wRSFMjonhOizbCsUmmS0Qbm2fA/s600/1-IMG_0311.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOSMQHyaAN9Bkd0iL8Vi-28Y9ZFIziNYbtEBDs1_6PllFikmI0cm7OQzQJDzXFKYMrZuGMngm4-F5dtcrCIbmh3klW66hyphenhyphenN8SSCKofHhGwU4EATvBvzEeydC91hfvQ59RVpS8m6HM62cwwOrp3LvOpkxfjjk_0pjKKu9wRSFMjonhOizbCsUmmS0Qbm2fA/s16000/1-IMG_0311.JPG" title="miasto Como mimoza" /></span></a></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbpHnd5Hb0WIodAmP-wKLFmFgE0qqfJbRF0Iepdk6pX0tu1FKGOuJuiOA9u03yX-QnQ61XipMf_xpyBNyjJtgLGyRE4iCROuj80KHJaljHyTvmcOhge2RZ-HCsR09kxQMvZ_3BA7kTUgL-ySuy_pya-Dsr6TsxSnokKp8H_MQlO8pb2GUGBqviE0AiZKaw/s600/2-IMG_0169-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbpHnd5Hb0WIodAmP-wKLFmFgE0qqfJbRF0Iepdk6pX0tu1FKGOuJuiOA9u03yX-QnQ61XipMf_xpyBNyjJtgLGyRE4iCROuj80KHJaljHyTvmcOhge2RZ-HCsR09kxQMvZ_3BA7kTUgL-ySuy_pya-Dsr6TsxSnokKp8H_MQlO8pb2GUGBqviE0AiZKaw/s16000/2-IMG_0169-001.JPG" title="miasto Como, willa Geno ogród" /></span></a></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixkYZ_OGA-h4xfq8k9wyBbDXVArmn1aBQMK4wwt7Y0cDMa6Oq7bgD2jttO1SM_P38TtuAvzEK94ZekmBkik_cOml9FwhEccsV_HuHVUNFVmES6FXHQZWNAIiWhMSnkPSIce27m5HYqA1svc3BUqzXIkO4ak25LjYWuLFBX_7U0Q5N_eDihrubxXwQ9wIJa/s600/3-IMG_0174.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixkYZ_OGA-h4xfq8k9wyBbDXVArmn1aBQMK4wwt7Y0cDMa6Oq7bgD2jttO1SM_P38TtuAvzEK94ZekmBkik_cOml9FwhEccsV_HuHVUNFVmES6FXHQZWNAIiWhMSnkPSIce27m5HYqA1svc3BUqzXIkO4ak25LjYWuLFBX_7U0Q5N_eDihrubxXwQ9wIJa/s16000/3-IMG_0174.JPG" title="miasto Como, willa Geno topola" /></span></a></div><span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span>Po przyjeździe do miasta udałam się na spacer bulwarem w kierunku willi Geno, skąd jest piękny widok na miasto i górującą ponad nim kopułę katedry. Fontanna, która tryska </span></span><span style="font-family: arial;">nieopodal willi wprost </span><span style="font-family: arial;">z wód jeziora, pracowała jak zwykle, choć miałam wrażenie, że z racji temperatury powietrza oscylującej w okolicy zera, jej </span><span style="font-family: arial;">rozpylona woda zamienia się w szron. </span><span style="font-family: arial;">Pod piniami rosnącymi na cyplu z przyjemnością dostrzegłam rabaty ślicznych, żółto - granatowych bratków, którym chyba nie były straszne przymrozki, bo wyglądało na to, że mimo kalendarzowej zimy radzą sobie całkiem nieźle. Równie dobrze miała się mimoza rosnąca nieopodal sklepu ze starociami, z licznymi pączkami kwiatów wśród pierzastych liści.</span></div></span></span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div data-mce-style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSNfntObyuRF0eThtRx-LjHF2cbMR9seQ1jdZH1hVxtoxfo1BQnToP8wVM_N6nhyh7B2cZutRK2hEHgfTrTuoxmOpmUptGVLfWFlhEDPWU88LmsFUeA5dILjgoGhuhjyOwRuM0MyTso6b1Wxg8GJ78KcjU3HE6tZBrEh7LlzVciVq-NOkmHl_YWZWtDlPO/s600/05-17-IMG_0209_ShiftN.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSNfntObyuRF0eThtRx-LjHF2cbMR9seQ1jdZH1hVxtoxfo1BQnToP8wVM_N6nhyh7B2cZutRK2hEHgfTrTuoxmOpmUptGVLfWFlhEDPWU88LmsFUeA5dILjgoGhuhjyOwRuM0MyTso6b1Wxg8GJ78KcjU3HE6tZBrEh7LlzVciVq-NOkmHl_YWZWtDlPO/s16000/05-17-IMG_0209_ShiftN.JPG" title="miasto Como, bazylika San Fedele apsyda" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxN5SPRLCuWUzrNeY2g1dh-mZZ-1cC37qfrWiqRsA0kA6sjnHliMdrQYfuxgfd2LqG16tSHBDTohbLVODjmkwf6bEvRkLaFv_Lb_tlUT1eSGmMiXVNbDnXl59Uesauljk7IpTzf4jg6-hdUpcEM5GsDxeC7lQl3_k92rBNdK6Bee2IPRa-HPrNq6FLzjVT/s600/1-IMG_0218.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxN5SPRLCuWUzrNeY2g1dh-mZZ-1cC37qfrWiqRsA0kA6sjnHliMdrQYfuxgfd2LqG16tSHBDTohbLVODjmkwf6bEvRkLaFv_Lb_tlUT1eSGmMiXVNbDnXl59Uesauljk7IpTzf4jg6-hdUpcEM5GsDxeC7lQl3_k92rBNdK6Bee2IPRa-HPrNq6FLzjVT/s16000/1-IMG_0218.JPG" title="miasto Como, katedra fasada" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihTu3UrfQ2w8Dh18m4LFBYYHYclkLbd3w9x0846Sw9-4QRZ8YYcg5Xk59VTULkNExpX3yuv4OumhKwFWEijq88PMOmT0QWPhdhjNnyeOEiPS4_VYjzlpxMwjetPzC0N9x4-hQbj5g8tHcLaxQvSO1mQvo1j_dLk9FAl-6Q0AOTVSwzK-2k16T4SKBoENde/s600/09-1-IMG_0232_ShiftN.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihTu3UrfQ2w8Dh18m4LFBYYHYclkLbd3w9x0846Sw9-4QRZ8YYcg5Xk59VTULkNExpX3yuv4OumhKwFWEijq88PMOmT0QWPhdhjNnyeOEiPS4_VYjzlpxMwjetPzC0N9x4-hQbj5g8tHcLaxQvSO1mQvo1j_dLk9FAl-6Q0AOTVSwzK-2k16T4SKBoENde/s16000/09-1-IMG_0232_ShiftN.JPG" title="miasto Como, katedra kopuła" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh-n7cgDgihWth1OAcxpI1EQ4z4t12wDFfS2Xvsfl7Ix7hQ3xrL2ou3nSO5_SdZupvgMvCrXYgCtJAc9yIPDByd7x9CloH9r4Rt-hFoFRPz-c6Wr_j1X9dLlykJgrmHTTx_ahe11E36uGOCC5P8tXYkIfahZO9drTZ80P4WzzxaR7sc0sySv3rH5bKXG2V/s600/10-22-IMG_0224_ShiftN_ShiftN.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh-n7cgDgihWth1OAcxpI1EQ4z4t12wDFfS2Xvsfl7Ix7hQ3xrL2ou3nSO5_SdZupvgMvCrXYgCtJAc9yIPDByd7x9CloH9r4Rt-hFoFRPz-c6Wr_j1X9dLlykJgrmHTTx_ahe11E36uGOCC5P8tXYkIfahZO9drTZ80P4WzzxaR7sc0sySv3rH5bKXG2V/s16000/10-22-IMG_0224_ShiftN_ShiftN.JPG" title="miasto Como, Broletto" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNaR1PdNuBLKLwzkVA8oHab13xuhLDSwApzfWk196H9o7AvyVWBq5rQvhLKg4uE-Mc5brDE1JGkwB1xKe9FEmnian-CGEDJrvXBuoOUfrGTjH-5WvQjuO857MCxWSdoXW1QOM9iKaHsonEQVLjPQbIpa7MFvqC6nP6vJHY9gcee0AVWiRUvVlwT1HgAged/s600/1-1-25-IMG_0229_ShiftN_ShiftN-001.jpg" style="clear: left; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNaR1PdNuBLKLwzkVA8oHab13xuhLDSwApzfWk196H9o7AvyVWBq5rQvhLKg4uE-Mc5brDE1JGkwB1xKe9FEmnian-CGEDJrvXBuoOUfrGTjH-5WvQjuO857MCxWSdoXW1QOM9iKaHsonEQVLjPQbIpa7MFvqC6nP6vJHY9gcee0AVWiRUvVlwT1HgAged/s16000/1-1-25-IMG_0229_ShiftN_ShiftN-001.jpg" title="miasto Como, kościół św. Józefa (San Giuseppe)" /></a></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Kiedy ponownie znalazłam się centrum miasta, ruszyłam na przechadzkę po starówce. Jej zaułki, tak dobrze mi znane, wyglądały zupełnie inaczej niż w pełni sezonu, kiedy upał i ludzie wokoło powodują, że trudno się skupić a i zdolność postrzegania nie jest tak wyostrzona, jak podczas spokojnego zimowego zwiedzania. Zaskoczyła mnie zmiana w wyglądzie niektórych budowli, zwłaszcza tych wzniesionych z marmuru; w letnim słońcu są one niemal oślepiająco białe, natomiast w zimie pokazują swą rzeczywistą barwę szaro - biało - różową a nasycone ciepłym światłem nisko stojącego słońca przyjmują kolor miodu. Tym razem bez przeszkód mogłam usiąść na jednej z miejskich ławek i do woli oglądać subtelne detale na fasadzie katedry, eleganckie Broletto i majestatyczną bazylikę San Fedele. Jednak najmilszy memu sercu był widok na niewielki kościół San Giacomo, wciśnięty pomiędzy domy mieszkalne przy uliczce biegnącej za katedrą i Broletto. Zakochałam się w nim od chwili, kiedy go zobaczyłam po raz pierwszy, urzekła mnie jego fasada w kolorze ochry, z wielkim półkolistym oknem i freskiem przedstawiającym Triumf Krzyża oraz malutka dzwonniczka z trzema dzwonami, wznosząca się ponad dwuspadowym dachem. Przed kościołem jest niewielki placyk, tam spędziłam najmilsze chwile w Como, odpoczywając na jednej z kamiennych ławek i chłonąc nieopisany spokój, jakim emanowało to miejsce. </span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTZ1vI_BLkk-3d76qEx_Hl15QaKKxYaglb2e0cNTVfym0IaEBDULTmLNqDnokYO1CRZRHAv6kRMrAfFH5DBrEX_bNw8Uy2NRr9_rscL9Z5o7OUZLt7NMm8JKdqn273b75bokjLmeHvcqljeAb8Na3N43l4Oo1s_1-LAo0X_mfQR5hUbdCxHQxQTGADfcQ4/s600/04-07-IMG_0187_ShiftN.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTZ1vI_BLkk-3d76qEx_Hl15QaKKxYaglb2e0cNTVfym0IaEBDULTmLNqDnokYO1CRZRHAv6kRMrAfFH5DBrEX_bNw8Uy2NRr9_rscL9Z5o7OUZLt7NMm8JKdqn273b75bokjLmeHvcqljeAb8Na3N43l4Oo1s_1-LAo0X_mfQR5hUbdCxHQxQTGADfcQ4/s16000/04-07-IMG_0187_ShiftN.JPG" title="miasto Como Palazzo Negrelli" /></span></a></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO9alt3zkKQxsrloTV73oSKQ5T69uuNW4aX2LCNubO5TUtaesWh7qUpZWf7hHydCH62GyIR4CJrm-oyqYFlcRBUAZ1bNcURnO4lxyGRmMO_ZNzhqA3hEM8I9Rpg7q6vrFPU9kF_0O6K1Aol925pUuK7Dv21UjFtlHaf0F9Bh3i4yp05uZof4zIVEPPLkAM/s600/1-14-IMG_0203_ShiftN.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO9alt3zkKQxsrloTV73oSKQ5T69uuNW4aX2LCNubO5TUtaesWh7qUpZWf7hHydCH62GyIR4CJrm-oyqYFlcRBUAZ1bNcURnO4lxyGRmMO_ZNzhqA3hEM8I9Rpg7q6vrFPU9kF_0O6K1Aol925pUuK7Dv21UjFtlHaf0F9Bh3i4yp05uZof4zIVEPPLkAM/s16000/1-14-IMG_0203_ShiftN.jpg" title="miasto Como, Palazzo Negrelli dziedziniec" /></span></a></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRQp4dCWJMP7k1nIx11CFmG5LTZiwEmBsm6wIj_iDHAK4ygHoCSnRIdGbQmbmejCSqr_PP5FP82YShjrXv8O5O_mn_nzDUHc6BhjppoiIWqHJOe5zLj5A3pdspjgt9SDbHKllpOW1r70d8TvBS9Cer26Quo9pvi4jeIG9H0pEcrkJJIu3TYRQhuuIbLt0T/s600/01-IMG_0200.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRQp4dCWJMP7k1nIx11CFmG5LTZiwEmBsm6wIj_iDHAK4ygHoCSnRIdGbQmbmejCSqr_PP5FP82YShjrXv8O5O_mn_nzDUHc6BhjppoiIWqHJOe5zLj5A3pdspjgt9SDbHKllpOW1r70d8TvBS9Cer26Quo9pvi4jeIG9H0pEcrkJJIu3TYRQhuuIbLt0T/s16000/01-IMG_0200.JPG" title="miasto Como, Palazzo Negrelli dziedziniec" /></span></a></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Nieopodal katedry, tuż przy Muzeum Archeologicznym, zauważyłam bardzo ciekawy budynek, na który nigdy dotąd nie zwróciłam uwagi, choć byłam już w tym miejscu a budowla z pewnością zasługiwała na to, żeby jej się przyjrzeć dokładnie. Choć ciekawa architektonicznie, ewidentnie chyliła się ku upadkowi, o czym mówiły odpadające tynki, powykrzywiane okiennice i najwyraźniej niezbyt szczelny dach. Z pewnością w przeszłości był to piękny, miejski pałac bardzo zasobnej rodziny; jego fasadę zdobiły subtelne malowidła o roślinnych motywach i długi narożny balkon o balustradzie z kutego żelaza, natomiast nad drzwiami widoczna była oryginalna przybudówka - wykusz bez okien, kształtem przypominający ul. Zastanawiałam się nad jego przeznaczeniem, przyszło mi do głowy parę pomysłów, ale zważywszy, że łączył się z kominem wystającym ponad poziom dachu, doszłam do wniosku, że wewnątrz budynku mogła być w tym miejscu nisza, służąca za okap kuchenny albo ogromy kominek. Budynek miał dwa wejścia, boczne pod wykuszem i drugie główne, w postaci zamczystej bramy. Przy bramie widniała tabliczka, wskazująca na to, że obiekt jest własnością Prowincji Como i działa w nim organizacja pożytku publicznego, więc bez obaw weszłam na wewnętrzny dziedziniec. Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, co tam zastałam, nie tylko dlatego, że znowu zobaczyłam piękne naścienne malowidła i kute balkony, biegnące wokoło niczym krużganki. Nie mogłam wyjść ze zdumienia, że tak piękne miejsce, mogące stanowić prawdziwy klejnot w środku miasta, znajduje się w stanie takiego upadku...Z tego co zauważyłam, były tam jeszcze dwa dziedzińce oraz niewielki wewnętrzny ogród z edicolą i magnoliowym drzewem pośrodku, wszystko w podobnym stanie kompletnego zaniedbania... <span><b>*</b> </span></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEih2O13xjyythu7t3KpizRDtTkvH3YaswD0Qv44aWtW4wJ23tAsa0hyphenhyphenpLGMEjlCeg-kLHoPtrRBBmc5VhDdCmYZ8XAFA7GMMsDkDWy7NMnWbmuyE9Koxe2UyXv5X6LNWQUb6kJG2FOgzKBaU07yYQmH-ho_uj5-YFeUjrNhQuJ6tyjelc0wKLNc7Ba1Wibv/s600/12-IMG_4234.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEih2O13xjyythu7t3KpizRDtTkvH3YaswD0Qv44aWtW4wJ23tAsa0hyphenhyphenpLGMEjlCeg-kLHoPtrRBBmc5VhDdCmYZ8XAFA7GMMsDkDWy7NMnWbmuyE9Koxe2UyXv5X6LNWQUb6kJG2FOgzKBaU07yYQmH-ho_uj5-YFeUjrNhQuJ6tyjelc0wKLNc7Ba1Wibv/s16000/12-IMG_4234.JPG" title="miasto Como zachód słońca" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2yAMZPyMZELJs-3HA_meWhNrJxnVFTJOneLGpFQt-5Vxs4AXR0EWQ87UR05_gmC-AgoEbpxuyCicepUoLeORA3EXJ8vCKfBYl2TzixiBTto6oDJKIFaZ7FBpSAb1Yy05NLe-y4VNK4IkAjp0C_uGjOvlafULr6gLZW2jLx1Lm-vtTE_rphatwKxI3XAvF/s600/11-IMG_4225.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2yAMZPyMZELJs-3HA_meWhNrJxnVFTJOneLGpFQt-5Vxs4AXR0EWQ87UR05_gmC-AgoEbpxuyCicepUoLeORA3EXJ8vCKfBYl2TzixiBTto6oDJKIFaZ7FBpSAb1Yy05NLe-y4VNK4IkAjp0C_uGjOvlafULr6gLZW2jLx1Lm-vtTE_rphatwKxI3XAvF/s16000/11-IMG_4225.JPG" title="miasto Como zachód słońca" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjde1DRSH09OYbH09pkLnhesgDyKgELdZ_bOnuHbUcMPdTAf2rJX0SIjfCHKXqvl_WsiABAITT-d4gOUWdWlMGMm-duXb_ZzTvhIVZ2Vy76s0Uh68_vPwzjEiGJest1qL-T53uiuG08WX1QqjtcHhTf9uUPtLxdyTMfHLzvt2QymxjBWAjUdSM0flZ41fWk/s600/1-1-IMG_0151_ShiftN-001.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjde1DRSH09OYbH09pkLnhesgDyKgELdZ_bOnuHbUcMPdTAf2rJX0SIjfCHKXqvl_WsiABAITT-d4gOUWdWlMGMm-duXb_ZzTvhIVZ2Vy76s0Uh68_vPwzjEiGJest1qL-T53uiuG08WX1QqjtcHhTf9uUPtLxdyTMfHLzvt2QymxjBWAjUdSM0flZ41fWk/s16000/1-1-IMG_0151_ShiftN-001.jpg" title="miasto Como zachód słońca" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Gdy po dłuższych oględzinach opuściłam ten niegdyś piękny pałac, słońce chyliło się ku zachodowi; jego ostatnie promienie kładły się niemal poziomo ponad dachami domów, nasycając pomarańczowym kolorem wzgórze Brunate, które od połowy stoku wyglądało niczym skąpane w ogniu. Słyszałam o podobnym zjawisku, kiedy byłam nad jeziorem Lugano, jednak na własne oczy widziałam je po raz pierwszy, gdyż można je zaobserwować jedynie zimą, gdy zachodzące słońce oświetla góry leżące na wschodzie. Był to wspaniały widok, od którego trudno było oderwać oczy, więc przystanęłam na niewielkim placu, aby je obserwować jak najdłużej, tym bardziej, że przy okazji mogłam posłuchać, jak gra zespół muzyczny, zbierający fundusze na cele charytatywne. </div></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Zapadał zmierzch, postanowiłam, że przed odjazdem do domu zajrzę jeszcze do jednego z barów, żeby zjeść coś ciepłego. Kiedy ponownie znalazłam się na centralnym placu, na dworze było zupełnie ciemno. W mroku okrywającym jezioro lśniły światełka wiosek leżących na jego brzegach, odbijające się w czarnej wodzie niczym w lustrze. Mimo tych nocnych ciemności nadal było dość wcześnie, więc miasto jeszcze nie zamierzało iść spać a na ulicach było sporo ludzi, ponieważ dla większości z nich dopiero teraz zakończył się dzień pracy.</span></div><div data-mce-style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPs4MyU3UVXuHp22A-7j5VI9hX-7hpG1tYBPW4mo4a-dZj2XyyFo0yUxtst5hVT4lt972McBv-0TXpgSMIfTalCpA2UmAapcFY7RN6xmnb9N0ROKp4N10A6PkzVNN3OxZ6ReBAQ9NC2p3W0E8ryvDj5_VHzGw7PVGy2aX62TmLwjR9F1jaIErl98Ylgpli/s600/16-IMG_4270.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPs4MyU3UVXuHp22A-7j5VI9hX-7hpG1tYBPW4mo4a-dZj2XyyFo0yUxtst5hVT4lt972McBv-0TXpgSMIfTalCpA2UmAapcFY7RN6xmnb9N0ROKp4N10A6PkzVNN3OxZ6ReBAQ9NC2p3W0E8ryvDj5_VHzGw7PVGy2aX62TmLwjR9F1jaIErl98Ylgpli/s16000/16-IMG_4270.JPG" title="miasto Como karuzela" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfCzgc7hH3QAwWwq8S2KFnyF_pmY3Sn4dKumVpc-QhGtXv55yVqIOgRTumTZ1XqVlpPxvkuqVHnU42nPYCBEd1csyqOwG1CP4qJctH-HfHxuUWQW-Ss2ii-gjbF9E-ITvO4YTK61jThkocieZ4BRjpEljvf7BXRRQ-Q694xqoZa2j0MRBxg8jZRJIS5Gea/s600/15-IMG_4263.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfCzgc7hH3QAwWwq8S2KFnyF_pmY3Sn4dKumVpc-QhGtXv55yVqIOgRTumTZ1XqVlpPxvkuqVHnU42nPYCBEd1csyqOwG1CP4qJctH-HfHxuUWQW-Ss2ii-gjbF9E-ITvO4YTK61jThkocieZ4BRjpEljvf7BXRRQ-Q694xqoZa2j0MRBxg8jZRJIS5Gea/s16000/15-IMG_4263.JPG" title="miasto Como harcerze" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8cpQm2DWiltqv-VlfJxV9qI60RGJhy_VdFQML79HfaQd5oWdI_GWCj5jeoARudifP_yr3jYghxTChHJeBeMlGvwOSwQ93A0luBYXccIoy2fM-YdTkspiXedyCDr_3b4_X-2klBaynBiBPNFlVSEoCNwcjPewiv9fD0c35ze-Jbuys_iAxgZv48UlAq-j6/s600/14-IMG_4254.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8cpQm2DWiltqv-VlfJxV9qI60RGJhy_VdFQML79HfaQd5oWdI_GWCj5jeoARudifP_yr3jYghxTChHJeBeMlGvwOSwQ93A0luBYXccIoy2fM-YdTkspiXedyCDr_3b4_X-2klBaynBiBPNFlVSEoCNwcjPewiv9fD0c35ze-Jbuys_iAxgZv48UlAq-j6/s16000/14-IMG_4254.JPG" title="miasto Como nocą" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinSpfv6L0K3ouYDeKpA3VuVcTrqqU1fQW2JbmUvxRFKUMtJZQxtZeySWxNTgEXjBqm8zts2xY24sJqF7Iren8-Brvln-uIlg4LHjbJGpyfGzYn_zSVK-yfDJCuxSZ1Zo2VP0qVs1gAOO0nMUnO0HGT7Oc2Lfd-XY4FFbZzIECkE2nUeUBndY0H0JxaujNH/s600/13-IMG_4249.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinSpfv6L0K3ouYDeKpA3VuVcTrqqU1fQW2JbmUvxRFKUMtJZQxtZeySWxNTgEXjBqm8zts2xY24sJqF7Iren8-Brvln-uIlg4LHjbJGpyfGzYn_zSVK-yfDJCuxSZ1Zo2VP0qVs1gAOO0nMUnO0HGT7Oc2Lfd-XY4FFbZzIECkE2nUeUBndY0H0JxaujNH/s16000/13-IMG_4249.JPG" title="miasto Como" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Na przylegającym do bulwaru Piazza Cavour, zauważyłam piękną, kolorową i bajecznie oświetloną karuzelę. Ten (w sumie dość kiczowaty) widok chyba obudził moje wewnętrzne dziecko, bo pomyślałam sobie, że bardzo bym chciała wsiąść na jednego z koników i pokręcić się do dźwięków muzyki...Jak widać na powyższych zdjęciach, każdy wiek ma swoje rozrywki - dzieci karuzelę, nastolatki piesze wędrówki z plecakiem i gołymi nogami a młodzi dorośli jazdę wypasionym kabrioletem. Na widok tego ostatniego doszłam do wniosku, że takie auto zasługuje na coś więcej niż przejażdżka po ciemku w styczniowy wieczór, ale może to była tylko krótka jazda próbna?</div></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Mój dzień w Como powoli dobiegł końca, należało jeszcze wsiąść do pociągu i wrócić do domu; byłam zmęczona i pełna wrażeń, bo miasto, które jak mi się zdawało znam tak dobrze, pokazało mi, że nadal jest tam wiele rzeczy do odkrycia.... </span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><b>*</b></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Po powrocie zaczęłam myszkować w internecie, by dowiedzieć się czegoś więcej na temat tajemniczego budynku. Okazało się, że jest to Palazzo Negrelli, własność jednego z urzędów Prowincji, będącego odpowiednikiem naszego wydziału zdrowia a oprócz tego, znajdują się tam również lokale mieszkalne. Natomiast pisząc tego posta poszukałam nowszych informacji i znalazłam artykuł mówiący o tym, że obecnie z uwagi na zły stan techniczny obiekt stoi pusty i mimo monitów ze strony mieszkańców Como o jego pilny remont, nic się tam nie dzieje. </span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><br /></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Jeśli ktoś chciałby zobaczyć więcej zdjęć zimowego Como, zapraszam o obejrzenia albumu></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipMSbo6cXSjowpzQ08Ff2utqacMRl0JLXxAoK1rd?hl=pl">https://photos.google.com/album/AF1QipMSbo6cXSjowpzQ08Ff2utqacMRl0JLXxAoK1rd?hl=pl</a></span></div></span></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-64424029472956859052023-12-08T11:02:00.010+01:002024-03-12T14:39:07.765+01:00 Lombardia. Orticolario, czyli Targi Ogrodnicze w Cernobbio. Silvia i jej lampy.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2CLO7ERGpODWYOoCPPbUh27VDXm-patoRZgnpTddJSDpLNdhi6Kek0pSZTemu9jbysncqcvJ9_DXUAe1GR_v5Gkx15fjTs6b_pL291H_QIL5h89hZtPdHYID5ahIlshyphenhyphenDy6Rqe0_l0XLXqSlTZVhD4pqGw9dgNeErs05yPADJK-qLs_5SKPQTsszdsTR7/s600/01-02-10-2011%202011-10-02%2012-44-12%202383x1561.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2CLO7ERGpODWYOoCPPbUh27VDXm-patoRZgnpTddJSDpLNdhi6Kek0pSZTemu9jbysncqcvJ9_DXUAe1GR_v5Gkx15fjTs6b_pL291H_QIL5h89hZtPdHYID5ahIlshyphenhyphenDy6Rqe0_l0XLXqSlTZVhD4pqGw9dgNeErs05yPADJK-qLs_5SKPQTsszdsTR7/s16000/01-02-10-2011%202011-10-02%2012-44-12%202383x1561.JPG" title="Cernobbio, jezioro Como" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Cernobbio to niewielka, bardzo malownicza miejscowość, leżąca nieopodal miasta Como, na lewym brzegu jeziora o tej samej nazwie. Znajduje się tu kilka przepięknych willi, które można podziwiać podczas rejsu statkiem. Widać wtedy w całej okazałości ich wspaniałe, ozdobne frontony, zwrócone w stronę lustra wody. Kiedy po raz pierwszy wybrałam się w taki rejs moją uwagę zwróciła jedna z nich, nosząca nazwę (jak się niebawem dowiedziałam) Villa Erba, od nazwiska swych pierwszych właścicieli. Jednak dla miłośników kina i kultury ważne jest przede wszystkim to, że jednym z jej lokatorów był Luchino Visconti o czym swego czasu pisałam w poście <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/04/lombardia-willa-erba-albo-wakacje.html">Lombardia. Cernobbio - willa Erba, czyli wakacje Viscontich</a>. Do willi należy duży park, na jego terenie znajduje się piękny pawilon, częściowo ukryty pośród zieleni, swą architekturą nawiązujący do secesyjnych szklarni. Całość bardzo rzadko otwiera swe bramy dla szerszej publiczności, jednak pewnego razu dowiedziałam się, że właśnie odbywają się tam miejsce targi ogrodnicze. Ponieważ miałam dzień wolny, pogoda była ładna, więc postanowiłam skorzystać z nadarzającej się okazji, żeby spędzić miły dzień w pięknym miejscu. Dlatego też bez zbędnej zwłoki udałam się do Como, skąd do Cernobbio można dojechać autobusem lub dopłynąć statkiem. Gdy okazało się, że w kasie żeglugi wraz z biletem na statek można też nabyć bilet wstępu na targi, bez namysłu skorzystałam z tej opcji, co pozwoliło mi ominąć kilometrowa kolejkę przy bramie do parku willi.</div></span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi4WuQ3vJh7onuMQgW_mmUNPiReg8CjMNn3lfzCXgNxJ0xsZIPX90Kdnha1ZQEwfgRJ5Lqd6dcz7ettwWZGTgjtHwnmKC9KIsIyLnCHU-3yOp3dmkp5lBDUGk2Y-aLZIcLXLQ2PuH2URsT0bRVfaKJqYu0hWW0GoxJ95-dys5ikHfuq3RiGQ-uwo3r2q4Y/s600/05-02-10-2011%202011-10-02%2012-52-07%202576x1642.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi4WuQ3vJh7onuMQgW_mmUNPiReg8CjMNn3lfzCXgNxJ0xsZIPX90Kdnha1ZQEwfgRJ5Lqd6dcz7ettwWZGTgjtHwnmKC9KIsIyLnCHU-3yOp3dmkp5lBDUGk2Y-aLZIcLXLQ2PuH2URsT0bRVfaKJqYu0hWW0GoxJ95-dys5ikHfuq3RiGQ-uwo3r2q4Y/s16000/05-02-10-2011%202011-10-02%2012-52-07%202576x1642.JPG" title="Cernobbio, willa Erba" /></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuHi4kcc3t26EukauQ5obzhidYWPCBlKQAvG0btxJqu78BhoxQqu_77In4d5UyIqFEeCt9oYxs15g2bl_BDsnSl23VSUZeE2V1p7z1n_n8h7W4pOgzarbSH4SxIS5xeefXLr0m_Xr8SVkaOxoubefMC36yxFTat2GSsEDQUK9zonXgTOB_dnzaMAA4ThZ2/s600/04-02-10-2011%202011-10-02%2011-19-46%201742x1152.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuHi4kcc3t26EukauQ5obzhidYWPCBlKQAvG0btxJqu78BhoxQqu_77In4d5UyIqFEeCt9oYxs15g2bl_BDsnSl23VSUZeE2V1p7z1n_n8h7W4pOgzarbSH4SxIS5xeefXLr0m_Xr8SVkaOxoubefMC36yxFTat2GSsEDQUK9zonXgTOB_dnzaMAA4ThZ2/s16000/04-02-10-2011%202011-10-02%2011-19-46%201742x1152.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_C_HPbA9_Svazl4PFvN5KQkQbAv2H3BW86cbwTeI0gW7Q60ubqh3XrEAiKWQKB8o7eSzE0qWpdIKhC8QiIBn3irFZ0r4rUHSm-OAjE3J1ZVmtfKNOA5Ql_5bntgC2WKgmfzDA3lswaxFVjhATnqXoEUXe-mnQBi8HG5Tn4fKT2tkR0mpQjH2Wm9qzZlkY/s600/03-02-10-2011%202011-10-02%2011-19-00%202426x1758.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_C_HPbA9_Svazl4PFvN5KQkQbAv2H3BW86cbwTeI0gW7Q60ubqh3XrEAiKWQKB8o7eSzE0qWpdIKhC8QiIBn3irFZ0r4rUHSm-OAjE3J1ZVmtfKNOA5Ql_5bntgC2WKgmfzDA3lswaxFVjhATnqXoEUXe-mnQBi8HG5Tn4fKT2tkR0mpQjH2Wm9qzZlkY/s16000/03-02-10-2011%202011-10-02%2011-19-00%202426x1758.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiDA9uOeCnlZWFRbcYD9x0VnH7FN2VrlpzUwPe0iaqMbGhS3EjOy882MxP2YWzbX1CT12NJefv4jxmocxiVratCsszLPo8t0MVEsUi4cV4OAayD69hIhH433FGopwnobpwk5vTKHJ3Igknr8ZezEA4_-DBFIyFsZPp8ADCTa1i-B7yXrg0c2sTlKdxmaNW/s600/02-02-10-2011%202011-10-02%2011-12-09%202584x1708.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" height="401" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiDA9uOeCnlZWFRbcYD9x0VnH7FN2VrlpzUwPe0iaqMbGhS3EjOy882MxP2YWzbX1CT12NJefv4jxmocxiVratCsszLPo8t0MVEsUi4cV4OAayD69hIhH433FGopwnobpwk5vTKHJ3Igknr8ZezEA4_-DBFIyFsZPp8ADCTa1i-B7yXrg0c2sTlKdxmaNW/w601-h401/02-02-10-2011%202011-10-02%2011-12-09%202584x1708.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" width="601" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFzOaYHn3fkLICoZHu9vyFAN_KzklBkj_ha3xvbXoHOOdtEbuIc4TErPhse5ycPhKs2RhVDViUDBVyjqy7cgqhVp8KEsVVMmafSQ-ARR0masjiEjxPEHdizwfJko8dGFiYst2fsH2BmHPMrJSP8WdZHcJ3OcsS1EXuQvvqi5NPqJVjeY0ec37FcdxTAt6L/s600/1-02-10-2011%202011-10-02%2011-21-01%201944x1278.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFzOaYHn3fkLICoZHu9vyFAN_KzklBkj_ha3xvbXoHOOdtEbuIc4TErPhse5ycPhKs2RhVDViUDBVyjqy7cgqhVp8KEsVVMmafSQ-ARR0masjiEjxPEHdizwfJko8dGFiYst2fsH2BmHPMrJSP8WdZHcJ3OcsS1EXuQvvqi5NPqJVjeY0ec37FcdxTAt6L/s16000/1-02-10-2011%202011-10-02%2011-21-01%201944x1278.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Targi zaskoczyły mnie swoim rozmachem, stoiska nie tylko wypełniały okazały pawilon wystawowy, było ich mnóstwo również w parku, przede wszystkim w tej części, która jest mniej zadrzewiona i otwiera się na jezioro. Na targach zaprezentowano niemal wszystko, czego potrzeba, aby urządzić piękny ogród; nie tylko mnóstwo roślin, ale i gustowne ogrodowe ozdoby, była również estetyczna odzież dla uroczych ogrodniczek i przystojnych ogrodników. Nie brakowało nawet ręcznie robionej biżuterii z naturalnych materiałów, słomkowych kapeluszy i pięknie wyplecionych koszyków.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Były też różne ciekawe niespodzianki - mnie szczególnie zainteresowała możliwość zwiedzania willi Erba. Odważni mogli skorzystać z krótkiego rejsu balonem na uwięzi, którym można było wzlecieć na wysokość kilkudziesięciu metrów i z góry popatrzeć na tę piękną okolicę. Bardzo ciekawą atrakcję oferowali wysportowani panowie, na co dzień zajmujący się wycinką alpinistyczną; na konarach ogromnych, wiekowych dębów umieścili mnóstwo lin wspinaczkowych, dzięki nim można było się przemieścić na wysokość korony drzewa. Ich stanowisko było oblegane przez nastolatki i starsze dzieci, te bardziej przebojowe korzystały z uprzęży do wspinaczki a te wygodnickie z krzeseł brazylijskich; po chwili jedni i drudzy kołysali się wśród gałęzi, wciągnięci na naprawdę znaczną wysokość.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs8JWlftK6SrVkIFnKXJaeQXhj0GrXLFDSkWrG5xeQelsQPBF9pdsIVlVZpnZHlv2zyaV2cwuPGm4bVtYa3E0bYheO78O3XJ5ChViTxF6-19FVOOeNP1dTT1AJyAYqAhto_fHfhD-GnWEoA_oZHgAlM50U1Wk4jWQW2Eyyuqh7lL5oZ3OoFHH2Gmz6_sPW/s600/11-02-10-2011%202011-10-02%2011-27-48%202546x1322.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs8JWlftK6SrVkIFnKXJaeQXhj0GrXLFDSkWrG5xeQelsQPBF9pdsIVlVZpnZHlv2zyaV2cwuPGm4bVtYa3E0bYheO78O3XJ5ChViTxF6-19FVOOeNP1dTT1AJyAYqAhto_fHfhD-GnWEoA_oZHgAlM50U1Wk4jWQW2Eyyuqh7lL5oZ3OoFHH2Gmz6_sPW/s16000/11-02-10-2011%202011-10-02%2011-27-48%202546x1322.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii4qhXC2fO2kkzUnG_GbDO7DbanZDnrNJqbnYdig3FOIJlsrJB0u-qhEX7_vkQKItpXY5lF-DfbbguSLyTebO_t2kb4fcyngjVf8Z3FFeAsPaHf2rPNk4DRFivHNkTPZpEA5d82aCHH8QRaLkw3C6F67hsWJRP1Vo9D0uqpaoLGHdXt7ZA5PV_eILIw1Ik/s600/09-IMG_1618.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii4qhXC2fO2kkzUnG_GbDO7DbanZDnrNJqbnYdig3FOIJlsrJB0u-qhEX7_vkQKItpXY5lF-DfbbguSLyTebO_t2kb4fcyngjVf8Z3FFeAsPaHf2rPNk4DRFivHNkTPZpEA5d82aCHH8QRaLkw3C6F67hsWJRP1Vo9D0uqpaoLGHdXt7ZA5PV_eILIw1Ik/s16000/09-IMG_1618.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2po_ZhfowPTrv8rkb1nEUtT7Gx4fd1VZkXNbLd1WgqVry-xb2gvBqy4hXP9ZG9s-wYRpCr-VRarvi8PLvqDC_eHkL-PKCfBZXjDe8Ngy8u7zTME4Sq6xSSsr8scU54i368i265fcOaigJ2u94qceyh0L-F4qrOTc6GXDxulZZcBn6aleSolFxxJPBaPkj/s600/10-02-10-2011%202011-10-02%2011-27-06%202580x1751.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2po_ZhfowPTrv8rkb1nEUtT7Gx4fd1VZkXNbLd1WgqVry-xb2gvBqy4hXP9ZG9s-wYRpCr-VRarvi8PLvqDC_eHkL-PKCfBZXjDe8Ngy8u7zTME4Sq6xSSsr8scU54i368i265fcOaigJ2u94qceyh0L-F4qrOTc6GXDxulZZcBn6aleSolFxxJPBaPkj/s16000/10-02-10-2011%202011-10-02%2011-27-06%202580x1751.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXdiPRrSl-9RxcpmRAloobxF21_SwVRmjwMrbKTReRIPRXxGu3BwrcKhyphenhyphenQ_sAVeuwy29b3NzIyU-rGX4LGgiVg38xMu5bQQf2aZLWqKh8pclx320QH_amr_AC6TMLHcBJphU-NIyhr4Qkm4m3kG0lVA-sio0nGQh6jyc-d9pcLJ8q-fse1RSbGFWd3-ZWw/s600/06-02-10-2011%202011-10-02%2011-25-33%202503x1821.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXdiPRrSl-9RxcpmRAloobxF21_SwVRmjwMrbKTReRIPRXxGu3BwrcKhyphenhyphenQ_sAVeuwy29b3NzIyU-rGX4LGgiVg38xMu5bQQf2aZLWqKh8pclx320QH_amr_AC6TMLHcBJphU-NIyhr4Qkm4m3kG0lVA-sio0nGQh6jyc-d9pcLJ8q-fse1RSbGFWd3-ZWw/s16000/06-02-10-2011%202011-10-02%2011-25-33%202503x1821.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEWEOkWw-aZ1kImvWW5SDm9yVZ3QXzUt2un5rHwf0V5MgcHOCPSgyF0FxcWKPw592vJ9q3wuKpuzrXO3qpbdZODdEaxOHMwHbDhhPJy3Rd3v382ZMpmO18KFr7J1b1HMlI9PuSJINRBmP1vqNyGqp3wdnouWsi2eMc48PBXN-300Vo98wId-XuJcoYh0Hf/s600/07-02-10-2011%202011-10-02%2011-25-12%202580x1859.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEWEOkWw-aZ1kImvWW5SDm9yVZ3QXzUt2un5rHwf0V5MgcHOCPSgyF0FxcWKPw592vJ9q3wuKpuzrXO3qpbdZODdEaxOHMwHbDhhPJy3Rd3v382ZMpmO18KFr7J1b1HMlI9PuSJINRBmP1vqNyGqp3wdnouWsi2eMc48PBXN-300Vo98wId-XuJcoYh0Hf/s16000/07-02-10-2011%202011-10-02%2011-25-12%202580x1859.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht2nXLoTmXIvgUKs_qhdWPkZvuzCBdpKsF2vz-pAQd99xaenoDNIt2d7T_wvnM9ujHzpC-BX7O1KkobwZypFmXoxiJoD67tpjcUyM5uirA_fhNAkpDEGOk6lbPN16rlIoIfR8uYLBVZnMbDWW0HiFEXvCJXaNXalsDR5_txnhjEzMFtopzgOesk2f8qHd8/s600/08-IMG_1613.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht2nXLoTmXIvgUKs_qhdWPkZvuzCBdpKsF2vz-pAQd99xaenoDNIt2d7T_wvnM9ujHzpC-BX7O1KkobwZypFmXoxiJoD67tpjcUyM5uirA_fhNAkpDEGOk6lbPN16rlIoIfR8uYLBVZnMbDWW0HiFEXvCJXaNXalsDR5_txnhjEzMFtopzgOesk2f8qHd8/s16000/08-IMG_1613.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ja skupiłam się na oglądaniu wspaniałych kwiatów, ze szczególnym uwzględnieniem niezliczonych odmian prześlicznych hortensji. W Północnych Włoszech są one bardzo popularne, widzi się je nie tylko na Równinie Padańskiej, </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">te krzewy można spotkać również w wysoko położonych, górskich wioskach. Pamiętam, jak wybrałam się do alpejskiej Doliny Gressoney, nieopodal masywu Monte Rosa. Jechałam wtedy autobusem drogą wzdłuż rzeki Lys i nagle, choć był to dopiero koniec września, zaczął padać śnieg. Niebawem zatrzymaliśmy się w jednej z wiosek, gdzie zobaczyłam kwitnące hortensje w towarzystwie sporej palmy, przyozdobione śniegowymi czapami. Bardzo mnie to zaskoczyło, więc zapamiętałam tamten widok, mówiący o tym, że są to rośliny potrafiące sobie poradzić również w surowszych warunkach.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYpclJry27ogf4GxuTOHoWg5mhixZe5jX26MUi349S2PgnC0M3FSqyDd4gCM2mauUtVUkYenv2rUafvijyleV5GldCRDSWt-NJMBgUxZuRAiDvPK97uwALT6H8yYUUe26yal_K2KWim4lW5XbAaZzdTH-gaypVmyPxTQUUjcbui3GIWhEaDQl2-WfPMX7K/s600/12-02-10-2011%202011-10-02%2011-35-29%202592x1925.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYpclJry27ogf4GxuTOHoWg5mhixZe5jX26MUi349S2PgnC0M3FSqyDd4gCM2mauUtVUkYenv2rUafvijyleV5GldCRDSWt-NJMBgUxZuRAiDvPK97uwALT6H8yYUUe26yal_K2KWim4lW5XbAaZzdTH-gaypVmyPxTQUUjcbui3GIWhEaDQl2-WfPMX7K/s16000/12-02-10-2011%202011-10-02%2011-35-29%202592x1925.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJzvdkRYbH-0lHs6z0Trt1lPlo8xl9FMZDpaD2qTo-ivXhYZKjiJTsbTsx5ngRjZ1X-PTrJgGltrmiWqxqjHGUVtq02Vhe9gUvVyH9brTkILWF7f2RNM4WERYOJIw7awHdkdZtSfZWwy0HSFWqySr29v2RV4GwzbRJz-hNnWQFtUygUOuZQj0Md0TU560K/s600/13-02-10-2011%202011-10-02%2012-47-29%202592x1944.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJzvdkRYbH-0lHs6z0Trt1lPlo8xl9FMZDpaD2qTo-ivXhYZKjiJTsbTsx5ngRjZ1X-PTrJgGltrmiWqxqjHGUVtq02Vhe9gUvVyH9brTkILWF7f2RNM4WERYOJIw7awHdkdZtSfZWwy0HSFWqySr29v2RV4GwzbRJz-hNnWQFtUygUOuZQj0Md0TU560K/s16000/13-02-10-2011%202011-10-02%2012-47-29%202592x1944.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifTbD9NFntlphKOzzAqkFrhsvpScGOLA5cwubwSz2WmstCYQr_JnDKOQ9lhIV3d9nHoubzl7rB7pPZDTijkb6gHlXue8_d5s5w-GATL5C6cHVFrTKB4DNjV9wKT_4j_apwml_0I7j4Kb5I76lvBXRDoKeQMcqxythuxFPuk0BmmKpNJRJfiBN3h2JFbkeM/s600/24-02-10-2011%202011-10-02%2012-49-47%202433x1690.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifTbD9NFntlphKOzzAqkFrhsvpScGOLA5cwubwSz2WmstCYQr_JnDKOQ9lhIV3d9nHoubzl7rB7pPZDTijkb6gHlXue8_d5s5w-GATL5C6cHVFrTKB4DNjV9wKT_4j_apwml_0I7j4Kb5I76lvBXRDoKeQMcqxythuxFPuk0BmmKpNJRJfiBN3h2JFbkeM/s16000/24-02-10-2011%202011-10-02%2012-49-47%202433x1690.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj7iimTmEDpU_FxiTep9mR736ad7l8Aqrk4hOoeVdvAHmyMT9_wduLJ3YWTKrO1fqEvTF7LxqX80cdp7dYWy1fbPXbzwVPNDVHsU4yH2PaNPW-2UsjkNpNkOWObb1-eliWUAk981brjoWnMyy73zHJt-tS9e6Qe-vOUQ69KxlW9DUwMd6gMH28-2p0aV3G/s600/1-02-10-2011%202011-10-02%2011-35-21%201919x1358.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj7iimTmEDpU_FxiTep9mR736ad7l8Aqrk4hOoeVdvAHmyMT9_wduLJ3YWTKrO1fqEvTF7LxqX80cdp7dYWy1fbPXbzwVPNDVHsU4yH2PaNPW-2UsjkNpNkOWObb1-eliWUAk981brjoWnMyy73zHJt-tS9e6Qe-vOUQ69KxlW9DUwMd6gMH28-2p0aV3G/s16000/1-02-10-2011%202011-10-02%2011-35-21%201919x1358.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwweSg0T_rG0gGUsHb6A82olA4wZt-pxhiJqJFdAvZ3GXYz2N5Grui5jgZJf_3lmJPxnkIYB1tDImmoAEvTpb3EdmwYGKEmDPMDYmZRXeN3C-bUcg1R_PiEpMliiqw-nRdg1fCeuwD2efJ6du7czkncsNatyhiHZcKAvajIMqTYC9-jbTWFNzWsMGQipTD/s600/2-02-10-2011%202011-10-02%2012-01-05%202410x1689.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwweSg0T_rG0gGUsHb6A82olA4wZt-pxhiJqJFdAvZ3GXYz2N5Grui5jgZJf_3lmJPxnkIYB1tDImmoAEvTpb3EdmwYGKEmDPMDYmZRXeN3C-bUcg1R_PiEpMliiqw-nRdg1fCeuwD2efJ6du7czkncsNatyhiHZcKAvajIMqTYC9-jbTWFNzWsMGQipTD/s16000/2-02-10-2011%202011-10-02%2012-01-05%202410x1689.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Oczywiście, na targach prezentowano również inne rośliny, między innymi ciekawe sukulenty, pnącza, wiele odmian róż a także gotowe aranżacje ogrodowe. Moją uwagę zwróciły pawilony, gdzie oferowano kandyzowane owoce i apetyczne ciastka z rzemieślniczych wytwórni. Równie ciekawie wyglądały stoiska oferujące półprodukty do kompozycji zapachowych z mnóstwem suszonych owoców a także piękne obrazy z zasuszonych kwiatów i liści. Te produkty prezentowały się bardzo atrakcyjnie, więc było przy nich sporo kupujących. Z regionu Veneto przybyli rzemieślnicy specjalizujący się w wytwarzaniu kaczek i innych ptaków z sitowia i drewna, które zapewne świetnie wyglądają na wodach ogrodowego oczka albo przy fontannie. Zauważyłam też piękne ozdoby z weneckiego lustrzanego szkła i ceramiki, do zawieszania na gałęziach drzew lub pod dachem tarasu. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjceB5LKzLjiwgrfAIPzZ8CqfQVBp6eM1IGw2O1k3qOKJQBhqBDSaEoDuZW4PyGbYnOIaQvS5zQf4x5WX9HfTk-BsnDyB5CiSwQwJcaGlR-2Z25lcvQPmXM7dvublOtQ2XonCgHKuNXQCavxIjMcZyG50Dmp-9g8Utj4Z125KYi3AlDCJn-IiLOE_okvCU4/s600/1-02-10-2011%202011-10-02%2011-12-55%202577x1221.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjceB5LKzLjiwgrfAIPzZ8CqfQVBp6eM1IGw2O1k3qOKJQBhqBDSaEoDuZW4PyGbYnOIaQvS5zQf4x5WX9HfTk-BsnDyB5CiSwQwJcaGlR-2Z25lcvQPmXM7dvublOtQ2XonCgHKuNXQCavxIjMcZyG50Dmp-9g8Utj4Z125KYi3AlDCJn-IiLOE_okvCU4/s16000/1-02-10-2011%202011-10-02%2011-12-55%202577x1221.jpg" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQWJqt5u4qfFANSodK8QbXUVOpFw3z0v0eXVscwmG4q9TiMUrGaKmmvtBq8LNfGSikJp8TwJNPP_TH3T9lw0VsQOBn_XxU1oU3Rrdv-63lqQrYFT9LDYciAVzIFvZl67z1fDfuDrRcfIG_H5bhuiVtGIe4t5X8Ll97_b-92c1Drwd5JLbtjK4IdV3VY4Us/s600/14-02-10-2011%202011-10-02%2011-52-48%202534x1597.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQWJqt5u4qfFANSodK8QbXUVOpFw3z0v0eXVscwmG4q9TiMUrGaKmmvtBq8LNfGSikJp8TwJNPP_TH3T9lw0VsQOBn_XxU1oU3Rrdv-63lqQrYFT9LDYciAVzIFvZl67z1fDfuDrRcfIG_H5bhuiVtGIe4t5X8Ll97_b-92c1Drwd5JLbtjK4IdV3VY4Us/s16000/14-02-10-2011%202011-10-02%2011-52-48%202534x1597.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghOQlR4lhvLdmytjsSzXaawrGVlNL5eU2I6jB07gZt9qxHD9XkTDQYqwM6FCWkFKsCDKSV2X6TpufnTcjt-yMq7w9tYsyeJrvftVQrIUTJKuutNHQ1-whbtm7YTjtr0EyvwVYKStd1hkf1-tS19I4_XH6KYKIUQekz7niJkmXnflliUHxCrkBXw6OSqUJ9/s600/15-02-10-2011%202011-10-02%2012-40-53%202592x1412.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghOQlR4lhvLdmytjsSzXaawrGVlNL5eU2I6jB07gZt9qxHD9XkTDQYqwM6FCWkFKsCDKSV2X6TpufnTcjt-yMq7w9tYsyeJrvftVQrIUTJKuutNHQ1-whbtm7YTjtr0EyvwVYKStd1hkf1-tS19I4_XH6KYKIUQekz7niJkmXnflliUHxCrkBXw6OSqUJ9/s16000/15-02-10-2011%202011-10-02%2012-40-53%202592x1412.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtL91FdVa0UUKXmAiUYBvxfZSiC9q-JTqFBdsgLXnQYp2JfDOwgdOiMWeOvsG9F_X8p0ZGnvnvWcaszugze7h9mwDVJg8km1HYxRfzBxdVx2WVmbCF4a8siPFGh3stEwP_VezQi4Yps5r8blc07SHBGpKDkZaz7B3rfleXCHVMiHWu2mUOpC4ED9RX-2CR/s600/16-02-10-2011%202011-10-02%2011-40-57%201850x2277.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtL91FdVa0UUKXmAiUYBvxfZSiC9q-JTqFBdsgLXnQYp2JfDOwgdOiMWeOvsG9F_X8p0ZGnvnvWcaszugze7h9mwDVJg8km1HYxRfzBxdVx2WVmbCF4a8siPFGh3stEwP_VezQi4Yps5r8blc07SHBGpKDkZaz7B3rfleXCHVMiHWu2mUOpC4ED9RX-2CR/s16000/16-02-10-2011%202011-10-02%2011-40-57%201850x2277.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtEJvtUqHKZqRNTRptJclizXUM4IGtPBblQEDYuag7nt2T-Vb88_kmAwBMiBktCHU8wX3dOQWJ-JwaiNWYkKBf9RT3OXSXWS2had4b5I8A5SiuTnfC8ca18Fq-s24TXEWa8dXpVSrE3sbmMgz6rXdq_yWGu8OE2EXfxUSt9O4jg2rGZluNUcA93htZ7wfF/s600/18-02-10-2011%202011-10-02%2011-10-39%202325x1530.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtEJvtUqHKZqRNTRptJclizXUM4IGtPBblQEDYuag7nt2T-Vb88_kmAwBMiBktCHU8wX3dOQWJ-JwaiNWYkKBf9RT3OXSXWS2had4b5I8A5SiuTnfC8ca18Fq-s24TXEWa8dXpVSrE3sbmMgz6rXdq_yWGu8OE2EXfxUSt9O4jg2rGZluNUcA93htZ7wfF/s16000/18-02-10-2011%202011-10-02%2011-10-39%202325x1530.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Urzekły mnie także śliczne ogrodowe figurki, wykonane z metalu. Były to przeróżne ptaki, zwierzątka i motyle i owady, niektóre w kolorze rdzewiejącego żelaza, inne zaś pokryte barwną emalią. Były naprawdę urocze i choć ich cena nie należała do najniższych, to bardzo chętnie zaprosiłabym parę egzemplarzy do swego ogrodu. Powstrzymało minie to, że ponieważ mój ogród leżał na terenie ROD, więc nie bez podstaw obawiałam się, iż pewnego dnia mogłyby mnie opuścić bez pożegnania... </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGlysQTDhpIdLlxAC4sw20MMDZTySl0-eZotTWqqnhyyzrsS9OhG72Ykunz1ANXYHH8YXZJacLaTm2TYZJlHpz3umWqfo6XRn3aGB-FrjXL_EjVzQFEhQqr94gqvi3N-thPPOoBACv2HgVk7zlyZj_GvE6s-iZM2j7dEVWhaHwFLZOaGNPHaDTQVWOl688/s600/19-IMG_1717.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGlysQTDhpIdLlxAC4sw20MMDZTySl0-eZotTWqqnhyyzrsS9OhG72Ykunz1ANXYHH8YXZJacLaTm2TYZJlHpz3umWqfo6XRn3aGB-FrjXL_EjVzQFEhQqr94gqvi3N-thPPOoBACv2HgVk7zlyZj_GvE6s-iZM2j7dEVWhaHwFLZOaGNPHaDTQVWOl688/s16000/19-IMG_1717.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSWiLlKuiaEayAtaVTO2ugt_7pXpg4YUh60Cuc2-YPjDjcfCi5OeXsS8IAhSn8VLUYQoq_2G0WXq1GOK39rtgbm1m8l45uWXah5UqOTZcAPF-aWO3wf1-JT9HeapQAXrZLrfnP5yLNyOpi8-6jjsCHOfhzFgYQpQzSNyp754zbk-BfL7hdK2s71C2dhHHd/s600/20-02-10-2011%202011-10-02%2012-11-56%201697x2015.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSWiLlKuiaEayAtaVTO2ugt_7pXpg4YUh60Cuc2-YPjDjcfCi5OeXsS8IAhSn8VLUYQoq_2G0WXq1GOK39rtgbm1m8l45uWXah5UqOTZcAPF-aWO3wf1-JT9HeapQAXrZLrfnP5yLNyOpi8-6jjsCHOfhzFgYQpQzSNyp754zbk-BfL7hdK2s71C2dhHHd/s16000/20-02-10-2011%202011-10-02%2012-11-56%201697x2015.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivTBbqFwH15aOVuXxMWhwBfV4Qg7QTaencuDErl3GMs5wOFUPPhKkyLlKbaYByd6Heq5ZjAOu28y9bBHhE-JgAGVG5kDM-20sjRObM6w7FdyU272DN7i1X_mKigbE7vaRUlEZ4DWpi4HSwas3N4TTDoQHodCP0-TFY-D0YJMt2UixgxUw5arIwy-qpuQhe/s600/21-IMG_1719.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivTBbqFwH15aOVuXxMWhwBfV4Qg7QTaencuDErl3GMs5wOFUPPhKkyLlKbaYByd6Heq5ZjAOu28y9bBHhE-JgAGVG5kDM-20sjRObM6w7FdyU272DN7i1X_mKigbE7vaRUlEZ4DWpi4HSwas3N4TTDoQHodCP0-TFY-D0YJMt2UixgxUw5arIwy-qpuQhe/s16000/21-IMG_1719.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfgqZzq4jHIggb5kXlwyTf6RPzrT6h-7UUFLAUPeUaprM-kRlKVnml3gkHRRg9oqhL-JgDkHmrUGPk2tx4UIJI2HZspQnYxQVc8atm1iWvSWS9Mt6sQtWV4cWBrebLL5052J8zq90tUz39i3YRAf2iOkWib-nUQqKB5sZmSP5VWNzjqV9s6C-NUk2UnkOX/s600/22-02-10-2011%202011-10-02%2012-12-07%202592x1689.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfgqZzq4jHIggb5kXlwyTf6RPzrT6h-7UUFLAUPeUaprM-kRlKVnml3gkHRRg9oqhL-JgDkHmrUGPk2tx4UIJI2HZspQnYxQVc8atm1iWvSWS9Mt6sQtWV4cWBrebLL5052J8zq90tUz39i3YRAf2iOkWib-nUQqKB5sZmSP5VWNzjqV9s6C-NUk2UnkOX/s16000/22-02-10-2011%202011-10-02%2012-12-07%202592x1689.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYRWVvWjTTh4jlEvhitbrICmk1kq9VeHJH_hhvsjNOGhIjqZfmXkyNHu5rqEQEJLgvNSi30agxXJ8fFRI2Ro6iEoL_VXg_O2JFbWCJCv3ADPlK5WI1fx-xiwRaOOJMrhvxMfi9EvDjJfe5tvUJlJQHzVY8IBARZz9rUdbobn0JuimLjdL57DkaRjQOnj4-/s600/23-02-10-2011%202011-10-02%2012-13-14%201867x2427.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYRWVvWjTTh4jlEvhitbrICmk1kq9VeHJH_hhvsjNOGhIjqZfmXkyNHu5rqEQEJLgvNSi30agxXJ8fFRI2Ro6iEoL_VXg_O2JFbWCJCv3ADPlK5WI1fx-xiwRaOOJMrhvxMfi9EvDjJfe5tvUJlJQHzVY8IBARZz9rUdbobn0JuimLjdL57DkaRjQOnj4-/s16000/23-02-10-2011%202011-10-02%2012-13-14%201867x2427.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Na koniec relacji zostawiłam zdjęcia lamp o pięknych abażurach. Wspominałam o nich w tytule a to dlatego, że po pierwsze - bardzo mi się podobały a po drugie- ponieważ miałam przyjemność zawarcia znajomości z ich twórczynią, Silvią. Była to bardzo sympatyczna młoda kobieta, której figura wskazywała, że za kilka miesięcy zostanie mamą. Zainteresowała mnie technika wykonania tych lamp, więc rozmawiałyśmy przez dłuższą chwilę i dowiedziałam się, że są zrobione z miedzianego drutu i barwionego, woskowanego papieru. Silvia bardzo chętnie opowiedziała mi o procesie ich tworzenia a ja na koniec pogratulowałam jej tego oryginalnego pomysłu i doskonałego wykonania. Wyobrażałam też sobie, jak pięknie wyglądają te wielkie, kolorowe kwiaty, lśniące w ciemnościach ogrodu albo w odpowiednio zaaranżowanym wnętrzu...</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Na koniec życzyłam Silvii szczęśliwych narodzin zdrowego dzieciaczka i poprosiłam o pozwolenie dotknięcia jej brzucha. Chętnie się zgodziła, gdyż we Włoszech sporo osób uważa, że jest to gest błogosławieństwa, przynoszący szczęście zarówno matce i dziecku, jak i osobie, która jej dotyka.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhRaoudxsWSyktZjKVtviW7XvVlZOu0DkM9R3R99Ssh08B2gBZ-szitLTO3W6t3Jjy6T5UVvD_1lM6KQjGuXUOKJB6TwdQC5CPar-642zqm_2Cajl5LEdbXZPciueDAJ8ibmfiQWs60EBFtdx_-FoQNa1qPDv_94YZQnYqL7M7lI4JpT1wHf5-J3g4AhEO/s600/25-02-10-2011%202011-10-02%2011-54-12%201526x1898.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhRaoudxsWSyktZjKVtviW7XvVlZOu0DkM9R3R99Ssh08B2gBZ-szitLTO3W6t3Jjy6T5UVvD_1lM6KQjGuXUOKJB6TwdQC5CPar-642zqm_2Cajl5LEdbXZPciueDAJ8ibmfiQWs60EBFtdx_-FoQNa1qPDv_94YZQnYqL7M7lI4JpT1wHf5-J3g4AhEO/s16000/25-02-10-2011%202011-10-02%2011-54-12%201526x1898.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJO1PWYfiUT1PGt6YWshw94N22ljdJdTeGhueeZIl3RpsvI-LTwnuJ8WUpc7gQqYxdohSF1qk5wZbSxTPUSa2QLpFoBqiHiChnrDfNQlAzaGd4pyzwsfRBuZDZeJmPp8GUlKXzeLfoTBKH8j_NPYXTkWKuWjKPfl15ud94c1rZGH7ifFIQ-LpmiIB_hGBV/s600/26-02-10-2011%202011-10-02%2011-54-12%202324x1858.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJO1PWYfiUT1PGt6YWshw94N22ljdJdTeGhueeZIl3RpsvI-LTwnuJ8WUpc7gQqYxdohSF1qk5wZbSxTPUSa2QLpFoBqiHiChnrDfNQlAzaGd4pyzwsfRBuZDZeJmPp8GUlKXzeLfoTBKH8j_NPYXTkWKuWjKPfl15ud94c1rZGH7ifFIQ-LpmiIB_hGBV/s16000/26-02-10-2011%202011-10-02%2011-54-12%202324x1858.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKYv7cJBYVBMo3FTr30wqcOqW41nA8dqxX9v3KdQiUKgvLcmxIBjSahyphenhyphenb4OI_DtRwXYX7lP2o2_4o2Zoh0_bAnW2A-24_SQclI16aLRuD0c5qv4ONZmYuhC1ot-3liqbIRYNw6IJ8-XpmtPvePURrh2RjMq0qqVTPz_o2OpcP6GjdppMT1-Cy0pFknbhHL/s600/27-02-10-2011%202011-10-02%2011-54-42%20997x876.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKYv7cJBYVBMo3FTr30wqcOqW41nA8dqxX9v3KdQiUKgvLcmxIBjSahyphenhyphenb4OI_DtRwXYX7lP2o2_4o2Zoh0_bAnW2A-24_SQclI16aLRuD0c5qv4ONZmYuhC1ot-3liqbIRYNw6IJ8-XpmtPvePURrh2RjMq0qqVTPz_o2OpcP6GjdppMT1-Cy0pFknbhHL/s16000/27-02-10-2011%202011-10-02%2011-54-42%20997x876.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik33cJ-0uvhCiJ4i6phUDXz0Pk1p-54nmFuuJNRrAdFQYPzEA2A21hu0plUl0qytEp0GuQjICtuz0TvLLuVRDobQzVFtfhkhpm61JffzmPqSnLWj2fI8_d7xFvEBWLA4OujlBJ7xXsIw8pTMmhl5gQhnB2uYAGa4YsxTaFAGMneVhNvVk3d1lKqgEBhJpe/s600/28-02-10-2011%202011-10-02%2011-54-23%201476x1102.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik33cJ-0uvhCiJ4i6phUDXz0Pk1p-54nmFuuJNRrAdFQYPzEA2A21hu0plUl0qytEp0GuQjICtuz0TvLLuVRDobQzVFtfhkhpm61JffzmPqSnLWj2fI8_d7xFvEBWLA4OujlBJ7xXsIw8pTMmhl5gQhnB2uYAGa4YsxTaFAGMneVhNvVk3d1lKqgEBhJpe/s16000/28-02-10-2011%202011-10-02%2011-54-23%201476x1102.JPG" title="Cernobbio, Orticolario-- targi ogrodnicze" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ten post, niegdyś opublikowany w innej formie, później przywróciłam do wersji roboczej, ponieważ w pewnym momencie zniknęły z niego zdjęcia. Teraz postanowiłam go rozbudowywać i zamieścić ponownie, gdyż jak sądzę, zdjęcia kwiatów oraz widoków lata nikomu nie sprawiają przykrości, kiedy za oknem jest mróz i biało...</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Osoby, które chciałyby obejrzeć więcej zdjęć zapraszam bo albumu></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://photos.google.com/share/AF1QipPVAH3GgydU2Vp0qc7ltnC97LKPJVms4bzHxUCMXUxmCy76lzcyKUvTvbs5Zp7XOQ?hl=pl&key=MUxUVmRvclRQU05aUXcydVdfcW5Fams3TGJIZTZB">https://photos.google.com/share/AF1QipPVAH3GgydU2Vp0qc7ltnC97LKPJVms4bzHxUCMXUxmCy76lzcyKUvTvbs5Zp7XOQ?hl=pl&key=MUxUVmRvclRQU05aUXcydVdfcW5Fams3TGJIZTZB</a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div></span></div></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com822012 Cernobbio, Prowincja Como, Włochy45.8403609 9.075306513.717320433585932 -26.0809435 77.963401366414075 44.231556499999996tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-40452043577419899032023-11-28T19:36:00.010+01:002024-03-12T14:30:39.294+01:00Do Szwajcarii przez przełęcz San Gottardo. Kaskady Trummelbach i Lucerna.<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9e_GfBrLFV5BQzAMBjlTqHhYGsC6IRyQiEq_bUlDyls0bCxYqHxJhGbUL4Lghyphenhypheng5crMm0kxSEsDXSLrVvZDZEqGcMWMVnoEpDqPc0ORHOhO4BIRP-mrSqR0-__koZ2mBVeAkr8CNsNb8g3TTQ4-7tqscCnTpJSsavOTXxt9vE3zcbyDIJOV8uKNLIH2Zz/s600/DSCN8577.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9e_GfBrLFV5BQzAMBjlTqHhYGsC6IRyQiEq_bUlDyls0bCxYqHxJhGbUL4Lghyphenhypheng5crMm0kxSEsDXSLrVvZDZEqGcMWMVnoEpDqPc0ORHOhO4BIRP-mrSqR0-__koZ2mBVeAkr8CNsNb8g3TTQ4-7tqscCnTpJSsavOTXxt9vE3zcbyDIJOV8uKNLIH2Zz/s16000/DSCN8577.jpg" title="Przełęcz San Gottardo" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Aczkolwiek moje wycieczki najczęściej odbywałam w pojedynkę lub z moją córką Martą, to podczas pobytu w Włoszech trzykrotnie się zdarzyło, że skusiła mnie oferta biura podróży w Saronno, gdzie w tym czasie mieszkałam. Oferowało ono jednodniowe, niedzielne wycieczki autokarowe, pod opieką pilota, który miał pełnić również rolę przewodnika. Były to propozycje wyglądające bardzo atrakcyjnie, więc postanowiłam zaryzykować, gdyż miejsca docelowe były dość odległe i </span><span style="font-family: arial;">bez własnego środka komunikacji raczej </span><span style="font-family: arial;">słabo dostępne. Na pierwszy ogień wybrałam wycieczkę do Szwajcarii; skusiła mnie możliwość zobaczenia Lucerny i jej krytych mostów a do tego w planie była jeszcze piękna alpejska dolina Lauterbrunnental, słynąca ze swoich siedemdziesięciu dwóch wodospadów, z czego dwa najsłynniejsze to Staubbach i Trummelbach. Z Saronno wyjechaliśmy skoro świt i po chwili autokar (wypełniony do ostatniego miejsca) ruszył w kierunku Como. W Chiasso przekroczyliśmy granicę ze Szwajcarią a następnie przez Lugano i Bellinzonę udaliśmy się w stronę przełęczy San Gottardo. </span></div></span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Tu czekała na nas wspaniała niespodzianka - ponieważ droga szybkiego ruchu wiedzie nieopodal bardzo malowniczej, starej dziewiętnastowiecznej drogi, która pnie się niezliczonymi zakosami po zboczach Doliny Tremolo, widok z okien autokaru był po prostu niesamowity. Ciasne zakręty serpentyny pięły się po zielonej ścianie stromego zbocza, przyprawiając o zawrót głowy. Żałowałam, że z racji szybkości, z jaką jechał autokar nie byłam w stanie zrobić żadnego zdjęcia, gdyż sceneria zmieniała się po prostu w mgnieniu oka. Nowa droga również jest serpentyną, lecz jej zakręty nie są aż tak liczne. Niebawem osiągnęliśmy najwyższy punkt na przełęczy (2108 m n.p.m.), gdzie autokar zatrzymał się na chwilę, abyśmy mogli popatrzeć na przepiękną panoramę Alp Lepontyńskich (tam zrobiłam zdjęcie tytułowe). Po tym krótkim postoju pojechaliśmy dalej i niebawem mogliśmy podziwiać głęboką, szmaragdowo zieloną dolinę Schollenen.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4KDT0OydNY63GSykTxZkvwisKikAd336IBEs9Qii9Oa2cFdxChxN95plHbwfeYC2Vh6oBYssFYWleL3ugr504hGtcAcloh5HGfUJUTo2vbOPxBVb1FIPk4fy_4Iyyu9LKlYmkEFrUJX5DC5_vX12D-sK_O6bs0OcrLF4KqhPB39wX_JH7mLm1Ht-DBlcy/s600/1-DSCN8585.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="398" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4KDT0OydNY63GSykTxZkvwisKikAd336IBEs9Qii9Oa2cFdxChxN95plHbwfeYC2Vh6oBYssFYWleL3ugr504hGtcAcloh5HGfUJUTo2vbOPxBVb1FIPk4fy_4Iyyu9LKlYmkEFrUJX5DC5_vX12D-sK_O6bs0OcrLF4KqhPB39wX_JH7mLm1Ht-DBlcy/s16000/1-DSCN8585.jpg" title="Szwajcaria, dolina Schollenen" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><div style="text-align: justify;"><span>Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów dojechaliśmy do dwóch jezior rynnowych- Brienzersee i Thunersee. Nazwy jezior pochodzą od miejscowości, leżących na ich przeciwległych krańcach a pomiędzy nimi jest przesmyk lądu, gdzie rozsiadło się miasteczko (nomen omen) Interlaken. Tu autobus skręcił na południe i wjechał w dolinę Lauterbrunnental. Środkiem doliny płynie rzeka o spienionych, białych wodach, nie bez powodu nosząca nazwę </span><span>Weisse Lutschine a</span><span> wzdłuż jej koryta biegnie droga prowadząca w głąb doliny. Dolina jest dość szeroka; po jej obu stronach ciągną się wyniosłe pasma Alp Berneńskich. Z lewej strony autokaru widzieliśmy ich pochyłe, zalesione stoki, zaś z prawej kilkusetmetrowe, pionowe skalne ściany, gdzie z ogromnej wysokości spadały w dół większe i mniejsze strumienie wody, tworząc przepiękne wodospady. Miałam nadzieję, że zatrzymamy się w tym miejscu choć na chwilę, tym bardziej, że przejeżdżaliśmy koło największego z nich, niemal trzystumetrowego wodospadu Staubbach. Niestety, nie mieliśmy tego w planie a poza tym czekała na nas główna atrakcja, czyli wodospad Trummelbach. Bardzo żałowałam, ale cóż, musiałam się zadowolić robieniem zdjęć przez okno autokaru, który na moje szczęście w tym miejscu jechał dość wolno. Obiecałam sobie, że jeśli będzie taka możliwość, spróbuję to samo zrobić w drodze powrotnej, co mi się zresztą udało, bo już wiedziałam, na czym mam skupić uwagę.</span></div></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXipvgDRaunsIXuIsNOvOxOPUFcqBBtZ-TqDU7MEZHuIA95KGxkfwJkSfmHGjTNOywZDR5_eBIgvFnfG4oSgCV05Mp3pR7kp9DE2QkFcDF0HE6lkOhUmgbumRkhQi8HaC-5_pUSxQM0pxwDPQFBH44C_Wrw6ipq3nFGr5fl0zHOgT2Lb69m7JUoxwpMwTS/s600/1-03-DSCN8674.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXipvgDRaunsIXuIsNOvOxOPUFcqBBtZ-TqDU7MEZHuIA95KGxkfwJkSfmHGjTNOywZDR5_eBIgvFnfG4oSgCV05Mp3pR7kp9DE2QkFcDF0HE6lkOhUmgbumRkhQi8HaC-5_pUSxQM0pxwDPQFBH44C_Wrw6ipq3nFGr5fl0zHOgT2Lb69m7JUoxwpMwTS/s16000/1-03-DSCN8674.jpg" title="Szwajcaria, dolina Lauterbrunnen, wodospad" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC4nwnlSOCig5w4Hk6iX7XsZlOToeKEnatAHzEwldkzFnZT1jo6wDgjHNAtIlCE2VYd0elHUp6ZKJRY69JU8qq8K_NPiUpKlJ5GFNJgHn8tQYammj_BbqTia2I89sZoe0pYzFCBjgJ7Pz_xmxcu0daWhtlF4DmYgqVZ2Gn6-qfnAvMhzBDF_lURLS8GoK5/s600/1-05-DSCN8690.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC4nwnlSOCig5w4Hk6iX7XsZlOToeKEnatAHzEwldkzFnZT1jo6wDgjHNAtIlCE2VYd0elHUp6ZKJRY69JU8qq8K_NPiUpKlJ5GFNJgHn8tQYammj_BbqTia2I89sZoe0pYzFCBjgJ7Pz_xmxcu0daWhtlF4DmYgqVZ2Gn6-qfnAvMhzBDF_lURLS8GoK5/s16000/1-05-DSCN8690.jpg" title="Szwajcaria, dolina Lauterbrunnen, wodospad Staubbach" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Niebawem dotarliśmy do końca doliny, gdzie w głębi był parking, schronisko i kilka dużych plansz informacyjnych na temat wodospadu. Szczerze mówiąc, nie odrobiłam lekcji i przed wyjazdem nic nie poczytałam na ten temat, więc zaskoczyło mnie to, że jedynie jego niewielka część, a właściwie tylko ujście do rzeki, znajduje się na zewnątrz, zaś cały ten ogromy strumień wody kłębi się w skalnych korytarzach we wnętrzu góry. </div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Niezwykłość wodospadu Trummelbach polega na tym, że jest dostępny jedynie latem, dzięki wymyślnemu systemowi szybów i wind a do jego oglądania służą wykute w skale chodniki i platformy widokowe. Cały wodospad ma ok 140 metrów wysokości i składa się z dziesięciu krętych tuneli na różnych poziomach. Jego wody pochodzą z topniejących lodowców na zboczach Eigeru, Jungfrau i Mnicha; w łożysku wodospadu przemieszcza się ona w ilości aż 20 000 litrów na sekundę, spada z ogromną siłą i w dalszym ciągu żłobi skałę. Podobno ilość wypłukanego materiału oblicza się na 20 000 ton rocznie. Aby obejrzeć ten cud natury, trzeba cierpliwie poczekać na swoją kolej, gdyż chętnych jest sporo a ze względów bezpieczeństwa tworzy się niezbyt duże, bo czterdziestoosobowe grupy. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo0FDG1eeiLWdwKaV79bBj3OMFExVU-UyjQos2h1EHRczFtzRbECJS7_3igLnawpkBG8Y__qfLOtwfvWAtjtshJaqCHxkYLsTwvdrj4yqvn9YWktBNOhr3-Nmjy7vglRUAtEGmtt-P-q5DUGuPbKubo8bbRIWZNuRLPMvgRnQF0xOLLuhwu2_1AIRTZM1N/s16000/07-DSCN8613.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Szwajcaria, wodospad Trummelbach" /></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo0FDG1eeiLWdwKaV79bBj3OMFExVU-UyjQos2h1EHRczFtzRbECJS7_3igLnawpkBG8Y__qfLOtwfvWAtjtshJaqCHxkYLsTwvdrj4yqvn9YWktBNOhr3-Nmjy7vglRUAtEGmtt-P-q5DUGuPbKubo8bbRIWZNuRLPMvgRnQF0xOLLuhwu2_1AIRTZM1N/s600/07-DSCN8613.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCvgQwxi4aQp3P6wkpGxvfeIYa_9KKPtSCzupzwrQUl8ZOc0Q0EBk7QyLYSO27K52wiXsBL8pB0c2rJxm12LUb4LH6vmzE2wEx0BVz7Li8QLkILcC-mK92YoEQfbIjQgZmFhQyt994kloggZgm5_oZlpoMCimbiixIZ7WKWzQ7nP5cVL8VvBo6wCwcu71E/s600/09-DSCN8650.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCvgQwxi4aQp3P6wkpGxvfeIYa_9KKPtSCzupzwrQUl8ZOc0Q0EBk7QyLYSO27K52wiXsBL8pB0c2rJxm12LUb4LH6vmzE2wEx0BVz7Li8QLkILcC-mK92YoEQfbIjQgZmFhQyt994kloggZgm5_oZlpoMCimbiixIZ7WKWzQ7nP5cVL8VvBo6wCwcu71E/s16000/09-DSCN8650.jpg" title="Szwajcaria, wodospad Trummelbach" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaLNxB1YzayQszGIjTMhO_U-TDMIHyiEwNb_4J3TrnvZ-xB7D9hP6sJZ7Ji3F_9yG_ixWmbdsNLw8Y1aLSdLq0splz9oIfP4D2Qb5Ihgl8ZLqwmv-k5C1qBI7xbWDC3Vj7ruSG8TryCMVaQEJI2fAr-PjbCnVKUBZ4gq1FI55JYXctC7NjiXCAkPlj58eU/s600/15-DSCN8669.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaLNxB1YzayQszGIjTMhO_U-TDMIHyiEwNb_4J3TrnvZ-xB7D9hP6sJZ7Ji3F_9yG_ixWmbdsNLw8Y1aLSdLq0splz9oIfP4D2Qb5Ihgl8ZLqwmv-k5C1qBI7xbWDC3Vj7ruSG8TryCMVaQEJI2fAr-PjbCnVKUBZ4gq1FI55JYXctC7NjiXCAkPlj58eU/s16000/15-DSCN8669.jpg" title="Szwajcaria, wodospad Trummelbach" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Zwiedzający są </span><span style="font-family: arial;">przewożeni nowoczesną, </span><span style="font-family: arial;">szybkobieżną windą na </span><span style="font-family: arial;">wysokość 100 m. po czym</span><span style="font-family: arial;"> wszyscy przemieszczają się w dół po chodnikach i platformach, dzięki którym można z bliska oglądać wodospad. Nie ma problemu, że ktoś zabłądzi albo stanie mu się krzywda, ponieważ droga, choć kręta, nieuchronnie prowadzi do wyjścia a solidne barierki zabezpieczają przed upadkiem. Korytarze są oświetlone lampami elektrycznymi, jednak i tak panuje w nich półmrok, dlatego też robienie zdjęć jest bardzo trudne a chwilami wręcz niemożliwe. Poza tym woda chlapie bez miłosierdzia, tworząc w powietrzu</span><span style="font-family: arial;"> </span><span style="font-family: arial;">tysiące kropelek</span><span style="font-family: arial;"> i zalewa obiektyw. To samo dotyczy zwiedzających - wejście bez nieprzemakalnej kurtki z kapturem jest skazane na porażkę, tym bardziej, że w korytarzach jest nie tylko mokro ale i zimno. Szczerze mówiąc, osobiście czułam się tam niesamowicie oszołomiona; półmrok, woda spadająca z hukiem w szaleńczym pędzie i konieczność ciągłego ocierania oczu z wszechobecnej wilgoci sprawiły, że czułam się niczym w transie. Kiedy przemierzyłam całą trasę i wreszcie wyszłam na zewnętrzny taras, na widok</span><span style="font-family: arial;"> zieleni i słońca niemal westchnęłam z ulgą.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPnpVQab5RWjVtLlKTLu5LdYi3IrpFVR38KPufUpTdvog0yNrHDF-xs9RXY-iOBI_KgQbADME19gQV-aiTb-7vY-Dh3AQ9yvcAn87_Ku2xubyPs1WJF2eMswXddNcI_hNNscTgkWethg5Zxm-bFXAZJ_MvO_Rx3D9_i7o5-aKynNDCBOWXSVrySop631fA/s600/14-DSCN8666.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPnpVQab5RWjVtLlKTLu5LdYi3IrpFVR38KPufUpTdvog0yNrHDF-xs9RXY-iOBI_KgQbADME19gQV-aiTb-7vY-Dh3AQ9yvcAn87_Ku2xubyPs1WJF2eMswXddNcI_hNNscTgkWethg5Zxm-bFXAZJ_MvO_Rx3D9_i7o5-aKynNDCBOWXSVrySop631fA/s16000/14-DSCN8666.jpg" title="Szwajcaria, wodospad Trummelbach" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfnBGtqx4J8zzw5-WPUd_oGjAgjnwTw78UZiQ_gT1Mb_hJzXQH8FVzKQ4K7LNuxqqejYyptkYaoj9pwlj-azyNVVPIdwxJdRFEn_38I9AFNzZwYkfcdA1oq23Og3Alcd2phSyPrurRmYGLITOD8NO5uX4ZpLvT8Z0UYzkerGelGoF0x8pKhXPsS7R1v6iw/s600/06-DSCN8611.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfnBGtqx4J8zzw5-WPUd_oGjAgjnwTw78UZiQ_gT1Mb_hJzXQH8FVzKQ4K7LNuxqqejYyptkYaoj9pwlj-azyNVVPIdwxJdRFEn_38I9AFNzZwYkfcdA1oq23Og3Alcd2phSyPrurRmYGLITOD8NO5uX4ZpLvT8Z0UYzkerGelGoF0x8pKhXPsS7R1v6iw/s16000/06-DSCN8611.jpg" title="Szwajcaria, wodospad Trummelbach" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL116V-lbupbRFcmwA9_ceNSJuD1GFQ9rDGuUHbzF49-tUVIo_L4BZsexAK32sTRjpLuxrxujfDfKGSTlZq7ORrnnaur5cHI8ssFCQiUQ96hRf_nHgxPxUxb6k8WY9LJLVmIJAO3097EvndbQ1F7216ncetxyFIiju2eA1jt1Cul2LWg96VrDyaFbcupCl/s600/17-DSCN8672.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL116V-lbupbRFcmwA9_ceNSJuD1GFQ9rDGuUHbzF49-tUVIo_L4BZsexAK32sTRjpLuxrxujfDfKGSTlZq7ORrnnaur5cHI8ssFCQiUQ96hRf_nHgxPxUxb6k8WY9LJLVmIJAO3097EvndbQ1F7216ncetxyFIiju2eA1jt1Cul2LWg96VrDyaFbcupCl/s16000/17-DSCN8672.jpg" title="Szwajcaria, wodospad Trummelbach" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Oczywiście, było to bardzo ciekawe doznanie, jednak bez wątpienia dość zaskakujące ekstremalnymi warunkami, jakie panują w głębi zbocza. Nie jest to wycieczka dla wszystkich, nie można zabierać na nią młodszych dzieci oraz zwierząt, jest też niewskazana dla osób nie do końca sprawnych fizycznie, cierpiących na klaustrofobię, czy łatwo wpadających w panikę.</span><span style="font-family: arial;"> </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Krótki piknik nad rzeką i kawa w schronisku, zakończyły tę część wycieczki. Kiedy nasza grupa zebrała się ponownie, wyruszyliśmy drogą wzdłuż rzeki, lecz tym razem w odwrotną stronę. Znów przez okna autokaru mogliśmy oglądać srebrne strugi wodospadów spadających ze skalnych ścian i góry wypiętrzające się coraz wyżej w miarę, jak rosła przestrzeń, która nas od nich dzieliła.</span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1R9h_SrrvaWHUxllhY_31s-7RdRHKTCE3_MN3Pbx2SO6PgKKEaAN_7CKeTq3R3dKkCZ5WpOEOnEEgmiSOtuPU_NagVyf6XpLPKg52HXzAEk-4_-5BBBWqjSza_pmpDWPC5ImK4NL9TBeOZlmzqZUzaYDADc5FvtLGw7h1D5fMI2V2HLsSrUJ03kYw4YX2/s600/01-DSCN8600.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1R9h_SrrvaWHUxllhY_31s-7RdRHKTCE3_MN3Pbx2SO6PgKKEaAN_7CKeTq3R3dKkCZ5WpOEOnEEgmiSOtuPU_NagVyf6XpLPKg52HXzAEk-4_-5BBBWqjSza_pmpDWPC5ImK4NL9TBeOZlmzqZUzaYDADc5FvtLGw7h1D5fMI2V2HLsSrUJ03kYw4YX2/s16000/01-DSCN8600.jpg" title="Szwajcaria, dolina Lauterbrunner" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKEPb3I8LMdDrtwJwzLhiVbrj1dNTERY1sS0I9RpRsaCFPCTkNfSiXAeBISOFy1CKeAznBt55NviyEf9nIMfpoljGUD1hwN0ZqTSt6D8mTLy7sXZ_DVrgOQNFCI2mF1luRZ3OU6ds6PJtKKfBPdQIwTSZSnFaWl2Xx39oBPbGi2RG11CnLt16OQM01CiPH/s600/04-DSCN8657.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKEPb3I8LMdDrtwJwzLhiVbrj1dNTERY1sS0I9RpRsaCFPCTkNfSiXAeBISOFy1CKeAznBt55NviyEf9nIMfpoljGUD1hwN0ZqTSt6D8mTLy7sXZ_DVrgOQNFCI2mF1luRZ3OU6ds6PJtKKfBPdQIwTSZSnFaWl2Xx39oBPbGi2RG11CnLt16OQM01CiPH/s16000/04-DSCN8657.jpg" title="Szwajcaria, dolina Lauterbrunner" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwOZ-aIrnpviCCkqqYAtO5Qs6KA4BmI2-URs8cF3kcfawCPdh7n14Ys2Pr9Zj7AL3-mEHFu5kFp8fxFb2DjAFZ9n0AOSJ1ngsypiTjJXbEagVXKp0939zHtnJYwZiUXlxKJ8voEQtJ079axFJeVl2WYltgFgdQnC-Jcxb8LzIxWejb37iKel3lyS3YLkIz/s600/02-DSCN8602.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="402" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwOZ-aIrnpviCCkqqYAtO5Qs6KA4BmI2-URs8cF3kcfawCPdh7n14Ys2Pr9Zj7AL3-mEHFu5kFp8fxFb2DjAFZ9n0AOSJ1ngsypiTjJXbEagVXKp0939zHtnJYwZiUXlxKJ8voEQtJ079axFJeVl2WYltgFgdQnC-Jcxb8LzIxWejb37iKel3lyS3YLkIz/s16000/02-DSCN8602.jpg" /></a></div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHjarFTG2GxMykq7_y7lJh8YOS2oRb0gYnt8RzkW-H2hFAaYBdSZY1QjKGYumqWRZGsL-2LXgrZuZRYMuV3T17XNdaObCAqglCV1_dOpcL9eHMk6j-8_iFLob9cIeBQSH6xx0qy92VgTniGQnqIzhA3cHxzuFfxqTnyiIADtQPtxl5PYL5i8fCchfcIRBg/s600/1-18-DSCN8675.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHjarFTG2GxMykq7_y7lJh8YOS2oRb0gYnt8RzkW-H2hFAaYBdSZY1QjKGYumqWRZGsL-2LXgrZuZRYMuV3T17XNdaObCAqglCV1_dOpcL9eHMk6j-8_iFLob9cIeBQSH6xx0qy92VgTniGQnqIzhA3cHxzuFfxqTnyiIADtQPtxl5PYL5i8fCchfcIRBg/s16000/1-18-DSCN8675.jpg" title="Szwajcaria, dolina Lauterbrunner" /></span></a></div></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh84jp_lkp8HAhQKAE2LsEJ399qE_8Dedz2arwssrcEfk-DFcAsYAoDpCt6kw2t2ZN67g12f57HRctJBdiWCHxo_GPCTXC8AY3Y1rpC0nDe-ColCYEm1vXhTyL6qSx0u7D_cdQmje3FUQ51HWuR5MAt-MrBwgGOsDFtPcU2J6xCdqCBcXALf5P1QInu-b4r/s600/21-DSCN8694.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh84jp_lkp8HAhQKAE2LsEJ399qE_8Dedz2arwssrcEfk-DFcAsYAoDpCt6kw2t2ZN67g12f57HRctJBdiWCHxo_GPCTXC8AY3Y1rpC0nDe-ColCYEm1vXhTyL6qSx0u7D_cdQmje3FUQ51HWuR5MAt-MrBwgGOsDFtPcU2J6xCdqCBcXALf5P1QInu-b4r/s16000/21-DSCN8694.jpg" title="Szwajcaria, Jezioro Czterech Kantonów" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Po wyjeździe z doliny pojechaliśmy na północny wschód, w stronę ostatniego etapu naszej wycieczki. Po drodze minęliśmy bardzo malowniczy, południowy kraniec Jeziora Czterech Kantonów i niebawem wysiedliśmy w Lucernie. Jest to miasto niespełna stutysięczne i uchodzi za jedno z najpiękniejszych w Szwajcarii. Polemizowałabym z tą opinią, ponieważ osobiście wyżej stawiam Lugano czy Locarno, ale to dlatego, że według mnie mają więcej niewymuszonego wdzięku. Oczywiście, w Szwajcarii wysoko cenię prześliczne, górskie wioski, jednak miasta, choć nie brak w nich uroczych elementów, trochę wieją chłodem. </span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span>Znakiem rozpoznawczym Lucerny są dwa kryte mosty, spinające brzegi rzeki Reuss, są to Kapellbrucke (Most Kapliczny) i Spreuerbrucke (Most Plewny). Kapellbrucke znajduje się nieopodal miejsca, gdzie rzeka wpada do jeziora. Jest on bardzo długi, obecnie ma 204 metry - od czasu powstania skrócono go o 71 metrów, w związku z umocnieniem i zabudowaniem brzegów rzeki. Jest to najstarszy most drewniany w Europie, szacuje się, że powstał w połowie XIV wieku. Niestety, dwukrotnie uległ częściowej destrukcji, raz podczas wielkiej powodzi w XVIII wieku a po raz drugi w 1993 roku z powodu pożaru. Podczas tych dwóch wypadków uległa zniszczeniu część bardzo oryginalnych, trójkątnych malowideł, jakie umieszczono pod krokwiami dachu w</span><span> XVII wieku.</span><span> Pierwotnie było ich 158, po powodzi zostało 112, ale pożar strawił lub poważnie uszkodził aż 86 z nich. Na szczęście most odrestaurowano i wyciągnięto wnioski z tego zdarzenia; w jego obrębie nie wolno używać żadnych źródeł ognia z papierosami włącznie a oprócz tego, zainstalowano czujniki dymu. Most jest usytuowany ukośnie do nurtu rzeki; mniej więcej w połowie przylega do niego ośmiokątna Wieża Wodna (Wasserturm)</span> wzniesiona z piaskowca. Na przestrzeni wieków, była ona częścią miejskich umocnień a także więzieniem i skarbcem. Most Kapliczny jest bardzo piękny, wykonany z ciemnego drewna o mahoniowym odcieniu, kryty gontem i ozdobiony mnóstwem kwiatów; na tle wód rzeki wygląda po prostu zjawiskowo. Bardzo żałowałam, że pogoda trochę się popsuła, powietrze straciło przejrzystość a na niebie pojawiła się warstwa pierzastych chmur, za którymi skryło się słońce. Nie była to aura sprzyjająca robieniu zdjęć i mogłam sobie jedynie wyobrazić, jak pięknie wygląda most w całej krasie swoich kolorów. </span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyklEQVSIx6IsJ7fG0bSPcy7VL7_1ZaVerBQ54CERB0WBr6h-VmVamgk6NhcRQqTbOW8fndHv4tUny5wS_qFFH8HOqD_u3Jzm3nK5d4iCuDhOouBg69BFaJIE1bA622NOkeHRf9hPt8qPhmHKnKCJJfMMo0mTPHyIMFbb2iIYkg8xTKTv8Upedds4kv-kC/s600/1-04-DSCN8707%20%E2%80%94%20kopia.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyklEQVSIx6IsJ7fG0bSPcy7VL7_1ZaVerBQ54CERB0WBr6h-VmVamgk6NhcRQqTbOW8fndHv4tUny5wS_qFFH8HOqD_u3Jzm3nK5d4iCuDhOouBg69BFaJIE1bA622NOkeHRf9hPt8qPhmHKnKCJJfMMo0mTPHyIMFbb2iIYkg8xTKTv8Upedds4kv-kC/s16000/1-04-DSCN8707%20%E2%80%94%20kopia.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna Most Kapliczny" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIUh-9WBKjKewhbBlqUyNYGEXk6_dxUk4UWDSBJwBZooGazwkifHUX1Lsx6mnzO26aD3Y0S-7kN0rGL2OUf3cV_TLu78XbVc6KjehktDKRsZ-RIV2J23ctTJlnhGam0A-5RCpNbPRCRtMlMX9tCwRl2HusauDk19xViXlws_Fi4B9VcwQQGyluN3Bca6kR/s600/03-DSCN8700.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIUh-9WBKjKewhbBlqUyNYGEXk6_dxUk4UWDSBJwBZooGazwkifHUX1Lsx6mnzO26aD3Y0S-7kN0rGL2OUf3cV_TLu78XbVc6KjehktDKRsZ-RIV2J23ctTJlnhGam0A-5RCpNbPRCRtMlMX9tCwRl2HusauDk19xViXlws_Fi4B9VcwQQGyluN3Bca6kR/s16000/03-DSCN8700.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna Most Kapliczny" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0r0t-wbp3vEwIL_zCDVyHktbbkdOD7ucJ2e6ZTQedMGNuFZ95Bu9-nJYQgav97f98kQDN_JXhEem5tanrjF4iNS_cXH1H6dvQMlhz3suEGCSHjgPU05tHZMUiNMAs2y-wxdfr5xcDawB49C0TUsU3ixscc98FI1oN7ey8DlFw7gKaU2B2KOqRePr0JRrP/s600/05-DSCN8751.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0r0t-wbp3vEwIL_zCDVyHktbbkdOD7ucJ2e6ZTQedMGNuFZ95Bu9-nJYQgav97f98kQDN_JXhEem5tanrjF4iNS_cXH1H6dvQMlhz3suEGCSHjgPU05tHZMUiNMAs2y-wxdfr5xcDawB49C0TUsU3ixscc98FI1oN7ey8DlFw7gKaU2B2KOqRePr0JRrP/s16000/05-DSCN8751.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna Most Kapliczny" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNKDBlPE3KAsC7f0jYZjzKBKQ-IwdEvEb-JwOYyazXG6cVFiFStPzEiWyLq0sv-gd0lXB57mLmvB47ZT-dH_DIACG0QMtZt0iNLbyIMej79u2DU1donaqCSYFMTR_83mtPOaBDcge-xFbSOfllmqKPrIwhIeNa1l8ma1N37_9Qzx-snbwcvjf_bD5zBjHF/s600/10-DSCN8718.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNKDBlPE3KAsC7f0jYZjzKBKQ-IwdEvEb-JwOYyazXG6cVFiFStPzEiWyLq0sv-gd0lXB57mLmvB47ZT-dH_DIACG0QMtZt0iNLbyIMej79u2DU1donaqCSYFMTR_83mtPOaBDcge-xFbSOfllmqKPrIwhIeNa1l8ma1N37_9Qzx-snbwcvjf_bD5zBjHF/s16000/10-DSCN8718.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna Most Kapliczny" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVEZQbw9_1Wb1RJOSm1u6yHZhed4j2eiF0jtVZV0bPclwbArzaPi2hVeLF4sAynztt5grEwPG9N2QIB96uppj2kUCogZ4GLe4TKKGkKSBdvbnKhPDZdCTPfPDA5Evl6blgQzma7yKwZbRMlzKra6VSxbpOY5fvTov9ok3jbL9yVby6khT06C1gy0mP5K2f/s600/11-DSCN8719.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVEZQbw9_1Wb1RJOSm1u6yHZhed4j2eiF0jtVZV0bPclwbArzaPi2hVeLF4sAynztt5grEwPG9N2QIB96uppj2kUCogZ4GLe4TKKGkKSBdvbnKhPDZdCTPfPDA5Evl6blgQzma7yKwZbRMlzKra6VSxbpOY5fvTov9ok3jbL9yVby6khT06C1gy0mP5K2f/s16000/11-DSCN8719.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna Most Kapliczny" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span><span><span>Drugi z drewnianych mostów, czyli Most Plewny, nazwany tak z powodu młyna, jaki niegdyś działał w pobliżu, jest dużo krótszy i na pierwszy rzut oka skromniejszy. Również on został zniszczony przez wielką powódź a następnie odbudowany. </span><span>Wzniesiono go z podobnego budulca, jak Most Kapliczny, także i tu zobaczymy cykl trójkątnych malowideł na desce,</span></span></span><span> ze scenami w stylu "dance macabre". Oprócz tego, zdobi go mnóstwo kwiatów i śliczna czerwona wieżyczka; na jej ścianie umieszczono ciekawe malowidło, przedstawiające Ukrzyżowanie.</span> </span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Trochę przewrotnie to właśnie ten most, choć nie tak spektakularny, bardziej przypadł mi do gustu, chyba ze względu na swój kameralny charakter. </span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwmAv66V6r4NT8KP1AOCdz6avwM4E9OnkgB8eM7SU87587rFB7Vl37V-Dsxtvp8GlqlcCUJTIfBpI2sK2qPOlyXPaO35GGe8j7aExoWyCQgFzYeWUssTDaH8fWpIAP3eR8qXGf5R0vcOSymSieHIk7qcZz4XTxHjdxNHLUKFpBzL7ClxdogmCxGZQyekUT/s600/01-03-DSCN8712_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwmAv66V6r4NT8KP1AOCdz6avwM4E9OnkgB8eM7SU87587rFB7Vl37V-Dsxtvp8GlqlcCUJTIfBpI2sK2qPOlyXPaO35GGe8j7aExoWyCQgFzYeWUssTDaH8fWpIAP3eR8qXGf5R0vcOSymSieHIk7qcZz4XTxHjdxNHLUKFpBzL7ClxdogmCxGZQyekUT/s16000/01-03-DSCN8712_ShiftN.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8p7TW2fJNlz5xJ_ZmLjtUfbch758nKwMqJxKOH0ZKJi577kleFHiw2LuxvuMPcAeItBKNXK_EbId83ZujUgDWEsNz74S-BtG1W9lHR89nO_V_JOJS_bpUgV-UMn7pMHdpBuZVl3UOplEI2LQz8AHDvPp7rG1c43EYh8TJQsBKIm9eSLiZX9R677zsTRSi/s600/02-DSCN8704.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8p7TW2fJNlz5xJ_ZmLjtUfbch758nKwMqJxKOH0ZKJi577kleFHiw2LuxvuMPcAeItBKNXK_EbId83ZujUgDWEsNz74S-BtG1W9lHR89nO_V_JOJS_bpUgV-UMn7pMHdpBuZVl3UOplEI2LQz8AHDvPp7rG1c43EYh8TJQsBKIm9eSLiZX9R677zsTRSi/s16000/02-DSCN8704.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna fontanna rodziny Frischi" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdotu-ij-MSoja8SCVn2gVv9WZkqAOVSKIq89DTKRoBalRQkPq_EvyW9NobljlvLe_FCOJEytB8KRKf3yD3bMGCvTCsoPbd72tJR8d6jCOu0xL8syWhT-EBOnzVa5QJqzLqn83GamNeqclbQCXBpylbTOeE3eMvtd1FyOlwfgs0tG0k1ZchRrpUsKprTSb/s600/06-DSCN8709.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdotu-ij-MSoja8SCVn2gVv9WZkqAOVSKIq89DTKRoBalRQkPq_EvyW9NobljlvLe_FCOJEytB8KRKf3yD3bMGCvTCsoPbd72tJR8d6jCOu0xL8syWhT-EBOnzVa5QJqzLqn83GamNeqclbQCXBpylbTOeE3eMvtd1FyOlwfgs0tG0k1ZchRrpUsKprTSb/s16000/06-DSCN8709.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTiwBgz4d8VTZqgivwcsg-N01uiyg35ufaH1r_o_Se2-t5mRTReT-arZVtDS3KZiGTpp5jR_NkdIAhK9E0ysZG29x7AElDKPJnzQYl2TBzG1T0snaiEq6dhEq9mfTB_Gt4NUPFEMCyN0PGV1TNmnxP4iGAQ-24E_vBi94DNKf3mKJTszRIIpDKLiwJhyphenhyphentM/s600/07-DSCN8710.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTiwBgz4d8VTZqgivwcsg-N01uiyg35ufaH1r_o_Se2-t5mRTReT-arZVtDS3KZiGTpp5jR_NkdIAhK9E0ysZG29x7AElDKPJnzQYl2TBzG1T0snaiEq6dhEq9mfTB_Gt4NUPFEMCyN0PGV1TNmnxP4iGAQ-24E_vBi94DNKf3mKJTszRIIpDKLiwJhyphenhyphentM/s16000/07-DSCN8710.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvaw_8zoyM-YpSiBM70K6r5tTbL4-bOANnitdaaHpeKqsNvN8dqOZhWn2LuSkgdV4gOKrBBFYYrOod7t1y5llkXsFozEPDw94yJp-F7sfQve-1RW1ts-K6IfqxgtMfsIhtOJeTpUTmbIItQSMA83qDXBG28U921GgD9YFLyNCkXSjAVwgfphWyiLRFrk5o/s600/08-DSCN8711.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvaw_8zoyM-YpSiBM70K6r5tTbL4-bOANnitdaaHpeKqsNvN8dqOZhWn2LuSkgdV4gOKrBBFYYrOod7t1y5llkXsFozEPDw94yJp-F7sfQve-1RW1ts-K6IfqxgtMfsIhtOJeTpUTmbIItQSMA83qDXBG28U921GgD9YFLyNCkXSjAVwgfphWyiLRFrk5o/s16000/08-DSCN8711.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna" /></span></a></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Ponieważ nasza </span><span style="font-family: arial;">wycieczka</span><span style="font-family: arial;"> z racji znacznych odległości do przebycia miała ścisły limit czasowy, siłą rzeczy nie mieliśmy go wystarczająco dużo, aby dokładnie obejrzeć miasto. Jednak nie sposób było zrezygnować ze spaceru po starówce, która jest znana z okazałych kamienic o pięknie malowanych fasadach a także zobaczenia placu, gdzie wznosi się ratusz. W tej części miasta jest też kilka ciekawych fontann, w tym ta najbardziej znana, przedstawiająca legendarną rodzinę Frischi, napotkałam też sympatyczną rzeźbę, przedstawiającą pasterza okrytego peleryną i jego dwie owieczki.</span></div></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY6IqgP4p2uqYDzDzpePO6oRaZsf3oR9y9eiITgUbj7zKXWGryFjcFhlPegF7Uxq0Wk_sAEBeQAy7YlXjbhDvrHL8gFE1KlY457vVimzckturaCv4GABNqAsm9wUCtyeshLCYIK3sB1rHGNxe-FO3J94Q6MuSjzawo9ZLEwcJBDATQaIqPvMNTEnPsHFrC/s600/13-DSCN8735.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY6IqgP4p2uqYDzDzpePO6oRaZsf3oR9y9eiITgUbj7zKXWGryFjcFhlPegF7Uxq0Wk_sAEBeQAy7YlXjbhDvrHL8gFE1KlY457vVimzckturaCv4GABNqAsm9wUCtyeshLCYIK3sB1rHGNxe-FO3J94Q6MuSjzawo9ZLEwcJBDATQaIqPvMNTEnPsHFrC/s16000/13-DSCN8735.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZJn0OATKpl3OB9jTd_XBUbl3ZP4QASyUP9pT0dmano4T9sWGhIRgLRIf7lddRH4Gx81YHbpLXCQOLCaJZ5h4Bb2-lwpFV97IkhBhuoCdGztWtXIzEzJP8c_A5e33isemF56YDQsfR8QESqk2KPwscaAgGP4p-CfFuPuXDBf78NzonnaRnMC8kUISZMABn/s600/14-05-DSCN8725_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="399" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZJn0OATKpl3OB9jTd_XBUbl3ZP4QASyUP9pT0dmano4T9sWGhIRgLRIf7lddRH4Gx81YHbpLXCQOLCaJZ5h4Bb2-lwpFV97IkhBhuoCdGztWtXIzEzJP8c_A5e33isemF56YDQsfR8QESqk2KPwscaAgGP4p-CfFuPuXDBf78NzonnaRnMC8kUISZMABn/s16000/14-05-DSCN8725_ShiftN.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQWEqhYK8iMb1AlcRiisUucIGWZ6wjgrlf4bqnWhCnaoEzC9V3qBoGeOzUvw59xOga0mWF9sTZ1oFKotVMVpmhCjG1gh-DmCO8dWAJDVd-tMfNfQ70M1uAihpvn2H-ta3wiY7xv0N_5Xxy2Iz3bivo0ICDTUZF6IdBF_9bEjhWxT5elsXVJGZBHcVv61Wp/s600/15-11-DSCN8731_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="397" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQWEqhYK8iMb1AlcRiisUucIGWZ6wjgrlf4bqnWhCnaoEzC9V3qBoGeOzUvw59xOga0mWF9sTZ1oFKotVMVpmhCjG1gh-DmCO8dWAJDVd-tMfNfQ70M1uAihpvn2H-ta3wiY7xv0N_5Xxy2Iz3bivo0ICDTUZF6IdBF_9bEjhWxT5elsXVJGZBHcVv61Wp/s16000/15-11-DSCN8731_ShiftN.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6iD3OVPu6oBwplDY9jfBygHG6Ydxdfq7AFfdrd3JhHZFnQipdtnYRfA8dJpbV8jakxaYDKB8nMkHQzMQVARt-DywPYJpx1OuCB9dd1JxIOGjRJ12CPF4lF0GEOhlwig08E9XVKbqV-hoONEJutoZn7gjuu3Zi-rnx5RuC6554jQn8jie0Qs1A3y4On4oK/s600/1-DSCN8728_ShiftN.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="418" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6iD3OVPu6oBwplDY9jfBygHG6Ydxdfq7AFfdrd3JhHZFnQipdtnYRfA8dJpbV8jakxaYDKB8nMkHQzMQVARt-DywPYJpx1OuCB9dd1JxIOGjRJ12CPF4lF0GEOhlwig08E9XVKbqV-hoONEJutoZn7gjuu3Zi-rnx5RuC6554jQn8jie0Qs1A3y4On4oK/s16000/1-DSCN8728_ShiftN.jpg" title="Szwajcaria, Lucerna" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Saronno i Lucernę dzieli odległość 220km, więc późne popołudnie było właściwym momentem, aby wyruszyć w drogę powrotną. Wracaliśmy tą samą trasą, jednak tym razem nie jechaliśmy drogą prowadzącą przez przełęcz, lecz tunelem wydrążonym w górskim masywie. Tunel San Gottardo ma długość nieco ponad 16 km, więc przejazd nim trwa kilkanaście minut. Jest on jednym z bezpieczniejszych dzięki licznym drogom ewakuacyjnym, jednak i tak nie obyło się bez tragedii, kiedy w 2001 roku wybuchł tam straszliwy pożar, w którym 20 osób straciło życie (inne źródła mówią o 24 ofiarach). </span></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Zresztą pożary nadal się zdarzają, choć ich skutki nie są tak dramatyczne. Starałam</span><span style="font-family: arial;"> się o tym nie myśleć, ale widok potężnych wentylatorów tłoczących powietrze i wyświetlacze, umieszczone co kilkadziesiąt metrów,</span><span style="font-family: arial;"> nie pozwalały zapomnieć o zagrożeniach. </span><span style="font-family: arial;">Dzięki monitoringowi kierowca jest</span><span style="font-family: arial;"> na bieżąco</span><span style="font-family: arial;"> informowany, czy porusza się z zalecaną </span><span style="font-family: arial;">prędkością, jeśli coś jest nie tak, widzi nakaz zwolnienia lub przyspieszenia. Te wskazówki ukazujące się na wyświetlaczach mają na celu wymuszenie na użytkownikach zachowanie stałej odległości pomiędzy pojazdami, co z pewnością pozytywnie wpływa na bezpieczeństwo. Po wyjeździe z tunelu i przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów, znów znaleźliśmy się w znajomym pejzażu Kantonu Ticino, zdominowanym przez niezbyt wysokie góry o zielonych stokach. Jeszcze tylko Bellinzona ze swymi trzema zamkami, Jezioro Lugano, z autostradą prowadzącą po długim moście, granica w Chiasso i wreszcie Como, gdzie wszystko nam mówiło, że zbliża się koniec podróży. Kiedy przyjechaliśmy do Saronno, zapadał wieczór, to był naprawdę długi dzień, pełen niezwykłych wrażeń...</span></div></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Szwajcaria, to naprawdę dobrze poukładany kraj, rządzący się własnymi zasadami. Czasem jest to dolegliwe ( przekonałam się o tym, kiedy nie mogłam zapłacić kartą za lody ) ale za to, co ludzie robią tu dla infrastruktury celem przyciągnięcia turystów, naprawdę należy się szacunek. Przedsięwzięcia, takie jak umożliwienie zwiedzania wodospadu Trummelbach, wysokogórska linia kolejowa na Jungfrau, różne wymyślne kolejki linowe, wyciągi narciarskie, mosty i wiadukty, pozwalające dotrzeć do na pozór niedostępnych miejsc, to nie tylko świadectwo wspaniałej myśli technicznej, ale i potężne inwestycje w turystykę. Dzięki temu przez cały rok ciągną tu tłumy ludzi, aby zwiedzać, odpoczywać i uprawiać sporty (a przy okazji zostawić mnóstwo pieniędzy).</span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;"><br /></span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Gdybym miała podsumować tę wycieczkę, to musiałabym powiedzieć, że miała ona swoje wady i zalety. Zaletą było to, że z Saronno komunikacją publiczną trudno jest dotrzeć do tych wszystkich miejsc w jeden dzień a nawet powiedziałabym, że jest to niemożliwe, więc korzyść była ewidentna. </span></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Natomiast fakt, że trzeba się poruszać w określonym tempie i rygorystycznie trzymać planu oraz ram czasowych, to dla mnie duży minus, bo uwielbiam elastycznie zarządzać czasem przeznaczonym na zwiedzanie. Jednym słowem, siła wyższa, bo nie można mieć wszystkiego na raz!</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Więcej zdjęć z tej wycieczki jest w albumie></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><a href="https://photos.google.com/share/AF1QipPQX1VRDmdKNkvq7_RXOUixMYuKB5HPMbvEzmki1c2IHOix8yrCLkAmEmC6ZziA3g?hl=pl&key=VHplYW80ejRkaHEwVFgxcjAyRkw1MXM1cGtlWFB3">https://photos.google.com/share/AF1QipPQX1VRDmdKNkvq7_RXOUixMYuKB5HPMbvEzmki1c2IHOix8yrCLkAmEmC6ZziA3g?hl=pl&key=VHplYW80ejRkaHEwVFgxcjAyRkw1MXM1cGtlWFB3</a><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-48010968948221419252023-10-31T10:55:00.035+01:002024-03-12T14:08:12.535+01:00Post na Święto Zmarłych - kilka słów o Tadeuszu Borowskim i jego poezji.<p> ***</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSWk18iGfzdVVq01E1oVctTkQypwpXvqDI-uIXsZKJq7IFlf8lcSKA3KHlJJzD1KiYNtOYYgmC2zUpyVYPZuvHJeUoRXjn8-sweJZSJ6ixqHsmdseGOubp1rn_KPwByN7WnFsAQtRr-C6M6Oey2Cst89jOPu4VJmmfIXmO3JmiX-c07u30dlUsVk6MBVPU/s499/Tadeusz_Borowski.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="499" data-original-width="361" height="382" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSWk18iGfzdVVq01E1oVctTkQypwpXvqDI-uIXsZKJq7IFlf8lcSKA3KHlJJzD1KiYNtOYYgmC2zUpyVYPZuvHJeUoRXjn8-sweJZSJ6ixqHsmdseGOubp1rn_KPwByN7WnFsAQtRr-C6M6Oey2Cst89jOPu4VJmmfIXmO3JmiX-c07u30dlUsVk6MBVPU/w277-h382/Tadeusz_Borowski.jpg" title="Tadeusz Borowski" width="277" /></a></div><span style="font-family: arial; font-size: large;">…. I czuję, jak w milczeniu nocy </span><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">upływa ze mnie jakby krew </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">z otwartych żył, coś co jest mną</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">i w mroku wsiąka bezpowrotnie, </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">a we mnie pustka tak jak brzeg, </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">z którego odpływ odszedł w morze,</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">bezwładnie leży. Monotonnie</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">daleki mrok jak morze szumi</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">i prąd wiruje gdzieś koło mnie,</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">który jest mną. Krwią swoją czuję,</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">że płynie we mnie i zabiera</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">wszystko co moje. Tak utonąć</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">w nocy i w drzewie, które nocą</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">martwe w dalekim mroku stoi</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">jak wyrzeźbione z czarnej gliny</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">ponad popiołem nieba. Może</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">światy spalają się w milczeniu</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">jak ja się spalam? Mrok kosmiczny</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">porywa popiół, z prądem niesie</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">i to jest noc, i to jest świat</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">o nazwach prostych, drzewo, kamień, cierpienie</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">lub po prostu ty...</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Ten wiersz towarzyszy mi przez moje całe dorosłe życie</span><span style="font-family: arial;">...</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Miałam osiemnaście lat, kiedy dostałam miniaturową książeczkę, gdzie na kartkach z delikatnej, kremowej bibuły wydrukowano zbiór utworów poetyckich Tadeusza Borowskiego. Wcześniej poznałam jego opowiadania, jednak ta część jego twórczości była mi całkowicie nieznana. Poezja towarzyszyła mi od zawsze i miałam wiele wierszy, które przychodziły mi do głowy w różnych sytuacjach, jednak poezja Borowskiego od pierwszego czytania stała mi się tak bliska, jak żadna przedtem. Jego wizja świata, miejsca człowieka w kosmosie i pytania, jakie zadaje na temat człowieczej egzystencji, wydają mi się tak istotne i trafne, że choć od tamtego czasu minęło wiele lat, większość tych wierszy pamiętam do dziś.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Sądzę, że nie ma sensu robić rozbioru poezji na elementy pierwsze, poezja to rzecz ulotna i każdy, kto się z nią zetknie, wyczyta z niej swoją prawdę. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"> </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Kiedy patrzę na zdjęcia Tadeusza Borowskiego, widzę człowieka ( zdawać by się mogło) pełnego wewnętrznej radości i dalekiego od zadawania trudnych pytań. Ten wizerunek dziwnie nie przystaje do jego życiorysu pełnego traumatycznych zdarzeń - począwszy od dzieciństwa, kiedy został rozdzielony z rodzicami, którzy udali się na przymusowe zesłanie, pierwszych lat dorosłości naznaczonych wojną, poprzez obóz koncentracyjny później obóz dla dipisów, aż do powrotu do Polski i jej pokrętnej, powojennej rzeczywistości. Jego życie osobiste również było pełne bólu i rozterek - trudne miłości, polemiki, jakie toczył i dramatyczne wybory światopoglądowe, to wszystko dla młodego człowieka mogło się stać głęboką przepaścią nie do przekroczenia. Jeśli jego wiersze i opowiadania zawierają egzystencjalny ciężar, który musiał nosić ze sobą każdego dnia, to powiem, że był on cięższy, niż kamień Syzyfa...</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tadeusz Borowski zmarł 3 lipca 1951 roku, w tydzień po narodzinach córki. W</span><span style="font-family: arial; font-size: large;"> chwili śmierci miał 29 lat, n</span><span style="font-family: arial; font-size: large;">ie wyklucza się, że popełnił samobójstwo.</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><br /></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-49566432436735969262023-10-24T12:15:00.041+02:002024-03-12T14:04:30.850+01:00Lombardia. Bergamo Alta, czyli starówka, gdzie czas się zatrzymał.<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"> <img border="0" data-original-height="1070" data-original-width="1600" height="389" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4qe7yY9VGik36gvMC4_kmp9q0g4QoVkUaPL_OigGIdSn4E5thfi8YOaTBkqGAikxHuDSeC4IH1My0h1HWmucgFcHVrfcsP_VatizriI-5YcmgK1x8LcLL5tKydQ6JDnZ-pkoCNkN1rKCutOSO-8W1UZaNnaYgzFhqkPH8EQh5L_UrnVTVJST6lTrR0Vlj/w583-h389/115-DSCN1759.JPG" title="Bergamo Alta Piazza Vecchia" width="583" /><span>Bergamo - chyba nie ma Polaka, który przynajmniej raz nie słyszał o tym mieście...Jest ono bardzo popularne, przede wszystkim wśród osób, które chcą odwiedzić Północne Włochy, ponieważ na jego obrzeżach mieści się port lotniczy Orio al Serio, gdzie z </span><span>wielu miast naszego kraju</span><span> można dolecieć</span><span> za stosunkowo niewielkie pieniądze. Niestety, drugie skojarzenie ma wydźwięk tragiczny - wczesną wiosną 2020 roku, kiedy lawinowo zaczęły się zachorowania na COVID-19 media, również w Polsce, codziennie donosiły o zatrważającej ilości zgonów w tym mieście, która podobno sięgnęła 6500 osób.</span></span></p><p><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="1076" data-original-width="1600" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTKKRNqTjEnXV82gX6rnK_GFDY6rY8ATGqMe0Feq76TXKKge5zgULnrJamKPU8VCbx_wafM59Pe2eTnbikQbuh0L06MAtuIok0IUTWeErJYWNk9AASLn471hT-Pp84GeQ6ta15oXqqLJxv28rvFg0pjnx4LtnUHuW2noM4kbeDHJAAR9Ac66Y90T_WqdPv/w586-h394/025-DSCN1628.JPG" title="Bergamo Bassa" width="586" /></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span>Bergamo ma bogatą historię, sięgającą czasów rzymskich. Jest to spore miasto, leżące u podnóża Alp Bergamskich, liczące ponad 120 tys. mieszkańców, dobrze skomunikowane z niedalekim Mediolanem i wieloma atrakcyjnymi miejscowościami, otaczającymi lombardzkie jeziora. Choć mogłoby się wydawać, że miasto tej wielkości nie oferuje przybyszowi zbyt wielu zakątków, gdzie w ciszy i spokoju </span>można zatopić się w historii, to w przypadku Bergamo czeka nas miła niespodzianka.</span></p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEc-TjVHAcPU1Chniv5aFkSoeoGYsXgbfO4JEs1IHO_DelBZzVRDZkQ9VT6mKdDdLY0e4Ou2069hdKG164nTR7PvMlMpcTTSQWVC92tuUJ3zTwM_9abIO5zizTUItfhJ46yXCZiWSplfw1_RiLEQjnG9xIrLTqpjZRo3Fnj1fgULKVPqIuVKjMJDdV9TYL/s1600/007-DSCN1611.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="1069" data-original-width="1600" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEc-TjVHAcPU1Chniv5aFkSoeoGYsXgbfO4JEs1IHO_DelBZzVRDZkQ9VT6mKdDdLY0e4Ou2069hdKG164nTR7PvMlMpcTTSQWVC92tuUJ3zTwM_9abIO5zizTUItfhJ46yXCZiWSplfw1_RiLEQjnG9xIrLTqpjZRo3Fnj1fgULKVPqIuVKjMJDdV9TYL/w588-h394/007-DSCN1611.JPG" title="Bergamo Alta" width="588" /></span></a></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Składa się ono z dwóch wyraźnie wyodrębnionych części, większa z nich to leżące na równinie Bergamo Bassa, czyli Dolne Miasto, zwarte, dobrze rozplanowane z wieloma ciekawymi budowlami z różnych epok. Od chwili powstania było znaczącym ośrodkiem przemysłowo - handlowym, co widać po wielu okazałych urzędach i budynkach użyteczności publicznej. Na terenie Dolnego Miasta znajdziemy między innymi dworzec kolejowy i autobusowy, stadion, szpital, hotele, liczne sklepy, bary i restauracje. Nie brakuje też obiektów oferujących strawę duchową - jest tu wiele zabytkowych kościołów, teatr im. Dionizettiego a przede wszystkim Akademia Carrara, muzeum, gdzie można zobaczyć wspaniałe obrazy malarzy ze szkoły weneckiej, Tycjana, Veronese, Tintoretta i mojego ulubieńca Canaletta, którego kocham za wspaniałe weduty Wenecji, pełne światła i żywych, nasyconych kolorów. Dolna część Bergamo jest pełna życia i ruchu, jednak to nie wszystko, co ta miejscowość oferuje przybyszowi, gdyż jak wspomniałam powyżej, ma ona w zanadrzu wspaniałą niespodziankę, jaką jest Bergamo Alta, czyli Górne Miasto.</span></p><p><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="1071" data-original-width="1600" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeE9UTAPkCZlo6hVn2xr9eVd4wdQnjb6j32Lz-l1NDzgyIWwOolQ7hSIeu2TfgmswPKaRsXxt1Q_h23_00HWpTiMk2ysIFX_xzWiyjKeICxKaLjc7uLrpY6U6FeqXc7gj_M9H6P0-cBPdgSMUfhKpb634cGFDmwTig0IXI-5szuSmy47iCZQffx9IxW0Fa/w589-h394/012-DSCN1621.JPG" title="Bergamo Alta" width="589" /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Aby poznać jego urocze zaułki i wspaniałe zabytki, należy udać się na wzgórze, gdzie od czasów Longobardów mieścił się ośrodek władzy. Władza ta wielokrotnie się zmieniała, panowali tu książęta z mediolańskiego rodu Viscontich, później Republika Wenecka a za czasów Napoleona Bergamo weszło w skład Królestwa Włoch. Po Kongresie Wiedeńskim, wraz z całą Lombardią znalazło się w granicach Cesarstwa Austro-Węgierskiego, aby na koniec stać się częścią odrodzonych Włoch. Ta bogata historia zostawiła po sobie mnóstwo zabytków; całe wzgórze jest ich pełne i nie znajdziemy tam żadnych nowszych obiektów. Chyba jedynym wyjątkiem jest kolejka szynowo - linowa, zwana we Włoszech funicolare, jednak również tutaj zadbano o to, aby ta użyteczna innowacja nie zniszczyła zabytkowego charakteru tej części miasta. Kolejka powstała w latach 80- tych XIX wieku, co ciekawe, zastosowano tu rozwiązanie podobne do tego, jakie znajdziemy w warszawskich ruchomych schodach na Placu Zamkowym a mianowicie, górną stację kolejki ukryto w zabytkowym budynku Palazzo Suardi, jednym z najstarszych pałaców Bergamo, wzniesionym w XIV wieku. </span></p><p><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="1070" data-original-width="1600" height="395" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxEl9gMEY-FUayHqk8EZSF0iYZ9VC-_LRsShNv8swj6NeCKDGZp9ft_kvCjmUPOoLxG5fXJbLcfNSdGGOjC7zRYQkiyBmyd9WnxmbpcEvQYo4BqeL9rmlB5-kzPRnhFL6YFwz7dnI2FLThW-73Rpt_R1tyAnJ6LENxWXL8azlpwi75evFRox6CMLKOT2Q5/w591-h395/005-DSCN1609.JPG" title="Bergamo Alta" width="591" /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span>Bergamo zwiedzałam z moją córką Martą, która przyjechała do mnie na Święta Wielkanocne. K</span>ażdy jej przyjazd był dla nas okazją do wspólnego zwiedzania i oglądania różnych ciekawych miejsc; tym razem wybór padł na niezbyt odległe Bergamo, gdzie przede wszystkim chciałyśmy zobaczyć spektakularne Górne Miasto. Po krótkiej podróży pociągiem wysiadłyśmy na dworcu w Dolnym Mieście, skąd bez problemu trafiłyśmy do stóp wzniesienia, gdzie posadowiła się bergamska starówka. Aby dotrzeć na górę, mogłyśmy skorzystać z szybkiej kolejki funicolare, jednak wybrałyśmy Salita della Scaletta, uroczą drogę pieszą, dzięki czemu miałyśmy świetny widok na zielone zbocza wzgórza w wiosennej szacie i potężne mury obronne, wzniesione przez Wenecjan w XVI wieku.</span></p><p></p><p style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="1480" height="461" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCGBjc4onQ912WCgUhYsEIiqEFFgTTMSemDyAbLKapzNpD8bEVoCXgddhYrtH6DNV9RyJQKG5T2Fn4jQ2v1RsSQsUpJ-xUbkXHw-ZzSOzsGjJh08d2Wq-NnKQUFgaGGZcBANTG-SRaL5zG8f3WXUXO-MuEixeuYTh37VZ_OXKRyPBNuB4uTq8g2jlfpVdR/w592-h461/028-DSCN1632_ShiftN.JPG" title="Bergamo Alta, brama San Giacomo" width="592" /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Po pokonaniu sporej ilości schodów a następnie kamiennego wiaduktu, dotarłyśmy do Porta San Giacomo, pięknej bramy z białego marmuru, ozdobionej rzeźbą przedstawiającą lwa św. Marka, widomego znaku weneckiego panowania. Tuż za bramą, weszłyśmy w plątaninę wąziutkich, brukowanych uliczek, gdzie nasz wzrok przyciągały malownicze detale - balkony z kutego żelaza, śliczne okienka z małymi szybkami oprawionymi w ołów, wyblakłe freski, kamienne portale i wymyślne, mosiężne kołatki. Wielokondygnacyjne budynki sprawiały, że ulice wyglądały niczym głębokie, niemal bezludne tunele. Jedynie w ścisłym centrum, na placykach przed popularnymi lokalami gastronomicznymi, widać było większe grupki osób. Była to przede wszystkim młodzież i turyści, ci ostatni niezbyt liczni, bo do rozpoczęcia sezonu było jeszcze dość daleko. </span></p><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgesTc2dtivmAHRUVjPmG8n4O4DuTufDg3tdCFm0vVMnmGi0ZiA9g5GQMCBeE_941miTeBy0HuK-dThqvv2n1O33nr15hhSW9C66P_XKTkXrdKkY4h0sqEB4OKlT5h6Y_OUE_krV-UG8JOlCciI-SJ9u8fNNCP3sEqu2ci_tKnfbrmVna_hLHsUVs6i8rfa/s1060/054-DSCN1771_ShiftN-001.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="709" data-original-width="1060" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgesTc2dtivmAHRUVjPmG8n4O4DuTufDg3tdCFm0vVMnmGi0ZiA9g5GQMCBeE_941miTeBy0HuK-dThqvv2n1O33nr15hhSW9C66P_XKTkXrdKkY4h0sqEB4OKlT5h6Y_OUE_krV-UG8JOlCciI-SJ9u8fNNCP3sEqu2ci_tKnfbrmVna_hLHsUVs6i8rfa/w588-h394/054-DSCN1771_ShiftN-001.JPG" title="Bergamo Alta" width="588" /></span></a></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Nieco więcej ludzi zastałyśmy na Piazza Vecchia; nie było w tym nic dziwnego, ponieważ wraz z przyległym Piazza Duomo jest to serce miasta, ze wspaniałymi zabytkami, z których palma pierwszeństwa należy do kaplicy grobowej Bartolomeo Colleoniego. Ten dzielny kondotier wyróżniał się nie tylko wielką sprawnością jako żołnierz i dowódca, oprócz tego, cieszył się wielkim szacunkiem swoich współczesnych, ponieważ był człowiekiem lojalnym wobec swoich mocodawców a do tego łaskawym zwycięzcą - nigdy nie dopuszczał do zwyczajowych rabunków i gwałtów wobec zwyciężonych. Tu może zmartwię tych, którzy uwierzyli w pikantną legendę, co do atrybutów, mających związek z nazwiskiem i herbem Colleonich - nieprawdą jest, jakoby ów bohater miał trzy jądra ! Faktycznie, trzykrotnie powtórzony wizerunek męskich genitaliów (coglioni) znajduje się w jego herbie, również przydomek, który z biegiem czasu stał się nazwiskiem, ma podobną proweniencję, jednak jedno i drugie było notowane w tej rodzinie już na początku XII stulecia a Bartolomeo żył w wieku XV, co jednoznacznie zaprzecza popularnej legendzie. </span></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT2WHeSqhqd6PD8BWQWRp6_yzzIJyq9bix3key2fyQSGsvkhNxKrse6_xqd_6SNcHDbU4YqC2XZIsMF17az2h6Uwm78PwMcFojYUViWGcuNe5XsDbnaQZArt5AoXMUnRdGn4Xbk5NWTdR3nY-rtdw-IYDE_jq4IB5881cFc1zXIaFjE6VUNP5lRPVM5U3-/s1600/103-DSCN1728.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" height="541" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT2WHeSqhqd6PD8BWQWRp6_yzzIJyq9bix3key2fyQSGsvkhNxKrse6_xqd_6SNcHDbU4YqC2XZIsMF17az2h6Uwm78PwMcFojYUViWGcuNe5XsDbnaQZArt5AoXMUnRdGn4Xbk5NWTdR3nY-rtdw-IYDE_jq4IB5881cFc1zXIaFjE6VUNP5lRPVM5U3-/w362-h541/103-DSCN1728.JPG" title="Bergamo, fasada kaplicy Colleonich" width="362" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Niemniej cechowała go wielka duma rodowa i osobista, której dał wyraz zamawiając sobie imponujący grobowiec. Jest to wspaniały monument w renesansowym stylu, wyróżniający się na tle otaczających go późnogotyckich budowli. Twórcą projektu i jego głównym wykonawcą był Giovanni Antonio Amadeo, znany również z tego, że miał znaczący udział w stworzeniu wspaniałych dzieł dla Certosy nieopodal Pavii <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2016/03/lombaria-certosa-di-pavia-czyli.html">link</a>.</div></span><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Nie będę tu szczegółowo opisywać kaplicy i jej detali, gdyż jest to trudne bez nieskończonego mnożenia pochlebnych przymiotników. Jest to budowla bardzo wysmakowana, z fasadą ozdobioną licznymi elementami z marmuru w kolorze białym, szarym i różowym oraz niezbyt dużą, ale bardzo dekoracyjną rozetą. Również wnętrze kaplicy budzi zachwyt dzięki pięknym obrazom, licznym posągom i płaskorzeźbom. Całe to bogactwo tworzy harmonijną, choć dość kokieteryjną całość i szczerze mówiąc, mimo obecności sarkofagów, nie przytłacza grobową atmosferą. W kaplicy spoczął nie tylko Bartolomeo, jeszcze za jego życia pochowano tu córkę Colleonich Medeę, która zmarła w wieku piętnastu lat. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Choć jak już wspomniałam, nie był to absolutnie szczyt sezonu turystycznego, wewnątrz było dużo ludzi i panowało spore zamieszanie, co utrudniało dokładne przyjrzenie się wszystkim intersującym detalom; mimo to, trudno było nie dostrzec, że na życzenie fundatora powstał monument naprawdę wyjątkowy. </span></p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZGDji1IDKx9D0X5Ze8PM3vDfGpuPa9vx_JCR9qSAdwIRAPr6CT0LUHp2_uCU9eIF1hEBSlPv43Y2YczDjwHlkEsb65Wr_06sGD0rMCQmSnXotMebzB7xvnITH0Je8dSDWk7-P8t2G9cMrUfzmV0tX9aPTy46cGnXX_CY_HSfi40LoR9KfkpGGDmZfZ2yh/s1600/064-DSCN1664.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="1070" data-original-width="1600" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZGDji1IDKx9D0X5Ze8PM3vDfGpuPa9vx_JCR9qSAdwIRAPr6CT0LUHp2_uCU9eIF1hEBSlPv43Y2YczDjwHlkEsb65Wr_06sGD0rMCQmSnXotMebzB7xvnITH0Je8dSDWk7-P8t2G9cMrUfzmV0tX9aPTy46cGnXX_CY_HSfi40LoR9KfkpGGDmZfZ2yh/w589-h394/064-DSCN1664.JPG" title="Bergamo, wejście do katedry" width="589" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"></span></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span>W pewnym sensie kaplica Colleonich jest częścią bazyliki Santa Maria Maggiore, gdyż powstała w miejscu jej dawnej zakrystii, jednak ma osobne, zewnętrzne wejście, tuż obok portalu, który prowadzi do wnętrza kościoła. Ciekawostką jest to, że bazylika nie posiada zwyczajowej, okazałej fasady z głównym wejściem, w zamian za to, są tu dwa piękne portale z rzeźbami, przedstawiającymi postacie świętych, Chrystusa i apostołów, autorstwa Giovanniego da Campione. Oprócz tego, północny portal ozdobiono dwoma lwami wykutymi w czerwonym marmurze, natomiast przy południowym także zobaczymy dwa lwy, tym razem z marmuru w kolorze białym. Nieopodal tych portali, są jeszcze dwa dodatkowe, mniej ozdobne wejścia. Bazylika z zewnątrz zachowuje surowy styl romański, natomiast </span>jej wnętrze w XVII wieku poddano poważnym zmianom, nadając mu barokowy wystrój, jednak mimo to, w katedrze nadal można znaleźć pozostałości fresków z XIV wieku. Nieopodal kaplicy Colleonich znajduje się jeszcze jedna część kompleksu należącego do Piazza Duomo, jest to baptysterium, które mimo ciekawej formy i ładnej, marmurowej okładziny, na tle kaplicy prezentuje się dość skromnie. Plac zamyka katedra pod wezwaniem św. Aleksandra; jej budowę rozpoczęto pod koniec XV wieku, jednak prace zakończono dopiero w ostatnich latach XVII stulecia. W XIX wieku świątynia znów przeszła liczne przeróbki, w tym czasie dodano jej elegancką fasadę z białego marmuru. Ciekawą informacją jest to, że w okolicy Bergamo, w małej wiosce Sotto il Monte, urodził się Angelo Giuseppe Roncalli, znany jako papież Jan XXIII kanonizowany w 2014 roku. W jednej z kaplic katedry przechowuje się jego tiarę, trumnę oraz kilka przedmiotów osobistych.</span></div><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Ze</span><span style="font-family: arial;"> </span><span style="font-family: arial;">względu na zakaz używania flesza, z</span><span style="font-family: arial;">rezygnowałam z robienia zdjęć we wnętrzach kompleksu, gdyż w słabo oświetlonych pomieszczeniach było dość trudno o ich przyzwoitą jakość. Poza tym,</span><span style="font-family: arial;"> szczerze mówiąc, w owym czasie nie myślałam o prowadzeniu bloga, więc też nie czułam potrzeby fotografowania wszystkiego, jak to miało miejsce nieco później.</span></span></p><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="1040" data-original-width="1558" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirO8vy4e2MwnePJj6uyZqZsi6W8re5Ykbna5HL1tE7-LGR9ZAlMV6gI_10xdsDT2HSN6EhrL5pkdGY1sFOPYx3taSZob6NHqHhFb-48M1IbU1S3zMVOUV23xW1-mPvYZErkCVVyVydpbweRtaD5NtlZ2fm0yaWTgUZaIFb9ru8yXwKMHvPSStPlIgCRo8Y/w588-h394/020-DSCN1749_ShiftN.JPG" title="Bergamo, Palazzo della Ragione" width="588" /></span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div><span><div style="text-align: justify;"><span>Tuż obok możemy zobaczyć inne ważne zabytki Bergamo, jednym z nich jest XII wieczne Palazzo della Ragione, przez wieki będące politycznym centrum miasta. Palazzo, podobnie jak wiele podobnych budowli tego typu, jest wzniesione w (zdawać by się mogło) odwróconym porządku - ciężki masywny korpus posadowiono na raczej lekkim portyku loggii. Ten porządek miał istotne uzasadnienie - Sala Rady niejednokrotnie bywała ostatnim schronieniem władz miasta przed rozsierdzonym tłumem niezadowolonych współmieszkańców... Jedyną w swoim rodzaju ciekawostką tego budynku jest Meridiana, podłogowy gnomon albo inaczej zegar słoneczny, będący jednocześnie kalendarzem, zbudowany w XVIII wieku. Jego działanie polega na tym, że po posadzce, gdzie umieszczono marmurowe płyty z odpowiednimi znakami przesuwa się promień słońca, w sposób adekwatny do pory dnia i roku. Niegdyś był on niezawodny w swoich wskazaniach, jednak obecnie z racji przesunięcia osi Ziemi nie jest już tak dokładny, jak w czasach kiedy go zbudowano. Pod arkadami loggii można przejść z </span><span>Piazza Duomo</span><span> na Piazza Vecchia, gdzie po przeciwnej stronie placu znajduje się śliczna fontanna z różowego marmuru. Za nią wznosi się Palazzo Nuovo, z piękną neoklasyczną fasadą z marmuru w kolorze białym. Jest to siedziba biblioteki im. Angelo Mai, instytucji bardzo ważnej dla włoskiej kultury z uwagi na wartość historyczną posiadanych zbiorów. Obecnie biblioteka posiada ok. 700 tys. woluminów, w tym inkunabuły, starodruki, autografy i manuskrypty a także fotografie i czasopisma. </span> </div></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh55dGZUjcpNIQq37kb4f8ilD0Lh_9hgiJqlVY3_JFKJPpbgD6Xw8ZgUmeqXEb6HjfBdaK2hIOi6vRsV6g6edjJVAKrkTe4aZIZlwzLLizSWCG8fiBzAkq2hmRctf1ELoFA7FwooC0OA2HOe6FeXpb1RnemNvezIKVCt604gygMtNwJFR0kiRnp1x_TwZCj/s1600/112-DSCN1753.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1076" height="541" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh55dGZUjcpNIQq37kb4f8ilD0Lh_9hgiJqlVY3_JFKJPpbgD6Xw8ZgUmeqXEb6HjfBdaK2hIOi6vRsV6g6edjJVAKrkTe4aZIZlwzLLizSWCG8fiBzAkq2hmRctf1ELoFA7FwooC0OA2HOe6FeXpb1RnemNvezIKVCt604gygMtNwJFR0kiRnp1x_TwZCj/w364-h541/112-DSCN1753.JPG" title="Bergamo, Torre Civica" width="364" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span>Innym interesującym zabytkiem jest znajdująca się nieopodal Torre Civica, czyli Wieża Miejska, wzniesiona w XI- XII wieku. Pełniła ona wiele funkcji, była wieżą mieszkalną, siedzibą podesty a nawet więzieniem. Kilkakrotnie przebudowywana i podwyższana, obecny kształt przybrała w XIX wieku. W okresie średniowiecza wieżę wyposażono w zegar i dzwony, </span><span>największy z nich, zwany Campanone, waży 7 ton. </span>Zgodnie z tradycją dzwon bije sześćdziesiąt razy w południe, tyleż samo o godzinie dziewiątej jeśli zbiera się Rada Miejska, natomiast aż sto osiemdziesiąt razy o godzinie dwudziestej drugiej, co niegdyś było sygnałem dla mieszkańców, że należy zamknąć miejskie bramy a w domach zgasić światła. Obecnie wieża jest udostępniona jako punkt widokowy a na górę można wjechać windą. Chodząc po mieście zatoczyłyśmy wielkie koło; po drodze mijałyśmy małe sklepiki z lokalnymi produktami, o pięknie zaaranżowanych wystawach z wielkanocnymi akcentami, przytulne bary i kawiarenki. Ta część miasta jest naprawdę urzekająca a możliwość podziwiania jej urody w ciszy i spokoju dawała naszej wycieczce dodatkowy walor. Być może, w pełni sezonu turystycznego to się zmienia, nie wiem, ponieważ nie miałam takiego doświadczenia, dla nas było to miejsce, gdzie miałyśmy wrażenie, że naprawdę czas się zatrzymał.</div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Spacerując, dotarłyśmy na wzgórze św. Eufemii, gdzie już w średniowieczu mieściła się twierdza zwana Rocca di Bergamo. Na przestrzeni wieków była poddawana różnym modernizacjom i ulepszeniom, gdyż z racji swego dominującego położenia zawsze stanowiła bardzo ważny element miejskich umocnień. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzFYly6Rb2xqTZn3unpnUIXJQVKiLcenZIETfdGpXuSeFIpphH4JLHNgDMTmL7gWsL-LsLdqlODbYUI2TKM87Q9o2iwkz_Pyv24e-gKmKdUvmvGdmKE8D72JsmNLwJcwDIYGWt6ai63-SQTqo4Pgl7WGFjrb7HOOqn-1s0JrTqH1FSVE9Lp5T_JSDBc5Z_/s1136/124-DSCN1788.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="709" data-original-width="1136" height="368" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzFYly6Rb2xqTZn3unpnUIXJQVKiLcenZIETfdGpXuSeFIpphH4JLHNgDMTmL7gWsL-LsLdqlODbYUI2TKM87Q9o2iwkz_Pyv24e-gKmKdUvmvGdmKE8D72JsmNLwJcwDIYGWt6ai63-SQTqo4Pgl7WGFjrb7HOOqn-1s0JrTqH1FSVE9Lp5T_JSDBc5Z_/w589-h368/124-DSCN1788.JPG" title="Bergamo, park" width="589" /></span></a></div><div><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Współcześnie w cytadeli mieści się Muzeum Historyczne a na jej dziedzińcu odbywają się uroczystości patriotyczne. Z twierdzy jest wspaniały widok na niezbyt odległe Alpy Orobie i również bardzo malowniczą, bliższą okolicę. Osobiście urzekła mnie piękna zielona łąka rozciągająca się na zboczu wzgórza, świetne miejsce odpoczynku dla kotów i ludzi...</span></p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ-kYgCn8_5E_3M0DrNfAbdk0hSLOzu3HLfYnCDpEQ3f_IiZCONrvdDIUKVf6VhEBh5KvvduEukAb8_QTMnW5U1uRk_kLrPA_1M-BcWgEOpsC4ma6qYrd4tmYamiv-cSeRgYT__8L92WxZQbW9dmx_7v1OQY0SvlcHlKBXlpCOhGX8l0U_l4nCUMrzVN5g/s1600/127-DSCN1794.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="1003" data-original-width="1600" height="371" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ-kYgCn8_5E_3M0DrNfAbdk0hSLOzu3HLfYnCDpEQ3f_IiZCONrvdDIUKVf6VhEBh5KvvduEukAb8_QTMnW5U1uRk_kLrPA_1M-BcWgEOpsC4ma6qYrd4tmYamiv-cSeRgYT__8L92WxZQbW9dmx_7v1OQY0SvlcHlKBXlpCOhGX8l0U_l4nCUMrzVN5g/w591-h371/127-DSCN1794.JPG" title="Bergamo, park" width="591" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"></span></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Dla porządku dodam, że w Bergamo był jeszcze jeden zamek, zwany Castello di San Vigilio. Jego ruiny z imponującą wieżą znajdują się na wysokim wzgórzu, będącym świetnym punktem widokowym, podobnie jak do Bergamo Alta można tam dojechać kolejką szynowo -linową.</span></div><p></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Jeśli ktoś chciałby zobaczyć więcej zdjęć uroczych zakątków Bergamo i elementów Meridiany jest link do albumu ></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"> <a href="https://photos.google.com/share/AF1QipPCTOlLaU1bEEJtznxgURJpBJE60fSRMZip1lbwAFGhTQwolISoxjUqeECT7s3a9g?hl=pl&key=Y2xiOW9MS2JDekI4VFFJSThSaTJuUGNwTGY0X3NB">https://photos.google.com/share/AF1QipPCTOlLaU1bEEJtznxgURJpBJE60fSRMZip1lbwAFGhTQwolISoxjUqeECT7s3a9g?hl=pl&key=Y2xiOW9MS2JDekI4VFFJSThSaTJuUGNwTGY0X3NB</a></span></div></div></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-54638746022616315762018-01-30T05:43:00.040+01:002024-01-13T22:02:44.398+01:00Lombardia. Castelveccana, czyli z dala od zgiełku.<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-7h12Cbnxhd0/Wm8vUaE9EDI/AAAAAAABI68/K9wfoil3f-U7qkv9J3jXdExgrO0MZsVzgCLcBGAs/s1600/IMG_4915.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="378" data-original-width="595" src="https://3.bp.blogspot.com/-7h12Cbnxhd0/Wm8vUaE9EDI/AAAAAAABI68/K9wfoil3f-U7qkv9J3jXdExgrO0MZsVzgCLcBGAs/s1600/IMG_4915.JPG" /></a></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mam za sobą wiele niezapomnianych dni, jednak jeden z nich jest szczególnie żywy w moich wspomnieniach... Widziałam wiele miejsc być może piękniejszych, zabytki cenniejsze i cieszące się większą sławą, jednak wycieczka nad Lago Maggiore, jaką zrobiłam pewnej wiosny, pozwoliła mi zobaczyć miejscowość skromną a jednocześnie nieopisanie uroczą; wrażenia, jakie na mnie wywarł blask tego dnia, jego kolory i zapachy, czas chyba nigdy nie zatrze w mojej pamięci...</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-govxFUKuYwM/Wm9m1h2301I/AAAAAAABI8A/fpvIbfO5suQNNthd3lyvplf6pCCGZwgtQCLcBGAs/s1600/IMG_1029.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="388" height="349" src="https://3.bp.blogspot.com/-govxFUKuYwM/Wm9m1h2301I/AAAAAAABI8A/fpvIbfO5suQNNthd3lyvplf6pCCGZwgtQCLcBGAs/w338-h349/IMG_1029.JPG" width="338" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Wszystko to zaczęło dawno temu, gdy po raz pierwszy płynęłam promem z Laveno do Intry. Po lewej stronie wdziałam białe wyrobiska w zboczach schodzących na skraj wody i Wyspy Boromejskie, a po prawej ogromną połać jeziora zamkniętą pomiędzy zielonymi łańcuchami gór. Cały ten turkusowo - zielony pejzaż roztapiał się w błękitnej poświacie, jego głębia sprawiła, że mimo hałasującego silnika promu i obecności innych ludzi wokół mnie, poczułam się jak ptak bujający w przestworzach. Mój wzrok błądził po okolicy i właśnie wtedy zauważyłam w oddali niewielki cypel a na jego krańcu wysoką, trójkątną skałę, wrastającą w wody. Nawet z daleka widać było, że porasta ją bujna roślinność, u podnóża poprzetykana zgaszoną czerwienią dachów ludzkich siedzib. Widok był bardzo intrygujący, nawet pomyślałam o tym, że być może, kiedyś warto byłoby się tam udać.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://1.bp.blogspot.com/-xatXk3YpTJk/Wm9m2XeCPSI/AAAAAAABI8I/Fl6Cnqg0tk4k_YfILFtRRy-XXDzgg9bGgCLcBGAs/s1600/IMG_1041.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="399" height="339" src="https://1.bp.blogspot.com/-xatXk3YpTJk/Wm9m2XeCPSI/AAAAAAABI8I/Fl6Cnqg0tk4k_YfILFtRRy-XXDzgg9bGgCLcBGAs/w338-h339/IMG_1041.JPG" width="338" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Później też niejednokrotnie miałam okazję oglądać tę skałę już z innej perspektywy, kiedy krążyłam po okolicy zwiedzając różne ciekawe miejsca na obu brzegach jeziora. Z mapy dowiedziałam się, że nosi ona nazwę Rocca di Calde' a czerwone daszki należą do kilku małych miejscowości wchodzących w skład gminy Castelveccana. Kiedy podjęłam decyzję o definitywnym wyjeździe z Włoch, postanowiłam, że spróbuję zrealizować różne małe wycieczki, które zawsze odkładałam na później, między innymi właśnie tę nad Lago Maggiore, do miejsca, gdzie wznosiła się Rocca. Wymyśliłam plan, że na te wyprawy będę przeznaczała dni wolne po zakończeniu każdego cyklu nocnych dyżurów, gdyż zwykle miałam ich cztery lub pięć, pod rząd. Starałam się wtedy nie kłaść spać po powrocie z pracy, żeby bez problemu móc zasnąć wieczorem, więc była to dobra okazja, aby wyskoczyć w jakieś spokojne, ładne miejsce, gdzie mogłabym pospacerować dla zabicia czasu, nie męcząc się zbytnio.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://1.bp.blogspot.com/-cxH3gO9GtJY/Wm9mz8WXQYI/AAAAAAABI7U/s6bUT4byahcXLYtYkw5RekavWpgw2g9zACLcBGAs/s1600/IMG_0924.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="267" height="478" src="https://1.bp.blogspot.com/-cxH3gO9GtJY/Wm9mz8WXQYI/AAAAAAABI7U/s6bUT4byahcXLYtYkw5RekavWpgw2g9zACLcBGAs/w320-h478/IMG_0924.JPG" width="320" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Moja wycieczka nad Lago Maggiore zaczęła się od podróży do Laveno <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/04/laveno-i-sasso-di-ferro.html" target="_blank">(link)</a>, które z racji swego położenia jest bazą wypadową dla osób przybywających od strony Mediolanu. Tam przesiadłam się na pociąg jadący do Luino i w krótkim czasie znalazłam się w Calde', celu mojej podroży. Wysiadłam na niewielkiej stacyjce i bez ociągania ruszyłam w drogę, biorąc za cel pierwszą z brzegu uliczkę sąsiedniej frakcji Castello, gdyż wyszłam ze słusznego założenia, że w tak małej miejscowości trudno jest zabłądzić. Wbrew swojemu zwyczajowi, przed wyjazdem nie robiłam żadnego rozeznania na temat okolicy, więc z niejakim zdziwieniem na szczycie skały dostrzegłam wyniosły kształt, przypominający obelisk a poniżej, mniej więcej w połowie zbocza, niewielki kościółek, usytuowany na uskoku wyglądającym niczym naturalny balkon. Bez wątpienia, należało tam dotrzeć i obejrzeć to wszystko z bliska, jednak problemem było odnalezienie drogi prowadzącej na górę. Okolica sprawiała wrażenie kompletnie wyludnionej; na wąskich uliczkach nie spotkałam nikogo ale za to znalazłam tablicę informacyjną z planem okolicy, gdzie zaznaczono ścieżki prowadzące do interesujących mnie miejsc.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-vC5G02D-eVo/Wm9m06nXiUI/AAAAAAABI7o/lEeuueNgmn8KjVlPAsQOLykE2vLMfg18ACLcBGAs/s1600/IMG_0977.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="267" data-original-width="400" height="390" src="https://3.bp.blogspot.com/-vC5G02D-eVo/Wm9m06nXiUI/AAAAAAABI7o/lEeuueNgmn8KjVlPAsQOLykE2vLMfg18ACLcBGAs/w584-h390/IMG_0977.JPG" width="584" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">W wiosce zatrzymałam się na chwilę, żeby obejrzeć niewielką budowlę przykrytą czterospadowym daszkiem, ozdobioną freskami, gdzie w niektórych miejscach czas zatarł wyobrażone kształty, pozostawiając zaledwie plamy jaskrawych kolorów. Z tablicy informacyjnej wynikało, że jest to kaplica "Al pozzo" czyli "Przy studni" pochodząca z XV wieku, prawdopodobnie wzniesiona ku czci św. Antoniego, jako wotum po epidemii półpaśca, we Włoszech potocznie nazywanego "fuoco (ogień ) di San Antonio". Na jednej ze ścian widnieje wizerunek tego świętego a obok postać Madonny z małym Jezusem.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-8QyJtaqEXSQ/Wm9m0-Nlt-I/AAAAAAABI7k/LuT3iZ2pJUcOU94DClEIBCjugPrPhnMJACLcBGAs/s1600/IMG_0989.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="267" height="488" src="https://4.bp.blogspot.com/-8QyJtaqEXSQ/Wm9m0-Nlt-I/AAAAAAABI7k/LuT3iZ2pJUcOU94DClEIBCjugPrPhnMJACLcBGAs/w327-h488/IMG_0989.JPG" width="327" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Niegdyś w tym miejscu nie tylko czerpano wodę, przy okazji mieszkańcy wioski mogli porozmawiać o ważnych a także mniej istotnych sprawach, czyli był to swego rodzaju klub czy też świetlica ludowa pod gołym niebem. Obecnie, choć ta pierwotna funkcja odeszła do przeszłości, kapliczka nadal jest zadbana i ozdobiona kwiatami.</div><div style="text-align: justify;">Minąwszy ostatnie zabudowania znalazłam się u podnóża wzniesienia, na uroczej łączce z soczyście zieloną trawą, poprzetykaną białymi i żółtymi kwiatami. Nieopodal natrafiłam na wąską ścieżkę, biegnącą po porośniętym lasem, stromym zboczu góry, bez wątpienia prowadzącą na jej szczyt. W niedługim czasie znalazłam się na rozległej, trawiastej polanie; domyśliłam się, że gdzieś tu musi być kościół, który widziałam z dołu. Faktycznie, po chwili pomiędzy drzewami zobaczyłam najpierw wieżę a następnie jego szare mury. Tę niewielką świątynię wzniesiono na samym skraju urwiska otoczonego metalową barierką. Kościół pod wezwaniem św. Weroniki jest datowany na XVI wiek. Historia tego miejsca mówi, że jeszcze wcześniej była tam kaplica, stanowiąca część zabudowań zamkowych, jako że już od wczesnego średniowiecza miejsce to było ufortyfikowane, znane jako Rocca di Travalgia. Kościółek jest niewielki, lecz ładnie utrzymany. Co prawda, nie mogłam wejść do wnętrza, ponieważ zamykała je metalowa krata, jednak drzwi były otwarte, więc mogłam zajrzeć do środka i choć z daleka obejrzeć freski w absydzie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-QKjrxzsYupA/Wm9m0opPewI/AAAAAAABI7g/MsevySlO8UwPCyMk2FoMAOxc28D-QhYqwCLcBGAs/s1600/IMG_0976.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="267" data-original-width="400" height="391" src="https://2.bp.blogspot.com/-QKjrxzsYupA/Wm9m0opPewI/AAAAAAABI7g/MsevySlO8UwPCyMk2FoMAOxc28D-QhYqwCLcBGAs/w585-h391/IMG_0976.JPG" width="585" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">W XVI wieku, podczas wojen o mediolańską sukcesję twierdza wpadła w ręce Szwajcarów i została zburzona. Kiedy pozbyto się najeźdźców, kościół podniesiono z ruin i przebudowano. Do naszych czasów z pierwotnej bryły pozostała jedynie absyda oraz dwie arkady krużganka. Ten krużganek jest świetnym punktem widokowym, można z niego podziwiać wspaniałą panoramę, jaka się rozciąga przed naszymi oczarowanymi oczami. Tym razem sprzyjała mi pogoda, był koniec kwietnia, czas, kiedy Lombardzkie góry i jeziora pokazują się w pełni swej urody. Zachodnią część Lago Maggiore spowijał błękit rozświetlony blaskiem słońca a zielone Prealpy i szafir nieba, chyba nikogo nie pozostawiłyby obojętnym na te uroki. Kochałam ten pejzaż i choć widywałam go tak często, nigdy nie miałam go dość i mogłam podziwiać bez końca.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://1.bp.blogspot.com/-sd4euy5TKjo/Wm9mzzPmAGI/AAAAAAABI7Q/o-s9e3ShI_sIIUQVPJ1Ngc6DLiXC9u1EwCLcBGAs/s1600/IMG_0927.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="267" height="484" src="https://1.bp.blogspot.com/-sd4euy5TKjo/Wm9mzzPmAGI/AAAAAAABI7Q/o-s9e3ShI_sIIUQVPJ1Ngc6DLiXC9u1EwCLcBGAs/w323-h484/IMG_0927.JPG" width="323" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span>Wiosenne powietrze było ciepłe a jednocześnie rześkie, jeszcze było daleko do letnich upałów i dużej wilgotności, które w środku lata zwalają człowieka z nóg. Świeża zieleń czarowała oczy, stanowiąc niezrównane tło dla kwiatów w pełni rozkwitu. Foschia nie przesłaniała okolicy, więc mój wzrok biegł swobodnie w dal, aż po horyzont zamknięty alpejskimi szczytami. Wody jeziora, przy brzegu szmaragdowe bo odbijają zieleń lasów porastających góry, dalej od niego stawały się zwierciadłem nieba, na które słońce rozsypywało garście złotych łusek. Domy w wioskach, </span><span>w naturalnej barwie szarego kamienia lub </span><span>pomalowane na ciepłe, pastelowe kolory, aż po swe czerwonawe dachy zatopione w zieleni ogrodów, dawały poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Był to widok tak kojący, że starałam się nie myśleć o tym, iż kiedyś kręciło się tu uzbrojone wojsko, nie znające litości dla pokonanych... Na tym gęsto zarośniętym trenie podobno nadal można dostrzec ślady dawnych umocnień, jednak nie znając dokładnie miejsca ich usytuowania, nawet nie próbowałam szukać tych nikłych śladów przeszłości. Pozostało mi jeszcze dotarcie do obelisku; zrezygnowałam z dłuższej, wygodnej ścieżki, skutkiem czego dostarczyłam sobie mocnych wrażeń wdrapując się na szczyt po bardzo stromym zboczu, gdzie są liczne miejsca, które można pokonać jedynie dzięki łańcuchom.</span></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span></span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-nR_e1oENuRA/Wm9mzzCejxI/AAAAAAABI7Y/esK5KlBauqU_QS5Qq-QsXQ3-Z3Gwa1oCwCLcBGAs/s1600/IMG_0937.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="267" height="449" src="https://2.bp.blogspot.com/-nR_e1oENuRA/Wm9mzzCejxI/AAAAAAABI7Y/esK5KlBauqU_QS5Qq-QsXQ3-Z3Gwa1oCwCLcBGAs/w300-h449/IMG_0937.JPG" width="300" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Po krótkiej, lecz forsownej wspinaczce, znalazłam się u stóp budowli w kształcie latarni morskiej; podobno to właśnie w tym trudnodostępnym miejscu niegdyś znajdował się ostatni bastion zamkowych umocnień. Pomnik jest naprawdę imponujący, wzniesiono go w latach dwudziestych ubiegłego wieku, aby upamiętniał żołnierzy poległych na frontach wszystkich wojen. Choć z natury jestem racjonalistką, sentymenty nie są mi obce, więc w obliczu podobnych świadectw historii, zawsze wpadam w zadumę nad pokrętnymi losami narodów i ludzkich jednostek, będących niczym mrówki rozdeptywane nogą nieuważnego przechodnia... To dobrze, że ktoś myśli o tym, żeby upamiętnić te wszystkie istnienia, przedwcześnie zmiecione z tego świata, szkoda jednakże, iż ta pamięć niczego nie zmienia w ludzkiej naturze, zawsze skłonnej do przemocy i dowodzenia swoich racji poprzez posyłanie innych na śmierć i poniewierkę... Z przykrością zauważyłam, że ząb czasu zaczął kruszyć bazę pomnika. Pomiędzy kamiennymi płytami na stopniach schodów rosła trawa a najbliższe otoczenie wyglądało na zaniedbane. Na szczęście, podobno są plany doprowadzenia tego miejsca do porządku i nawet znaleziono fundusze na ten cel.</div><div style="text-align: justify;">Droga powrotna poprowadziła mnie północnym zboczem wzniesienia, tym razem od strony jeziora. Tu znowu mogłam podziwiać pejzaż okolicy - po lewej stronie miałam przeciwległy brzeg z miasteczkiem Ghiffa <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2012/09/piemont-ghiffa-czyli-sacro-monte_638.html" target="_blank">(link)</a> na pierwszym planie a kiedy patrzyłam przed siebie, widziałam inne okoliczne miejscowości, z górskim łańcuchem w tle, zaczynającym się od Monte Lema <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/11/szwajcaria-gorskie-fascynacje-monte-lema_16.html" target="_blank">(link)</a> a kończącym na Monte Tamaro.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAKm5NYXJVQBNwh2zulUe5JeXPckReBWJUuz44_wDANhC9aNpaCpt6VCT29cuUq3c53ipVNUBgY42gY206wr__sRxoLjrlLk44GGXNd48MuUs9keZOlMtYbl6VVhX_ta2VwfXYTW-jDrSYC90hNGE_RPjLsPFy3bAkVSn_JJDw1RBPYVloGGC_Xl6dj0l8/s1600/1-IMG_0938.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="1070" data-original-width="1600" height="392" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAKm5NYXJVQBNwh2zulUe5JeXPckReBWJUuz44_wDANhC9aNpaCpt6VCT29cuUq3c53ipVNUBgY42gY206wr__sRxoLjrlLk44GGXNd48MuUs9keZOlMtYbl6VVhX_ta2VwfXYTW-jDrSYC90hNGE_RPjLsPFy3bAkVSn_JJDw1RBPYVloGGC_Xl6dj0l8/w586-h392/1-IMG_0938.JPG" width="586" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Droga zaprowadziła mnie do San Pietro, </span><span style="font-family: arial; font-size: large;">frakcji biorącej swą nazwę od kościoła parafialnego.</span></div></span><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu mogłam z bliska popatrzeć na urocze wille i zgrabne domki, otoczone ogrodami pełnymi kwitnących krzewów kamelii, ozdobione bujnymi festonami glicynii z mnóstwem fioletowych kiści. Podczas tego spaceru zatoczyłam spory łuk u podnóża góry i znów znalazłam się w Calde, miejscu, gdzie rano rozpoczęłam wędrówkę. Tym razem poszłam nad brzeg jeziora, ponieważ chciałam obejrzeć z bliska nieczynne wapienniki, znajdujące się u stóp skały.</span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Podobne piece można często zobaczyć w wielu okolicznych miejscowościach nad Lago Maggiore oraz Lago di Lugano; obecnie nieczynne, nadal pozostają interesującym świadectwem przeszłości.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-ey4c00Y3cXs/Wm9m1rbFdZI/AAAAAAABI74/OQzY05rbSt0TpZs04iVXG_x0TOV2JMhswCLcBGAs/s1600/IMG_1019.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="267" height="455" src="https://2.bp.blogspot.com/-ey4c00Y3cXs/Wm9m1rbFdZI/AAAAAAABI74/OQzY05rbSt0TpZs04iVXG_x0TOV2JMhswCLcBGAs/w304-h455/IMG_1019.JPG" width="304" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Jeśli o mnie chodzi, zawsze podziwiałam ich estetykę i harmonię budowy, smukły kształt zakończony czerwonawym wylotem, z daleka nieodmiennie kojarzył mi się z młodymi grzybami, które dopiero co wychynęły z leśnego poszycia. Niestety, brama wiodąca na teren wapienników była zamknięta. Wiele pomniejszych budynków na terenie fabryczki nosiło ślady działań artystycznych okolicznych miłośników street - artu, jednak nie wydawało mi się właściwym pójście w ich ślady i forsowanie ogrodzeń, tym bardziej, że na bramie widniała tablica, głosząca, iż jest to teren prywatny a wstęp osobom postronnym surowo zabroniony. Pocieszyłam się możliwością obejrzenia z bliska zabytkowej wieży obserwacyjnej, uczepionej do przybrzeżnej skały. Wyglądało na to, iż wieżę (podobno wzniesioną w późnym średniowieczu) wielokrotnie rekonstruowano, jednak mimo wszystko, była to jedna z niewielu pozostałości dawnych fortyfikacji.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-KtoFYnLKQJE/Wm9m1JdOPLI/AAAAAAABI7w/JMqsL90BW3oiIyGwSB2tmioKUwdyIAyygCLcBGAs/s1600/IMG_1010.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="267" height="456" src="https://2.bp.blogspot.com/-KtoFYnLKQJE/Wm9m1JdOPLI/AAAAAAABI7w/JMqsL90BW3oiIyGwSB2tmioKUwdyIAyygCLcBGAs/w305-h456/IMG_1010.JPG" width="305" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Już po moim wyjeździe z Włoch, w internecie znalazłam informację, że grupa młodych ekologów postanowiła oczyścić i uporządkować teren wapienników, który widziany z bliska był obrazem nędzy i rozpaczy. Skutkiem tych działań przybyły nowe murale a zniknęły śmieci zalegające tam od wielu lat. Szkoda, że już nie mogłam tego zobaczyć! Jednak ku mojej wielkiej radości na You Tube trafiłam na świetny filmik, zrobiony za pomocą drona, który bardzo ładnie pokazuje nie tylko niezwykle ciekawą strukturę wzniesienia, ale także same wapienniki i zdobiące je murale. Jak widać, tony odpadków zniknęły a całość, z miejsca opuszczonego i okrutnie zdegradowanego, stała się ciekawym przyczynkiem do historii lombardzkiego przemysłu, zyskując status parku archeologicznego.</div><div style="text-align: justify;">Poniżej zamieszczam link do tegoż filmu, a pod nim dla porównania inny, obrazujący stan przed rewitalizacją terenu</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=r09Qmf1emHw" target="_blank">https://www.youtube.com/watch?v=r09Qmf1emHw</a></div>
<div style="text-align: justify;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=-0la91KZCE0" target="_blank">https://www.youtube.com/watch?v=-0la91KZCE0</a></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Oczywiście, jak zwykle zapraszam do obejrzenia pozostałych zdjęć, które zrobiłam tego dnia</div><div style="text-align: justify;"> <a href="https://photos.google.com/album/AF1QipM_EItTSFg-2k0pNMtE1SlAHErD1FKFGu8nCZi3" target="_blank">//photos.google.com/album/AF1QipM_EItTSFg-2k0pNMtE1SlAHErD1FKFGu8nCZi3</a></div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com5421010 Castelveccana, Prowincja Varese, Włochy45.9471992 8.6617787999999845.9444392 8.6567362999999791 45.9499592 8.66682129999998tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-11706192666064956632017-11-30T13:42:00.039+01:002024-02-06T21:59:35.723+01:00Lombardia. Triangolo Lariano - Monte Palanzone.<div class="separator"><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-4UaKoPVPz3w/WDCw5jRXQZI/AAAAAAABHk0/CWECK2X-qYMP3kow_Imv6dG_N1UCfosVwCLcB/s1600/Monte%2BSan%2BPrimo%2B2011-08-10%2B13-33-31%2B2592x1508.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="clear: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="378" src="https://3.bp.blogspot.com/-4UaKoPVPz3w/WDCw5jRXQZI/AAAAAAABHk0/CWECK2X-qYMP3kow_Imv6dG_N1UCfosVwCLcB/w595-h378/Monte%2BSan%2BPrimo%2B2011-08-10%2B13-33-31%2B2592x1508.JPG" width="595" /></span></a></div></span></div><div class="separator" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><span style="text-align: center;"><br /></span></span></div><div class="separator"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium; text-align: center;">Monte Palanzone ma 1440 m n.p.m. i po Monte San Primo jest to drugi co do wysokości szczyt, w obrębie Triangolo Lariano. Choć wznosi się niemal centralnie na sporym obszarze pomiędzy odnogami jeziora, dzięki tej wysokości nieźle go widać podczas rejsu statkiem. Po raz pierwszy zobaczyłam to zniesienie, kiedy zamieszałam w Caslino d'Erba, małej wiosce leżącej na zboczu Prealp. Podczas pogodnych, wiosennych dni, ponad masywną, zalesioną sylwetką góry Capanna Mara, wysoko, wysoko, niczym zielony trójkąt na błękitnym niebie, rysował się jego trawiasty wierzchołek. Niejednokrotnie, kiedy słońce świeciło szczególnie ostro, mogłam dostrzec na nim coś, co jak sądziłam, jest krzyżem, jakich sporo można spotkać w lombardzkich górach.</span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div style="text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="536" data-original-width="800" height="412" src="https://4.bp.blogspot.com/-xnzxaYSVrIY/Whw_3HOedUI/AAAAAAABItI/apDJnai-9SUO6ZUuEHKWPwDmScPK8CrNwCLcBGAs/w578-h412/IMG_1054.JPG" width="578" /></span></span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-xnzxaYSVrIY/Whw_3HOedUI/AAAAAAABItI/apDJnai-9SUO6ZUuEHKWPwDmScPK8CrNwCLcBGAs/s1600/IMG_1054.JPG" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: left;"><span style="clear: right; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></span></a></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Pewnego razu, podczas rozmowy ze starszą panią, mieszkanką wioski, dowiedziałam się, iż to nie krzyż, lecz "monumento" czyli pomnik.</span></div><div style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Pani dodała jeszcze parę zdań na jego temat, ale moja (wówczas dość ograniczona) znajomość języka włoskiego, nie pozwoliła mi zrozumieć co to za pomnik a także kto i dlaczego go wzniósł. Jednak nasza rozmowa zasiała w mojej głowie ziarno ciekawości, więc nawet kiedy wyjechałam z Caslino i zamieszkałam w Limbiate, miejscowości położonej bliżej Mediolanu, od czasu do czasu wspominałam ów widok. Niejednokrotnie też mogłam oglądać tę górę podczas podróży statkiem z Como do Bellagio i zawsze przy tej okazji wypatrywałam interesującej mnie budowli na jej szczycie. Czasem wydawało mi się, że widzę tam coś na kształt białego przecinka, jednak duża odległość i znaczna wysokość nie pozwoliły mi dostrzec nic, co dało by mi jakieś szersze pojęcie na ten temat. Sprawa się wyjaśniła, kiedy wpadła mi w ręce lokalna gazetka, gdzie ktoś pisał o swojej wycieczce na tę górę i zmieścił zdjęcie pomnika; okazało się, że jest to mała kapliczka w kształcie smukłej piramidy otoczonej niskim murkiem, wzniesiona z szarawego, ciosanego kamienia.</span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div><div style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="535" height="568" src="https://2.bp.blogspot.com/-CJ1wIVEry78/Wh2lxbvfvBI/AAAAAAABIuQ/HptOzW5Gt309s9yeWXBk5JjZ8nJlelKyACLcBGAs/w379-h568/DSCN0510.JPG" width="379" /></div><div style="text-align: justify;">Ciągnęło mnie wtedy w wyżej położone rejony, lecz wiedziałam, że taka wycieczka może się skończyć tym, iż ucieknie mi jedyny autobus powrotny a to by oznaczało przymusowy nocleg w schronisku i nieobecność w pracy następnego dnia. W takich wypadkach żałowałam, że nie mam prawa jazdy, co dałoby mi możliwość swobodnego poruszania się po okolicy. Oczywiście, mogłabym zanocować na miejscu i rano ruszyć na wyprawę, jednak musiałabym mieć dwa kolejne dni wolne, co raczej mi się nie zdarzało. Doroczny urlop także nie wchodził w grę, ponieważ w tym czasie moim jedynym celem był powrót do domu, do Polski, więc nie w głowie były mi góry, nawet najpiękniejsze i najbardziej wymarzone. Dopiero kiedy lepiej poznałam Carla, pielęgniarza pracującego w tej samej placówce co ja, mogłam pomyśleć o realizacji planu wejścia na Monte Palanzone. Okazało się, że Carlo jest wytrawnym, górskim łazikiem i choć jego ulubionym regionem była Val d'Aosta, udało mi się namówić go na tę wyprawę. Była to transakcja wiązana - ja miałam mu towarzyszyć na Monte Jafferau (pisałam o tym <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2012/11/piemont-fort-foens-i-monte-jafferau.html" target="_blank">tutaj</a> ) a w zamian za to mieliśmy wybrać się we wskazane przeze mnie miejsce. Skorzystałam na tym podwójnie, bo nie tylko miałam okazję podziwiać piękne okolice Aosty i Bardonecchii, ale wreszcie zobaczyć miejsce tak bliskie, lecz mimo to dla mnie niedostępne. W sumie ta wycieczka była zrobiona nieco na siłę, ponieważ prognoza pogody nie nastrajała optymistycznie, jednak na przestrzeni kilku tygodni był to jedyny wspólny dzień wolny w naszych grafikach, więc nie mieliśmy wielkiego wyboru, tym bardziej, że lato miało się ku końcowi.</div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-cMKTdPBOG40/Whw6DNX--cI/AAAAAAABIsI/RRAvkfB6fYgfzXb20CKpIneG13v298VDQCLcBGAs/s1600/IMG_1992%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="clear: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="535" data-original-width="800" height="391" src="https://3.bp.blogspot.com/-cMKTdPBOG40/Whw6DNX--cI/AAAAAAABIsI/RRAvkfB6fYgfzXb20CKpIneG13v298VDQCLcBGAs/w585-h391/IMG_1992%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.JPG" width="585" /></span></span></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dzięki temu artykułowi udało mi się rozwiązać dręczącą mnie zagadkę, jednocześnie jeszcze bardziej zaostrzyło to mój apetyt na wędrówkę śladami jego autora. Kilkakrotnie miałam okazję być na Piano del Tivano, rozległym płaskowyżu, położonym pomiędzy Monte San Primo i Monte Palanzone, w samym sercu Triangolo Lariano. Powszechnie uważa się, że nazwa płaskowyżu pochodzi od "il Tivano" porannego wiatru, jaki tu wieje z północnego wschodu, choć są na ten temat również inne, mniej romantyczne teorie. Jest to ulubione miejsce rekreacji i pikników, więc w weekendy można tam spotkać sporo ludzi, ale w dni powszednie niepodzielnie panuje cisza i spokój. Dla mnie ta okolica przedstawiała się szczególnie atrakcyjnie u progu jesieni, kiedy lasy i trawy zaczynały płowieć a głogi i jarzębiny stroiły się w złote liście i czerwone korale.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="535" data-original-width="800" height="390" src="https://1.bp.blogspot.com/-7spppFSXbM4/Wh2hks1BowI/AAAAAAABIuA/4sx8tL38zOA56pkzcPrTD4BOAy21Oqr8QCEwYBhgL/w583-h390/IMG_7649.JPG" width="583" /></span><a href="https://1.bp.blogspot.com/-7spppFSXbM4/Wh2hks1BowI/AAAAAAABIuA/4sx8tL38zOA56pkzcPrTD4BOAy21Oqr8QCEwYBhgL/s1600/IMG_7649.JPG" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><span style="clear: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></span></a></div><div style="text-align: justify;">Wczesnym rankiem wyjechaliśmy z Saronno, gdzie wtedy mieszkałam i pojechaliśmy w stronę Como, później dalej, do Nesso, skąd droga ostro pnie się w górę, aż osiąga Piano del Tivano. Przejechaliśmy płaskowyż z zachodu na wschód i zatrzymaliśmy się w miejscu zwanym Colma di Piano. Pisałam o nim przy innej okazji, kiedy relacjonowałam moją wycieczkę na Muro di Sormano, znany z trudności odcinek wyścigu rowerowego Giro di Lombardia. Meta etapu jest tam, gdzie my rozpoczęliśmy naszą wędrówkę, tuż obok niewielkiego obserwatorium astronomicznego (o wizycie tamże napiszę na końcu posta). Nasza wątła nadzieja na poprawę pogody okazała się złudna; co prawda słońce próbowało wyglądać z zasłon foschii, ale mimo to, widoczność była marna, co nie rokowało nadziei na podziwianie głębi pejzażu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="536" data-original-width="800" height="388" src="https://2.bp.blogspot.com/-RaOqEHUqZW8/Whw6F0GaYlI/AAAAAAABIsk/NX2QmNrfmccZoe0XinRl6CNNgAON_9ImQCLcBGAs/w580-h388/IMG_7641.JPG" style="text-align: center;" width="580" /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pocieszałam się tym, że tę okolicę widziałam z góry nie raz a moim celem było przede wszystkim zobaczenie z bliska pomnika na szczycie. Początkowo szliśmy przez las, wygodną i szeroką gruntową dróżką, która dość szybko zmieniła się w stromą, betonową rampę z ukośnymi żłobkowaniami. Dzięki nim ów odcinek drogi można przebyć przy każdej pogodzie, lecz według mnie wyglądało to dość barbarzyńsko. Zdawałam sobie sprawę, iż deszcz zamieniłby tę ścieżkę w błotnisty strumyk nie do przebycia, mimo to, z uznaniem myślałam o dawnym, dobrym obyczaju brukowania podobnych ścieżek zgrabnymi otoczakami, co z pewnością było bliższe naturze. W okolicznych górach są niezliczone kilometry takich kamienistych, brukowanych ścieżek, po których poruszali się niegdysiejsi mieszkańcy lombardzkich gór i ich zwierzęta. Obecnie nikomu takie prace nie w głowie, więc idzie się na łatwiznę i w szczególnie newralgicznych miejscach zalewa ścieżki betonem. Przeszliśmy jeszcze kilkaset metrów; las zaczął rzednąć, dalej towarzyszyły nam mniej liczne drzewa - dziwnie poskręcane buki o gładkiej, szarej korze, smukłe brzozy oraz rozłożyste jarzębiny, przyciągające wzrok jesiennymi kolorami liści i pękami szkarłatnych owoców.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="800" height="437" src="https://2.bp.blogspot.com/-zGnXEUE3rqI/Whw6GPDTwII/AAAAAAABIss/23bMK5Rm-hs-iDUzzl0Qr1VvIoDtth7-gCLcBGAs/w594-h437/IMG_7667.JPG" width="594" /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tak, jak poprzednio, każde z nas szło w swoim rytmie - Carlo, jak przystało na starego piechura maszerował długim krokiem, znacznie mnie wyprzedzając a ja spokojnie i bez pośpiechu szłam sobie z tyłu, rozglądając się i robiąc zdjęcia. Mimo słabej widoczności okolica wyglądała atrakcyjnie, mogłam też do woli podziwiać "duchy gór" jak nazywałam szczyty tonące w mglistym oparze, gdzie kolory i sylwetki szczytów zaledwie majaczyły, co sprawiało, że raczej trzeba było się ich domyślać, niż oglądać ich rzeczywisty obraz. Jednak to mi to nie przeszkadzało - te szaro perłowe zasłony wciąż się przemieszczały, dając różne nieoczekiwane efekty, co starałam się utrwalić na zdjęciach. Byliśmy na wysokości ponad 1100 m, więc od czasu do czasu napływały chmury i pochłaniały nas wraz z pejzażem. Droga na Monte Palanzone prowadzi grzbietem długiego wzniesienia o kilku pomniejszych wierzchołkach, tak więc mieliśmy do pokonania kolejno: Monte Cippei, Monte Falo', Monte Croce, Monte Pianchetta i Monte Bul. Wdrapywaliśmy się na te szczyty, schodziliśmy w dół i tak górka za górką, zbliżaliśmy się do celu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="445" src="https://3.bp.blogspot.com/-B-eTJHEceS0/Whw6XmeFRlI/AAAAAAABIs0/cUtugtcpzw0jdu7eg9bauWou9uw3dsaaQCLcBGAs/w593-h445/IMG_7648.JPG" width="593" /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Szczerze mówiąc, nie wzbudziło to we mnie nadmiernego entuzjazmu i z pewnością wolałabym iść cały czas pod górę. Ścieżka, którą szliśmy była dobrze ubita i dość wygodna, prowadziła wśród wielkich kęp szorstkiej trawy, gdzie po drodze napotkaliśmy kilka ogromnych grzybów, podobnych do kani. Nie miałam ochoty sprawdzać na własnej skórze czy przypadkiem nie są one muchomorami sromotnikowymi, więc pozostawiłam je w spokoju.</div><div style="text-align: justify;">Po drodze natrafiliśmy na niewielki pomnik kształcie pięcioboku, poświęcony pamięci żołnierzy wojsk powietrznych, którzy w tym miejscu zginęli w tragicznym wypadku. Stało się to wiosną 2005 roku, podczas ćwiczeń grupy ratowników, mających za zadanie podejmowanie z ziemi ofiar nieszczęśliwych zdarzeń. Niestety, helikopter, którym lecieli rozbił się i cała piątka zginęła, ocalał jedynie pozorant pełniący rolę rannego, chwilę wcześniej opuszczony na ziemię... Podobno bezpośrednią przyczyną tej tragedii był nagły, boczny podmuch wiatru, przez co helikopter stracił sterowność i runął na ziemię. Razem z Carlem poprawiliśmy porozrzucane przez wiatr kwiaty, leżące u stóp pomnika, zapaliliśmy niedopalone znicze i po chwili zadumy ruszyliśmy w dalszą drogę..</div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="520" src="https://3.bp.blogspot.com/-vtCPjf75mCk/Whw6EQj-atI/AAAAAAABIsU/WW0t_6BpF6YQrH6xXghctoVmGPLRDPmJQCLcBGAs/w390-h520/IMG_7614.JPG" width="390" /></span></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Do celu wędrówki było już niedaleko - przed nami widniał szczyt Monte Palanzone i wzniesiony tam monument. Podchodziliśmy do niego od strony północnej; ponieważ wejście znajduje się od południa, aby zajrzeć do jego wnętrza musieliśmy okrążyć długi, niski murek, jaki go otacza.</div><div style="text-align: justify;">Z tabliczki przymocowanej na furtce dowiedziałam się, że kaplicę wzniesiono pod wezwaniem Redentore (Odkupiciela) a zbudowała ją w 1900 roku młodzież z Como, zrzeszona w Circolo Educativo Alessandro Volta.</div><div style="text-align: justify;">Ta organizacja również ma ciekawą historię - otóż założono ją w 1883 roku przy męskim oratorium San Filippo Neri a jej celem było wychowywanie młodych chłopców w duchu chrześcijańskim i patriotycznym, poprzez działalność edukacyjną, sportową i kulturalną. Jednym z efektów tych działań było powstanie kaplicy a ponieważ koło przestało istnieć w 1973 roku, opiekę nad monumentem przejęli lokalni członkowie CAI, którzy dwukrotnie wykonali tam prace renowacyjne, o czym również mówi tablica. Kaplica zwykle jest zamknięta (do środka można zajrzeć przez niewielki otwór) jednak zgodnie z tradycją, podczas swych świąt członkowie Klubu oraz byli żołnierze, niegdyś odbywający służbę w Korpusie Alpejskim, przybywają na Monte Palanzone, aby wspólnie uczestniczyć we mszy odprawianej z tej okazji. Kaplica jest skromna, ale jak to zwykle w Prealpach, bardzo zadbana. Osobiście zawsze wysoko ceniłam tę cechę lombardzkich górali, którzy z pietyzmem traktują podobne pamiątki. Mają na to nie tylko czas, ale i ochotę, co jest niezmiernie budujące, gdyż dzięki temu chronią od zapomnienia bezcenne elementy lokalnej historii i kultury.</div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="533" height="575" src="https://3.bp.blogspot.com/-Y6kDhnpi9cs/Wh23f5q0A9I/AAAAAAABIug/uSsRjovdwtY5oWsT_rfpk1CKZIK0TR0MgCLcBGAs/w382-h575/IMG_7608%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.JPG" width="382" /></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Niemal jednocześnie z nami na szczyt przyszła kilkuosobowa grupa pań i panów w naszym wieku, więc pogawędziliśmy przez chwilę na temat tras i okolicznych ciekawostek. Ponieważ zbliżało się południe, przysiedliśmy na murku, aby zjeść nasz posiłek. Kiedy tak odpoczywaliśmy przed drogą powrotną, zaczęło nieco wiać, niebo na chwilę się rozjaśniło, dzięki czemu daleko w dole mogliśmy zobaczyć błękitną taflę jeziora Como. Miałam nadzieję, że mimo wszystko ten wiatr poprawi widoczność, jednak stało się inaczej ponieważ jak na złość przygonił on gęstą chmurę, która spowiła szczyt wraz z nami. Żałowałam, że nie mogłam popatrzeć na leżącą nieopodal górę Capanna Mara, gdzie byłam parę lat wcześniej wraz z Graziellą, koleżanką z pracy ( tą samą, która mi towarzyszyła w wycieczce na Corni di Canzo). Wtedy też pogoda nie dała nam szans, bo choć dzień był bardzo ciepły, to wilgotne powietrze nie pozwalało na podziwianie okolicy w całej jej krasie. Ponieważ zasadniczy cel naszej wycieczki został osiągnięty a pomnik obejrzany i sfotografowany, pozostało nam jedynie wrócić do punktu wyjścia, czyli na parking nieopodal obserwatorium. Tym razem droga nie wydawała mi się tak nużąca, być może dlatego, iż wiedziałam czego się spodziewać. Kiedy dotarliśmy na Colmę było dość wcześnie, więc nie musieliśmy śpieszyć się z odjazdem. Postanowiłam pokręcić się nieopodal obserwatorium i zrobić parę zdjęć. Ponieważ na tarasie stał jakiś pan, zapytałam, czy nie ma nic przeciwko temu, żeby znaleźć się na jednym z nich. Zgodził się bez ceregieli, przy okazji przedstawiliśmy się sobie i wdaliśmy w pogawędkę. Pan powiedział mi, że ma na imię Walter i jest astronomem. Carlo także przyłączył się do rozmowy, więc obydwoje usłyszeliśmy wiele interesujących rzeczy na temat obserwatorium, po czym Walter zaprosił nas do środka, abyśmy mogli popatrzeć przez teleskop ustawiony do śledzenia aktywności słońca.</div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Nigdy nie zapomnę niesamowitego wrażenia, jakie mnie ogarnęło na widok ogromnej, ognistej, pomarańczowej masy, od której odrywało się coś na kształt płonących, strusich piór. Nie mogłam uwierzyć, że bez zmrużenia oczu patrzę na gorejącą kulę Słońca; było to fascynujące i straszne jednocześnie, zjawisko niemal poza wszelkim zrozumieniem...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="535" data-original-width="800" height="395" src="https://3.bp.blogspot.com/-wRwqtlyA4Zg/Wh8dqu268kI/AAAAAAABIu0/AqHAnvgQ_0w_HfxMtxicymCVTcao7KOlwCLcBGAs/w592-h395/IMG_7683-001.JPG" width="592" /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Widziałam coś podobnego w telewizji, jednak tym razem nie był to martwy, powtarzalny obraz bo działo się to na moich oczach, choć miałam świadomość, że zważywszy na miliony kilometrów odległości, ów widok dociera do mnie z pewnym opóźnieniem.</div><div style="text-align: justify;">W obserwatorium można zobaczyć fragmenty meteorytów oraz ciekawe zdjęcia, wykonane przez astronomów podczas pracy. Kupiłam sobie jedną z odbitek, przedstawiającą narodziny nowej gwiazdy; Walter opowiedział nam w skrócie, jak wygląda takie zjawisko, co uznałam za niezmiernie inspirujące. Jednak jeszcze większy mój podziw wzbudził sam fakt powstania tego obiektu, wzniesionego dzięki stowarzyszeniu Gruppo Astrofili Brianza (astrofil to astronom - amator, Brianza zaś jest krainą leżącą na północ od Mediolanu) którego członkowie prowadzą stąd obserwację nieba a przede wszystkim asteroid i komet. Mają zresztą bardzo duże osiągnięcia na tym polu i każdy z astronomów ma na swym koncie wiele nowo odkrytych obiektów (sam nasz rozmówca, Walter Giuliani, odkrył ich ponad dwadzieścia, o czym mówi Wikipedia). Jest to doprawdy piękne i budujące, że ludzie poświęcają swe starania dla wyższego celu, nie szczędząc nań sił, czasu i pieniędzy...</div></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><span style="font-family: arial;"><div style="font-size: large;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="755" height="465" src="https://1.bp.blogspot.com/-Lh1g7pPO6UY/Wh8gUUzaYRI/AAAAAAABIvA/6BQn3YPVm1IHPxpU8JEz-znKSoD0WT8LQCLcBGAs/w392-h465/IMG_7684.JPG" width="392" /></span><a href="https://1.bp.blogspot.com/-Lh1g7pPO6UY/Wh8gUUzaYRI/AAAAAAABIvA/6BQn3YPVm1IHPxpU8JEz-znKSoD0WT8LQCLcBGAs/s1600/IMG_7684.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></span></a></div><div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Oprócz pracy stricte naukowej, stowarzyszenie zajmuje się popularyzacją astronomii i organizowaniem programów edukacyjnych, ciekawych imprez dla dzieci i młodzieży a także grupowych obserwacji rzadkich zjawisk zachodzących na niebie, co zresztą trafia na podatny grunt. Pamiętam, jakie ogromne zainteresowanie wzbudziła we Włoszech "luna rossa" czyli zaćmienie superksiężyca. </div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Ja mogłam ogadać to zjawisko z tarasu domku w Limbiate, gdzie wówczas mieszkałam, ale wiem, że wiele osób pojechało wtedy w góry, między innymi na Colmę, ponieważ widoczność jest tam o wiele lepsza. Mimo wszystko, ja też byłam zadowolona, gdyż noc była pogodna a okoliczne światła nie przeszkadzały w obserwacji. Był to naprawdę niezwykły widok; księżyc najpierw zmienił barwę na czerwoną a później, kiedy nasunął się na niego cień Ziemi, zaczął przypominać rozżarzoną bryłkę węgla z wolna pokrywającą się popiołem. Inna okazja do zbiorowych obserwacji nieba jest w połowie sierpnia, podczas "nocy San Lorenzo" kiedy to we Włoszech można zobaczyć deszcz spadających gwiazd. Przy takiej okazji urządza się wyprawy w gronie przyjaciół w góry lub za miasto, prawdziwe nocne, astronomiczne pikniki, połączone z konsumpcją przywiezionych produktów.</div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Włosi pod tym względem są niezrównanymi kompanami, potrafiącymi świetnie się bawić w każdej sytuacji, kochającymi tradycję i ceniącymi poczucie wspólnoty. Miałam dużo szczęścia, bo podczas moich wędrówek wielokrotnie zdarzyło mi się spotkać fantastycznych ludzi, otwartych i pomocnych, którzy wbrew obiegowej opinii o ich niechęci do cudzoziemców, nigdy nie dali mi odczuć, że traktują mnie z rezerwą. Dzięki temu, wiele przypadkowych spotkań, jak chociażby to z astronomem Walterem, stało się dla mnie okazją do zobaczenia różnych ciekawych rzeczy albo zdobycia interesujących i użytecznych informacji.</div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Więcej zdjęć z tej wycieczki i nie tylko, ponieważ dodałam tu również zdjęcia Monte Palanzone, jakie zrobiłam idąc trasą wyścigu "Muro di Sormano" a także płynąc statkiem po Jeziorze Como na wysokości Torno, można zobaczyć pod linkiem></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"> <a href="https://photos.google.com/share/AF1QipO5LUo3QgVNmzpwviQ25LRmomVpafnsVPL4QNpi8X0PNg7ew29Cbkc0Nrld0BxV1g?hl=pl&key=VTRNVU80WjZSMEhzdE53Rlhxd0M2R003c3RZZWJ3" target="_blank">https://photos.google.com/share/AF1QipO5LUo3QgVNmzpwviQ25LRmomVpafnsVPL4QNpi8X0PNg7ew29Cbkc0Nrld0BxV1g?hl=pl&key=VTRNVU80WjZSMEhzdE53Rlhxd0M2R003c3RZZWJ3</a></span></div></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div></span></div></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com11Palanzone, 22030 Caglio, Province of Como, Włochy45.8622439 9.20177939999996420.340209400000003 -32.106814600000035 71.3842784 50.510373399999963tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-72775555099238512922017-10-30T20:12:00.008+01:002024-02-06T22:02:18.500+01:00Wspomnienie o P.<a href="https://2.bp.blogspot.com/-v4yw222i41c/WfdtM_A-EpI/AAAAAAABIjM/iYD8EBrDSKwykMYIz9F5wvghPc8pMVuBwCLcBGAs/s1600/IMG_4295.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="578" data-original-width="800" height="288" src="https://2.bp.blogspot.com/-v4yw222i41c/WfdtM_A-EpI/AAAAAAABIjM/iYD8EBrDSKwykMYIz9F5wvghPc8pMVuBwCLcBGAs/s320/IMG_4295.JPG" width="400" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Chciałabym coś napisać o P. takim, jakim go znałam i którego nigdy nie poznałam naprawdę... Kiedy o nim myślę, widzę ciąg obrazów a na każdym z nich jest ktoś inny. To tak, jakbym rozsypała zdjęcia z jego życia, krótkiego, bo kiedy odszedł na zawsze zaledwie zaczęły się dla niego dojrzałe lata a jednocześnie tak długiego, jeśli zmierzyć je długością udręki, jaką mu przyniosło. Czy to wszystko stało się dlatego, że to on nim źle pokierował, gdyż zabrakło mu zdolności do przewidzenia nieuniknionych konsekwencji? A może było to dążenie do autodestrukcji, bo zwątpił w swą wartość i wartość życia, które zostało mu dane? Dla mnie P. na zawsze zostanie chłopaczkiem siedzącym na parapecie okna, wołającym na mój widok "o, Kicia idzie!" Byłam wtedy Kicią, miałam dziewiętnaście lat, włosy czesałam w dwa kucyki, obydwoje byliśmy mili i słodcy...Co życie zrobiło z nami, albo co my zrobiliśmy z naszym życiem? Gdzie się podziała słodycz, ufność i niewinność? Jak to się stało, gdzie przekroczyliśmy punkt zwrotny i za jakie błędy przyszło nam zapłacić?</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div>
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-UJdwc5dHpGk/WfdtM22n26I/AAAAAAABIjQ/CPvhlsufJJk-JDDzjnICX2dnT93mAr-CwCLcBGAs/s1600/IMG_4294.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="580" data-original-width="800" height="290" src="https://1.bp.blogspot.com/-UJdwc5dHpGk/WfdtM22n26I/AAAAAAABIjQ/CPvhlsufJJk-JDDzjnICX2dnT93mAr-CwCLcBGAs/s400/IMG_4294.JPG" width="400" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Widzę P. jego niewinne oczy i złote loczki czterolatka, miłego dziecka, takiego grzecznego i dobrze ułożonego; później migawka - moment, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam jego strach i zagubienie....</div><div style="text-align: justify;">Miał wtedy dwanaście a może trzynaście lat, czy właśnie wtedy zaczęła się jego ucieczka od siebie bo zwątpił w sens tego, co go otacza? A może stało się to jeszcze później, gdy jako nastolatek, ciągle grzeczny i sympatyczny, ale jakiś zamknięty w sobie, zawsze był niby odgrodzony szkłem. Kiedy z nim rozmawiałam, miałam wrażenie, że jest niczym ryba pod taflą wody, którą chcę złapać gołą ręką - jest tuż tuż, ale moja ręka nieodmiennie pozostaje pusta... Później zaczęła się jego droga w dół, pamiętam, widzę go w ten dzień, zanim przyjechała po niego żandarmeria, spotkaliśmy się w mieście - nadal mam tę scenę przed oczami - jego długi, szary płaszcz i dziwny uśmiech, kiedy zapytałam, czy jest na urlopie a on mi odpowiedział ..."tak, mam parę dni urlopu". Ten samowolny urlop od kamaszy i ucieczka z konwoju na parę lat zaprowadziły go do Barczewa, później były kolejne upadki, kłamstwa i urojenia, świat szczęśliwy i bezpieczny, spokojne miejsce, jakie usiłował sobie stworzyć jedynie w swej wyobraźni.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-hThc-uHp5dU/WfdtPbe4SwI/AAAAAAABIjo/eK-LW29nKCcmM_oxoajYY3b_95-KImUrQCLcBGAs/s1600/IMG_4310.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="580" data-original-width="800" height="290" src="https://3.bp.blogspot.com/-hThc-uHp5dU/WfdtPbe4SwI/AAAAAAABIjo/eK-LW29nKCcmM_oxoajYY3b_95-KImUrQCLcBGAs/s320/IMG_4310.JPG" width="400" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Tyle wcieleń P. pamiętam, każdy z nich był inny, lecz który z nich prawdziwy? Jego życie stało się teatrem, gdzie wciąż zmienia się maski oraz przebrania, aż nikt już nie wie, jak naprawdę wygląda aktor...</div>
</span><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"> P. w pewien szczególny sposób był punktem odniesienia w moim życiu. Nasze kontakty, później tak rzadkie, zostawały w mojej pamięci niby kamienie wyznaczające drogę - kiedy dowiedziałam się o jego śmierci było to tak, jakby umarła część mnie. Na zawsze też pozostało we mnie poczucie, że P. swoim życiem zapłacił cenę, jaką mógł zapłać każdy z nas, jednak być może inni mieli szczęście, którego jemu zabrakło a może mimo swoich win wykpili się od zapłaty? W noc po tym, jak zamknął za sobą ostatnie drzwi, modliłam się o spokój dla jego duszy i o znak dla mnie; prosiłam o wskazówkę, </span><span style="font-family: arial; font-size: large; text-align: center;">dlaczego tak się dzieje, że nici życia plączą się w węzeł nie do rozwikłania? Moja prośba została wysłuchana, tej nocy miałam sen i wiem, że była to odpowiedź na moje pytania. </span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Śniłam, że jestem w domu, gdzie nieco wcześniej pracowałam z pacjentem umierającym na raka. Ale to nie on był ważny, jego tam nawet nie było, jedynie jego żona i jakiś mężczyzna, krewny, czy znajomy. Znalazłam się w tym domu, ponieważ miało się odbyć jakieś przyjęcie, na które również ja byłam zaproszona.</span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-1zguvnOCv30/WfdtNSMIbpI/AAAAAAABIjY/q8NGijo1lcc7N62bLtmFyMVUCm-nJvWiwCLcBGAs/s1600/IMG_4298.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="578" data-original-width="800" height="288" src="https://3.bp.blogspot.com/-1zguvnOCv30/WfdtNSMIbpI/AAAAAAABIjY/q8NGijo1lcc7N62bLtmFyMVUCm-nJvWiwCLcBGAs/s320/IMG_4298.JPG" width="400" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Czekałam spokojnie, kiedy raptem coś niezrozumiałego stało się ze mną, ni stąd ni zowąd, bez żadnego powodu, zaczęłam się znęcać nad gospodynią i obecnym tam panem. Nie wiedziałam czemu to robię, co więcej, robiłam to wbrew sobie, ale nie potrafiłam się powstrzymać. Czułam wstręt do siebie a jednocześnie jakąś obrzydliwą, przewrotną satysfakcję. Raptem zaczęli przychodzić inni zaproszeni goście, opamiętałam się i ogarnął mnie potworny wstyd, nie miałam pojęcia, jak wybrnąć z tej sytuacji. Jeszcze nikt o niczym nie wiedział, niczego nie zauważył, jednak miałam świadomość, że za chwilę wszystko się wyda, zostanę napiętnowana, osądzona i wyrzucona za drzwi. Zaczęłam się tłumaczyć, próbowałam coś wyjaśniać, ale nikt tego nie słuchał, do nikogo nie dotarło, co zrobiłam. Byłam niczym zawieszona w pustce a za chwilę i miałam upaść nisko i boleśnie. Wtem pojawiła się koło mnie młoda kobieta (wiedziałam o niej tylko tyle, że jest właścicielką sklepu z bielizną) i podała mi kolorowe skarpetki w paski, o które podobno ją prosiłam. Wzięłam je do ręki, w pierwszej chwili chciałam jej podziękować, gdyż zdawało mi się, że są takie, jakie chciałam mieć, ale w tym samym momencie ogarnęło mnie ogromne rozczarowanie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-Da5GXyYviM8/WfdtQVYbV1I/AAAAAAABIjw/_dYIehrVzXAFC-N4RkSTfXkV7hxb8lBWACLcBGAs/s1600/IMG_4333.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="578" data-original-width="800" height="288" src="https://3.bp.blogspot.com/-Da5GXyYviM8/WfdtQVYbV1I/AAAAAAABIjw/_dYIehrVzXAFC-N4RkSTfXkV7hxb8lBWACLcBGAs/s320/IMG_4333.JPG" width="400" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Skarpetki były trzy, pozornie jednakowe, różniły się znacznie -</div><div style="text-align: justify;">jedna była niemal nowa, druga wyraźnie używana, sprana i zmechacona a trzecia wręcz zniszczona i pocerowana. Nie wiedziałam co z tym prezentem zrobić, byłam zdziwiona i głęboko zawiedziona, pomyślałam, że powinnam je po prostu wyrzucić. Obudziłam się z tymi uczuciami oraz świadomością, że to przesłanie otrzymałam dzięki P. i jest ono odpowiedzią na moją prośbę. To była przestroga dla mnie, dla nas wszystkich, żebyśmy nie zapominali o tym, iż w każdym człowieku jest dobro i zło, są ślepe instynkty i rozum, więc tylko od nas zależy, co weźmie górę. Dostajemy życie niczym dar, niczym moje skarpetki ze snu, czasem piękne, całe, czasem pozornie bezwartościowe i bezużyteczne. Jak w biblijnej przypowieści wszyscy jesteśmy powołani na ucztę, lecz nie każdy okaże się godnym, aby siąść przy biesiadnym stole, niejeden odejdzie od drzwi napiętnowany, upokorzony, w bólu i udręce. Wyposażeni w dobre rady i wskazówki, które mają nas chronić tak, jak skarpety chronią nasze stopy, możemy je przyjąć w dobrej wierze, możemy też odrzucić z pogardą. Możemy być dobrzy lub źli, tak jak dobre albo złe są nasze uczynki. Rodząc się jesteśmy niczym biała kartka, czy zapełnimy ją bazgrołami, czy piękną kaligrafią, to w dużej mierze zależy od nas...</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-hjE71XeJ_Mc/WfdtO7dNTAI/AAAAAAABIjk/mZoM50hW7pkzrKAUYyUBbFXeNYEWOtxWwCLcBGAs/s1600/IMG_4309.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="300" src="https://3.bp.blogspot.com/-hjE71XeJ_Mc/WfdtO7dNTAI/AAAAAAABIjk/mZoM50hW7pkzrKAUYyUBbFXeNYEWOtxWwCLcBGAs/s320/IMG_4309.JPG" width="400" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Błądzimy a nasze błędy są niczym kamienie - każdy z nich może uruchomić lawinę, która nas przygniecie i zetrze na proch. Jak się ustrzec przed tą lawiną, zatrzymać w decydującym momencie, zanim popełnimy błąd nie do naprawienia i zapłacimy najwyższą cenę?</div><div style="text-align: justify;"> P. już zna odpowiedź na wszystkie pytania, zaś my, którzy pozostaliśmy by opłakać jego życie, upadek i śmierć, nadal trwamy w cieniu naszych lawin wiszących nad nami. Czy runą nam na głowy, czy pozostaną na swoim miejscu a my się ustrzeżemy? Skarpetki ze snu mogły ochronić moje stopy na drodze życia, nie chciałam ich, były czymś poniżej moich oczekiwań, bo sądziłam, że zasługuję na coś lepszego. Wszyscy dostajemy rady, ostrzeżenia i dobre przykłady, wyświechtane doświadczenia minionych pokoleń, ciągle te same słowa wsparcia, obawy, przestrogi, o które obdarowany nie dba i w nie nie wierzy. Żyjemy w przeświadczeniu, że cierpienie, upadek i śmierć dotyczą wszystkich, lecz nie nas, że zawsze będziemy chodzić po rozpalonych węglach a ogień nie tknie naszych stóp....</div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div></div>
</div>
</div>
sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-48775814360619443892017-10-29T19:14:00.007+01:002024-02-06T22:02:56.763+01:00Powrót, czy może rtitorno?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-elfoVe-GIeA/WfYYf8mo3fI/AAAAAAABIi4/2_M84meCPW4rzdsdfhqiUOh7T3-X6tQ9wCLcBGAs/s1600/IMG_2879%2B%25282%2529.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="366" data-original-width="597" src="https://1.bp.blogspot.com/-elfoVe-GIeA/WfYYf8mo3fI/AAAAAAABIi4/2_M84meCPW4rzdsdfhqiUOh7T3-X6tQ9wCLcBGAs/s1600/IMG_2879%2B%25282%2529.JPG" /></span></a></div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dziś po bardzo długiej przerwie zajrzałam na mojego bloga i z pewnym zaskoczeniem stwierdziłam, że to już rok minął od chwili, kiedy zamieściłam mojego ostatniego posta... Drugą, tym razem bardzo miłą niespodzianką było to, że pewne osoby zauważyły moje milczenie, że być może nieco im brakuje mnie i mojego pisania, a także iż są inni, którzy trafili tu niedawno i znaleźli w nim coś interesującego... W związku z tym, chciałabym wszystkim serdecznie podziękować, przeprosić za brak odpowiedzi na komentarze a przy okazji napisać kilka słów celem wyjaśnienia - otóż niemal rok temu doznałam złamania w obrębie miednicy i choć po kilku miesiącach kości się zrosły, to dłuższe przebywanie w pozycji siedzącej nadal sprawia mi spory ból. Początkowo uniemożliwiało mi to korzystanie z komputera, zaś obecnie w znacznym stopniu mnie ogranicza. Ponieważ nie należę do osób zdolnych do tworzenia posta na raty (raczej po grafomańsku wpadam w swego rodzaju trans) piszę szybko co mi w duszy gra a dopiero po ukończeniu tej bazy pomału nadaję mu ostateczną formę gramatyczną i stylistyczną, co nieraz trwa nawet kilka dni. W tej sytuacji, trudno mi było zasiąść do komputera na dłużej i tak mi mijał tydzień za tygodniem... Mimo wszystko, od pewnego czasu czuję, że powinnam wrócić do pisania, choćby dlatego, żeby zakończyć relację z moich włoskich wędrówek zanim okryje je zasłona zapomnienia. Jednak bezpośrednią przyczyną jest to, że myśl o zbliżającym się Święcie Zmarłych spowodowała, iż chciałabym napisać o kimś, kogo już nie ma pomiędzy nami, lecz kto nadal żyje w mojej pamięci.</div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"> To wspomnienie powstało kilka lat temu, tuż po śmierci tej osoby, jednak dopiero teraz nadszedł moment, kiedy jestem w stanie podzielić się nim - nie tylko po to, żeby wśród bliskich mi osób nie zginęła pamięć o tym, co się wtedy stało, ale również z maleńką nadzieją, że ktoś, kto je przeczyta, pomyśli przez chwilę o zawiłościach losu, przeznaczeniu a także o rzeczach, które w naszym życiu są najważniejsze.</div><div style="text-align: justify;">Dzisiejsza notatka to tylko zapowiedź posta, który (mam nadzieję) ukaże się pojutrze.</div></span>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-48410236485966602016-11-03T14:42:00.027+01:002024-02-25T09:35:21.140+01:00Mediolan. Siedząc na ulicy.<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><div><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtPPYj14RfIOxKg-X67rJK6Ck5QbTufj7r9bF9OB3o0VX2jUabVNmsJ3EJS-aA3HvWyyXu-HK_HOgnalFN6wV2dZXwsgVlDR6jmkbiV-vYNYtlyamVZ_w0NYMNpEsrzzUvUPdvZiZSJjcGpcyW1x01nLdKF9usiioSyFCiBuG6BdYfNzsbZ-lukjOhnA/s800/IMG_8455.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="395" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtPPYj14RfIOxKg-X67rJK6Ck5QbTufj7r9bF9OB3o0VX2jUabVNmsJ3EJS-aA3HvWyyXu-HK_HOgnalFN6wV2dZXwsgVlDR6jmkbiV-vYNYtlyamVZ_w0NYMNpEsrzzUvUPdvZiZSJjcGpcyW1x01nLdKF9usiioSyFCiBuG6BdYfNzsbZ-lukjOhnA/w582-h395/IMG_8455.JPG" width="582" /></span></a></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Niech nikogo nie zmyli ten tytuł, bowiem tym razem nie mam zamiaru pisać o osobach, które w siedząc na ulicy proszą o datek i w ten sposób gromadzą środki na życie. W czasie moich wędrówek wielokrotnie widziałam ludzi siedzących na murkach, krawężnikach albo po prostu na ulicznym chodniku, odpoczywających, czekających na coś lub na kogoś.</span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhijvCBZoCuXUtB_5UvZS0Wwy10e6VOAGCZ682tkiTMZH-rezRrM80f_Zj1tojPg5hkJ1bwdu3vY2Cl88hAM_9yWxM8uuBJmCDDBfBCvI2ODillYzQ9P_-oHZPI6ZXv_oYJixAWHNyejZNYbQgkryFelsvZNhckFt1AKwowP0Ve3eLbLeqkVquHY_J4JA/s768/DSCN5769.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="513" data-original-width="768" height="396" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhijvCBZoCuXUtB_5UvZS0Wwy10e6VOAGCZ682tkiTMZH-rezRrM80f_Zj1tojPg5hkJ1bwdu3vY2Cl88hAM_9yWxM8uuBJmCDDBfBCvI2ODillYzQ9P_-oHZPI6ZXv_oYJixAWHNyejZNYbQgkryFelsvZNhckFt1AKwowP0Ve3eLbLeqkVquHY_J4JA/w594-h396/DSCN5769.JPG" width="594" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAbvLHV7wN78PDdn9ofRZ24oTf0ekCRHL82YKpKqMd9hvEuZBAN0ClS42jgSFDvjKrBpm50Z3Gg5wTSVRtEpEyAaUOxFcQ9ltWEZyZ2ZO3H4MvRtEP-m6rVFYy59VvySh1p7_2Na8wrvAnBB6x2oGkLk4ccCyuHRjctD9yqB7E8hN7OcmGo1qTqA_Udg/s800/DSCN5045.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="800" height="397" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAbvLHV7wN78PDdn9ofRZ24oTf0ekCRHL82YKpKqMd9hvEuZBAN0ClS42jgSFDvjKrBpm50Z3Gg5wTSVRtEpEyAaUOxFcQ9ltWEZyZ2ZO3H4MvRtEP-m6rVFYy59VvySh1p7_2Na8wrvAnBB6x2oGkLk4ccCyuHRjctD9yqB7E8hN7OcmGo1qTqA_Udg/w594-h397/DSCN5045.JPG" width="594" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilA54R42ThZTOsZUH0U0U68Y9FVGZfdBE2FDhz98zvWTQ-MlXK-kkBWB9KNH3jhu7KwB-0gVqIPv3zi1f2bNJI809J-Oo396xgQkjF2y0polBGA_FjjxQuuh7YUX8zna3jayjFUZn2aapQ8LQUtjnQhLopa-HFORfFUPc6pUyA2npRxH3n3RJ-U5jdvEg7/s1600/1-IMG_1097.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" height="398" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilA54R42ThZTOsZUH0U0U68Y9FVGZfdBE2FDhz98zvWTQ-MlXK-kkBWB9KNH3jhu7KwB-0gVqIPv3zi1f2bNJI809J-Oo396xgQkjF2y0polBGA_FjjxQuuh7YUX8zna3jayjFUZn2aapQ8LQUtjnQhLopa-HFORfFUPc6pUyA2npRxH3n3RJ-U5jdvEg7/w595-h398/1-IMG_1097.JPG" width="595" /></span></a></div><div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Podczas letnich miesięcy włoski upał zmusza do szukania chwili odpoczynku i dania ulgi zmęczonym nogom, natomiast miasta, przynajmniej te, które odwiedziłam (a zwłaszcza Mediolan) nie rozpieszczają przechodniów nadmiarem ławek. Ludzie siadają więc gdzie popadnie, przy czym siadanie na poziomie gruntu nie jest wyłącznie przywilejem młodości. Równie często widzi się w tej pozycji osoby dojrzałe, a czasem nawet w dość zaawansowanym wieku. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Zawsze zwracało to moją uwagę, nie tyle jako dowód luzu w stylu bycia, raczej dawało mi do myślenia na temat ich niezłej kondycji fizycznej. Jak zapewne każdy wie, na poziome gruntu łatwo się siada, lecz o wiele trudniej jest wstać... Jednak zaledwie raz widziałam, aby ktoś zwracał się o pomoc w tej sytuacji, większość osób wstawała o własnych silach. Miejsc, gdzie można usiąść na chwilę jest mnóstwo, jak już wspomniałam wielkim powodzeniem cieszą się wszelkiego rodzaju murki, krawężniki i schody oraz kamienne parapety witryn wystawowych.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguAL3eciBtDPn1kl4GTuk-SE36GaoYk41mku2DfGzxzNz_Etd5PFCI9h4OlvVaDhfbcFvZslNi_eRpQL-_TkCuYkuTx2yPfpPlnIfbzEeX4_A56n8RD82TNmxPw6AtbhQ1X5qLkWs79auhAuUBzl0M_zuFLy5xHPi51OLc0HLM7hUq2xXlRDVtw1iusw/s800/DSCN3026.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="536" data-original-width="800" height="396" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguAL3eciBtDPn1kl4GTuk-SE36GaoYk41mku2DfGzxzNz_Etd5PFCI9h4OlvVaDhfbcFvZslNi_eRpQL-_TkCuYkuTx2yPfpPlnIfbzEeX4_A56n8RD82TNmxPw6AtbhQ1X5qLkWs79auhAuUBzl0M_zuFLy5xHPi51OLc0HLM7hUq2xXlRDVtw1iusw/w592-h396/DSCN3026.JPG" width="592" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Na Placu San Babila w Mediolanie znajduje się dość dziwna fontanna, przypominająca swym kształtem metalową babkę wielkanocną. Ponieważ często jest wyłączona, u jej podnóża przysiadają zmęczeni ludzie. Również w galerii na tyłach Duomo siada się wprost na ulicy, żeby odpocząć lub poplotkować. Tak samo ma się sprawa na schodach przed katedrą, gdzie dodatkowo można się poczuć niczym w amfiteatrze. Jak widać na zdjęciach, wprost na ulicy zgodnie siedzą nastolatki, urzędnicy, którzy mają przerwę na lunch oraz panie, które zapewne wyszły na zakupy. Nieopodal Duomo, w galerii Pasarella spotyka się młodzież uprawiająca break - dance (pisałam o nich w jednym z moich pierwszych wpisów > "Taniec").</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhORE9PYwMR2IxQL6hi8j_I-05sS2EB9A3VVhAstcXmd4KAr_eKA5ziiE341_gDT9NkQssLfLvwkQXfI3E6o9JCOO9x-yK-4kzEl1uj9pCBw8GlvS-0TUp0QWuuSBMBUiUx02Eus2JCvji9xQW06uXdAR2kDARJX1n1_uUvzjfymh1VJa6VMeqKRqBrYQ/s800/DSCN2956.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="800" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhORE9PYwMR2IxQL6hi8j_I-05sS2EB9A3VVhAstcXmd4KAr_eKA5ziiE341_gDT9NkQssLfLvwkQXfI3E6o9JCOO9x-yK-4kzEl1uj9pCBw8GlvS-0TUp0QWuuSBMBUiUx02Eus2JCvji9xQW06uXdAR2kDARJX1n1_uUvzjfymh1VJa6VMeqKRqBrYQ/w591-h394/DSCN2956.JPG" width="591" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKvll9RSRy5gPSb3sGOF66rG4m68LzYD3xnXfutoMTErrmU7GJCTdhsl2Cyt6CTCwVYm3d7bzWX7uXZYL6dPhJyAScI2qug1ut5rqb5RKgWxTYK4Nj8iNu--zVX7AMOB8EhkDCzUIAhdY16wR07nNDnBg4WlL4hpcvGKcUlg0GeLwZOo2SgKuHoGiimQ/s800/IMG_8407.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="535" data-original-width="800" height="397" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKvll9RSRy5gPSb3sGOF66rG4m68LzYD3xnXfutoMTErrmU7GJCTdhsl2Cyt6CTCwVYm3d7bzWX7uXZYL6dPhJyAScI2qug1ut5rqb5RKgWxTYK4Nj8iNu--zVX7AMOB8EhkDCzUIAhdY16wR07nNDnBg4WlL4hpcvGKcUlg0GeLwZOo2SgKuHoGiimQ/w594-h397/IMG_8407.JPG" width="594" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU_y6dBJapEmaTym6nTKBgfiVJ9InZu9VT_9xz-mMpsLmOWZBYfndzekzyLszX9BcqL04xv8WsCBUPYbYYWcGYULYrgQ3INKBB20-49qFF7x6_DCos5xbv20N530f0cBn9h6b17UOablRxU8W8V-9FX5eiwuJxGVd_s_z57hjsh0SonBTawNz0EPRL-A/s800/DSCN4293.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="800" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU_y6dBJapEmaTym6nTKBgfiVJ9InZu9VT_9xz-mMpsLmOWZBYfndzekzyLszX9BcqL04xv8WsCBUPYbYYWcGYULYrgQ3INKBB20-49qFF7x6_DCos5xbv20N530f0cBn9h6b17UOablRxU8W8V-9FX5eiwuJxGVd_s_z57hjsh0SonBTawNz0EPRL-A/w597-h400/DSCN4293.JPG" width="597" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDjM7JqqVhomW7LTc1ULPOA6_JHRQByWWNpPQgdwHXrAtAm-r6Bb7V1ON9KMH_66crcPedz4jL_tEMp0bqSJwt23A5XRE0IzexEUN_IFfSi1xQs925Byh7JSgRAWej5XuMp2vOBFGyW9yggeFL5o8yaskpWoThYT8xalOyXZZdst-HulW65YCD1Q4Pjw/s800/DSCN3001.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="800" height="399" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDjM7JqqVhomW7LTc1ULPOA6_JHRQByWWNpPQgdwHXrAtAm-r6Bb7V1ON9KMH_66crcPedz4jL_tEMp0bqSJwt23A5XRE0IzexEUN_IFfSi1xQs925Byh7JSgRAWej5XuMp2vOBFGyW9yggeFL5o8yaskpWoThYT8xalOyXZZdst-HulW65YCD1Q4Pjw/w598-h399/DSCN3001.JPG" width="598" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Ten chłopiec ze zdjęcia powyżej zapewne czeka, aż pojawi się reszta "towarzystwa". To prawdziwy czyścioszek, który usiadł na małej macie, żeby nie pobrudzić swoich pięknych, białych spodni. Mediolan to miasto multietniczne, więc jak widać poniżej, na "wspólnym gruncie" w przenośni i dosłownie, spotykają się tu przedstawiciele różnych nacji. Zdjęcia, które tu pokazałam stanowią (jak to się potocznie mówi) pejzaż miejski, więc nikt nie powinien mieć pretensji, jeśli przypadkowo na nich się znalazł. Niestety, nie ma tu najciekawszych zdjęć, które zrobiłam pojedynczym osobom, nie zdającym sobie sprawy z tego, że są fotografowane.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU_y6dBJapEmaTym6nTKBgfiVJ9InZu9VT_9xz-mMpsLmOWZBYfndzekzyLszX9BcqL04xv8WsCBUPYbYYWcGYULYrgQ3INKBB20-49qFF7x6_DCos5xbv20N530f0cBn9h6b17UOablRxU8W8V-9FX5eiwuJxGVd_s_z57hjsh0SonBTawNz0EPRL-A/s800/DSCN4293.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="800" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU_y6dBJapEmaTym6nTKBgfiVJ9InZu9VT_9xz-mMpsLmOWZBYfndzekzyLszX9BcqL04xv8WsCBUPYbYYWcGYULYrgQ3INKBB20-49qFF7x6_DCos5xbv20N530f0cBn9h6b17UOablRxU8W8V-9FX5eiwuJxGVd_s_z57hjsh0SonBTawNz0EPRL-A/w597-h400/DSCN4293.JPG" width="597" /></span></a></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Na jednym z nich, które zrobiłam w Como jest młody tata, siedzący na ulicy z małym synkiem i czytający mu jakąś książeczkę. Pan o wyglądzie współcześnie ubranego Wikinga ma na sobie podkoszulek, krótkie spodnie i skautowski kapelusz. Choć siedzą przy wejściu na dworcowy peron, zdawać by się mogło, że czują się tam równie swojsko i dobrze jak w pięknym ogrodzie, na łące za domem albo na piaszczystej plaży. Ujęło mnie ich doskonałe porozumienie i niesamowita intymność, jakiej nie sposób było nie zauważyć. To był magiczny moment, kiedy ich tam zobaczyłam i wyszło z tego fajne zdjęcie. Od czasu, kiedy je zrobiłam minęło kilkanaście lat, dziś ten chłopaczek jest dorosłym człowiekiem a jego tata być może myśli o wnukach? Nie wykluczone, że czasem obaj wspominają wakacje w Como, lecz czy jeszcze pamiętają tę chwilę wspólnego zaczytania, która nadal żyje na fotografii, o której nawet nie wiedzą, że powstała? </span></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Takich zdjęć mam więcej, jednak ustawa o ochronie wizerunku mówi, że lepiej będzie jeśli je zachowam dla siebie, dlatego też musicie mi uwierzyć na słowo. W końcu to internet sprawił, że świat stał się globalną wioską, więc wolę nie ryzykować!</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"> </span></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOt8EecPR3Ns3clA39heDEsN2GUj7EOY0ZvUj0PB09quFRSnk8O4_tYSleL_6pVBNajBzskS8uCWC8M2k5KqXk8SQ0arIDXGSP67OCp1wT7kQUjPfzBjgplJR4D4AC5u4LiOm3fT69FaUJiR3Gai9Hpvc5rAsyCPuC08bLIsHfw3ewjnmXdnQtdQAvVA/s800/DSCN2961.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="535" data-original-width="800" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOt8EecPR3Ns3clA39heDEsN2GUj7EOY0ZvUj0PB09quFRSnk8O4_tYSleL_6pVBNajBzskS8uCWC8M2k5KqXk8SQ0arIDXGSP67OCp1wT7kQUjPfzBjgplJR4D4AC5u4LiOm3fT69FaUJiR3Gai9Hpvc5rAsyCPuC08bLIsHfw3ewjnmXdnQtdQAvVA/w590-h394/DSCN2961.JPG" width="590" /></span></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR6pGbY2mAEds2y4AunpzlvmiG9Hf_5BCE_a88OkgzW6aMsSMRCtX6ZEGniMnHTZTyg-kymJzTPzGKwXSu_SZj-nBTM9WzUn1OIo-XNH3blYrsS1C4Rp3F3RdIpADfZgKWVCLjPnC2Cod8aO8BqQbq6aBOtl9ksl2gqhJbEbzXbik975DlnGVXzg_PXQ/s800/IMG_8364.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="537" data-original-width="800" height="396" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR6pGbY2mAEds2y4AunpzlvmiG9Hf_5BCE_a88OkgzW6aMsSMRCtX6ZEGniMnHTZTyg-kymJzTPzGKwXSu_SZj-nBTM9WzUn1OIo-XNH3blYrsS1C4Rp3F3RdIpADfZgKWVCLjPnC2Cod8aO8BqQbq6aBOtl9ksl2gqhJbEbzXbik975DlnGVXzg_PXQ/w588-h396/IMG_8364.JPG" width="588" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqN033m7JRghSbtdIQ9XvaPRrNYdw_J0GwAaALhjqBg11InEiSWXcoEtHo_scRxIUqkxg9wgzXQLRinU_8cD25-JdKOzxLPr4XZyLOdc3OGv-RXXNbbAW2zye308-LQ_8Aw7oh5obS0zLivQRmn_iJDE26xV2XliWxRjcM9_RBMKkuaVjBdUvU_KMg0g/s800/IMG_8441.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="800" height="395" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqN033m7JRghSbtdIQ9XvaPRrNYdw_J0GwAaALhjqBg11InEiSWXcoEtHo_scRxIUqkxg9wgzXQLRinU_8cD25-JdKOzxLPr4XZyLOdc3OGv-RXXNbbAW2zye308-LQ_8Aw7oh5obS0zLivQRmn_iJDE26xV2XliWxRjcM9_RBMKkuaVjBdUvU_KMg0g/w590-h395/IMG_8441.JPG" width="590" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span face="Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif" style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJLgBcsHzc1OuJ5LquIAxpiNmKlVJXJrjBMOjG6Zd0n7C-8DCbiYWHaCzCgzpApRW3AjmkX26aokhEB2H8zfCbgRMQQjmTjr8U_kDp5y4rPVraD8dPGeQdHh1A088_4EuSQxGsdRNONBa7CZd1wlXadCN4TvbGWnFxy-7yhU67rUy9sPRo0NIv0bSCyw/s800/DSCN3037.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="554" data-original-width="800" height="409" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJLgBcsHzc1OuJ5LquIAxpiNmKlVJXJrjBMOjG6Zd0n7C-8DCbiYWHaCzCgzpApRW3AjmkX26aokhEB2H8zfCbgRMQQjmTjr8U_kDp5y4rPVraD8dPGeQdHh1A088_4EuSQxGsdRNONBa7CZd1wlXadCN4TvbGWnFxy-7yhU67rUy9sPRo0NIv0bSCyw/w590-h409/DSCN3037.JPG" width="590" /></span></a></div></div><div style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: justify;"><br /></div></div></div>
<!--Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2Fsukienkawkropki.blox.pl%2Fresource%2FDSCN3026.JPG&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://lh3.googleusercontent.com/proxy/oV6GaG4KwAEmb_bfoEaakSU9c4015ZhC57v3iaUvcuHY-cOr0V6JrxJS1gXvcH2r9UBCR_uLYnmFdOKYUmhMOzcqZOuK4sGy"--><!--Blogger automated replacement: "https://lh3.googleusercontent.com/proxy/oV6GaG4KwAEmb_bfoEaakSU9c4015ZhC57v3iaUvcuHY-cOr0V6JrxJS1gXvcH2r9UBCR_uLYnmFdOKYUmhMOzcqZOuK4sGy" with "https://lh3.googleusercontent.com/proxy/oV6GaG4KwAEmb_bfoEaakSU9c4015ZhC57v3iaUvcuHY-cOr0V6JrxJS1gXvcH2r9UBCR_uLYnmFdOKYUmhMOzcqZOuK4sGy"-->sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-82842657601378470962016-10-31T21:34:00.007+01:002024-02-06T22:05:04.850+01:00Na Święto Zmarłych - śmierć to tylko słowo...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ezWYsuS64Ic/WBRZBtiDFeI/AAAAAAABHO0/PdLDh2TicCoS93iQzLJLp4UyHmM6ESgcgCLcB/s1600/DSCN8224.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<br />
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ezWYsuS64Ic/WBRZBtiDFeI/AAAAAAABHO0/PdLDh2TicCoS93iQzLJLp4UyHmM6ESgcgCLcB/s1600/DSCN8224.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="473" src="https://3.bp.blogspot.com/-ezWYsuS64Ic/WBRZBtiDFeI/AAAAAAABHO0/PdLDh2TicCoS93iQzLJLp4UyHmM6ESgcgCLcB/w332-h473/DSCN8224.JPG" width="332" /></a><span style="font-size: x-large;"></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-large;">Śmierć to tylko słowo, </span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-large;">ja nie umarłam,</span><br />
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #999999;">wciąż jestem z wami</span></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-large;">tuż tuż w pokoju obok...</span><br />
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #999999;">Życie jest wieczne</span></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #999999;">nie zerwała się nić,</span></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #999999;">która nas łączyła, </span></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #999999;">więc dlaczego mielibyście mnie zapomnieć?</span></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #999999;">Czy tylko dlatego,</span></span><br />
<span style="color: #999999; font-size: x-large;">że jestem poza zasięgiem waszych oczu?</span><br />
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: #999999;">Nie odeszłam daleko, jestem na drugim końcu naszej wspólnej drogi... </span></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-large;">Ktoś, kto czytał mego posta o Monte Lema, być może pamięta historię pewnej pani, pensjonariuszki domu opieki, gdzie pracowałam, która nie chciała się pogodzić z chorobą oraz upływem czasu i mimo swej niepełnosprawności, przy pomocy męża nadal robiła wycieczki w góry. Niestety, przyszedł dzień, kiedy wyruszyła w swą ostatnią podróż bez powrotu... Jej mąż dał mi na pamiątkę zdjęcie zmarłej z tym pięknym wierszem na odwrocie; w oryginale jest on po włosku, więc przetłumaczyłam go najlepiej, jak umiałam. </span></div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-73710706961459829492016-10-26T20:10:00.163+02:002024-02-06T22:05:41.216+01:00Lombardia. Val Ravella i Corni di Canzo<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Er-EDZ9XStk/XNe1yp39c6I/AAAAAAABOTw/fsn9z-k2lLUnbzbVWNhp-8UCWMBbqZMLACLcBGAs/s1600/IMG_1238.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="380" data-original-width="595" src="https://2.bp.blogspot.com/-Er-EDZ9XStk/XNe1yp39c6I/AAAAAAABOTw/fsn9z-k2lLUnbzbVWNhp-8UCWMBbqZMLACLcBGAs/s1600/IMG_1238.JPG" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">W poprzednim poście pisałam, że Canzo jest ślicznym i klimatycznym miasteczkiem; jego najbliższa okolica to piękne, choć niezbyt wysokie góry, przedzielone zalesioną doliną, od przepływającego przez nią potoku zwaną Val Ravella. W zasadzie nie mam pojęcia dlaczego piszę o tym dopiero teraz, choć wiążą się z nią jedne z moich pierwszych wspomnień o wycieczkach w Pre -Alpy, jakie tam zrobiłam, gdy przez kilka miesięcy mieszkałam w pobliskim Caslino d'Erba. Wówczas w wolnym czasie często chodziłam pieszo po okolicy, trafiłam też do Canzo i Gajum. Polubiłam to miasteczko i często tam wracałam, nawet kiedy zamieszkałam w nieco bardziej oddalonym Limbiate, skąd do Canzo miałam godzinę jazdy pociągiem. Pewnego razu odwiedziła mnie moja przyjaciółka Renata, mieszkająca na równinie nieopodal Monzy; bardzo chciałam żeby odetchnęła czystym, górskim powietrzem i zobaczyła moje ulubione miejsca, więc wspólnie wybrałyśmy się do Canzo a następnie poszłyśmy na długi spacer leśną mulatierą, wiodącą z Fonte di Gajum do schroniska Terz'Alpe.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-fbmyTwck_6c/WAzdDsdT2_I/AAAAAAABHLU/LwysZpmkXtEWosnV0LDEy9ngv8DIedeFgCEw/s1600/IMG_1968%2B-%2BKopia.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="439" src="https://2.bp.blogspot.com/-fbmyTwck_6c/WAzdDsdT2_I/AAAAAAABHLU/LwysZpmkXtEWosnV0LDEy9ngv8DIedeFgCEw/w585-h439/IMG_1968%2B-%2BKopia.JPG" width="585" /></span></span></div><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Oczarowane urodą okolicy usiadłyśmy na pniach ściętych drzew leżących nieopodal obudowanego źródła, gapiąc się niczym dwie sroki na zielone stoki gór, które wtedy nie miały dla mnie żadnych nazw, były po prostu kilkoma anonimowymi wzniesieniami. Musiały minąć niemal dwa lata do chwili, kiedy zawarłam z nimi bliższą znajomość i mogłam je nazwać po imieniu: Monte Rai, Cornizzolo, Prasanto, Corni di Canzo...Co do tych ostatnich, nie było trudno dokonać ich identyfikacji; dwie skały przypominające kształtem rogi byka, (corni) można zobaczyć z wielu miejsc w obrębie Triangolo Lariano, jak również podczas wycieczek statkiem po jeziorze Como. W zasadzie skały są trzy zachodnia, centralna i wschodnia, jednak ta ostatnia z daleka jest bardzo mało widoczna, dlatego właśnie dwie pierwsze nadają górze tę charakterystyczną sylwetkę. Podczas tamtego spaceru chyba połknęłam górskiego bakcyla, bo na dobre zaczęłam myśleć o tym, że chciałabym pójść dalej i wyżej, dotrzeć na szczyt, z którego mogłabym popatrzeć na otaczający mnie świat...</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-DR2F6qSA6DY/WAzc1IxIAnI/AAAAAAABHIo/f1S9aW7eE8Iu3mf2uwx8Jy2gdHDGgw47gCEw/s1600/IMG_1856%2B-%2BKopia.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="416" src="https://1.bp.blogspot.com/-DR2F6qSA6DY/WAzc1IxIAnI/AAAAAAABHIo/f1S9aW7eE8Iu3mf2uwx8Jy2gdHDGgw47gCEw/w606-h416/IMG_1856%2B-%2BKopia.JPG" width="606" /></span></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Co prawda, od początku mojego pobytu w tych stronach chodziłam na spacery w niższe partie gór, jednak to mnie nie zadowalało; w tamtej chwili, kiedy miałam je na wyciągniecie ręki, pragnienie wejścia na szczyt stało się moją idee fixe i w głębi ducha wiedziałam już, że nie spocznę, aż przybierze ono realny kształt. Ktoś mógłby zapytać, co stało na przeszkodzie realizacji tego zamierzenia i dlaczego wydawało mi się to takie trudne? Pierwszym powodem była moja niedostateczna znajomość regionu, włoskich realiów oraz języka. Oczywiście, nieźle sobie radziłam w wielu sprawach dnia codziennego, jednak daleko mi było do tego, aby czuć się pewnie i swobodnie w każdej nowej dla mnie sytuacji, tym bardziej, że w zasadzie nie miałam tam żadnego towarzystwa, na które mogłabym liczyć podczas takiej wycieczki. Brakowało mi też odwagi, żeby wypuszczać się na samotne wędrówki, w bądź co bądź obcym kraju, tym bardziej, że nawet w naszych polskich górach byłam zaledwie kilka razy i zawsze z inną osobą o większym doświadczeniu w tej mierze.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-YLzHsfsnly0/WAzc6z74chI/AAAAAAABHJs/I7C2ffK4_zYLLCGx-nrZEPnaVI7FVtuXQCEw/s1600/IMG_1896.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="452" src="https://3.bp.blogspot.com/-YLzHsfsnly0/WAzc6z74chI/AAAAAAABHJs/I7C2ffK4_zYLLCGx-nrZEPnaVI7FVtuXQCEw/w346-h452/IMG_1896.JPG" width="346" /></span></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Dopiero kiedy znalazłam zatrudnienie innej placówce moja sytuacja w tym względzie zmieniła się diametralnie. Ponieważ w nowym miejscu pracy spotkałam kilka osób nieźle zorientowanych w tym temacie, więc mogłam porozmawiać z kolegami, którzy chętnie odpowiadali na moje pytania i dzielili się swoimi doświadczeniami. Żałowałam jedynie, że jeden z najlepiej poinformowanych mówił nie tyle po włosku, co lokalnym dialektem a do tego niezbyt wyraźnie, więc choć zmuszałam mój umysł do niesamowitego wysiłku próbując analizować na bieżąco jego wypowiedzi, niewiele z nich rozumiałam, co mnie straszliwie stresowało. Na szczęście inny kolega, rodowity Włoch obecny przy takiej rozmowie, powiedział mi na ucho, że czuje się równie niedoinformowany; to bardzo poprawiło mi humor i od tej chwili przestałam się czuć jak kompletna ignorantka. Miałam też to szczęście, że dogadałam się z jedną z koleżanek, która także miała ochotę na podobną wycieczkę; jedyną przeszkodą był grafik dyżurów, gdyż trudno nam było zsynchronizować nasze dni wolne od pracy. W ten sposób minęło kilka tygodni, aż pod koniec maja nadszedł ów upragniony dzień i wraz z Graziellą wsiadłam do pociągu jadącego w stronę Canzo. Pomaszerowałyśmy znaną mi drogą do Fonte di Gajum i dalej, wzdłuż potoku Ravella a następnie w stronę Terz'Alpe i Corni di Canzo. Szlak na szczyt nie jest trudny a ścieżka wygodna, więc mimo wysokości ponad 1000 m n.p.m. chodzą tam nawet rodziny z małymi dziećmi.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-rAp0Z0WY7mg/WAzc_2y7BYI/AAAAAAABHLo/w4r64yqpzBAKonfq1TNlFgErLq7AL8euACEw/s1600/IMG_1926-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="428" src="https://4.bp.blogspot.com/-rAp0Z0WY7mg/WAzc_2y7BYI/AAAAAAABHLo/w4r64yqpzBAKonfq1TNlFgErLq7AL8euACEw/w592-h428/IMG_1926-001.JPG" width="592" /></span></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Spotkałyśmy jedną z nich, była to para Francuzów z trójką maluchów, dwoje starszych, wyglądających na jakieś cztery i sześć lat maszerowało na własnych nogach a najmłodsze, mające chyba około roku, ojciec niósł w nosidle na plecach. Szli bardzo wolno ale widać było, że mają w tym względzie praktykę i z pewnością nie jest to ich pierwsza wyprawa tego rodzaju. Szczerze mówiąc, nieco im zazdrościłam, ponieważ dla osoby, która tak jak ja całe życie mieszkała na nizinie, wspinanie się było dość trudne; miałam problem ze znalezieniem właściwego rytmu i wyregulowaniem oddechu, co powodowało, że szybko się męczyłam. Jednak mimo to dotarłyśmy na szczyt a widok, jaki się przed nami roztoczył, był naprawdę wart każdej fatygi! Poniżej miałyśmy zalesione północno - wschodnie zbocze góry, dalej leżała błękitna tafla jeziora Lecco a poza nią Alpy Bergamskie z Grigną i Grignettą na pierwszym planie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-rlq8WtgEU4w/XNezsxd-dHI/AAAAAAABOTg/gcOSh3GZrNMbY_LApN8VRXi468eUYxaFQCLcBGAs/s1600/DSCN1203.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="380" data-original-width="595" height="441" src="https://3.bp.blogspot.com/-rlq8WtgEU4w/XNezsxd-dHI/AAAAAAABOTg/gcOSh3GZrNMbY_LApN8VRXi468eUYxaFQCLcBGAs/w602-h441/DSCN1203.jpg" width="602" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Wtedy jeszcze nie wiedziałam ile miałam szczęścia, że podczas tej pierwszej wycieczki okolica pokazała mi się całej krasie a nie opatulona zasłoną wilgotnego powietrza, jak to miało miejsce wiele razy podczas moich następnych wypraw w góry. Tamtego dnia pogoda była wspaniała, powietrze przejrzyste a po niebie płynęły piękne, białe cumulusy. Niestety, był to czas, kiedy nawet nie myślałam o robieniu zdjęć, również Graziella nie wzięła ze sobą aparatu fotograficznego, więc ten widok pozostał jedynie odbitką w archiwum mojej pamięci...(Zdjęcie zamieszczone powyżej w przybliżeniu przedstawia panoramę, jaką wtedy oglądałyśmy, jednak zostało zrobione rok później, nieopodal Ghisallo). Poprzestałyśmy na przechadzce w pobliżu skalnych rogów wyrastających ze szczytu wzniesienia, bo choć można na nie wejść dzięki systemowi poręczy i łańcuchów, potrzebne jest do tego doświadczenie we wspinaczce oraz odpowiedni sprzęt a my nie dysponowałyśmy ani jednym ani drugim. Podczas drogi powrotnej, niebacznie zeszłam na chwilę ze ścieżki a po kilku krokach na moje nieszczęście natknęłam się na okazałego węża, pełzającego w trawie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Ueb7RWdABnM/WAz8F4KY4VI/AAAAAAABHMI/3KniqJJ8CLgjSabwHq6mD46Adl7asJBbQCLcB/s1600/IMG_1870%2B-%2BKopia.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="486" src="https://2.bp.blogspot.com/-Ueb7RWdABnM/WAz8F4KY4VI/AAAAAAABHMI/3KniqJJ8CLgjSabwHq6mD46Adl7asJBbQCLcB/w593-h486/IMG_1870%2B-%2BKopia.jpg" width="593" /></span></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Wąż chyba też nie był zadowolony ze spotkania, ponieważ oboje uciekaliśmy z tego miejsca równie szybko, z tą różnicą, że on nie wrzeszczał ze strachu, jak to było w moim przypadku. Nie miałam czasu, aby mu się przyjrzeć, prawdopodobnie był po prostu nieszkodliwym zaskrońcem, jednak dla mnie to nie miało znaczenia, gdyż wydał mi się gadem co najmniej na miarę tego, który w herbie Sforzów pożera Saracena. To był jedyny niemiły moment tej wycieczki, na szczęście niebawem dotarłyśmy do schroniska Terz'Alpe, gdzie zanim ruszyłyśmy w drogę powrotną do Canzo, mogłyśmy wzmocnić nadwątlone siły filiżanką espresso. Obydwie byłyśmy zadowolone z tej wyprawy a nawet umówiłyśmy się na następną. Tym razem celem naszej wycieczki miała być góra Capanna Mara, leżąca nieopodal Erby, co zresztą doszło do skutku kilka tygodni później. Na Corni di Canzo już nie wróciłam, ale kilkakrotnie odwiedzałam różne szlaki w obrębie Val Ravella, gdyż w moich oczach była ona skończenie piękna i nie znajdowałam w niej nic, co by mnie raziło. Choć jest to miejsce bardzo popularne i uczęszczane, w dni powszednie spotyka się tam jedynie pojedyncze osoby. Przy takich okazjach większość ludzi przystaje na chwilę, aby się pozdrowić i zamienić kila słów na temat pogody czy szlaku; inni ograniczają się jedynie do krótkiego "salve" okraszonego uśmiechem.</div></span><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span></div><a href="https://2.bp.blogspot.com/-SA0zu4eshL0/WA0ALNQ1NaI/AAAAAAABHMg/jMSTkn2-mrIsK8_xXvF9ACXTCTWs8iN2gCLcB/s1600/IMG_1973%2B-%2BKopia.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="464" src="https://2.bp.blogspot.com/-SA0zu4eshL0/WA0ALNQ1NaI/AAAAAAABHMg/jMSTkn2-mrIsK8_xXvF9ACXTCTWs8iN2gCLcB/w349-h464/IMG_1973%2B-%2BKopia.jpg" width="349" /></span></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Nie ma w tym nic wymuszonego, jest to raczej spontaniczny odruch wędrowców, których łączy ta sama pasja. Bardzo szybko przyswoiłam sobie ten obyczaj i muszę powiedzieć, że był to jeden z powodów, dla których w lombardzkich górach czułam się dobrze i bezpiecznie, nawet wtedy, gdy zaczęłam chodzić w pojedynkę. Zresztą podobnie rzecz się miała w niewielkich miasteczkach i wioskach na pogórzu; idąc za przykładem miejscowych, kiedy w wąskiej uliczce spotykałam kogoś oko w oko, zamiast przejść obojętnie wymieniałam z nim kilka słów pozdrowienia co czasem zamieniało się w pogawędkę. To zawsze procentowało - nie tylko natychmiastową poprawą nastroju; często przy tej okazji dowiadywałam się istotnych szczegółów o okolicy, albo otrzymywałam różne użyteczne rady. Włosi są narodem gościnnym i z sercem na dłoni (przynajmniej ja ich tak postrzegałam) być może czasem jest to nieco powierzchowne, jednak w przelotnych, niezobowiązujących kontaktach bardzo miłe. Ale wróćmy do Val Ravella - jest to nie tylko miejsce bardzo piękne, oprócz tego ma ono do zaoferowania wiele walorów poznawczych a osobom wierzącym daje okazję do wzruszeń natury religijnej. Reasumując, jest w stanie zapewnić wędrowcowi zarówno coś dla ciała, serca, ducha i umysłu. Pisałam już o aspekcie turystycznym, w następnych akapitach spróbuję opisać pozostałe walory, począwszy od poznawczego.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-3v5ymxQYLTw/WAzc13GfADI/AAAAAAABHLo/spyeU_MTyigukNFBxNAecpW3EE0e3MkLgCEw/s1600/IMG_1858.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="476" src="https://4.bp.blogspot.com/-3v5ymxQYLTw/WAzc13GfADI/AAAAAAABHLo/spyeU_MTyigukNFBxNAecpW3EE0e3MkLgCEw/w596-h476/IMG_1858.JPG" width="596" /></span></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Otóż ta okolica jest bardzo ciekawa pod względem geologicznym i można tu znaleźć wiele interesujących mezozoicznych formacji skalnych pochodzenia morskiego, zawierających przeróżne skamieniałości, miedzy innymi liczne odciski dwuskorupowego mięczaka Conchodon. Lodowce, które się przemieszczały przez te tereny, pozostawiły liczne głazy narzutowe i depozyty morenowe. To spowodowało, że dzięki staraniom lokalnej społeczności w dolinie stworzono Sentiero Geologico, czyli geologiczną ścieżkę dydaktyczną. Dzięki temu, idąc wyznaczonym szlakiem, można zobaczyć min. ogromy zielonkawy serpentyn, pstrokate granity i gnejsy. Przy poszczególnych głazach umieszczono tablice ze szczegółowymi a jednocześnie bardzo przystępnie podanymi informacjami. Poza tym w Gajum, gdzie ścieżka ma swój początek, jest jej dokładny opis wraz z oznaczeniami poszczególnych elementów, jakie można zobaczyć podczas wędrówki, natomiast w zabytkowym domostwie zwanym Prim'Alpe (lub Alpe Grasso) znajduje się centrum edukacji ekologicznej, więc Canzo i jego ścieżka jest obowiązkowym celem licznych, szkolnych wycieczek.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-VXF6a4O8-_I/WAzdDjwwO6I/AAAAAAABHLo/WtAk6NHkgqMla2nX4YaYvp5FHLuedCh4gCEw/s1600/IMG_1969.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="428" src="https://4.bp.blogspot.com/-VXF6a4O8-_I/WAzdDjwwO6I/AAAAAAABHLo/WtAk6NHkgqMla2nX4YaYvp5FHLuedCh4gCEw/w591-h428/IMG_1969.JPG" width="591" /></span></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Sentiero dzieli się na dwie części, pierwsza kończy się nieopodal kaplicy San Miro, natomiast druga wiedzie dalej w góry, obok schroniska Terz'Alpe na wysokość ponad 1100 m, gdzie znajduje się Sasso Malascarpa, skała, która swoim wyglądem przypomina mur wzniesiony z gigantycznych głazów. Przejście całej ścieżki trwa 3- 4 godziny, więc jest to wycieczka na cały dzień. Ja niestety nie dotarłam do jej krańca, za to podczas moich wypraw na okoliczne szczyty kilkakrotnie przemierzałam różne jej etapy, więc przy okazji mogłam poszerzyć moją wiedzę w zakresie geologii i zaczęłam innym okiem patrzeć na otaczającą mnie przyrodę. Słyszałam też, że podobno Leonardo da Vinci malując swoją "Madonnę wśród skał" jako tło obrazu wykorzystał pejzaż Monte Cornizzolo, nie mam pojęcia, jakie miejsce konkretnie, jednak trudno się dziwić temu wyborowi, zważywszy na urodę okolicy. Leonardo, w czasach gdy mieszkał w Mediolanie dużo podróżował po Lombardii, więc nie wykluczone, że był także i w tych stronach...</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-ybS6WZeGb9E/WAzc_Z8w_AI/AAAAAAABHL4/cSQmenpd4JAgjl8IDZTgXqPG8JVmyjbGwCEw/s1600/IMG_1921-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="509" src="https://4.bp.blogspot.com/-ybS6WZeGb9E/WAzc_Z8w_AI/AAAAAAABHL4/cSQmenpd4JAgjl8IDZTgXqPG8JVmyjbGwCEw/w592-h509/IMG_1921-001.JPG" width="592" /></span></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Moim ulubionym punktem była Marmitta dei Giganti, czyli głęboka jama o żwirowym dnie, wypełniona krystalicznie czystą wodą o turkusowo -niebieskim kolorze. Podobne twory geologiczne nie są rzadkością na terenie Alp, gdzie czasami nazywane są też studniami diabła. Powstawały one, gdy woda spływająca z topniejących lodowców wprawiała kamienie i piasek ruch, te zaś obracając się drążyły zagłębienie w miękkiej skale. Większość z nich ma średnicę około metra i podobną głębokość, choć zdarzają się też dużo większe, mające od czterech do pięciu metrów średnicy, a głębokość nawet do sześciu. Marmitta w Val Ravella należy do tych mniejszych, ale mimo to, robi wrażenie dzięki czystości i barwie wody. Sentiero Geologico nosi imię Giorgio Achermanna, który był jej pomysłodawcą. Mimo, iż urodził się w Szwajcarii, został Włochem z wyboru, ożenił się z Włoszką i zamieszkał w niedalekiej Erbie, gdzie zmarł w 1995 roku.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-optin2dI_7w/WA0G8Yvef9I/AAAAAAABHNI/F_9Z2AEu36s_Iegq6jQutACMl31JId1ggCLcB/s1600/IMG_1949%2B-%2BKopia-001.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="444" src="https://3.bp.blogspot.com/-optin2dI_7w/WA0G8Yvef9I/AAAAAAABHNI/F_9Z2AEu36s_Iegq6jQutACMl31JId1ggCLcB/w593-h444/IMG_1949%2B-%2BKopia-001.jpg" width="593" /></span></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Giorgio Achermann pracował jako dziennikarz a zamiłowania był ekologiem, dzięki niemu na terenie Brianzy </div></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;">powstała organizacja Gruppo Naturalistico della Brianza, prężna organizacja, składająca się z ludzi działających na rzecz środowiska naturalnego. Achermann dobrze się zasłużył swojej przybranej ojczyźnie w zakresie ochrony środowiska, niestrudzenie pracując na rzecz podniesienia świadomości społecznej w dziedzinie ekologii. Muszę powiedzieć, iż bardzo mi zaimponował swymi działaniami, tym bardziej, że zaciekle (choć niestety nieskutecznie) walczył z projektem wzniesienia wieży przekaźnikowej na Monte Rai straszydła, o którym pisałam w poprzednim poście. Podczas moich krótszych i dłuższych spacerów na terenie Val Ravella, miałam okazję wędrować zarówno ścieżką w dolinie prowadzącą wzdłuż potoku, jak i wyżej położoną mulatierą, wiodącą przez las.</span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-7B2d-hWHhpg/WAzdCsKlMZI/AAAAAAABHLo/mT76coSAoB0-ig4aZgqN429qCII1E2LgwCEw/s1600/IMG_1959%2B-%2BKopia-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-7B2d-hWHhpg/WAzdCsKlMZI/AAAAAAABHLo/mT76coSAoB0-ig4aZgqN429qCII1E2LgwCEw/w601-h480/IMG_1959%2B-%2BKopia-001.JPG" width="601" /></span></span></a></div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium; text-align: center;"><div style="text-align: justify;">Ta mulatiera zaczyna się w Gajum a kończy na wysokości 800 m n.p.m. przy Terz'Alpe. Bardzo lubiłam chodzić tym szlakiem ponieważ po drodze mijałam pięknie położone Prim'Alpe ( lub Alpe Grasso) później dochodziłam do miejsca, gdzie można zobaczyć ruiny Second' Alpe (inaczej zwane Alpe Betulli lub Alpe del Sole, ze względu na wyjątkowo korzystne położenie na nasłonecznionym stoku ) domostwa, które ma swoją fascynującą historię, o czym napiszę nieco dalej, w związku z duchowym aspektem wędrówki w obrębie doliny. Tuż obok mijałam kapliczkę poświęconą San Miro a nieopodal jeszcze jedną, malutką i dość skromną. Ta mniejsza ma swoją ciekawą historię - otóż wznieśli ją członkowie grupy Rovers Scout z Medy, którzy umieścili w niej wizerunek San Girolamo i napis wyryty na marmurowej tabliczce, który głosi:</div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<span style="font-family: verdana; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span>Wysoko ponad ziemią my Rovers Scout wznieśliśmy tę kapliczkę ku czci naszego patrona San Girolamo oraz dla upamiętnienia naszego brata Felice. Klan Rovers Scout z Medy 16.10.1949</span></b></div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-y7AKKsDYRxM/WAzdC2B6NiI/AAAAAAABHLo/Z6oo_nSF478BAxC7C42PHTy2TGXozvUfgCEw/s1600/IMG_1962%2B-%2BKopia-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="460" src="https://4.bp.blogspot.com/-y7AKKsDYRxM/WAzdC2B6NiI/AAAAAAABHLo/Z6oo_nSF478BAxC7C42PHTy2TGXozvUfgCEw/w592-h460/IMG_1962%2B-%2BKopia-001.JPG" width="592" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Zadumałam się nad tą tabliczką i nad tym, kim byli ci chłopcy z niedalekiej, lecz leżącej na równinie Medy, złączeni braterską przysięgą skautów i kim był Felice? Dlaczego odszedł tak wcześnie? Rovers Scout, czyli starsi skauci, zwani we Włoszech Wędrowcami, mieli zwykle od 17 do 21 lat, co z pewnością nie jest wiekiem do umierania... Czy zmarł z powodu choroby, może zginął na froncie a może w jakimś tragicznym wypadku? Jednak najbardziej wzruszyło mnie to, że kapliczka była odnowiona i bardzo zadbana. Stały tam kwiaty oraz znicze, również jej otoczenie było uporządkowane, więc widać było, iż są osoby, które nadal pamiętają o tym miejscu i poświęcają mu swój czas...</span><b><span style="font-family: arial; font-size: medium;">***</span></b></div></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;">Podczas moich górskich wypraw niejednokrotnie zdarzało mi się, że przystawałam zachwycona i z trudem mi przychodziło rozstanie z jakimś fragmentem pejzażu. Natomiast w obrębie Val Ravella podobało mi się wszystko; idąc mulatierą wiodącą do Terz'Alpe mogłam do woli popatrzeć z góry na tę piękną, zalesioną dolinę, gdzie na wprost miałam Monte Prasanto, Monte Rai i Monte Cornizzolo.</span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-hCQJV4ZcEXw/WAzc0TTi6HI/AAAAAAABHLo/X5_p7nY8JwEM1CqDzOHTkP1RseH-F48CACEw/s1600/IMG_1273-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="440" src="https://3.bp.blogspot.com/-hCQJV4ZcEXw/WAzc0TTi6HI/AAAAAAABHLo/X5_p7nY8JwEM1CqDzOHTkP1RseH-F48CACEw/w586-h440/IMG_1273-001.JPG" width="586" /></span></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">W poprzednim poście pisałam, że ze zbocza tej ostatniej wyrasta ogromna skała zwana Ceppo d'Angua; kiedy przechodziłam nieopodal, wręcz przytłaczała mnie swoim ogromem, jednak nie budziło to we mnie uczucia lęku, raczej wielki podziw dla tego tworu przyrody. Jej nazwa nawiązuje do legend o fantastycznych, wodnych istotach, zwanych "angue" lub "aguane" i zapewne ma związek z przepływającym u jej stóp potokiem Ravella. Równie podobał mi się nasłoneczniony las na przeciwległym zboczu, ciągnący się wokół mulatiery; jest tam dużo drzew iglastych, więc ziemię zawsze pokrywa gruba warstwa brązowych szpilek, można tam też znaleźć wielkie, sosnowe szyszki, niejednokrotnie mające długość przekraczającą trzydzieści centymetrów. Mulatiera kończy się przy Terz'Alpe, gdzie wędrowiec musi dokonać wyboru: może iść dalej, w wyższe partie gór, albo zawrócić i wejść na tę część ścieżki geologicznej, która zmierza do Fonte di Gajum i San Miro. Po przejściu na drugą stronę potoku znajdziemy się w miejscu, skąd jeden szlak prowadzi w dół do Canzo a drugi w górę, do sanktuarium.</div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-dV4yfd8aaqM/WAzdB4fY-sI/AAAAAAABHL4/qi_BK1ctbKsB6ZZ8RLXcomVn26veOxGNACEw/s1600/IMG_1955.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-MDOtTvop_J0/WA0D1H2tCdI/AAAAAAABHMs/PPwxmjYZDiElrxWWCI4Ij-RkDzQkd2KRQCLcB/s1600/IMG_1955.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="498" src="https://3.bp.blogspot.com/-MDOtTvop_J0/WA0D1H2tCdI/AAAAAAABHMs/PPwxmjYZDiElrxWWCI4Ij-RkDzQkd2KRQCLcB/w373-h498/IMG_1955.jpg" width="373" /></span></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Ten drugi wariant (jak to pisałam na wstępie) ma aspekt duchowy, gdyż jest związany z człowiekiem, który w tym miejscu spędził większą część swego życia a po śmierci został uznany za świętego. Nazywał się on Miro Paredi i przyszedł na świat w domostwie dziś znanym jako Second' Alpe (dlatego też wzniesiono tam kaplicę jego imienia, o której wspominałam powyżej). Jak pisałam, do naszych czasów z tych zabudowań pozostały jedynie ruiny; na szczęście w porę zostały zabezpieczone i oczyszczone z zarastającej je roślinności; zadbano także o ustawienie tablic poglądowych, dzięki czemu możemy zobaczyć z jakich pomieszczeń składało się obejście i jakie pełniło funkcje. Legenda mówi, że małżonkowie Paredi mieli około sześćdziesiątki, kiedy ich dziecko przyszło na świat, nic więc dziwnego, że uznano to za cud co znalazło odbicie w imieniu, jakie mu nadano. Nie ma zgody jeśli chodzi o rok jego urodzenia, jedne źródła podają 1306, zaś inne 1336 r. Tak, czy inaczej, Miro już jako dziecko został oddany pod opiekę bogobojnego pustelnika a kiedy dorósł, poszedł w jego ślady. Majątek odziedziczony po rodzicach oddał ubogim a sam wiódł życie eremity w grocie po drugiej stronie strumienia, leżącej niemal na wprost jego rodzinnego domu. San Miro poprzez swe modły kilkakrotnie miał sprawić, że po okresach posuchy spadały deszcze, co ratowało ludzi przed utratą plonów i śmiercią głodową.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-BqDBlTdGgYQ/WA0EAqi9tXI/AAAAAAABHMw/VQZMFkf9wyY8YLB58aX0lEIQUqrXpLvyACLcB/s1600/IMG_1879-001.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="500" src="https://1.bp.blogspot.com/-BqDBlTdGgYQ/WA0EAqi9tXI/AAAAAAABHMw/VQZMFkf9wyY8YLB58aX0lEIQUqrXpLvyACLcB/w375-h500/IMG_1879-001.jpg" width="375" /></span></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Z tego powodu jest on nazywany "Santo della pioggia" czyli "Świętym od deszczu". Przypisuje mu się modlitwę, którą w 1975 roku powtórzył papież Paweł VI, kiedy to długotrwała susza trapiła wiele rejonów na całym świecie. San Miro pod koniec życia powędrował do Onno, skąd w cudowny sposób przeprawił się na drugi brzeg jeziora. Ponieważ nie miał pieniędzy, przewoźnik nie chciał go zabrać na swoją łódź; wtedy pielgrzym miał rzucić na wodę swój płaszcz, na którym pokonał wodne odmęty. (Jest tu zadziwiająca zbieżność z tym, czego miał dokonać San Giulio, o którym pisałam <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2012/10/piemont-orta-miasto-azurowych-balkonow.html" target="_blank">tutaj</a>.) Następnie kontynuował swą wędrówkę po wschodnim brzegu jeziora, aż dotarł do Sorico, miejscowości leżącej na jego północnym krańcu, gdzie niebawem zmarł. W połowie XVII wieku nieopodal groty gdzie spędził większą część swego życia, wzniesiono małe sanktuarium i domek, dający schronienie braciom zakonnym sprawującym tam posługę kapłańską. Z biegiem czasu cały obiekt uległ częściowej destrukcji, mimo to dotrwał do czasów, kiedy znaleźli się ludzie, którzy w 1994 roku podjęli prace renowacyjne, co upamiętniono wyryciem ich imion na niewielkim kamieniu wmurowanym w północną ścianę kościoła. Również dom mieszkalny wyremontowano, dzięki czemu dziś służy on pielgrzymom oraz osobom szukającym miejsca odosobnienia, gdzie można oddać się rozmyślaniom i modlitwie. Wysoko, w skalnej ścianie na wprost kościółka, znajduje się ciasna i ciemna jama z figurką Madonny; to wejście do groty, gdzie mieszkał San Miro.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-k6kvh-HYa50/WA0E5c81zKI/AAAAAAABHM0/KyXPNvQq4kcHdLUxTO0iY30o6khU8N2EACLcB/s1600/IMG_1888.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="502" src="https://2.bp.blogspot.com/-k6kvh-HYa50/WA0E5c81zKI/AAAAAAABHM0/KyXPNvQq4kcHdLUxTO0iY30o6khU8N2EACLcB/w377-h502/IMG_1888.jpg" width="377" /></span></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"> Poniżej jest obudowane źródło, o którym wieść gminna głosi, że trysnęło ze skały dzięki modlitwie świętego a jego woda ma moc uzdrawiania niektórych chorób. Po prawej stronie sanktuarium, na zboczu Monte Cornizzolo, leżą wielkie, obłe głazy a pomiędzy nimi sączy się strużka wody zmierzająca do potoku Ravella. Zaczęłam się po nich wspinać niczym po monumentalnych schodach a kiedy znalazłam się na zboczu powyżej kościoła, znów zachwycił mnie widok, jaki roztaczał się z tego miejsca. Głazy stawały się coraz większe a droga coraz trudniejsza, więc dalsze wspinanie się po nieoznaczonym szlaku nie miało sensu. Zeszłam w dół i ruszyłam w stronę Canzo; po drodze minęłam jeszcze jedną kapliczkę poświęconą San Miro, tym razem wzniesioną na skale wyrastającej nieopodal drogi. Przez jakiś czas szłam wzdłuż strumienia, w jego łożysku płynęło niewiele wody, więc wielu wędrowców, którzy przechodzili tą drogą przede mną, układało jeden na drugim płaskie kamienie, ustawiając niewielkie kopczyki, które Włosi nazywają "ometti". Podobny zwyczaj może się komuś wydawać śmieszny i bezużyteczny, jednak od czasów, kiedy wniosłam mój pierwszy kamień na szczyt Monte Mottarone i dołożyłam go do do tych, które położyli inni, będący tam przede mną, ja również nigdy nie omieszkałam ustawiać podobnych kopczyków, choć zdawałam sobie sprawę z tego, że padną ofiarą pierwszej niepogody.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-oEsa8e5d2Cw/WA0FOhFJcYI/AAAAAAABHM8/4WI0Fnw9R14S65bXmjd5L5LXxD0_vsrdACLcB/s1600/IMG_1867-001.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="493" src="https://4.bp.blogspot.com/-oEsa8e5d2Cw/WA0FOhFJcYI/AAAAAAABHM8/4WI0Fnw9R14S65bXmjd5L5LXxD0_vsrdACLcB/w375-h493/IMG_1867-001.JPG" width="375" /></span></span></span></a><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Nie wykluczone, że ta czynność może się wydać bezsensowna, jednak dla mnie zawsze była wyrazem łączności, zarówno z miejscem, w jakim się znalazłam, jak i podobnymi do mnie przechodniami. Być może, u jej podstaw leży chęć zostawienia po sobie śladu na przebytej drodze, podobna do tej, która innych ludzi skłania do rycia napisów na drzewach lub ścianach, jednak zdecydowanie bardziej subtelna i pozbawiona elementu destrukcji a do tego dająca przyrodzie szansę na przywrócenie pierwotnego porządku. Jak zwykle podczas moich wycieczek w te strony, idąc wzdłuż potoku Ravella dotarłam do Gajum, gdzie zatrzymałam się na krótki odpoczynek. Lubiłam siadywać pod rozłożystymi drzewami nieopodal źródła, by słuchać szumu potoku płynącego w głębokim jarze. Kiedy zmęczona, lecz szczęśliwa wracałam do Canzo i zagłębiałam się w jego urocze zaułki, po wielokroć przystawałam, żeby jeszcze raz popatrzeć na piękny widok gór dominujących nad miasteczkiem jaki zostawiałam za sobą i na zawsze utrwalić go w mojej pamięci..</span>.</div></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><span><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span>***</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span>Tu pragnę zamieścić dopisek - dziś,</span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span> 21 sierpnia 2023 roku, zupełnie przypadkowo </span><span>trafiłam </span><span>w internecie na długą listę włoskich skautów, którzy odeszli z tego świata. Postanowiłam ją przejrzeć w nadziei, że znajdę na niej jakąś wzmiankę o Felice. </span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span><br /></span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span>Mój trud został nagrodzony,</span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span> dowiedziałam się, że</span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span> zmarły</span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span> skaut </span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span>nosił </span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span>nazwisko </span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span>Frigerio, </span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span>dość</span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span> popularne w Lombardii</span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span> a przyczyną jego zgonu było utonięcie. Rzeczą, która mnie uderzyła, były dane na temat śmierci innych osób z listy, gdyż przy wielu nazwiskach były dość szczegółowe informacje - i tak kilka osób zginęło w różnego rodzaju wypadkach, podczas zamachów bombowych i trzęsień ziemi. Inni umarli w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, było też kilku takich, którzy zostali misjonarzami w Kongo, gdzie zostali zabici przez rebeliantów. Ciekawostką jest też to, że na tej liście jest kilka polskich nazwisk.</span></span></b><b><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span> </span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;">Więcej zdjęć z Val Ravella można zobaczyć w albumie ><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipNyKGkMBgteinEDZBDJ9g3jNhK0rkVbejoaoW1S" target="_blank">https://photos.google.com/album/AF1QipNyKGkMBgteinEDZBDJ9g3jNhK0rkVbejoaoW1S</a></div></span></span><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com922035 Canzo, Province of Como, Włochy45.8486288 9.272697300000004445.8265078 9.2323568000000051 45.8707498 9.3130378000000036tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-49689106312193597452016-10-08T23:36:00.011+02:002024-02-21T09:29:14.612+01:00Lombardia. Wycieczka na Monte Cornizzolo.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Mn0G6G8qy2k/WiRDv5nlXiI/AAAAAAABIv4/XtTbsVzu07UaotE6uLZTcbUb0ClqMfD3ACLcBGAs/s1600/IMG_8829-1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="378" data-original-width="595" src="https://3.bp.blogspot.com/-Mn0G6G8qy2k/WiRDv5nlXiI/AAAAAAABIv4/XtTbsVzu07UaotE6uLZTcbUb0ClqMfD3ACLcBGAs/s1600/IMG_8829-1.jpg" /></span></a></div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Jednym z najdawniejszych wspomnień, jakie kojarzą mi się pejzażem Brianzy, jest widok Monte Cornizzolo, niezbyt wysokiego wzniesienia, leżącego na południowym skraju Triangolo Lariano. </div></span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;">Jechałam wówczas pociągiem relacji Mediolan - Canzo-Asso, gdzie w małej miejscowości u podnóża Prealp, miałam podjąć moją pierwszą pracę na terenie Lombardii. Wtedy też zobaczyłam tę okolicę, która na przeciąg długich dziesięciu lat stała się moim miejscem do życia i w pewnym sensie moją małą, tymczasową ojczyzną. Jednak ta odległa przyszłość była jeszcze zakryta przed moimi oczami, za to patrząc przez okno pociągu, mogłam bez umiaru chłonąć obcy mi pejzaż i z zainteresowaniem spoglądać na tablice z nazwami kolejnych stacji.</span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/--_zq4_BQ6QM/V_nyu51qpNI/AAAAAAABHFQ/ErZMuj8wkogot02zLJpDhsjxbQepCUm5gCLcB/s1600/IMG_1775.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="448" src="https://3.bp.blogspot.com/--_zq4_BQ6QM/V_nyu51qpNI/AAAAAAABHFQ/ErZMuj8wkogot02zLJpDhsjxbQepCUm5gCLcB/w597-h448/IMG_1775.JPG" width="597" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Dziwiło mnie to, że niejednokrotnie były one dwuczłonowe, dopiero po pewnym czasie dowiedziałam się, że są to po prostu nazwy sąsiadujących ze sobą miejscowości, czasami położonych po dwóch stronach torów i na pierwszy rzut oka tworzących jeden organizm. Podróż trwała dość długo, pociąg zatrzymywał się często a kolejne miasteczka nie porażały urodą. Dopiero kiedy minęliśmy Seveso, okolica nabrała charakteru i wdzięku. Zabudowa, dotychczas ciągnąca się niemal nieprzerwanie i jedynie od czasu do czasu nieco rzednąca, stała się bardziej zwarta a granice miejscowości bardziej wyraźne. Za oknem coraz częściej ukazywały się zielone połacie pól i łąk, co pozwalało mojemu spojrzeniu biec dalej; dzięki temu mogłam dostrzec rozległe przestrzenie Brianzy i łańcuch gór zamykających horyzont.</div></span><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><a href="https://4.bp.blogspot.com/-DFY0KHTh1tA/V_nu-ICdFgI/AAAAAAABHEs/w9jiRZCLaRgE9KzeXJ7RCsLB8-a9w_qiwCLcB/s1600/IMG_6587.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="415" src="https://4.bp.blogspot.com/-DFY0KHTh1tA/V_nu-ICdFgI/AAAAAAABHEs/w9jiRZCLaRgE9KzeXJ7RCsLB8-a9w_qiwCLcB/w598-h415/IMG_6587.jpg" width="598" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Kiedy pociąg pokonywał odcinek drogi pomiędzy Arosio i Inverigo, po raz pierwszy ujrzałam charakterystyczną sylwetkę Mone Cornizzolo z rozpłatanym zboczem, gdzie pośród lasów porastających jej stoki, widać było wnętrze góry zbudowane z biało - różowego granitu. Ponieważ ten granit był poprzecinany poprzecznymi liniami zieleni z daleka wyglądało to niczym ogromy tort, z którego odkrojono solidny kawałek. Zorientowałam się, że był to teren kamieniołomu, gdzie warstwami wydobywano materiał, tworząc stopnie w ścianie wyrobiska. Gdy na stałe zamieszkałam w Lombardii, po pewnym czasie przywykłam do tego widoku, który mimo to, zawsze mnie frapował i niezmiennie kojarzył się z tortem. W przyszłości krążąc po okolicy, miałam okazję zobaczyć również zachodnią grań góry, wznoszącą się łagodnym łukiem w stronę szczytu. Mogłam wtedy dostrzec ścieżkę biegnącą po trawiastym zboczu, znajdującym się ponad linią lasu, leżącego u jej podnóża.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-5aQ9LJEajMA/V_f41kInROI/AAAAAAABG6I/QGq2Z9vymigE5AKhzrCBrlOno3hijw0TQCPcB/s1600/IMG_1192-1.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="429" src="https://2.bp.blogspot.com/-5aQ9LJEajMA/V_f41kInROI/AAAAAAABG6I/QGq2Z9vymigE5AKhzrCBrlOno3hijw0TQCPcB/w600-h429/IMG_1192-1.JPG" width="600" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Tu muszę podzielić się fascynacją podobnymi widokami, które nieodmiennie sprawiały, że ogarniała mnie nieprzeparta chęć pójścia takim szlakiem; temu uczuciu zawsze towarzyszyła myśl, że wraz z kolejnymi pokonanymi metrami będzie mi dane zobaczyć wciąż więcej i więcej, że otworzą się przede mną pejzaże i przestrzenie, jakie jedynie przeczuwałam stojąc na dole... To pragnienie było motorem moich wypraw, pozwoliło mi zwalczyć początkowy lęk przed samotnymi wędrówkami i poprawić moją kondycję fizyczną. Dzięki temu pokonałam wiele moich ograniczeń, zyskałam wiarę w siebie i własne siły a także wewnętrzne przekonanie, iż jedynie ode mnie zależy, jakie wyzwania podejmę i czy wyjdę z nich zwycięsko. Dziesięć lat spędzonych w Lombardii było dla mnie okazją do wielu pięknych wycieczek, jednak zawsze miałam więcej planów, niż czasu dla ich realizacji, więc głównym problemem było dla mnie nie "gdzie", ale "kiedy" i "jak". Pytanie o to kiedy, miało też jeszcze jeden aspekt - pogodowy. Pomijając dni, kiedy padało albo zanosiło się na burzę więc o wędrówce w góry nie mogło być mowy, trzeba było też zwrócić uwagę na afę, czyli obezwładniający upał połączony z wilgotnym powietrzem, gdyż powoduje to niebezpieczną dla zdrowia duchotę i również nie sprzyja podobnym wyprawom, zwłaszcza jeśli w planie</span><span style="font-family: arial;"> </span><span style="font-family: arial;">mamy</span><span style="font-family: arial;"> robienie zdjęć.</span></div></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;">
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-G6DzLkZ68CU/V_nv6yIVxxI/AAAAAAABHE4/a6x8KmC0KR8VEqkS1-ebwCNOYNE1qunFACLcB/s1600/IMG_1206.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="373" src="https://1.bp.blogspot.com/-G6DzLkZ68CU/V_nv6yIVxxI/AAAAAAABHE4/a6x8KmC0KR8VEqkS1-ebwCNOYNE1qunFACLcB/w596-h373/IMG_1206.JPG" width="596" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Na Monte Cornizzolo wybierałam się długo, ponieważ mając ją niemal w zasięgu ręki sądziłam, że kiedyś, kiedy nie będę mała czasu, czy ochoty na odleglejszą wyprawę, przyjdzie i na nią kolej, dlatego</span><span style="font-family: arial;"> </span><span style="font-family: arial;">ten pomysł </span><span style="font-family: arial;">wciąż odkładałam na później. Dopiero podczas ostatniego włoskiego lata zdecydowałam, że teraz albo nigdy. Mój pobyt nieuchronnie zbliżał się do końca a ja wciąż miałam w pamięci wspaniały widok, kiedy to poprzedniego roku zobaczyłam ją podczas lotu samolotem, w sąsiedztwie masywu Corni di Canzo, gdzie wiele lat wcześniej po raz pierwszy miałam okazję podziwiać piękno Prealp. Lato tamtego roku nie rozpieszczało pogodą, także dzień, jaki przeznaczyłam na tę wycieczkę nie zapowiadał się dobrze, ranek był mglisty i słońce ledwie prześwitywało przez mleczne zasłony wilgoci. Mimo wszystko, miałam jednak nadzieję, że w ciągu dnia widoczność się poprawi, chociaż doświadczenie mi podpowiadało, że to jest to raczej nadzieja złudna.</span></div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Kiedy dotarłam pociągiem do Erby, welon mgły nadal spowijał wszystko wokoło. Ponieważ nie chciałam zmieniać planu, nie bacząc na to, odważnie wsiadłam do autobusu jadącego do Eupilio, wioski leżącej u podnóża Monte Cornizzolo, na wysokości 383 m n.p.m.</span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-pc0vjtbiPWk/V_f3uP18BFI/AAAAAAABG2g/bxzXqUrlFsEO8VWiXi5wQd18lNn3PioewCPcB/s1600/IMG_1124-1.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="533" src="https://4.bp.blogspot.com/-pc0vjtbiPWk/V_f3uP18BFI/AAAAAAABG2g/bxzXqUrlFsEO8VWiXi5wQd18lNn3PioewCPcB/w375-h533/IMG_1124-1.JPG" width="375" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Góra ta ma wysokość 1241 metrów, więc przewyższenie, jakie miałam do pokonania, wynosiło ponad 800 m, wiedziałam też, że od szczytu dzieli mnie mniej więcej siedem kilometrów i że prawdopodobnie przynajmniej na tyle samo muszę szacować drogę powrotną (miałam zamiar wracać innym szlakiem). Szybko znalazłam się na obrzeżach Eupilio, gdzie zatrzymałam się nieopodal małego kościółka. Najpierw zobaczyłam tam coś, co wyglądało na polowy ołtarz i chyba nim było w istocie a tuż obok, na ścianie niewielkiego, wiejskiego budynku, znalazłam pamiątkową tablicę ze zdjęciami dwóch mężczyzn. Napis, jaki na niej umieszczono, mówił o dwóch partyzantach, rozstrzelanych w tym miejscu przez nazistów. Ta wojenna historia wzbudziła moje zainteresowanie, więc po powrocie do domu przeszukałam internet i znalazłam na ten temat kilka informacji, z których wynikało, że pamięć tych poległych nadal jest otoczona szacunkiem miejscowej społeczności i przywoływana podczas lokalnych uroczystości patriotycznych, zaś w miejscu ich śmierci ludzie spotykają się celem wspólnej modlitwy (do tego służył ten polowy ołtarz).</div><div style="text-align: justify;">Po wyjściu poza granice miasteczka, ruszyłam przed siebie asfaltową drogą prowadzącą w pobliże szczytu, gdzie znajduje się schronisko SEC "Marisa Consigliere" a także teren działania lokalnego Aeroklubu, prowadzącego szkółkę lotniarską. W weekendy można tu spotykać również wielu rowerzystów, którzy na tej trasie skutecznie szlifują kondycję, ponieważ z racji sporego nachylenia i wielu ostrych zakrętów uchodzi ona za jedną z trudniejszych, jednak w dzień powszedni jest tu naprawdę spokojnie i wręcz bezludnie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://1.bp.blogspot.com/-ToqU_TJ1bt4/V_f30Sqj3yI/AAAAAAABG3I/3vu9CvXjfhACJhkNGQRyVcOTAVirAsXNACPcB/s1600/IMG_1130-1.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="421" src="https://1.bp.blogspot.com/-ToqU_TJ1bt4/V_f30Sqj3yI/AAAAAAABG3I/3vu9CvXjfhACJhkNGQRyVcOTAVirAsXNACPcB/w594-h421/IMG_1130-1.JPG" width="594" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Asfaltowa droga prowadziła mnie przez las, aż w pewnym momencie doszłam do na pozór opuszczonych zabudowań, gdzie napotkałam stado kóz. Bardzo lubię obserwować kozy, gdyż są to sympatyczne stworzenia, skłonne do różnych figlarnych zachowań. Także i tym razem miałam okazję popatrzeć na kózki, które naśladując koty wdrapały się na wielką stertę drewna, gdzie wylegiwały się w malowniczych pozach. Drugie kozie stado napotkałam, kiedy z drogi jezdnej zboczyłam na leśną ścieżkę. Szczerze mówiąc, nieco się wystraszyłam, gdyż zwierzaki niczym szalone pędziły przez zarośla, robiąc przy tym sporo hałasu. Ponieważ były poza zasięgiem mojego wzroku, obawiałam się, że mogą to być dziki lub wataha bezpańskich psów, więc ścierpła mi skóra na myśl o takim niebezpiecznym spotkaniu.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-Bn-U0N2RjiM/V_f38Ezf53I/AAAAAAABG6I/h0DZIQVcttUNFu1RlWbgwJZlwukLDvPzACPcB/s1600/IMG_1135-1.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="447" src="https://3.bp.blogspot.com/-Bn-U0N2RjiM/V_f38Ezf53I/AAAAAAABG6I/h0DZIQVcttUNFu1RlWbgwJZlwukLDvPzACPcB/w596-h447/IMG_1135-1.JPG" width="596" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Kiedy ujrzałam kozy, humor od razu mi się poprawił; tym bardziej, że zwierzęta nie zwracały na mnie najmniejszej uwagi i spokojnie zajęły się skubaniem trawy na niewielkiej polance. Po chwilowym postoju przewodnik stada zameczał rozkazująco i wszystkie jak jeden mąż rzuciły się galopem w krzaki. Poza kozami i ptakami po drodze na szczyt nie napotkałam żadnego żywego stworzenia, szczęśliwie ominęło mnie także nieprzyjemne spotkanie z gzami, które na Monte Cornizzolo podobno potrafią mocno dać się we znaki, do tego stopnia, że ta góra ma z ich powodu złą sławę. Pod tym względem miałam fart, za to pogoda kompletnie mnie zawiodła, wilgotnemu powietrzu daleko było do przejrzystości, sylwetki okolicznych gór były mocno rozmyte a dalsze szczyty leżące po drugiej stronie Jeziora Lecco, zaledwie majaczyły w głębi. Cała okolica parowała w ogromnym upale, więc również widok Brianzy z jej uroczymi jeziorami Annone i Pusiano z pewnością wiele tracił z powodu niesprzyjającej aury.</div></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-9aBXtPc9OKI/V_f36mtatLI/AAAAAAABG3I/rzBcmjb6M8oXfaG8Yhr_5oqD2D24Mds2QCPcB/s1600/IMG_1134.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="443" src="https://4.bp.blogspot.com/-9aBXtPc9OKI/V_f36mtatLI/AAAAAAABG3I/rzBcmjb6M8oXfaG8Yhr_5oqD2D24Mds2QCPcB/w589-h443/IMG_1134.JPG" width="589" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Choć oczekiwałam czegoś innego, musiałam się z tym pogodzić, bo gdybym chciała czekać na lepsze warunki, ta wyprawa (oraz wiele innych) być może nigdy nie doszłaby do skutku. Jak już niejednokrotnie wspominałam, podczas upalnego lata dobra widoczność w Lombardii to rzadkość a ja, mając w miesiącu jedynie kilka wolnych dni, musiałam się kontentować tym, co przyniosła pogoda albo zostać w domu, na co oczywiście nie miałam najmniejszej ochoty. Oprócz słabej widoczności spotkała mnie jeszcze inna, niezbyt miła niespodzianka; otóż miałam zamiar wejść na szczyt górską ścieżką widoczną z dołu na zachodnim zboczu i sądziłam, że bez trudu znajdę miejsce, w którym się ona zaczyna, więc nie przyłożyłam się należycie do czytania opisu szlaku w internecie. Początkowo wędrowałam po asfaltowej drodze prowadzącej do schroniska; tym sposobem wyszłam poza linię lasu, aż znalazłam się na wysokości, gdzie zaczynają się górskie pastwiska i znalazłam tam punkt orientacyjny, jakim jest wielki, ponad stuletni buk.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-Fcsybc0dtlc/V_f4JrZ9JmI/AAAAAAABG6I/wAE1ZqIDhQ8t-ZZK8SFYTCeU0xN9mUZBACPcB/s1600/IMG_1147.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="445" src="https://4.bp.blogspot.com/-Fcsybc0dtlc/V_f4JrZ9JmI/AAAAAAABG6I/wAE1ZqIDhQ8t-ZZK8SFYTCeU0xN9mUZBACPcB/w593-h445/IMG_1147.JPG" width="593" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Tu gdzieś powinna zaczynać się owa ścieżka tak dobre widoczna z dołu, zastanawiałam się, czy powinnam jej szukać w prawo, czy też w lewo od drzewa, lecz ani rusz nie mogłam sobie tego przypomnieć, więc na chybił trafił poszłam w prawo. Niestety, była to zła decyzja, gdyż wejścia na ścieżkę nie znalazłam. Zrobiłam już spory kawałek drogi po asfalcie, kiedy za kolejną serpentyną ujrzałam w oddali szczyt góry nieco po lewej stronie, co niezbicie świadczyło o tym, iż pomyliłam drogę. W tej sytuacji mogłam wrócić w pobliże starego buka i na nowo rozpocząć poszukiwania albo pokornie maszerować dalej w stronę schroniska. Uważam, że chodzenie w góry asfaltową drogą to coś, co kompletnie mija się z celem, ale w tym wypadku poddałam się ze względu na stratę czasu, jaka mi groziła, gdybym znowu zaczęła błądzić po zboczu, tym bardziej, że musiałam myśleć o znacznie dłuższej drodze powrotnej. Byłam z tego powodu zła na siebie niczym osa i w tym momencie nawet jadowite gzy nie miałyby przy mnie żadnych szans. Mimo wszystko, poszłam dalej przed siebie i w niedługim czasie dotarłam w pobliże schroniska wzniesionego przez SEC (Societa Escursionisti Civatesi). Przez chwilę pokręciłam się po okolicy, obejrzałam niewielką kapliczkę oraz zabytkowy kamienny krzyż leżący nieopodal, miałam też okazję popatrzeć z góry na romański kompleks świątynny San Pietro al Monte, gdzie byłam rok wcześniej, o czym pisałam <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2012/05/lombardia-civate-opactwo-san-pietro-al.html" target="_blank">tutaj</a>.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="446" src="https://4.bp.blogspot.com/-3b6NfQ1pq20/V_f44yHCKeI/AAAAAAABG64/YvfVGdVaX7Yu252i72zP20xb6f376CjWwCPcB/w595-h446/IMG_1196.JPG" width="595" /></span>Teraz pozostało mi jedynie wejść na wierzchołek góry, co też uczyniłam, tym razem idąc po dobrze ubitej gruntowej ścieżce. Okazało się, że na tej wysokości słońce świeci dość ostro, lecz za to o wiele łatwiej się oddycha, gdyż opary wilgoci pozostały poniżej. Na szczycie wzniesiono duży, metalowy krzyż, będący także odgromnikiem, posadowiony na okazałym, cementowym cokole, na którym umieszczono pamiątkową tablicę. Pod tym symbolem kultu zastałam stadko złożone z kilku owiec; przez chwilę obserwowałam je z zaciekawieniem z powodu ich dość zaskakującego zachowania.</div><div style="text-align: justify;">Otóż trzy owieczki chyba próbowały szukać odrobiny schronienia przed upałem, więc jedna z nich stanęła w cieniu postumentu a dwie inne schowały głowy pod jej brzuchem. Nigdy nie widziałam czegoś podobnego, ale byłam pełna uznania dla sprytu tych zwierząt.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-0sJ3O0CQ4b0/V_f4zJB1cRI/AAAAAAABG6I/4XiL-_qdHTQOdiGYpdst6USTHqdsdxk6ACPcB/s1600/IMG_1189-1.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="446" src="https://4.bp.blogspot.com/-0sJ3O0CQ4b0/V_f4zJB1cRI/AAAAAAABG6I/4XiL-_qdHTQOdiGYpdst6USTHqdsdxk6ACPcB/w596-h446/IMG_1189-1.JPG" width="596" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Ze szczytu mogłam popatrzeć na zachodnie zbocze, gdzie zobaczyłam stuletni buk i ścieżkę, której początku nie mogłam znaleźć oraz okoliczne góry: Capanna Mara, długi grzbiet pasma Monte Bolettone ciągnący się aż do Como, Monte Barzaghino, Monte Scioscia i kilka pomniejszych pagórków. Daleko w dole widziałam miasteczko Canzo, gdzie miałam zamiar zakończyć moją wędrówkę a nieopodal Corni di Canzo; za nimi w gęstych oparach wilgoci, zaledwie mogłam się domyślać zarysów obu Grigni. Na zachodzie dostrzegłam białą nitkę drogi prowadzącej na Monte Rai, gdzie na szczycie ustawiono potężną wieżę antenową. Monte Rai to ciekawe miejsce, na jej zboczu znajdują się formacje skalne, które chętnie bym zobaczyła, nie mówiąc o panoramie okolicy, jaka się stamtąd roztacza, więc przez chwilę rozważałam zmianę planu.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-3hDEFp4Jny0/V_f49Hvpc0I/AAAAAAABG64/ejYjoZ7HoQIQTIRTqrnI8tCJxFg0Zm6xQCPcB/s1600/IMG_1205-1.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="397" src="https://3.bp.blogspot.com/-3hDEFp4Jny0/V_f49Hvpc0I/AAAAAAABG64/ejYjoZ7HoQIQTIRTqrnI8tCJxFg0Zm6xQCPcB/w596-h397/IMG_1205-1.JPG" width="596" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Jednak po chwili zastanowienia zrezygnowałam tego z pomysłu; co prawda z Monte Rai także można dojść do Canzo, ale moja i tak długa droga powrotna wydłużyłaby się jeszcze bardziej a poza tym mam ogromną awersję do wszelkich anten oraz przekaźników; źle się czuję w ich pobliżu i z reguły unikam, jak przysłowiowego ognia. Na ścieżkę do Canzo trafiłam bez trudu, więc ochoczo ruszyłam w dół, aż doszłam do ogromnej skały wyrastającej ze zbocza, zwanej Ceppo dell'Angua. Ponieważ wcześniej kilkakrotnie byłam w dolinie u podnóża Monte Cornizzolo, nie raz miałam okazję podziwiać tę fascynującą formację przypominającą głowę cukru. Tym razem, ku mojemu wielkiemu zadowoleniu mogłam popatrzeć na nią z drugiej strony i po raz kolejny zadziwiła mnie jej wielkość; choć byłam dość blisko, rosnące na niej drzewa wydawały się maleńkie, niczym krzaczki.</div></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-9jLJuHx25GY/V_nwkbDGryI/AAAAAAABHFE/nHLCoW3eibUpV0yCT8z2spZqwRNmg5dnQCLcB/s1600/IMG_1264.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="409" src="https://3.bp.blogspot.com/-9jLJuHx25GY/V_nwkbDGryI/AAAAAAABHFE/nHLCoW3eibUpV0yCT8z2spZqwRNmg5dnQCLcB/w593-h409/IMG_1264.JPG" width="593" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Cale północne zbocze Monte Cornizzolo jest porośnięte mieszanym lasem z przewagą drzew liściastych, więc szło mi się bardzo przyjemnie, chociaż stroma i kamienista ścieżka wymagała ciągłej uwagi. O tym, że było naprawdę niebezpiecznie p</span><span style="font-family: arial;">rzekonałam się, </span><span style="font-family: arial;">kiedy mój wierny kijek kilkakrotnie uchronił mnie przed przyspieszonym zjazdem na tylnej części ciała. Niebawem doszłam do koryta malowniczego strumienia Ravella, gdzie latem ciurka niezbyt szeroka strużka wody, lecz jego szerokość i wygładzone kamienie w łożysku, świadczą o tym, że kiedy zacznie padać deszcz, ta strużka zamieni się w wielokrotnie szerszą, rwąca rzekę. Przeszłam przez strumień po prowizorycznej przeprawie ułożonej z dużych, płaskich kamieni i wyszłam na ładną, brukowaną drogę, będącą częścią geologicznej ścieżki dydaktycznej. Ta zaprowadziła mnie do miejsca zwanego Fonte di Gajum, gdzie oprócz polany ze stołami i ławami piknikowymi oraz restauracji z zapleczem hotelowym, znajduje się źródło, od którego to miejsce wzięło swą nazwę.</span></div></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div>
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-7jvzG-20LEA/ToWBHiMTjBI/AAAAAAABGeY/Y9BSBKKLQasrWAcSU7R_IkqFD9_NrTKxQCPcB/s1600/IMG_1288.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="545" src="https://2.bp.blogspot.com/-7jvzG-20LEA/ToWBHiMTjBI/AAAAAAABGeY/Y9BSBKKLQasrWAcSU7R_IkqFD9_NrTKxQCPcB/w594-h545/IMG_1288.JPG" width="594" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Ponieważ miałam zamiar w miarę szybko dotrzeć na dworzec w Canzo, po krótkim odpoczynku i napełnieniu butelki źródlaną wodą ruszyłam w dalszą drogę. Canzo-Asso jest dobrze skomunikowane z Mediolanem, jeździ tu lokalny pociąg, który zatrzymuje się w Boviso - Masciago, skąd do domu, gdzie mieszkałam, miałam pięć minut drogi. Canzo, choć ma niezbyt wielu mieszkańców, jest dość rozległe; to śliczne, malownicze miasteczko, pełne zieleni z licznymi, ładnymi willami i domkami ukrytymi w zadbanych ogrodach. Oprócz tego, posiada bardzo ładne centrum historyczne z wieloma domami liczącymi sobie ponad sto lat. Te domostwa w większości przeszły gruntowną restrukturyzację, więc ich mieszkańcy mogą korzystać z dobrodziejstw cywilizacji, jednak z przyjemnością zauważyłam, że w bramach prowadzących na podwórka pozostawiono zabytkowe, drewniane odrzwia. Bardzo lubiłam Canzo, bywałam tam dość często i szczerze mówiąc, nieco zazdrościłam jego mieszkańcom. Swego czasu, nawet zastanawiałam się, czy nie podjąć pracy w tamtejszym RSA, czyli domu opieki dla osób starszych i przewlekle chorych.</div></span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div>
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-_5GPWvjoTlE/V_f5ADNzF2I/AAAAAAABG7k/A3xocdzQWCsDWsB2Dc4mK4nCr5rVKbiugCPcB/s1600/IMG_1207.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="424" src="https://4.bp.blogspot.com/-_5GPWvjoTlE/V_f5ADNzF2I/AAAAAAABG7k/A3xocdzQWCsDWsB2Dc4mK4nCr5rVKbiugCPcB/w599-h424/IMG_1207.JPG" width="599" /></span></a><span style="font-family: arial;"><div style="font-size: large; text-align: justify;">Powstrzymała mnie świadomość tego, że po ciepłych miesiącach nadchodzą jesienno - zimowe szarugi i krótkie dni, kiedy sytuacja zmienia się radykalnie i życie w takim miejscu staje się dość monotonne a z Canzo do większych miejscowości jest dość daleko. Jednak tym razem mogłam się cieszyć latem i jego urokami, co prawda <span style="text-align: center;">zrobiłam wiele kilometrów, ale byłam bardzo zadowolona z tej wycieczki. Miałam satysfakcję, że wreszcie doprowadziłam do skutku dawno powzięty zamysł i choć pomyliłam drogę, to po raz kolejny mogłam popatrzeć ze szczytu na okolicę a do tego porównać dwa odmienne światy, czyli południowe i północne zbocze góry. </span></div>
<span style="font-size: large; text-align: center;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div style="font-size: large; text-align: justify;">Pomiędzy Monte Cornizzolo, Monte Rai i masywem Corni di Canzo rozciąga się przepiękna dolina Val Ravella, <span style="text-align: center;">warta tego, aby jej poświęcić odrębną notatkę, dlatego też niebawem jeszcze raz wrócimy w te strony. </span></div>
<span style="font-size: large; text-align: center;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div style="font-size: large; text-align: justify;"><span style="text-align: center;">Więcej zdjęć z tej wycieczki można obejrzeć w albumie></span></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://photos.google.com/share/AF1QipPbOZAOwZnJIz_LLBebqwuYCZm2E6EpOQs4nfA2NOtFHlkByLHpo6vP0INIkrKBig?key=V0dhN3JEZUdNbDNtUFhwNHlrSFIzOHpRXzJzUTBn" style="text-align: center;" target="_blank"><span style="font-size: large;">https://photos.google.com/share/AF1QipPbOZAOwZnJIz_LLBebqwuYCZm2E6EpOQs4nfA2NOtFHlkByLHpo6vP0INIkrKBig?key=V0dhN3JEZUdNbDNtUFhwNHlrSFIzOHpRXzJzUTBn</span></a></div>
</span></div></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com10Cornizzolo, 23862 Civate, Province of Lecco, Włochy45.8371111 9.302076199999987745.836938100000005 9.3017611999999872 45.8372841 9.3023911999999882tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-14795828925099993012016-08-28T15:15:00.020+02:002024-02-06T22:06:17.450+01:00Lombardia. Mulini del Perlo i majowe Bellagio.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-uuPoPlgPyLM/V8Li6TaIAuI/AAAAAAABFho/zMvtKQkcoiAQswEljy_bIjkXtqqoniSCQCLcB/s1600/IMG_1944.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" src="https://2.bp.blogspot.com/-uuPoPlgPyLM/V8Li6TaIAuI/AAAAAAABFho/zMvtKQkcoiAQswEljy_bIjkXtqqoniSCQCLcB/s1600/IMG_1944.JPG" /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Jak wiadomo, po zimie zawsze przychodzi wiosna, więc również na łamach mojego bloga (gdzie ostatnio pisałam o Bellagio w jesienno - zimowych klimatach) nadeszła kolej na zmianę dekoracji i drugą odsłonę w całym blasku wiosennego słońca. Będzie to ostatni post na temat tej uroczej okolicy a jednocześnie relacja z mojej wycieczki do niewielkiej osady Mulini del Perlo. Leży ona na stoku wzniesienia, które pnie się od nasady półwyspu Bellagio, aż do najwyższego punktu Triangolo Lariano, jakim jest szczyt Monte San Primo.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-8eyldZ8ozPg/V8J0MOpeO6I/AAAAAAABFg0/cRuWnN4kVDELTlqO3hk4hxQBhut2eAY4ACLcB/s1600/IMG_1818.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="401" src="https://3.bp.blogspot.com/-8eyldZ8ozPg/V8J0MOpeO6I/AAAAAAABFg0/cRuWnN4kVDELTlqO3hk4hxQBhut2eAY4ACLcB/w588-h401/IMG_1818.JPG" width="588" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Już przedstawiałam wiosenne oraz letnie klimaty Bellagio w zieleni i błękicie, jednak tym razem wyjdziemy poza granice miasteczka, na piękne łąki, gdzie ścieżka zaprowadzi nas nad strumień Perlo, pomiędzy drzewa gęsto porastające zbocza Prealp. Bezpośrednim impulsem do odbycia tej wycieczki była informacja, jaką znalazłam w moim przewodniku, mówiąca o tym, że jest tam miejsce, z którego świetnie widać cały półwysep i jezioro rozgałęziające się na trzy odnogi. Było to w czasach zanim wybrałam się na Monte San Primo, skąd roztaczają się podobne, oszałamiające widoki, <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/01/lombardia-triangoloro-lariano-monte-san.html" target="_blank">link</a> z tą różnicą, że z dużo większej wysokości, bo ponad 1600 metrów. Jednak to mogłam stwierdzić dopiero za rok, więc tymczasem nawet nieznaczna, bo niespełna 200 metrowa różnica poziomów pozwalająca na swobodne podziwianie panoramy, wydawała mi się bardzo atrakcyjną możliwością. Tego dnia pogoda była naprawdę piękna; co prawda, nad jeziorem unosił się lekki opar wilgoci, jednak mimo to, widoczność była nie najgorsza. Moim punktem wypadowym była frakcja San Giovanni; jak zwykle, nie mogłam się oprzeć jej tak dobrze mi znanym urokom, więc zamiast od razu wyruszyć do celu mej wycieczki, zeszłam nad brzeg jeziora i poszłam aż do Loppi, z przyjemnością oglądając ulubione zakątki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/--xeSwBOMjqM/V8JvVwSwDJI/AAAAAAABFgI/fh0H_ZoCuS4KiiOUmN6WODmlC-3iBsInQCEw/s1600/IMG_1833.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="439" src="https://3.bp.blogspot.com/--xeSwBOMjqM/V8JvVwSwDJI/AAAAAAABFgI/fh0H_ZoCuS4KiiOUmN6WODmlC-3iBsInQCEw/w585-h439/IMG_1833.JPG" width="585" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Po tej krótkiej przechadzce nie skierowałam się jak zwykle do centrum Bellagio, lecz w przeciwną stronę; najpierw przemierzyłam schody, niegdyś prowadzące do willi Giulia a następnie ruszyłam w kierunku południowo - wschodnim. Po drodze minęłam maleńką kapliczkę poświęconą Jezusowi Ukrzyżowanemu, zwaną w lokalnym dialekcie "Signurin" a po chwili dotarłam do obszernego domostwa. Zaciekawiły mnie dwie bramy wiodące na posesję, pierwsza z metalową, współczesną kratą, była bez wątpienia zmodernizowana, za to druga z masywnymi, drewnianymi odrzwiami prowadzącymi na dziedziniec, wyglądała na zabytkową a jej architektura była zdecydowanie barokowa. Budynek także nosił pewne cechy tego stylu, chociaż mimo swej okazałej bryły w sumie prezentował się dość skromnie. Odniosłam wrażenie, że prawdopodobnie niegdyś był zasobną rezydencją a może klasztornym konwentem? Miałoby to sens, bo czytając historię Bellagio dowiedziałam się, że kiedyś w San Giovanni rezydowały dwa zakony.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-OzCIl9lZjWs/V8JvV1Zo5uI/AAAAAAABFgI/-o3fEsRC12kw4-FMZuH4JqYVQDo8Xsz_ACEw/s1600/IMG_1859.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="370" src="https://4.bp.blogspot.com/-OzCIl9lZjWs/V8JvV1Zo5uI/AAAAAAABFgI/-o3fEsRC12kw4-FMZuH4JqYVQDo8Xsz_ACEw/w390-h370/IMG_1859.JPG" width="390" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Odważnie weszłam na dziedziniec, licząc na to, że uda mi się spotkać kogoś z mieszkańców i zasięgnąć języka. Niestety, nie napotkałam żywego ducha, za to obejrzałam z bliska edicolę, gdzie znajdowało się ujęcie wody, ze sporą cysterną w kształcie antycznego sarkofagu.</div><div style="text-align: justify;">Wyglądało na to, że w czasach świetności edicola była ozdobiona freskami, które czas zatarł niemal kompletnie, więc pozostały z nich jedynie bardzo wyblakłe zarysy. Po drugiej stronie dziedzińca mieściła się wielka spiżarnia w kształcie rotundy, przykryta stożkowatym dachem z kokieteryjną, kulistą ozdobą na czubku. Niegdyś, przed epoką lodówek, w takich dobrze izolowanych budynkach o kamiennych ścianach, można było bez problemu przechowywać żywność nawet podczas upalnego, włoskiego lata. Nieco zawiedziona, że nie napotkałam nikogo, kto mógłby mi udzielić informacji, opuściłam dziedziniec; po drodze minęłam obudowane źródełko (tym razem od strony ulicy) gdzie woda spływała metalową rurką do zagłębienia wykutego w dużym głazie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-0VDgJnzi5tc/V8JvWrhjG8I/AAAAAAABFgI/tRZMod0rnOUVKajFf9nCK43gBEUTVG1LwCEw/s1600/IMG_1898.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="455" src="https://2.bp.blogspot.com/-0VDgJnzi5tc/V8JvWrhjG8I/AAAAAAABFgI/tRZMod0rnOUVKajFf9nCK43gBEUTVG1LwCEw/w588-h455/IMG_1898.JPG" width="588" /></span></span></a><span style="font-family: arial;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: medium;">Niebawem wyszłam poza obręb zabudowań i skierowałam swe kroki na ścieżkę biegnącą poprzez piękną, zieloną łąkę z bujną trawą poprzetykaną polnymi kwiatami. Powietrze było pełne upajających aromatów; pachniały zioła, kwitnące krzewy dzikiego bzu i akacjowe drzewka. Był to bardzo przyjemny spacer, szłam przed siebie bez większego wysiłku, tym bardziej, że ścieżka biegła w górę łagodnym łukiem. Po drodze napotkałam kilka osiołków oraz krowy</span></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;">, pracowicie </span><span style="font-family: arial; font-size: medium;">żujące trawę</span><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: medium;"> z zasępionymi minami</span><span style="font-size: medium;">. Duże zwierzęta od zawsze budzą we mnie lęk, więc zwykle omijam je szerokim łukiem Tym razem odgradzał mnie od nich elektryczny pastuch, więc bez obawy mogłam im zrobić parę zdjęć. Idąc, często oglądałam się za siebie, aby spojrzeć na miejsca, które niedawno opuściłam, teraz znajdujące się sporo poniżej. W oddali było widać błękitne jezioro i dach willi Melzi, ukrytej w ciemnej zieleni parku a nieco bliżej domostwo, które mnie tak zaintrygowało. Szłam przed siebie wygodną, dobrze ubitą ścieżką, mijając kolejne wiejskie zabudowania, wzniesione z szarego kamienia, pokryte czerwonawymi dachówkami.</span></span></div></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-LdmkTgJXGis/V8JvYOAg9dI/AAAAAAABFgI/wxpAoexKQiUz1D7nqpcikJAeRuMaEzoAwCEw/s1600/IMG_1907.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="449" src="https://3.bp.blogspot.com/-LdmkTgJXGis/V8JvYOAg9dI/AAAAAAABFgI/wxpAoexKQiUz1D7nqpcikJAeRuMaEzoAwCEw/w392-h449/IMG_1907.JPG" width="392" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Bardzo lubiłam te malownicze, skromne domki, niewymyślne w swej architekturze, lecz za to wspaniale harmonizujące z otaczającym je pejzażem. Dróżka zaprowadziła mnie na skraj strumienia, przeszłam przez antyczny mostek i znalazłam się w niewielkiej osadzie, która na pierwszy rzut oka wyglądała na wyludnioną, jednak po bliższym przyjrzeniu się widać było, że bez wątpienia nadal jest zamieszkana. To miejsce, zwane Mulini del Perlo, niegdyś tętniło życiem; w kilku małych, rodzinnych zakładach tłoczono oliwę z orzechów a w innych mielono kukurydzę na mąkę do przyrządzania polenty. Jeden z tych młynów jest czynny do dzisiaj, o czym świadczą festony kukurydzy suszącej się pod dachem na drewnianym krużganku. Na podwórkach i dziedzińcach nadal można zobaczyć ogromne młyńskie kamienie, ślady tej dawnej działalności. Wyglądało na to, że jest tam również cenione źródło wody pitnej, ponieważ na jednym z podwórek zastałam wielką ilość plastikowych kontenerów pełnych butelek wyglądających, jakby czekały na napełnienie. Strumień Perlo nie jest zbyt szeroki, ale bardzo wartki dzięki temu, że płynie z dość znacznej wysokości a do tego po drodze pokonuje liczne skalne progi.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-o7zwuv5iYc0/V8JvYd8RLAI/AAAAAAABFgI/cGItYeI1HTc93elA4RQ_iU4XvQ2KXEArgCEw/s1600/IMG_1910.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="360" src="https://4.bp.blogspot.com/-o7zwuv5iYc0/V8JvYd8RLAI/AAAAAAABFgI/cGItYeI1HTc93elA4RQ_iU4XvQ2KXEArgCEw/w381-h360/IMG_1910.JPG" width="381" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Poszłam przed siebie ścieżką prowadzącą w górę jego biegu, wśród liściastego lasu porastającego zbocze góry, aż do miejsca, gdzie nurt rzeczki przegradzał uskok, bez wątpienia stworzony ludzkimi rękami celem wzmożenia naturalnej energii wody. Nieco dalej napotkałam resztki czegoś, co wyglądało jak fragment zrujnowanej lub nieukończonej tamy, długie, zardzewiałe, metalowe belki i niewielkie, betonowe platformy, otoczone balustradą. W tym miejscu ścieżka kończyła się definitywnie, poza tym zauważyłam napis ostrzegający, że jest to miejsce niebezpieczne, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko ruszyć w drogę powrotną. Kiedy ponownie doszłam do osady, również i tym razem nie napotkałam nikogo, z kim można byłoby porozmawiać o dawnym życiu na jej terenie. Jedynymi ludźmi, których napotkałam, byli cudzoziemscy robotnicy o ciemnej karnacji, zajęci przy budowie domu, zapewne również oni nie mogli mi nic powiedzieć na interesujący mnie temat. W związku z tym, postanowiłam poszukać punktu widokowego, więc powędrowałam w stronę niewielkiego hotelu Il Perlo, położonego nad głębokim jarem przecinającym zbocze.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-f7NpxTDAD_0/V8MKxjJRnqI/AAAAAAABFiE/qL_RA8NrQ7shhLM5XFS7yCN2IzzF70algCLcB/s1600/IMG_1911.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="424" src="https://3.bp.blogspot.com/-f7NpxTDAD_0/V8MKxjJRnqI/AAAAAAABFiE/qL_RA8NrQ7shhLM5XFS7yCN2IzzF70algCLcB/w585-h424/IMG_1911.JPG" width="585" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Za hotelem jest taras, skąd można podziwiać piękną panoramę, będącą celem mojej wycieczki. Naprawdę było na co popatrzeć; poniżej, jak na dłoni widać było cały półwysep, wzniesienie na cyplu, gdzie rozciągają się rozległe ogrody otaczające Willę Serbelloni oraz trzy odnogi jeziora. Nieco bliżej znajdowały się zabudowania wszystkich frakcji, składających się na gminę Bellagio. Pejzaż był naprawdę niezapomniany, jezioro i otaczające je góry tonęły w błękicie, walczącym o lepsze ze świeżą zielenią przyrody, jeszcze nie zwarzonej letnimi upałami. Wyobrażam sobie zachwyt hotelowych gości, którzy mogli oglądać taki widok z okna swego pokoju o wschodzie słońca; pomyślałam też, że jest on z pewnością wart swojej ceny ( powyżej 100 euro za noc).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-MjhVOsdzCaI/V8JvZU_lNVI/AAAAAAABFgI/sbSVvqPduf0FQPnkq54ex1WS1suuk_M-gCEw/s1600/IMG_1960.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="509" src="https://1.bp.blogspot.com/-MjhVOsdzCaI/V8JvZU_lNVI/AAAAAAABFgI/sbSVvqPduf0FQPnkq54ex1WS1suuk_M-gCEw/w382-h509/IMG_1960.JPG" width="382" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Po opuszczeniu hotelowego tarasu poszłam kawałek drogi pod górę, miałam bowiem pewien plan na dalszą wędrówkę, jednak po rozważeniu wszystkich za i przeciw, doszłam do wniosku, że mogę nie zdążyć na ostatni autobus, więc zmieniłam zamiary i zeszłam w dół, do frakcji Visgnola. Dotychczas nigdy nie byłam w tej części Bellagio, gdyż przewodniki niewiele mówią na jej temat; poza tym z racji swojego położenia, pozostaje ona nieco na uboczu bardziej uczęszczanych szlaków. Jednak we Włoszech jest mało miejsc, w których nie znajdziemy czegoś interesującego, więc i w Visgnoli napotkałam kilka malowniczych zaułków z zabytkowymi, kamiennymi domkami, obszerne lavatoio (czyli dawną pralnię) przykryte dachem wspartym na eleganckich arkadach a jako swego rodzaju wisienkę na torcie, zabytkowe domostwo, w którym niegdyś u schyłku XVIII wieku, spędzali wakacje fizyk Aleksander Volta i Giuseppe Parini, poeta i myśliciel. Co ciekawe, gościł ich równie nieprzeciętny człowiek, Giacomo Rezia, wybitny lekarz owej epoki. Gospodarz domu i Aleksander Volta byli profesorami uniwersytetu w Pavii, do tego urodzili się w tym samym roku - Volta w Como a Rezia w Menaggio, więc byli także rówieśnikami i krajanami. Tak się złożyło, że nawet zmarli mniej więcej w tym samym wieku (Volta odszedł z tego świata dwa lata później). Obydwaj naukowcy, podobnie jak starszy od nich o kilkanaście lat Giuseppe Parini, także będący znaczącą postacią swojej epoki, hołdowali ideałom Oświecenia; nic więc dziwnego, że właściciele trzech tak wybitnych umysłów i zbieżnych poglądów, znajdowali upodobanie w swoim towarzystwie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-jdkjzQId-Ec/V8J4gxyC9wI/AAAAAAABFhA/T83qx1kNGCA9FVd6giirlYe9ZkFkm6RNgCLcB/s1600/IMG_1955.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="408" src="https://1.bp.blogspot.com/-jdkjzQId-Ec/V8J4gxyC9wI/AAAAAAABFhA/T83qx1kNGCA9FVd6giirlYe9ZkFkm6RNgCLcB/w389-h408/IMG_1955.JPG" width="389" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Zastanawiałam się, jak wyglądały ich wspólne wakacje, czy może dyskutowali w szlafrokach przy porannej kawie a może chodzili na przechadzki tym samym szlakiem, jaki ja przemierzyłam tego dnia? O pobycie Volty i Pariniego w owym domu, dowiedziałam się z napisu na marmurowej tablicy pamiątkowej, jaką w 1902 roku na jednej ze ścian umieścił jego ówczesny właściciel, inżynier Barelli. Sam budynek jest dość spory, z dużym ogrodem na tyłach. Z zewnątrz wygląda na dość zniszczony, jednak prawdopodobnie w środku przedstawia się o wiele lepiej, sądząc z dobrze utrzymanej, obszernej sieni, gdzie na ścianie umieszczono kilka interesujących litografii. Co ciekawe, we włoskich domostwach należących do naprawdę zasobnych ludzi, niejednokrotnie mogłam zobaczyć pięknie wyremontowane wnętrza, podczas gdy fasada na pierwszy rzut oka pozostawiała wiele do życzenia, dając raczej obraz ruiny finansowej, niż zamożności. Swego czasu, pewna osoba powiedziała mi, że często jest to celowy zabieg, z różnych powodów mający odwracać uwagę od rzeczywistej wartości majątku właścicieli. </div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-rNKwpGEgxWQ/V8JvZhplM0I/AAAAAAABFgI/EIUP_EPHkN06DFq8FTGNXRNEPwIxRntnACEw/s1600/IMG_1979.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="373" src="https://4.bp.blogspot.com/-rNKwpGEgxWQ/V8JvZhplM0I/AAAAAAABFgI/EIUP_EPHkN06DFq8FTGNXRNEPwIxRntnACEw/w585-h373/IMG_1979.JPG" width="585" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Z Visgnoli powędrowałam w stronę północnego krańca półwyspu; minęłam Willę Giulia i Oliviero, aż na koniec dotarłam do Pescallo i jego uroczego nabrzeża. Łódki nadal odpoczywały na kotwicach lub wyciągnięte na brzeg, czekając na prawdziwe rozpoczęcie sezonu. W szeroko otwartych oknach powiewały białe firanki a koty jak zwykle wylegiwały się na słońcu, nie zwracając uwagi na nielicznych przechodniów. Po krótkim odpoczynku w cieniu platanów, ruszyłam w górę salitą Serbelloni w kierunku centrum Bellagio. W miasteczku było jeszcze niewielu turystów, jednak właściciele sklepików szeroko otworzyli ich podwoje, czekając na potencjalnych klientów. Witryny zapełniły się rękodziełem i pamiątkami a w oszklonych gablotkach umieszczono kolorowe akwarele, przedstawiające różne zakątki Bellagio i sąsiednich miejscowości leżących nad jeziorem Como.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-n0B9ULZTFwk/V8JvbcGCSgI/AAAAAAABFgQ/0TzuUq7kmd0z4UyQ5c3cWw7qdQ4dEwxOwCEw/s1600/IMG_2008.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="432" src="https://3.bp.blogspot.com/-n0B9ULZTFwk/V8JvbcGCSgI/AAAAAAABFgQ/0TzuUq7kmd0z4UyQ5c3cWw7qdQ4dEwxOwCEw/w413-h432/IMG_2008.JPG" width="413" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Lubiłam patrzeć na te obrazki, choć szczerze mówiąc, ich dość jadowite kolory i wysoka cena, skutecznie mnie powstrzymywały przed pomysłem zabrania jednej z nich do domu. Prawdę powiedziawszy, od zawsze mam wrażenie, że tak zwane pamiątki wyglądają atrakcyjnie w sklepie, gdzie w pewnym sensie są częścią naturalnego środowiska, natomiast wyrwane z niego i przeniesione w nowe miejsce, często pasują do niego niczym przysłowiowy kwiatek do kożucha, więc zwykle dobrze się zastanawiam, zanim się zdecyduję na nabycie czegokolwiek. Jednak czasami trudno człowiekowi oprzeć się pomysłowi na podobne zakupy, więc zapewne z tego powodu w moich ulubionych sklepach "Mercato di usato" oferujących rzeczy z drugiej ręki, można było znaleźć wiele takich przedmiotów, wystawionych za parę groszy przez kogoś, kto zbyt późno doszedł do podobnego wniosku. Z natury jestem zapaloną szperaczką, więc często w nich bywałam i wygrzebałam tam niejedną prawdziwą perełkę - przewodniki i albumy o sztuce niejednokrotnie bez najmniejszych śladów użycia, miedziane utensylia kuchenne, piękną ceramikę, pochodzącą z różnych regionów Włoch a nawet tradycyjne, sycylijskie marionetki. Takie sklepy są w Lombardii dość powszechne i cieszą się sporym zainteresowaniem wśród kolekcjonerów.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-m3WHMGcSenc/V8JvcMZ2uVI/AAAAAAABFgQ/mbF6t8hWII4lcS-vrv_Ax2sK273UsSj2gCEw/s1600/IMG_2052.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="411" src="https://2.bp.blogspot.com/-m3WHMGcSenc/V8JvcMZ2uVI/AAAAAAABFgQ/mbF6t8hWII4lcS-vrv_Ax2sK273UsSj2gCEw/w402-h411/IMG_2052.JPG" width="402" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Z przyjemnością spacerowałam po Bellagio grzejącym się w blasku wiosennego, popołudniowego słońca, aż do chwili, gdy doszłam do wniosku, że pora myśleć o powrocie o domu. Cała wycieczka nie była zbyt wyczerpująca, w sumie zrobiłam nieco ponad sześć kilometrów, jednak wydawała mi się o wiele dłuższa. Prawdopodobnie działo się tak z tej przyczyny, że miejsca, jakie odwiedziłam, różniły się od siebie tak bardzo, iż stanowiły niemal odrębne światy. Zielone pastwiska na zboczu, strumień ukryty w lesie, młyny, taras przy hotelu, tajemnicze zaułki Visgnoli, znane tylko jej mieszkańcom, urokliwe Pescallo i Bellagio oczekujące na turystów z całego świata. Miejsca zupełnie odmienne a mimo to połączone w jedną całość, oferujące swoje uroki komuś, kto tak jak ja, zechce zadać sobie nieco trudu, żeby je odnaleźć i pokochać...</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Osoby, które zechcą zobaczyć inne zdjęcia z tej wycieczki, zachęcam do obejrzenia ich w albumie</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div style="text-align: justify;"><a href="https://photos.google.com/share/AF1QipP7qIjeMeb4XDNpW7luqRmcJRp7CuPlK2u2mw2QI03Iic0qZA-cZGN3tpnbP03xow?key=MEVtNTFPS3E2MzFXVjR3TDFmYThIVXF2YmZsZWhn" target="_blank">https://photos.google.com/share/AF1QipP7qIjeMeb4XDNpW7luqRmcJRp7CuPlK2u2mw2QI03Iic0qZA-cZGN3tpnbP03xow?key=MEVtNTFPS3E2MzFXVjR3TDFmYThIVXF2YmZsZWhn</a></div></span>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com922021 Bellagio CO, Włochy45.9782492 9.2588491000000245.934111200000004 9.17816810000002 46.0223872 9.33953010000002tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-30231932109371173572016-08-10T22:03:00.008+02:002024-02-07T09:43:08.021+01:00Lombardia. Poza sezonem, czyli Bellagio w odsłonie jesienno - zimowej.<div class="separator" style="text-align: justify;"><br /></div><a href="https://1.bp.blogspot.com/-nPGI2-CjJJQ/V6t0s-PjJEI/AAAAAAABFDw/cFIUTwD9pj4kjWrZlKd9QgwpbwKxfBKJgCLcB/s1600/IMG_4793.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="424" src="https://1.bp.blogspot.com/-nPGI2-CjJJQ/V6t0s-PjJEI/AAAAAAABFDw/cFIUTwD9pj4kjWrZlKd9QgwpbwKxfBKJgCLcB/w595-h424/IMG_4793.JPG" width="595" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">W trzech poprzednich postach pokazałam Bellagio takim, jakim je widzą osoby, które przyjeżdżają tu w pełni sezonu turystycznego, w wiosennej i letniej szacie, pełne zieleni i kwiatów. Ja również zachwycałam się nim i lubiłam odwiedzać w tym czasie, chociaż z natury jestem raczej samotniczką i nie ciągnie mnie go gwarnych kurortów, gdzie krążą tłumy ludzi.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-DjPxZPZRY_0/V6t4oc9dfSI/AAAAAAABFFE/yJCdW-B9Hvw8gu20oyraBdJaW9-4FZMqgCLcB/s1600/IMG_8435.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="426" src="https://4.bp.blogspot.com/-DjPxZPZRY_0/V6t4oc9dfSI/AAAAAAABFFE/yJCdW-B9Hvw8gu20oyraBdJaW9-4FZMqgCLcB/w366-h426/IMG_8435.JPG" width="366" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"> Mam wtedy wrażenie, iż umyka mi coś ważnego, że nie mogę się skupić na tym, co jest najciekawsze i najpiękniejsze... Porównałabym to do gwarnego spotkania towarzyskiego, kiedy w tłumie dostrzegamy jakąś interesującą osobę, jednak co chwila ktoś staje między nami i przeszkadza w rozmowie. To właśnie mi się przydarzyło, gdy po raz pierwszy, w pełni sezonu, odwiedziłam moje wymarzone Portofino. Wówczas także było tam mnóstwo ludzi, co prawda mimo wszystko miałam okazję przyjrzeć się miasteczku, lecz prawdziwą znajomość zawarłam z nim dopiero podczas drugiej wycieczki, którą zrobiłam pod koniec zimy. Oczywiście, poznawanie nowych miejsc w towarzystwie wielu obcych osób także ma swoje dobre strony, dając nam (jeśli nie jesteśmy pogrążeni w głębokiej depresji), miłe poczucie bycia częścią ludzkiej społeczności, lecz osobiście zdecydowanie wolę nastrój bardziej intymny i kameralny.</div><div style="text-align: justify;">Bellagio natomiast ma tę zaletę, że nawet kiedy jest tam sporo turystów, nadal pozostaje miasteczkiem raczej przytulnym i klimatycznym, gdzie łatwo można znaleźć dla siebie cichy i spokojny zakątek. Jednak to, co mnie naprawdę zachwyciło, to moje wycieczki na półwysep późną jesienią i w zimie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-A5cLWIKz2e4/V6t4aGU39VI/AAAAAAABFE0/YtnTfRLUHaMBcYk4laD65-6yxSX0g78MQCEw/s1600/IMG_8177.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="437" src="https://4.bp.blogspot.com/-A5cLWIKz2e4/V6t4aGU39VI/AAAAAAABFE0/YtnTfRLUHaMBcYk4laD65-6yxSX0g78MQCEw/w587-h437/IMG_8177.JPG" width="587" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Pisałam już, że kochałam to miejsce i to co miało do zaoferowania; widok przeciwległych brzegów jeziora, z górami wspinającymi się stromo do nieba niemal wprost z lustra wody, zapach bryzy i foschię prześwietloną słońcem a przede wszystkim moment, kiedy stawałam na cyplu i mogłam zobaczyć trzy odnogi jeziora z wysokimi górami w głębi, gdzie w pogodny dzień w oddali widać było odległe, alpejskie szczyty, pobielone śniegiem. Takie piękne dni zdarzają się wtedy, gdy porywiste, wczesnowiosenne lub jesienne wiatry przeganiają opary wilgoci i chmury. Wówczas powietrze nabiera przejrzystości kryształu, niebo koloru głębokiego szafiru, zaś jezioro staje się niemal granatowe; jego wzburzone fale przemieszczane wiatrem tłuką się o brzeg i cofają w rozbryzgach białej piany.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-YIjN84_LHkY/V6t4Y-Cw9gI/AAAAAAABFEo/M0bHvh4Po4c40HTgzTal63b97qaRuyJ4gCEw/s1600/IMG_8168.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="460" src="https://3.bp.blogspot.com/-YIjN84_LHkY/V6t4Y-Cw9gI/AAAAAAABFEo/M0bHvh4Po4c40HTgzTal63b97qaRuyJ4gCEw/w588-h460/IMG_8168.JPG" width="588" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Mimo jesieni w miasteczku jest zielono, dopóki nie nadejdą nocne przymrozki; po nich w ciągu kilku dni opadają liście drzew i krzewów a poczerniałe kwiaty smętnie zwieszają swe główki, czekając na ogrodnika, który wyda na nie ostateczny wyrok. Jednak najczęściej dzieje tak się dopiero w listopadzie lub grudniu, natomiast październik w pogodne dni nadal nas rozpieszcza ostrymi promieniami słońca. Co prawda, nie daje ono wysokich temperatur, ale za to wspaniale modeluje kształty, wydobywa barwy oraz sprawia, że wszystko wokół wygląda wprost przepięknie. O ile wiosną i latem w tej okolicy dominuje kolor zielony i błękitny, to jesień przynosi ich całą gamę; jasnoniebieski zamienia się w granat, szafir i ultramarynę a zieleń staje się głęboka i nasycona, niepostrzeżenie przechodząc w całą paletę żółci oraz brązów.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-ZPEyfvV9H5E/V6t0rQqn0zI/AAAAAAABFEE/72doK8ivCbcvW3QR89peek0Xg25jSkKngCEw/s1600/IMG_4788-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="441" src="https://3.bp.blogspot.com/-ZPEyfvV9H5E/V6t0rQqn0zI/AAAAAAABFEE/72doK8ivCbcvW3QR89peek0Xg25jSkKngCEw/w589-h441/IMG_4788-001.JPG" width="589" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Na bulwarze i w parku zaczynają opadać pierwsze liście, zaś kasztanowe lasy porastające stoki Prealp rudzieją, wydając z siebie gorzkawy zapach. Ta pora roku, kiedy kolory i słońce nadal mi mówiły o minionym już lecie, zaś ostre powietrze przypominało o nadchodzącej zimie, zawsze był dla mnie najpiękniejszy. Był to czas przełomu pomiędzy życiem i pozorną śmiercią przyrody, czas Kory schodzącej do podziemia, będący też czasem nadziei, bo przecież wiedziało się, że za kilka miesięcy znów przyjdzie wiosna i koło życia obróci się jeszcze raz...Myślę, iż ta nieuchronność przemijania i odradzania się roślin niosła mi podświadomą nadzieję na to, że również dla mnie nic nie jest stałe i niezmienne a po każdym złym okresie muszą nadejść bardziej pomyślne czasy.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-VvSYHxN_C8M/V6t0lo_x0tI/AAAAAAABFEE/K1ZECRDJO_MxvjmW9VuOsH-Tyw3WidH7ACEw/s1600/IMG_4750.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="453" src="https://4.bp.blogspot.com/-VvSYHxN_C8M/V6t0lo_x0tI/AAAAAAABFEE/K1ZECRDJO_MxvjmW9VuOsH-Tyw3WidH7ACEw/w365-h453/IMG_4750.JPG" width="365" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Dawało mi to wewnętrzne przekonanie, że najlepszą rzeczą, jaką mogę zrobić dla siebie jest patrzenie z nadzieją w przyszłość i czerpanie radości z każdej pięknej, ulotnej chwili, która za mgnienie oka przeminie a jeśli jej nie dostrzegę, utracę ją na zawsze...</div><div style="text-align: justify;">Jesienią w Bellagio można spotkać niewielu turystów, niektóre kawiarenki i restauracje na świeżym powietrzu jeszcze funkcjonują, ale większość z nich przygotowuje się do zimy. Również właściciele butików i sklepów z pamiątkami powoli redukują zewnętrzne wystawki, które w sezonie przyciągały oczy i zachęcały do kupna, więc strome uliczki raptem wydają się szersze i bardziej przestronne, ukazując swoje nieoczekiwane perspektywy. Arkadowe podcienia przy centralnym placu także pustoszeją, ale za to są pełne światła, ponieważ po lecie usunięto z nich ciężkie zasłony chroniące od nadmiaru słońca. Lubiłam ten jesienny nastrój i dobrze się czułam w niemal opustoszałym Bellagio. Mogłam je wtedy odkrywać na nowo, gdyż nic nie rozpraszało mojej uwagi; teraz nadszedł czas, aby dokładnie obejrzeć dotychczas niezauważone detale architektoniczne oraz ustronne tarasy i podwórka, gdzie w lecie panoszyły się leżaki i parasole. Ten nastrój potęgował się wraz z upływem czasu, kiedy jesień zamieniała się w zimę.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-_HFvS2o4hUM/V6t0kwZ3kiI/AAAAAAABFEE/Jb-mggIVpS8kgombS0rhUPvpv9FSm142wCEw/s1600/IMG_4753.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="478" src="https://4.bp.blogspot.com/-_HFvS2o4hUM/V6t0kwZ3kiI/AAAAAAABFEE/Jb-mggIVpS8kgombS0rhUPvpv9FSm142wCEw/w586-h478/IMG_4753.JPG" width="586" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Zdarza się, że w Lombardii, zwłaszcza na terenach u podnóża gór pada śnieg, lecz w bezpośrednim sąsiedztwie jeziora częściej jest to po prostu okres, kiedy przyroda idzie spać. W pogodne dni powietrze staje się suche i rześkie od lekkiego mrozu, co sprawiało, że chętnie wybierałam się do ulubionych zakątków nad Jeziorem Como, częstego celu moich wiosennych i letnich wędrówek. Lubiłam te wypady, gdyż brakowało mi otwartej przestrzeni i pięknych widoków, jakich nie miałam w okrytej czapą smogu miejscowości na równinie, gdzie wówczas mieszkałam.</div><div style="text-align: justify;">Uwielbiałam patrzeć na poszarzałe Prealpy; pomiędzy bezlistnymi drzewami kasztanowców gęsto porastającymi zbocza, mogłam oglądać wystrzelające gdzieniegdzie zielone świerki i pinie a w niższych partiach cyprysy, drzewka laurowe oraz zimozielone magnolie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-4OwFoZxR2gM/V6t4apWJlaI/AAAAAAABFE8/EqbpJIj8B-8KQ_uxR9CSbxIegxQYtSCbwCEw/s1600/IMG_8442.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="451" src="https://2.bp.blogspot.com/-4OwFoZxR2gM/V6t4apWJlaI/AAAAAAABFE8/EqbpJIj8B-8KQ_uxR9CSbxIegxQYtSCbwCEw/w580-h451/IMG_8442.JPG" width="580" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Zwykle nad jeziorem unosił się leciutki, popielaty opar, niczym dym z papierosa; po południu, nisko stojące słońce zabarwiało go na kolor lekkiego różu lub kładło się ciemnopomarańczową barwą na całej okolicy. Jeden z takich mroźnych, lecz pogodnych, lutowych dni, poświęciłam właśnie na wyjazd do Bellagio; jak zawsze ciągnęło mnie do tych tak dobrze mi znanych miejsc a poza tym miałam ochotę odetchnąć czystym powietrzem. Miasteczko było niemal kompletnie uśpione, przy stolikach pod portykami siedziało przy kawie jedynie kilku stałych mieszkańców, również na stromych uliczkach spotkałam zaledwie pojedyncze osoby. Na parkingu nieopodal nabrzeża stało sporo samochodów, jednak ich lokalne numery rejestracyjne świadczyły o tym, że prawdopodobnie nie należały one do gości, lecz do różnych ekip, zajmujących się u przygotowaniem pensjonatów i hoteli do następnego sezonu.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-VpewYpfpvU4/V6t0rYmLrAI/AAAAAAABFEE/j53zJuqoSaIwxdfXrAN1AlOQzC_L0X45gCEw/s1600/IMG_4779.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="454" src="https://2.bp.blogspot.com/-VpewYpfpvU4/V6t0rYmLrAI/AAAAAAABFEE/j53zJuqoSaIwxdfXrAN1AlOQzC_L0X45gCEw/w585-h454/IMG_4779.JPG" width="585" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">W kawiarence przy bulwarze, gdzie w lecie kupowałam pyszne lody, pozsuwano na bok krzesła i stoły zwykle stojące pod drzewami, zaś same drzewa, mocno przycięte, prezentowały swe ciemne sylwetki na tle błękitnego nieba. Wiedziałam, że na wiosnę znów wypuszczą mnóstwo młodych gałązek i szybko pokryją się masą zielonych liści, tworząc szczelny, zielony dach, chroniący gości od słońca albo przelotnego deszczu. Podobnie rzecz się miała z platanami, które całkowicie pozbawiono mniejszych gałęzi. Kiedy przyjechałam do Włoch, ten zwyczaj wydawał mi się dość brutalny, żeby nie powiedzieć barbarzyński. Kiedyś zobaczyłam duże, stare drzewa, z których pozostał jedynie gruby pień całkowicie pozbawiony korony, przeżyłam wtedy spory szok, jednak szybko się przekonałam, że jest to przejaw mądrości i umiejętności</div><div style="text-align: justify;">przystosowania do istniejących warunków klimatycznych.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-TEnFxyNw0DQ/V6t0s5IUpXI/AAAAAAABFEE/ihOzqL1ckaAzKVsqxN3YlMT6jzx7ZWS5ACEw/s1600/IMG_4791.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="445" src="https://2.bp.blogspot.com/-TEnFxyNw0DQ/V6t0s5IUpXI/AAAAAAABFEE/ihOzqL1ckaAzKVsqxN3YlMT6jzx7ZWS5ACEw/w368-h445/IMG_4791.JPG" width="368" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"> Drzewa, choć tak okrutnie potraktowane, świetnie się miały w okresie wegetacji; poza tym te radykalne cięcia sprawiają, że w czasie porywistych wiatrów często nawiedzających te strony, unika się zagrożenia, jakim są połamane konary i gałęzie. Z biegiem czasu polubiłam widok tych ogołoconych drzewek, o pokrętnych sylwetkach rodem z japońskiej litografii, tak, jak lubiłam widok łódek stojących na kotwicy ze zwiniętymi żaglami. W ich głębokim śnie była nadzieja na ponowne przebudzenie i życie, były dla mnie symbolem przemijania czasu, lecz także odradzania się na nowo...</div><div style="text-align: justify;">Do Bellagio przyjechałam w południe, więc słońce stało dość wysoko, jednak szybko zaczęło ono chylić się ku zachodowi. Przeciwległy brzeg jeziora poszarzał, cienie się wydłużyły a na wodzie zaczął się kłaść pomarańczowy poblask, mówiący o tym, iż niedługo zacznie zapadać zmrok. Stojąc nad jeziorem, pod bezlistnymi drzewami nieopodal opustoszałej przystani, patrzyłam na ten piękny widok; przeżyłam wtedy moment pełen magii, w poczuciu, że to, co widzę, mam tylko dla siebie...</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-bWqirVmkc4Y/V6t0lk68lQI/AAAAAAABFEE/tTYwIsRfMSsOfIXumQ18sUULyKgBcQtpQCEw/s1600/IMG_4758.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="474" src="https://3.bp.blogspot.com/-bWqirVmkc4Y/V6t0lk68lQI/AAAAAAABFEE/tTYwIsRfMSsOfIXumQ18sUULyKgBcQtpQCEw/w587-h474/IMG_4758.JPG" width="587" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Wokoło nie było żywego ducha, nikogo, z kim musiałabym dzielić tę chwilę i ten pejzaż. Było to niezapomniane wrażenie, którego nie zatarł czas; bez niego moje życie z pewnością byłoby uboższe o coś cennego, co zostało mi dane zupełnie nieoczekiwanie. <span style="text-align: center;">Kazało mi ono zapomnieć o rękach marznących podczas robienia zdjęć i o tym, że niedługo odjedzie ostatni autobus do Como; chciałam jedynie stać tam i patrzeć, jak słońce powoli chowa się za górami a jezioro pogrąża w cieniu. Wyjeżdżając z Bellagio miałam poczucie, że mimo wszystko nie wrócę tam po podobne doznania, że ten dzień i ta ulotna chwila muszą pozostać jedyne i niepowtarzalne ...</span></div></span><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-94LxwRK3hXE/V6t-Rp9zQTI/AAAAAAABFFg/egk-PMgYMaQJOz5E0H3HgfP4iKSw-EQzACLcB/s1600/IMG_4767.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="378" src="https://1.bp.blogspot.com/-94LxwRK3hXE/V6t-Rp9zQTI/AAAAAAABFFg/egk-PMgYMaQJOz5E0H3HgfP4iKSw-EQzACLcB/w595-h378/IMG_4767.JPG" width="595" /></a></div><span style="font-family: arial;"><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div>
<div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Więcej zdjęć z zimowego Bellagio można zobaczyć tutaj</div><div style="font-size: large; text-align: justify;">></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipMhpuCIvEtw3WCy5nIGBBVW8QOJap_tQnPPNJxQ" target="_blank"><span style="font-size: large;">https://photos.google.com/album/AF1QipMhpuCIvEtw3WCy5nIGBBVW8QOJap_tQnPPNJxQ</span></a></div></span><a href="https://draft.blogger.com/"></a></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com1122021 Bellagio CO, Włochy45.9782492 9.2588491000000245.934111200000004 9.17816810000002 46.0223872 9.33953010000002tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-17604569242429006512016-07-31T08:54:00.010+02:002024-02-11T19:37:10.676+01:00Lombardia. Urok prostoty, czyli Bellagio San Giovanni, Loppia i Pescallo.<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;">
<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="379" src="https://1.bp.blogspot.com/-3SSz8KYr5-I/V5yk_Jrfa1I/AAAAAAABEr4/GOJ8613O2DkwBO5qW1g4X6yijvy-9mZDACLcB/w597-h379/IMG_8184.JPG" style="font-size: medium; text-align: center;" width="597" /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">W centrum Bellagio, jak przystało na miejscowość o ustalonej od wieków międzynarodowej renomie, w sezonie turystycznym jest zawsze sporo gości. W poprzednich postach wspominałam, że choć nie jest ono szczególnie zatłoczone, to z pewnością nie można go nazwać oazą spokoju.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div></span></div>
</span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-gqH0-Rad5bI/V5ylcwuU0BI/AAAAAAABEsY/XufiMg1sHPMzplktPynjgSx80AHAz15KgCLcB/s1600/IMG_8200.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="465" src="https://3.bp.blogspot.com/-gqH0-Rad5bI/V5ylcwuU0BI/AAAAAAABEsY/XufiMg1sHPMzplktPynjgSx80AHAz15KgCLcB/w349-h465/IMG_8200.JPG" width="349" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Za to w innych frakcjach gminy leżących na jej obrzeżach, w ciszy i odosobnieniu, do woli możemy się oddawać kontemplacji uroków zarówno miejscowości, jak i niezrównanego pejzażu. Będąc tam, niejednokrotnie przemierzałam ich uliczki i placyki, podczas gdy w zasięgu mojego wzroku nie było ani jednej osoby...</div><div style="text-align: justify;">Gdybym miała zdecydować, która z nich najbardziej przypadła mi do serca, byłabym w prawdziwym kłopocie, ponieważ są one zupełnie odmienne, podobnie jak panorama, oglądana z prawego i lewego (albo wschodniego i zachodniego) brzegu półwyspu. Tym razem nasze zwiedzanie rozpoczniemy od Bellagio San Giovanni, urokliwego zakątka, usytuowanego pomiędzy jeziorem i drogą dojazdową do centrum. Kiedy płyniemy statkiem z Como, widzimy je jako skupisko niewielkich domków, leżących w głębi za ślicznym, barokowym kościółkiem, przed którym znajduje się przystań dla łódek. Otocza ją kamienny falochron z szerokimi schodami, prowadzącymi z przykościelnego placu na skraj wody. Miejscowość jest niewielka, to zaledwie kilka wąskich uliczek i ów centralny plac przed kościołem, ozdobiony dwoma ogromnymi cyprysami. Daje to piękny efekt - kiedy idziemy od strony miasteczka do przystani i popatrzymy na przeciwległy brzeg jeziora, te wyniosłe drzewa stanowią oryginalną ramę dla widocznej w oddali białej bryły willi Carlotta ( <a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/04/lombardia-tremezzo-willa-carlotta-i-jej.html" target="_blank">link</a>).</div></span><div><a href="https://3.bp.blogspot.com/-vzhM8LRwkiE/V5ylawvq_xI/AAAAAAABEsA/LPt7-nQJ-_sZBiQrti5Z24jLJI1rU7RdwCEw/s1600/IMG_1760.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="540" src="https://3.bp.blogspot.com/-vzhM8LRwkiE/V5ylawvq_xI/AAAAAAABEsA/LPt7-nQJ-_sZBiQrti5Z24jLJI1rU7RdwCEw/w354-h540/IMG_1760.JPG" width="354" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Nazwa miejscowości wiąże się z imieniem patrona kościoła, wzniesionego pod wezwaniem Św. Jana Chrzciciela niemal pięćset lat temu. Jego sylwetka mogłaby wskazywać, że powstał w okresie baroku, jednak ten efekt to wynik przebudowy, jakiej go poddano w owej epoce. Chociaż preferuję przede wszystkim styl romański, to muszę przyznać, że bardzo mi się podobają barokowe kościoły, które widywałam w małych, lombardzkich miejscowościach. Na ogół są one dość skromne, zapewne z racji ograniczonych środków, jakie mieszkańcy tych okolic mogli przeznaczyć na wzniesienie świątyni. Lubiłam ich sylwetki, otynkowane na jasne, ciepłe kolory, kolumny i ornamenty, czasem białe a innym razem w kolorze terakoty oraz charakterystyczne kampanile przykryte niewielkim hełmem, gdzie w łukowatych okienkach na szczycie widać było dzwony z ich kolistym mechanizmem. Nie wprawiały mnie one w uniesienie, jakie mi towarzyszyło podczas zwiedzania tysiącletnich, romańskich budowli, jednak ich eleganckie sylwetki wznoszące się na tle zieleni, radowały moje oczy, będąc dla mnie jeszcze jednym elementem mówiącym o kulturze i przeszłości tej ziemi.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-U7kTMgC03p4/V5ylcJVlTjI/AAAAAAABEsU/TdV3WQptevA68oUlVAVc2MZLrfSi20SSQCEw/s1600/IMG_8154.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="481" src="https://4.bp.blogspot.com/-U7kTMgC03p4/V5ylcJVlTjI/AAAAAAABEsU/TdV3WQptevA68oUlVAVc2MZLrfSi20SSQCEw/w351-h481/IMG_8154.JPG" width="351" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Uwielbiałam momenty, kiedy mogłam zobaczyć dzwony wprawione w ruch a nad moją głową przetaczał się ich dostojny dźwięk, powoli cichnący w delikatnej mgiełce spowijającej przestrzeń nad jeziorem... Wspominałam już przy innych okazjach, że Włochy mają to do siebie, że w małych, wiejskich kościółkach niejednokrotnie można spotkać prawdziwe dzieła sztuki; podobnie jest w kościele San Giovanni, gdzie w ołtarzu znajduje się obraz pędzla Gaudenzia Ferrari a piękna rzeźba z karraryjskiego marmuru przedstawiająca wniebowstąpienie Marii, pochodzi z pracowni Berniniego. Poza tym, można tu też zobaczyć wspaniałe stiuki i snycerkę, wykonane przez miejscowych, lombardzkich artystów a wszystko to sprawia, że jego wnętrze zasługuje na zainteresowanie każdego miłośnika sztuki sakralnej.</div><div style="text-align: justify;">Bardzo lubiłam tę cichą miejscowość, więc jadąc do Bellagio niejednokrotnie wysiadałam z autobusu nieco wcześniej, żeby odetchnąć jej atmosferą. Najchętniej przysiadałam na kamiennym molo, gdzie mogłam słuchać delikatnego szumu fal i dumać o tym, jak żyli jej dawni mieszkańcy, w czasach, gdy na wodzie jedynym środkiem komunikacji była łódka a na lądzie grzbiet osła albo własne nogi, na których przemierzano wąskie, brukowane mulatiery.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-q7HoZmvcb6g/V5yle9uDqVI/AAAAAAABEs8/DelxemLAzt8j0eY6BpefpEpa-1MCTAI3wCEw/s1600/IMG_9140.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="471" src="https://3.bp.blogspot.com/-q7HoZmvcb6g/V5yle9uDqVI/AAAAAAABEs8/DelxemLAzt8j0eY6BpefpEpa-1MCTAI3wCEw/w353-h471/IMG_9140.JPG" width="353" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Jednak San Giovanni to nie tylko skromne domki, gdzie swego czasu mieszkali rzemieślnicy i rybacy; kiedy płyniemy statkiem, na brzegu jeziora możemy zobaczyć piękne, okazałe wille, niegdyś należące do okolicznych patrycjuszy. Niektóre z nich, jak willa Trivulzio, czy willa Trotti, do dziś noszą nazwiska dawnych właścicieli, zresztą nadal pozostają one w prywatnych rękach, nabyte drogą kupna albo dziedziczenia. Takie okazałe domostwa często są przerabiane na luksusowe apartamenty do wynajęcia lub hotele a spokoju mieszkańców i gości strzegą wysokie mury, otaczające rozległe ogrody. Do frakcji San Giovanni przylega maleńka Loppia, która oddziela ją od parku należącego do willi Melzi (<a href="https://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/04/lombardia-bellagio-moj-numer-jeden.html" target="_blank">link</a>). Jest ona zaledwie kropeczką na mapie tej okolicy, jednak i tu można zobaczyć ciekawe ślady przeszłości, w postaci pięknej, obszernej darseny z dwoma bliźniaczymi hangarami, w których nadal przechowuje się łodzie i nieczynnej stoczni, o podwojach zamkniętych na cztery spusty.</div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="467" src="https://4.bp.blogspot.com/-xhHx8lyXiVE/V5yldu73eHI/AAAAAAABEs8/5DiyDFpx-JYEduPfQ21WrZLa9ouD_yURwCEw/w582-h467/IMG_8265.JPG" width="582" /><span style="font-size: large;">Już za czasów Juliusza Cezara ta naturalna, ustronna zatoczka stanowiła dobre miejsce, gdzie można było dokonać napraw statków; również w późniejszych czasach, wśród zgrzytu pił i stukania młotków wprawne ręce rzemieślników naprawiały i powoływały do życia wielkie łodzie, służące do transportu towarów i ludzi. Dwie z nich, Giulia i Rosina, nadal są przycumowane w darsenie, prezentując nam swoje ciężkie, czarne kadłuby, okryte płóciennymi daszkami rozpiętymi na półkolistych podporach, będących bliźniaczym odbiciem wręgów. Dziś, z masztami ogołoconymi z żagli, stanowią jedną z pamiątek czasów, które powoli odchodzą w zapomnienie...Tuż obok darseny, pomiędzy dwoma rzędami wyniosłych cyprysów, widzimy schody, biegnące w kierunku centralnej części półwyspu.</span></span></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="500" src="https://2.bp.blogspot.com/-mx0HxUCbMpQ/V5ylbiJGm8I/AAAAAAABEs8/Y3ijOO2SF7QBbxNh2O56GGjHlhSgb_UUQCEw/w599-h500/IMG_1812.JPG" width="599" /></span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-mx0HxUCbMpQ/V5ylbiJGm8I/AAAAAAABEs8/Y3ijOO2SF7QBbxNh2O56GGjHlhSgb_UUQCEw/s1600/IMG_1812.JPG" style="clear: right; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"></a>Patrząc na nie mamy wrażenie, że prowadzą one donikąd, jednak gdy dojdziemy na ich szczyt i przekroczymy szeroką drogę dojazdową do centrum Bellagio, możemy zauważyć, że za rozległą łąką znajduje się duża, piękna willa. Jest to Willa Giulia, leżąca na wschodnim brzegu; dziś otacza ją spory ogród, jednak w czasach, gdy powstała, cały pas terenu u nasady półwyspu stanowił jedną posiadłość. Dzięki temu dominującemu usytuowaniu, do willi można było przybyć zarówno od strony Como jak i Lecco, zaś te schody i aleja, dziś już nieistniejąca, służyły do komunikacji z przystanią w Loppii.</div>
</span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /><div style="text-align: justify;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="415" src="https://4.bp.blogspot.com/-Trau9dpUUzM/V5ylduDoOpI/AAAAAAABEs8/zD8u4c9T5i4kQZ-oF-uUR4CYmpYHM0UJgCEw/w601-h415/IMG_8305.JPG" width="601" /></span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-Trau9dpUUzM/V5ylduDoOpI/AAAAAAABEs8/zD8u4c9T5i4kQZ-oF-uUR4CYmpYHM0UJgCEw/s1600/IMG_8305.JPG" style="clear: right; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: left;"><span style="clear: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></span></a>To uprzywilejowane położenie na grzbiecie wzgórza sprawia, że z willi można podziwiać całą tę piękną okolicę i cieszyć się blaskiem słońca od jego wschodu, aż do zachodu. Podobnie jak inne, także willę Giulia możemy oglądać jedynie z zewnątrz, gdyż również ona nadal jest własnością prywatną.</div><div style="text-align: justify;">Kiedy ją miniemy, nieopodal zobaczymy oliwkowy sad oraz budynki typowe dla dawnego folwarku z częścią mieszkalną i zabudowaniami gospodarczymi. Dziś stoją niezamieszkałe, wygląda na to, że ich obecny właściciel opuścił stary dom wzniesiony przez przodków, wybierając uroki nowoczesności... Powiem szczerze, że to i jemu podobne domostwa, proste, lecz nie pozbawione wdzięku, zatopione w zieleni, z szarymi murami widocznymi pomiędzy koronami srebrnawych oliwek, oglądałam z nie mniejszą przyjemnością i zachwytem, jak bogate wille patrycjuszy.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="438" src="https://3.bp.blogspot.com/-hSTNbc3lqL8/V5yld5h1FcI/AAAAAAABEs8/qxxu4sbS8MQ0-uUzbCGEEV5_lYqMQIDLwCEw/w583-h438/IMG_8317.JPG" width="583" /></span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-hSTNbc3lqL8/V5yld5h1FcI/AAAAAAABEs8/qxxu4sbS8MQ0-uUzbCGEEV5_lYqMQIDLwCEw/s1600/IMG_8317.JPG" style="clear: right; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: left;"><span style="clear: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></span></a><div style="text-align: justify;"><br /></div>Ich sylwetki, choć niewymyślne, świadczą nie tylko o dobrym rzemiośle twórców, lecz także ich poczuciu smaku oraz zamiłowaniu do harmonii. Ta część Bellagio, leżąca na łagodnym stoku, nie bez racji nosi nazwę Oliviero, gdyż jej mieszkańcy chyba od zawsze zajmowali się uprawą drzewek oliwnych. Stąd jest już niedaleko do Pescallo, o którym zawsze myślałam jako o Pescau, jak to się mówi w lokalnym dialekcie... Nazwa tej frakcji świadczy o tym, że jej mieszkańcy od niepamiętnych czasów trudnili się połowem ryb, zresztą nadal jest tu mnóstwo łodzi, służących przede wszystkim do rekreacji i połowów sportowych. Pescallo jest położone niemal na końcu półwyspu, na wysokości centrum Bellagio, lecz na przeciwległym, wschodnim brzegu, od strony Lago di Lecco. Podobnie jak na zachodzie, za lustrem wody widzimy stoki Prealp, które tutaj są bardziej skaliste i strome.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="450" src="https://4.bp.blogspot.com/-xzXj65uF_XQ/V5yleCBsG8I/AAAAAAABEs8/l-r4-p9yYrk__yxnwnNBoxFXvE4mwQW6gCEw/w601-h450/IMG_8362.JPG" width="601" /></span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-xzXj65uF_XQ/V5yleCBsG8I/AAAAAAABEs8/l-r4-p9yYrk__yxnwnNBoxFXvE4mwQW6gCEw/s1600/IMG_8362.JPG" style="clear: left; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><span style="clear: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></span></a>Wzdłuż brzegu jeziora, od Varenny aż do Lecco, ciągnie się długi, górski grzbiet, z szarymi stożkami najwyższych szczytów - Grigni i Grignetty, czyli Grigni Meridionale i Settentrionale. Po jego stoku biegnie Sentiero del Viandante, dawna droga handlowa prowadząca w stronę Alp, nadal chętnie uczęszczana przez miłośników trekkingu i pięknych widoków. W Pescallo uderza nas spokój i cisza tego miejsca; wschodni brzeg jeziora dość szybko okrywa cień padający od wyższej części półwyspu, podczas część leżąca od zachodu wraz z wodami jeziora nadal tonie w słonecznym blasku. Na wodzie kołyszą się łódki ze zwiniętymi żaglami stojące na kotwicach a ich nieuskrzydlone siostry leżą na brzegu, przykryte plandeką lub odwrócone stępką do góry.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div></span><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="423" src="https://4.bp.blogspot.com/-8oqmA-i6p0E/V5ylb0V64cI/AAAAAAABEs8/iox-PaWqNzoTnJ-wMGQYnSUBVA99NDw8wCEw/w599-h423/IMG_1980.JPG" width="599" /></span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-8oqmA-i6p0E/V5ylb0V64cI/AAAAAAABEs8/iox-PaWqNzoTnJ-wMGQYnSUBVA99NDw8wCEw/s1600/IMG_1980.JPG" style="clear: left; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><span style="clear: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></span></a>W upalny dzień miło jest przysiąść na ławce pod platanem na zacienionym placyku i słuchać cichutkiego dzwonienia wiatru na wantach albo zapuścić się w wąziutkie uliczki, gdzie wyciągając ramiona można dotknąć budynków po ich obu stronach. Stare mury porastają bujne festony bluszczu oraz dzikiego wina a leniwe koty śpią pomiędzy doniczkami kwiatów na tarasach i balkonach. Wszystkie uliczki nieodmiennie kończą się nad wodami jeziora, gdzie na maleńkich, piaszczystych plażach także leżą łódki, w oczekiwaniu, aż czyjeś ręce zepchną je na wodę...</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://1.bp.blogspot.com/-E3fYWYYpKpU/V5ylb72T83I/AAAAAAABEs8/79zxIUWzh-IaXy1sdFONXi5Shz9oNp4SwCEw/s1600/IMG_2004.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="464" src="https://1.bp.blogspot.com/-E3fYWYYpKpU/V5ylb72T83I/AAAAAAABEs8/79zxIUWzh-IaXy1sdFONXi5Shz9oNp4SwCEw/w361-h464/IMG_2004.JPG" width="361" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Z Pescallo do centrum Bellagio prowadzi droga, biegnąca wzdłuż muru granicznego otaczającego ogrody willi Serbelloni; po jej drugiej stronie jest podobny mur, także oddzielający prywatne tereny, więc do miasta idzie się pod górę pomiędzy tymi dwiema kamiennymi ścianami.</div><div style="text-align: justify;">Kiedy dochodzimy do szczytu wzgórza, w świetle drogi ukazują się nam dachy miasteczka i wody jeziora. Z cichej i spokojnej enklawy, jaką jest Pescallo, wkraczamy w kolorowe uliczki Bellagio, pełne sklepików i kawiarenek, gdzie różnojęzyczne grupy turystów chłoną niepowtarzalną atmosferę tego miejsca. Ja też z przyjemnością poddawałam się jego urokowi, sprawiedliwie dzieląc moje uczucia pomiędzy poszczególne frakcje, przechodząc od ciszy spokojnych zakątków do gwaru centrum a z zacienionych zaułków do blasku słońca. Kochałam jedno i drugie, bo przecież choć przeciwstawne, razem tworzą piękną, niepowtarzalną całość...</div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial;"><div class="separator" style="clear: both; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; text-align: justify;"><br /></div>
<div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="font-size: large; text-align: justify;">Więcej zdjęć można znaleźć w albumie ></div><div style="font-size: large; text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://plus.google.com/photos/113977733476722899989/albums/6313226971575824785" target="_blank"><span style="font-size: large;">https://plus.google.com/photos/113977733476722899989/albums/6313226971575824785</span></a></div></span></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com2122021 Bellagio CO, Włochy45.9782492 9.2588491000000245.934111200000004 9.17816810000002 46.0223872 9.33953010000002tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-57174181989468042162016-06-16T23:01:00.009+02:002024-02-07T09:44:35.266+01:00Lombardia. Bellagio - druga odsłona.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-wwpD8iJZWr0/V2BU0fLdVCI/AAAAAAABEQs/FEzw0p1sss0Pl5tvQd7ftm3OxAbSS8PvgCLcB/s1600/IMG_9497.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="376" src="https://1.bp.blogspot.com/-wwpD8iJZWr0/V2BU0fLdVCI/AAAAAAABEQs/FEzw0p1sss0Pl5tvQd7ftm3OxAbSS8PvgCLcB/w589-h376/IMG_9497.JPG" width="589" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Jak pisałam w poprzednim poście, pierwsza wizyta w Bellagio zrobiła na mnie ogromne wrażenie; nigdy dotąd nie byłam w miejscu tak malowniczym a do tego wspaniała pogoda podnosiła walory pięknego pejzażu. Jego ukoronowanie stanowił widok prześlicznego bulwaru i wąskich uliczek, pnących się w górę, pomiędzy stylowymi budynkami w żywych, pastelowych kolorach. Pokochałam to miasteczko od pierwszego wejrzenia i co jakiś czas czułam wewnętrzny przymus, aby znowu zobaczyć jego śliczne zakątki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-D4filQzj5VU/V2BVm6kM7nI/AAAAAAABERk/Rh4XSuM_ifIM40CCi2PrdNNTjbO42edRACLcB/s1600/IMG_9494.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="378" src="https://4.bp.blogspot.com/-D4filQzj5VU/V2BVm6kM7nI/AAAAAAABERk/Rh4XSuM_ifIM40CCi2PrdNNTjbO42edRACLcB/w586-h378/IMG_9494.JPG" width="586" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Bellagio, chociaż od dawna było miejscem, gdzie licznie przybywali turyści z całej Europy, swą dzisiejszą postać zaczęło przybierać dopiero w drugiej połowie XIX wieku, kiedy to dla wygody znamienitych gości, powstały liczne, dobrze wyposażone hotele. Wcześniej było to po prostu zbiorowisko raczej skromnych domostw, poprzetykanych nieco bardziej okazałymi kamieniczkami i willami należącymi do miejscowych patrycjuszy, gdzie ulewne deszcze spłukiwały rynsztoki a w miejscu, w którym obecnie jest przystań dla łódek i statków, pędzono krowy do wodopoju. Mimo to, turyści chyba cenili sobie te skromne uroki; liczni przybysze znajdowali lokum w domach stałych mieszkańców, którzy w owych czasach niewiele mogli im zaoferować - pokoje pozbawione wygód, świeże mleko, jaja i kurczaki, kuchnię prostą i niewymyślną. Kiedy trafił się gość bardziej wymagający i żądny luksusu, gospodarz udawał się do kogoś z lokalnych wyższych sfer, aby pożyczyć porcelanową zastawę i srebrne sztućce.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-zztvNAqwnBo/V2BVmEqp_YI/AAAAAAABER8/H98ndQk1FnsqfBU0EspskCguuImG4KQ4wCKgB/s1600/IMG_9436.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="455" src="https://3.bp.blogspot.com/-zztvNAqwnBo/V2BVmEqp_YI/AAAAAAABER8/H98ndQk1FnsqfBU0EspskCguuImG4KQ4wCKgB/w341-h455/IMG_9436.JPG" width="341" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Jednak z biegiem czasu znalazło się kilku prężnych przedsiębiorców, którzy postanowili czerpać zyski z goszczenia turystów, to zaś zaowocowało powstaniem odpowiedniej bazy hotelowej. Sama nigdy nie nocowałam w żadnym z tamtejszych hoteli, gdyż mieszkając w okolicy nie miałam takiej potrzeby, dlatego nic nie mogę powiedzieć o wnętrzach, jednak patrząc na ich piękne bryły i zadbane otoczenie, nietrudno sobie wyobrazić, że ilość gwiazdek jakie im przynależą z pewnością jest większa niż dwie. Oczywiście, to nie oznacza, że w Bellagio panuje pogoda jedynie dla bogaczy, osoby o mniej zasobnych portfelach mają do dyspozycji pensjonaty, apartamenty i pokoje na wynajem oraz pole campingowe. Ale wróćmy do uroków Bellagio - jak już pisałam, jest tu długi, zabytkowy bulwar, prowadzący z centrum miasteczka w stronę willi Melzi, ozdobiony oleandrami, platanami, palmami i kolorowymi klombami pełnymi kwiatów.</div><div style="text-align: justify;">Szkoda jedynie, że kiedy tam byłam ten piękny widok tracił nieco przez sąsiedztwo opuszczonego hotelu Grande Bretagne; niegdyś był to wspaniały przybytek, w którym, jak wskazuje na to jego nazwa, lubili gościć przybysze z Wysp Brytyjskich.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-hhZ9qT3RiJg/V2BVlpFsjmI/AAAAAAABER8/TKIJVLj2KpA9B_pRfs56JXWpFohDHyNzQCKgB/s1600/IMG_9419.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="404" src="https://3.bp.blogspot.com/-hhZ9qT3RiJg/V2BVlpFsjmI/AAAAAAABER8/TKIJVLj2KpA9B_pRfs56JXWpFohDHyNzQCKgB/w584-h404/IMG_9419.JPG" width="584" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Niestety, błędy w zarządzaniu sprawiły, że podupadł i na koniec został zamknięty; jednak z tego co wiem, odkupiła go pewna spółka, która ma mu przywrócić dawną świetność, więc nie wykluczone, że niebawem znów zawitają do niego goście. (W internecie znalazłam wiadomość, że ma się to stać w tym roku, ciekawa jestem czy dotrzymano terminu?) Spacerując po bulwarze możemy popatrzeć na górującą nad Bellagio Willę Serbelloni albo panoramę przeciwległego brzegu jeziora, z zielonymi pasmami gór dotykających nieboskłonu i miasteczkami schodzącymi tuż na skraj lazurowej wody. Możemy też dostrzec półwysep Balbianello z willą tej samej nazwy oraz elegancką, białą sylwetkę Willi Carlotta w pobliskiej Cadenabbi. Kiedy nasycimy oczy barwami kwiatów, zielenią drzew, błękitem nieba i wody, możemy pójść w przeciwną stronę, przejść przez centralny plac w pobliżu przystani, drogą, która zaprowadzi nas na kraniec półwyspu.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-KZb4npwje0E/V2BVlRK1-2I/AAAAAAABER8/UXY0GmGUhKUeL00OVe9o3DBrAjM0i6zMACKgB/s1600/IMG_9415.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="449" src="https://2.bp.blogspot.com/-KZb4npwje0E/V2BVlRK1-2I/AAAAAAABER8/UXY0GmGUhKUeL00OVe9o3DBrAjM0i6zMACKgB/w588-h449/IMG_9415.JPG" width="588" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Po drodze mija się Grand Hotel Villa Serbelloni (najbardziej luksusowy hotel w Bellagio) leżący tuż nad brzegiem jeziora u stóp wzgórza, gdzie znajduje się właściwa willa Serbelloni, o której wspominałam powyżej. Willa ma bardzo bogatą historię - niegdyś należała do Viscontich (w owych czasach była raczej niewielkim zameczkiem) później przeszła w ręce rodziny Serbelloni, od której wzięła swą nazwę. Willa swoich murach gościła wielu książąt i królów a nawet samego Leonarda da Vinci. Jej ostatnią właścicielką była Ella Walker, potomkini sławnych gorzelników, którzy stworzyli markę "Johny Walker" (po mężu księżna Thurn und Taxis albo jak mówią Włosi - Torre e Tasso). Księżna była osobą o wielkich zaletach charakteru i szerokim geście o czym świadczy fakt, że w testamencie zapisała willę fundacji Rockefellera; dziś służy ona za miejsce wypoczynku i pracy twórczej uczonym oraz artystom. Idąc drogą wiodącą między wzgórzem i ogrodem przylegającym do hotelu, dotrzemy do przylądka zwanego La Punta, Jest to miejsce, skąd mamy wspaniały widok na trzy odnogi jeziora, skaliste pasma gór w głębi, eleganckie Menaggio po lewej stronie i śliczną Varennę z Willą Monastero po prawej.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-1SLT3oFM81Q/V2BVna8UMSI/AAAAAAABER8/r75D6bP1-7M37S-QTxBVBmX0vhERmUKQACKgB/s1600/IMG_9502.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="397" src="https://2.bp.blogspot.com/-1SLT3oFM81Q/V2BVna8UMSI/AAAAAAABER8/r75D6bP1-7M37S-QTxBVBmX0vhERmUKQACKgB/w585-h397/IMG_9502.JPG" width="585" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Choć będąc tam zrobiłam wiele zdjęć, to z ręką na sercu wyznaję, że absolutnie nie oddają one urody tego miejsca...To, co na zdjęciu jest po prostu nieostrym drugim i trzecim planem, w rzeczywistości jest uroczą mgiełką spowijającą pejzaż, w której majaczą odległe brzegi i zarysy gór. Jezioro w tym miejscu jest najszersze, przy upalnej pogodzie cały akwen paruje oddając wielką ilość wilgoci, więc zdarza się, że kiedy ciśnienie atmosferyczne spada a wiatr idzie spać, nie ma mowy o podziwianiu widoków i można ich się jedynie domyślać. Na szczęście pogoda zmienia się często, letnie burze oraz wiatr wiejący od gór oczyszczają atmosferę a wtedy znowu można się zachwycać tą piękną okolicą.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-3xD9RFLR1Oc/V2BVjMApv4I/AAAAAAABEQ0/nUvGazfMPh8JtCnkuPyZMP7Kr-Lg9nvPQCKgB/s1600/DSCN7879.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="440" src="https://1.bp.blogspot.com/-3xD9RFLR1Oc/V2BVjMApv4I/AAAAAAABEQ0/nUvGazfMPh8JtCnkuPyZMP7Kr-Lg9nvPQCKgB/w586-h440/DSCN7879.JPG" width="586" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Niezależnie od pogody, bardzo lubiłam odpoczywać na cyplu w cieniu platanów nieopodal falochronu i patrzeć na jezioro; czułam się wtedy niczym na dziobie statku a widok falującej wody sprawiał, że zapadałam w stan doskonałego relaksu. Chętnie tam siadywałam, ale jeszcze bardziej ciągnęło mnie miasteczko, ze swoimi stromymi uliczkami, uroczymi podwórkami i tarasami pomiędzy domami. Lubiłam zaglądać do sklepików z ceramiką i artystyczną biżuterią oraz butików, gdzie można kupić unikatową odzież, niepowtarzalne szale, kapelusze i torebki. Czasem wstępowałam do cukierni na pyszne lody lub smakowite ciastko, albo wypijałam aromatyczne espresso w jednym ze stylowych barów, gdzie prostota i wyrafinowanie wystroju splatają się w jedną całość.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-x_Fh5qJyBh8/V2BVmDayYDI/AAAAAAABER8/Nbr7JsSNgnw4okLq4z7SuDuYCCsXlMMBQCKgB/s1600/IMG_9442.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="554" src="https://3.bp.blogspot.com/-x_Fh5qJyBh8/V2BVmDayYDI/AAAAAAABER8/Nbr7JsSNgnw4okLq4z7SuDuYCCsXlMMBQCKgB/w382-h554/IMG_9442.JPG" width="382" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Żeby było jeszcze ładniej, stare mury domów porastają pnącza a w oknach i przed drzwiami stawia się donice pełne kwitnących roślin. Uwielbiałam patrzeć na śliczne balkony z kutego żelaza splecionego w misterne arabeski, kaskady petunii i pelargonii, kryte galeryjki, niczym mostki łączące budynki po dwóch stronach uliczki, markizy z płótna w pasy i cieniste portyki z arkadami, gdzie w lecie opuszcza się portiery chroniące od nadmiaru słońca.</div><div style="text-align: justify;">Jak wspominałam, w Bellagio wypoczywało wielu znakomitych gości- pisarzy, kompozytorów, aktorów i polityków, jednak mnie szczególnie zainteresowała pamiątkowa tablica, którą znalazłam na jednym z budynków. Tablica mówi o tym, że w 1837 roku w tym domu mieszkał Franciszek Liszt z hrabiną Marią d'Agoult, która dla niego pozostawiła swego męża i dwójkę dzieci. Ich długoletni, burzliwy romans sprawił, że przez wiele lat ta niekonwencjonalna para była obiektem powszechnego zainteresowania i licznych plotek. Nie było w tym niczego dziwnego, ponieważ Franciszek mimo młodego wieku cieszył się zasłużoną sławą niezwykle utalentowanego wirtuoza i kompozytora (a przy tym atrakcyjnego mężczyzny) zaś dama jego serca była arystokratką o literackich ambicjach (po rozstaniu z Lisztem powróciła do Paryża, gdzie z powodzeniem publikowała swe prace pod pseudonimem Daniel Stern).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-jz7LjWxi3vI/V2BVmt1vBxI/AAAAAAABER8/SWIK3sHz5DEr3UjnfQlCWCw0-U1THVK0wCKgB/s1600/IMG_9461.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="498" src="https://2.bp.blogspot.com/-jz7LjWxi3vI/V2BVmt1vBxI/AAAAAAABER8/SWIK3sHz5DEr3UjnfQlCWCw0-U1THVK0wCKgB/w384-h498/IMG_9461.JPG" width="384" /></span><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></span></a></div><span style="font-family: arial;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Kochankowie przybyli do Bellagio w sierpniu (Maria była wówczas w zaawansowanej ciąży) i pozostali do grudnia, kiedy to urodziła się</span><span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: medium;">Cosima</span><span style="font-size: large;">,</span><span style="font-size: medium;"> ich druga córka, przyszła żona Ryszarda Wagnera. (Swoją drogą, Cosima poszła w ślady matki, gdyż aby związać się z Wagnerem zostawiła swego pierwszego męża, dyrygenta Hansa von </span><span style="font-size: medium;">Bülow, z którym miała dwie córki.) Liszt, mimo swej skomplikowanej sytuacji życiowej chyba nie narzekał na brak weny twórczej. Z różnych przekazów wiadomo, że chętnie bywał w ogrodach willi Melzi, gdzie lubił siadywać w mauretańskiej altanie z widokiem na rzeźbę przedstawiającą Dantego i Beatrycze; ten widok oraz lektura "Boskiej komedii" natchnęły młodego kompozytora do napisania sonaty "Dante". Jak wspominałam wcześniej, Bellagio w owych czasach nie było tym eleganckim miasteczkiem, jakie widzimy współcześnie, jednak jego niezrównane położenie i wspaniały klimat sprawiły, że Liszt pisał o nim, iż jest to miejsce pobłogosławione przez niebo i stworzone, aby być scenerią życia dla miłości. Z pewnością, pobyt w tym miejscu u boku ukochanej osoby ma szczególny urok; ja bywałam tam w pojedynkę, ale wcale mi to nie przeszkadzało w cieszeniu się jego szczególną atmosferą, mogłam bez przeszkód i do woli snuć się znajomymi zaułkami, przysiadać na parkowych ławkach albo w chłodnym wnętrzu jednego z kościołów. Lubiłam mały, skromy, antyczny kościółek San Giorgio, gdzie pod dzwonnicą jest sklepione przejście, tworzące bramę pomiędzy salitą Genazzini (to przy niej znajduje się dom, gdzie mieszkał Liszt ze swą ukochaną) a głównym placem, przy którym mieści się Municipio, jak i okazałą, romańską bazylikę San Giacomo, której wyniosła wieża góruje ponad miastem.</span></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-FtWKVvSV9c4/V2BVmk8xO6I/AAAAAAABER8/fxzuD3k_x1ErSKCEK40Hi9lgTM9oaEHMACKgB/s1600/IMG_9452.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="471" src="https://4.bp.blogspot.com/-FtWKVvSV9c4/V2BVmk8xO6I/AAAAAAABER8/fxzuD3k_x1ErSKCEK40Hi9lgTM9oaEHMACKgB/w378-h471/IMG_9452.JPG" width="378" /></span></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Wewnątrz bazyliki możemy zobaczyć obrazy pędzla takich malarzy jak Perugino i Foppa oraz wspaniałe mozaiki szkoły weneckiej; ich złocisty kolor potęguje blask bijący od pięknie podświetlonego ołtarza z pozłacanego drewna co rozjaśnia surowe wnętrze świątyni. <span style="text-align: center;">Na placu przed kościołem znajduje się fontanna, gdzie na wysokiej kolumnie umieszczono rzeźbę przedstawiającą Madonnę z Dzieciątkiem, szkoda jedynie, że plac jest jednocześnie parkingiem, w sezonie jest tam zawsze mnóstwo samochodów i motocykli, co zdecydowanie psuje nastrój tego zakątka. Swoją drogą, dziwi mnie, że do tej pory nie ograniczono ruchu kołowego na terenie tej części miasta, chociaż nie od dziś mówi się o potrzebie stworzenia parkingów poza ścisłym centrum (były nawet głosy mówiące, że przymierzano się do stworzenia jednego na terenie ogrodów hotelu Grande Bretagne, co mam nadzieję, nigdy nie dojdzie do skutku). Letnie Bellagio to miejsce, gdzie przebywa wielu gości, zarówno takich, którzy przyjeżdżają na dłuższy wypoczynek, jak i przelotnych ptaków, mimo to, nie sprawia wrażenia zatłoczonego, dla wszystkich jest dość miejsca na bulwarze, w parkach i restauracyjnych ogródkach. </span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-ykmyWUaJ5wA/V2BdoWDQ_-I/AAAAAAABESE/D4dfrLDcE_cyWF2mF1EaLljSmZbYL3lJgCLcB/s1600/DSCN7902.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="472" src="https://4.bp.blogspot.com/-ykmyWUaJ5wA/V2BdoWDQ_-I/AAAAAAABESE/D4dfrLDcE_cyWF2mF1EaLljSmZbYL3lJgCLcB/w392-h472/DSCN7902.JPG" width="392" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: center;">Na szczęście jest tu tyle interesujących miejsc i możliwości zorganizowania sobie odpowiednich rozrywek, że każdy znajdzie coś dla siebie; można oddać się zwiedzaniu zabytków, popłynąć w rejs po jeziorze, odwiedzić inne malownicze miejscowości w okolicy, uprawiać sporty wodne, plażować, udać się w góry pieszo albo na rowerze, czy po prostu korzystać z chwili relaksu na jednej z licznych ławek nieopodal brzegu jeziora i możliwości podziwiania wspaniałego widoku, jaki się przed nami roztacza. </span></div>
<span style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div style="text-align: justify;">Zachęcam do obejrzenia pozostałych zdjęć z Bellagio ></div>
<span style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<span style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;"><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipOV46ZQsPZEjcz1gsxmxq3x_0DOt1mHzoT7TFu6" target="_blank">https://photos.google.com/album/AF1QipOV46ZQsPZEjcz1gsxmxq3x_0DOt1mHzoT7TFu6</a></div></span><div style="text-align: justify;"><span style="color: #0000ee; text-decoration-line: underline;"><br /></span></div>
<span style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;"><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipP3pYmkNoIEqTGd9XEo9MGc6MkhqazXjivG7-jb">https://photos.google.com/album/AF1QipP3pYmkNoIEqTGd9XEo9MGc6MkhqazXjivG7-jb</a></div></span></span>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-18062429867433066732016-04-16T09:29:00.013+02:002024-02-07T09:45:15.953+01:00Lombardia. Bellagio, perła Jeziora Como.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-byYpKuqGTpU/Vwo8GY6fAlI/AAAAAAABEDY/G9jG4T0v3yo58A0JEGXNu3r3lhS1CTfnA/s1600/IMG_5353.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="385" src="https://2.bp.blogspot.com/-byYpKuqGTpU/Vwo8GY6fAlI/AAAAAAABEDY/G9jG4T0v3yo58A0JEGXNu3r3lhS1CTfnA/w595-h385/IMG_5353.JPG" width="595" /></span></a></div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: center;"> "Perła" to zwyczajowy przymiotnik, jakiego używa się w stosunku do miejsc, które w obrębie pewnego regionu wyróżniają się szczególną urodą. Na całym świecie jest wiele takich pereł a jedna z nich leży właśnie nad jeziorem Como. Jak już o tym niejednokrotnie pisałam, na jego brzegach znajduje się wiele miejscowości przykuwających nasze oczy niezrównaną urodą. Przybyszowi płynącemu statkiem po raz pierwszy, trudno się nie zachwycić eleganckimi miasteczkami Menaggio (</span><a href="http://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/01/lombardia-menaggio-i-jego-okolice.html" style="text-align: center;" target="_blank">link</a><span style="text-align: center;">) czy Cernobbio, ze wspaniałą </span><a href="http://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/04/lombardia-willa-erba-albo-wakacje.html" style="text-align: center;" target="_blank">willą Erba</a><span style="text-align: center;"> gdzie Luchino Visconti spędzał swe dziecięce i młodzieńcze lata, prześlicznym Torno, romantycznym Nesso z jego imponującym wodospadem albo malowniczą panoramą Varenny (pisałam o niej </span><a href="http://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/05/lombardia-varenna-i-zamek-w-vezio.html" style="text-align: center;" target="_blank">tutaj</a><span style="text-align: center;"> i </span><a href="http://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/05/lombardia-willa-monastero-w-varennie_4.html" style="text-align: center;" target="_blank">tu</a><span style="text-align: center;">) z kolorowymi domkami stojącymi tuż na skraju wody.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-3-pMscUgUzE/VwoXJip9V8I/AAAAAAABECU/IsJUwhk3uiUOOyPoWrk6T-kj0puEqtSKg/s1600/IMG_9524.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="381" src="https://2.bp.blogspot.com/-3-pMscUgUzE/VwoXJip9V8I/AAAAAAABECU/IsJUwhk3uiUOOyPoWrk6T-kj0puEqtSKg/w585-h381/IMG_9524.JPG" width="585" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span>Wszystkie one mają wiele uroku, jednak to właśnie Bellagio cieszy się zasłużoną sławą najpiękniejszego z nich, nie tylko dzięki walorom architektonicznym, lecz przede wszystkim z powodu niezrównanego położenia, jedynego w swoim rodzaju. W jednym ze starszych postów (<a href="http://sukienkawkropki.blogspot.com/2012/06/lombardia-jezioro-como.html" target="_blank">link</a>) pisałam już o tym, że jezioro Como ma kształt odwróconej litery Y. Przestrzeń pomiędzy jego krótszymi ramionami to Triangolo Lariano, trójkątny, górzysty teren; jego szczyt stanowi półwysep, podobnie</span><span> jak miasteczko </span><span>noszący nazwę Bellagio</span><span>. Zaczyna się on w miejscu, gdzie stoki gór schodzą coraz niżej i kończy sporym wzniesieniem; kiedy patrzymy na niego z góry, całość wygląda niczym cielsko ogromnego jaszczura wynurzającego swój łeb z wód jeziora.</span></div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span></span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-ogo6KKHal34/VwoVDcI0cOI/AAAAAAABEB4/mQpBNHmBVoMkF9CLhdQcVBBpB3VYPWs0Q/s1600/IMG_1731-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="442" src="https://4.bp.blogspot.com/-ogo6KKHal34/VwoVDcI0cOI/AAAAAAABEB4/mQpBNHmBVoMkF9CLhdQcVBBpB3VYPWs0Q/w589-h442/IMG_1731-001.JPG" width="589" /></span></span></a><a href="https://4.bp.blogspot.com/-ogo6KKHal34/VwoVDcI0cOI/AAAAAAABEB4/mQpBNHmBVoMkF9CLhdQcVBBpB3VYPWs0Q/s1600/IMG_1731-001.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Bellagio składa się z kilku frakcji a każda z nich ma nieco inny charakter. Centralna część to ta leżąca na lewym brzegu, gdzie znajduje się przystań dla statków i Municipio, czyli Urząd Miasta. Ma bardzo romantyczny charakter dzięki swoim wąskim uliczkom pnącym się stromo do góry (zwanym we Włoszech salita albo scalinata, ponieważ składają się z wielu szerszych lub węższych stopni) biegnącym pomiędzy malowniczymi, zabytkowymi domkami. Dzisiejsze Bellagio oczywiście nie jest tym samym miasteczkiem, jakim było w XIX wieku, przybyło tu wiele domostw wzniesionych w poprzednim stuleciu, jednak w większości jest to budownictwo jednorodzinne, które dobrze się komponuje z pejzażem; poza tym ta nowsza część jest położona raczej w centrum półwyspu, z dala od części historycznych, leżących w pobliżu wód jeziora.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-El1x8DwnIEQ/Vwn07pT4smI/AAAAAAABEBU/WsaY7gwAOqUT40DOusHpB1Bf2BojGZteA/s1600/IMG_9504.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="439" src="https://2.bp.blogspot.com/-El1x8DwnIEQ/Vwn07pT4smI/AAAAAAABEBU/WsaY7gwAOqUT40DOusHpB1Bf2BojGZteA/w586-h439/IMG_9504.JPG" width="586" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">W Bellagio znajdziemy elegancki bulwar, przy którym stoją urocze pensjonaty oraz zabytkowe, luksusowe hotele. Ponad miasteczkiem wznosi się spory pagórek, w północnej części gęsto zadrzewiony, którego teren zamieniono w tarasowy ogród należący do willi Serbelloni.</div><div style="text-align: justify;">Na tym samym brzegu, nieco bardziej na północ, leży <a href="http://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/04/lombardia-bellagio-moj-numer-jeden.html" target="_blank">willa Melzi</a> a tuż za nią, Loppia i San Giovanni, dwie frakcje, gdzie oprócz pięknych, obszernych, historycznych willi, wzniesionych w rozległych ogrodach, znajdziemy wiele innych, ciekawych świadectw przeszłości. W następnych postach napiszę o nich obszerniej a przy okazji opowiem o moich wycieczkach i niezapomnianych wrażeniach, jakie mi przyniosły zmieniające się pory roku; chciałabym pokazać ich kolory, grę światła i cienia oraz głębię przestrzeni a innym razem, ten sam pejzaż stłumiony, spowity welonem wilgotnego błękitu.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://1.bp.blogspot.com/-pHdPacehgMo/VwnyrNA1qTI/AAAAAAABEA8/dmLe9ULwSp08NP3Nl3zXg41r3_ZkS29Qw/s1600/IMG_1948.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="438" src="https://1.bp.blogspot.com/-pHdPacehgMo/VwnyrNA1qTI/AAAAAAABEA8/dmLe9ULwSp08NP3Nl3zXg41r3_ZkS29Qw/w584-h438/IMG_1948.JPG" width="584" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Przecinając półwysep u nasady, przechodzimy przez frakcję Giuggiate, następnie skręcając w lewo mijamy Regatolę i Oliviero, aby na koniec dotrzeć nad przeciwległy brzeg jeziora, gdzie znajduje się część zwana Pescallo. Podobnie, jak centrum Bellagio, sąsiaduje ona z ogrodami willi Serbelloni, tyle, że nie po lewej a po prawej stronie wzgórza. Tu ponownie możemy przeciąć półwysep w poprzek i dojść do miejsca, gdzie rozpoczęła się nasza wycieczka, czyli do centralnego placu w okolicy przystani. Do Bellagio można dotrzeć z Como autobusem, samochodem lub rowerem, jadąc wzdłuż brzegu jeziora, (pasjonaci rowerów górskich mogą tez skorzystać ze Ścieżki nr 1, górskiego szlaku rozpoczynającego się w Como ) albo w sposób bardziej romantyczny, korzystając z jednego z wielu statków, jakie tu kursują przez cały rok. W czasie, kiedy mieszkałam w Lombardi często odwiedzałam tę okolicę, gdyż pokochałam ją miłością gorącą i bezwarunkową. Pisałam o tym w moim poście o pierwszym rejsie po jeziorze Como, który zakończył się właśnie w Bellagio.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-CdHS3xMdJLs/Vvg0rGwr8zI/AAAAAAABEHY/-ptJ9O0-YdUcQCIN6tJvAEdq_7JcNzyBQCKgB/s1600/IMG_8145.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="383" src="https://2.bp.blogspot.com/-CdHS3xMdJLs/Vvg0rGwr8zI/AAAAAAABEHY/-ptJ9O0-YdUcQCIN6tJvAEdq_7JcNzyBQCKgB/w590-h383/IMG_8145.JPG" width="590" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Miałam wtedy pewne wyobrażenie o celu mojej podroży, ponieważ zawsze byłam wielką miłośniczką epoki romantyzmu; czytając biografie pisarzy, poetów i muzyków, niejednokrotnie napotykałam na wzmianki o tej miejscowości, która w owym czasie była Mekką artystów i kochanków. Zdarzało się, że ilustracje w tych książkach stanowiły reprodukcje litografii przedstawiających pejzaże znad jeziora Como, dlatego też, kiedy statek zbliżył się do Bellagio i zobaczyłam białą sylwetkę willi Melzi a za nią przekrzywiony szczyt Monte Legnone oraz szpiczasty stożek Legnoncino, poczułam się, jakbym kiedyś już tam była...Ktoś, kto patrzy na miasteczko z pokładu statku, musi przyznać, że prezentuje się ono naprawdę prześlicznie, choć od pewnego czasu to urocze nabrzeże nieco szpecą dwa masywne pylony w seledynowym kolorze, wzniesione w miejscu, gdzie przybijają promy krążące w centralnej części akwenu, pomiędzy Menaggio, Bellagio i Varenną.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://2.bp.blogspot.com/-hs5fatbGFJM/Vwn07yCGwcI/AAAAAAABEBM/G5j5WygwDMELnh531p_eFifLN8EMly9_w/s1600/IMG_9496.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="437" src="https://2.bp.blogspot.com/-hs5fatbGFJM/Vwn07yCGwcI/AAAAAAABEBM/G5j5WygwDMELnh531p_eFifLN8EMly9_w/w583-h437/IMG_9496.JPG" width="583" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Faktem jest, że promy niezmiernie ułatwiają komunikację samochodową w obrębie jeziora, dzięki nim nie tylko można zaoszczędzić mnóstwo czasu, oprócz tego sprawiają one, że korki na wąskich i krętych drogach biegnących wzdłuż brzegów są znacznie mniejsze a jazda bardziej bezpieczna. Trzeba przyznać, że te korzyści są ewidentne, gdyby nie prom, ktoś, kto chciałby jechać np. z Menaggio do Lecco, miałby przed sobą trasę dwa razy dłuższą, poza tym, jak już wspomniałam, wzmogłoby to ruch na okolicznych i tak przeciążonych drogach. Mam też wrażenie, że starano się w miarę możliwości wtopić nową przystań w dotychczasowe otoczenie, jednak mimo wszystko, nie da się ukryć, że wcześniej panorama Bellagio prezentowała się lepiej...Dla pozostałych statków jest druga przystań w samym centrum miasta; ze swoim półokrągłym daszkiem i ażurowymi, metalowymi ornamentami, niesie powiew elegancji w stylu belle epoque i dużo lepiej współgra z atmosferą miasteczka. Za nią wznoszą się hotele i domy w ciepłych, pastelowych kolorach z płóciennymi markizami, zielonymi, drewnianymi persjanami i balkonami z kutego żelaza. Nieopodal przystani, tuż nad wodą, są liczne kafejki, bary i restauracje z uroczymi ogródkami pod pergolami spowitymi pnącymi roślinami, gdzie strawa dla ciała jest wzbogacona strawą dla ducha, jaką jest przepiękny widok na jezioro, jego przeciwległy brzeg oraz otaczające je góry.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><a href="https://4.bp.blogspot.com/-6iYcBhW26dU/VwlOAKKBTjI/AAAAAAABEAY/Mf4W2JVrmhsXHOZ5MhG5xGl5Shsvt-5XQ/s1600/IMG_9414-001.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="clear: left; float: left; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="383" src="https://4.bp.blogspot.com/-6iYcBhW26dU/VwlOAKKBTjI/AAAAAAABEAY/Mf4W2JVrmhsXHOZ5MhG5xGl5Shsvt-5XQ/w588-h383/IMG_9414-001.JPG" width="588" /></span></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Kto raz zobaczy ten pejzaż, nigdy go nie zapomni, bo trudno wymazać z pamięci widok porośniętych lasami Prealp schodzących stromo wprost do wody, </div></span><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;">z miasteczkami i wioskami rozrzuconymi na stokach. Kiedy w pogodny dzień płyniemy po węższej części jeziora i patrzymy na nie z pokładu statku, widzimy, że woda ma kolor nie błękitny, lecz szmaragdowy. Dzieje się tak, ponieważ odbija się w niej zieleń gór; na wysokości Bellagio jest ono znacznie szersze, więc staje się lustrem nieba i przybiera barwę turkusu. Kiedy wysiądziemy na ląd i pójdziemy na spacer bulwarem wśród kwitnących oleandrów, możemy przystanąć nad głęboką, falującą wodą i popatrzeć na jej błękit stapiający się z błękitem przestworzy. Myślę, że na ten widok niejednej osobie trudno będzie się oprzeć chęci pozostania w tym miejscu, jeśli nie na zawsze, to z pewnością na bardzo, bardzo długo....</span></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-3-pMscUgUzE/VwoXJip9V8I/AAAAAAABECU/IsJUwhk3uiUOOyPoWrk6T-kj0puEqtSKg/s1600/IMG_9524.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></a></div><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Ten post jest jedynie zapowiedzią, w następnych pokażę to, co możemy zobaczyć w poszczególnych frakcjach Bellagio a także piękno różnych pór roku. Zapraszam!</div>
</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com1722021 Bellagio CO, Włochy45.9782492 9.2588491000000245.934111200000004 9.17816810000002 46.0223872 9.33953010000002tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-17053608425009308292016-03-27T14:13:00.006+02:002024-01-03T20:01:56.749+01:00Nadeszła Wielkanoc, za progiem stoi wiosna!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-zq-PAVbAxjI/VvfIOEhxLkI/AAAAAAABC94/_wWrLBWut80MNcETK8w--id8slVVykgGA/s1600/IMG_7766.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><img border="0" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-zq-PAVbAxjI/VvfIOEhxLkI/AAAAAAABC94/_wWrLBWut80MNcETK8w--id8slVVykgGA/s400/IMG_7766.JPG" width="317" /></a></div>
<span style="font-size: x-large;"><div style="text-align: left;"><b>Wszystkim zaprzyjaźnionym blogerom oraz czytelnikom "Sukienki w kropki" życzę, aby te radosne Święta były dla nich okazją do miłych spotkań w rodzinnym gronie, spacerów lub fascynujących wycieczek w ciekawe miejsca, albo po prostu odpoczynku we własnym, przytulnym domu. Niech ten wielkanocny baranek będzie dla nas symbolem zmartwychwstania a zielona rzeżucha i kwiaty oznaką przyrody budzącej się do życia.</b></div></span><div style="text-align: left;"><span style="font-size: xx-large; font-weight: 700;"><br /></span></div>
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-nexchDvuizQ/VvfK0OZznGI/AAAAAAABC-E/5jvA_GoPR8ACb0rPBS5sN9gMC0WT8jlHg/s1600/IMG_7769.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: left;"><br /></a><div style="text-align: left;"><br /></div><span style="font-weight: bold;"><span style="font-size: x-large;"></span></span>
<div style="display: inline;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-nexchDvuizQ/VvfK0OZznGI/AAAAAAABC-E/5jvA_GoPR8ACb0rPBS5sN9gMC0WT8jlHg/s1600/IMG_7769.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: left;"><img border="0" height="400" src="https://3.bp.blogspot.com/-nexchDvuizQ/VvfK0OZznGI/AAAAAAABC-E/5jvA_GoPR8ACb0rPBS5sN9gMC0WT8jlHg/s400/IMG_7769.JPG" width="346" /></a><b><div style="text-align: left;"><b><span style="font-size: x-large;"><b><span style="font-size: x-large;">Wiosna </span></b></span></b></div></b><div style="text-align: left;"><b><span style="font-size: x-large;"><b><span style="font-size: x-large;">kalendarzowa</span></b></span></b></div>
<b><div style="text-align: left;"><b><span style="font-size: x-large;"><b><span style="font-size: x-large;">już przyszła, </span></b></span></b></div></b><div style="text-align: left;"><b><span style="font-size: x-large;"><b><span style="font-size: x-large;">ta prawdziwa też jest tuż tuż a niedługo nadejdzie lato, niech te ciepłe miesiące przyniosą Wam wiele pięknych chwil na łonie natury i pozwolą spełnić podróżnicze marzenia!</span></b></span></b></div>
</div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2299957629121216521.post-67267522667934080782016-03-05T11:51:00.025+01:002024-02-07T09:47:01.936+01:00Lombaria. Certosa di Pavia, czyli pustelnia nieopodal Pavii.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> <img border="0" height="375" src="https://2.bp.blogspot.com/-rAmnIrheNug/VtHKpS_UNCI/AAAAAAABCxU/IdaZAQ1_wPM/w591-h375/certosa_2.jpg" style="font-family: arial;" width="591" /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Certosa di Pavia jest jednym z najwspanialszych zabytków Lombardii. Każdego miłośnika sztuki sakralnej ( i nie tylko), który na kilka dni zawita do Mediolanu gorąco zachęcam do jej odwiedzenia, ponieważ jest to obiekt naprawdę wart tego, aby poświęcić mu nieco czasu. Można tam bez trudu dotrzeć samochodem lub za pomocą komunikacji publicznej, w tym drugim wypadku mamy do dyspozycji pociąg albo autobus.</span></p><p style="text-align: justify;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-CbTY8oAQE08/VtGjAautuzI/AAAAAAABCjs/2I8eCdIGHNM/s1600/DSCN2393.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://3.bp.blogspot.com/-CbTY8oAQE08/VtGjAautuzI/AAAAAAABCjs/2I8eCdIGHNM/w591-h426/DSCN2393.JPG" width="591" /></span></a></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Certosa (w tłumaczeniu na język polski pustelnia), jak na to wskazuje jej nazwa, leży nieopodal Pawii, od której dzieli ją około ośmiu kilometrów; natomiast do Mediolanu jest ich nieco ponad dwadzieścia, co ( w zależności od środka lokomocji) przekłada się na mniej więcej 20-40 minut jazdy. Ja byłam w Certosie dwa razy, po raz pierwszy na początku mojego pobytu w Lombardi, zachęcona przez Daria i Patrycję, właścicieli domu, w którym mieszkałam. Od nich dowiedziałam się o tym zabytku a także o jego walorach historycznych i artystycznych. Ta pierwsza wizyta pozostawiła w mojej pamięci niezatarte wspomnienie a jednocześnie pewien niedosyt; ponieważ przepiękna fasada kościoła była właśnie remontowana i przesłaniały ją rusztowania, mogłam zobaczyć jedynie jej fragmenty.</span></p><p style="text-align: justify;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-x5tw-psOyxY/ToV0vzl3tOI/AAAAAAAARhc/YWYR-U2kfKc/s1600/IMG_6156.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="419" src="https://3.bp.blogspot.com/-x5tw-psOyxY/ToV0vzl3tOI/AAAAAAAARhc/YWYR-U2kfKc/w594-h419/IMG_6156.JPG" width="594" /></span></a></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Poza tym, było to w czasach, kiedy dopiero zaczęłam interesować się fotografią, więc nie zawsze byłam zadowolona z efektów moich poczynań w tym względzie; także i tym razem część ujęć w zasadzie była do wyrzucenia... Co prawda, kupiłam sobie ładny album przedstawiający uroki tego zabytku, ale to przecież zupełnie co innego, niż zrobione przez siebie zdjęcia, których można dowolnie używać. Podczas tamtej wizyty próbowałam sfotografować wnętrze kościoła, jednak było to zadanie przerastające moje umiejętności; zarówno wysokość, na jakiej umieszczono większość pięknych fresków a także niewielka ilość światła sprawiły, że zdjęcia robione bez flesza były prawie nieczytelne (z reguły jego używanie w tego rodzaju obiektach jest zabronione, podobno z uwagi na ochronę malowideł wykonanych farbami na bazie substancji organicznych, które łatwo ulegają rozkładowi).</span></p><p style="text-align: justify;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-eg1Ih4kFyy0/ToVsHOjqvXI/AAAAAAAARcY/Vtze1xlrdxM/s1600/IMG_6078.JPG" style="clear: left; font-family: arial; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="396" src="https://3.bp.blogspot.com/-eg1Ih4kFyy0/ToVsHOjqvXI/AAAAAAAARcY/Vtze1xlrdxM/w594-h396/IMG_6078.JPG" width="594" /></span></a></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Po paru latach wybrałam się tam ponownie, aby nadrobić zaległości, jednak i tym razem spotkał mnie ogromny zawód, gdyż okazało się, że tymczasem wprowadzono surowy zakaz fotografowania, zarówno we wnętrzu kościoła, jak i na klasztornych dziedzińcach... Rozmawiałam na ten temat z jednym z zakonników, który powiedział mi, że ma to na celu ochronę wizerunku obiektu. Z ironią stwierdziłam, że zapewne chodzi o zakaz robienia marnych "turystycznych" zdjęć, które np. po publikacji w internecie mogłyby dać fałszywy obraz zabytku; jednak wdaje mi się to dość naciągane, bo jak sądzę, chodzi przede wszystkim o to, że odwiedzający pozbawieni możliwości fotografowania z konieczności kupią publikacje dostępne w klasztornym sklepiku (czyli, jak nie wiadomo o co chodzi z pewnością chodzi o pieniądze).</span></p><p style="text-align: justify;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-2Bkhiwr2Q8w/VtGjDFgkioI/AAAAAAABCmU/9rHATPvCDi8/s1600/DSCN2397.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="433" src="https://1.bp.blogspot.com/-2Bkhiwr2Q8w/VtGjDFgkioI/AAAAAAABCmU/9rHATPvCDi8/w590-h433/DSCN2397.JPG" width="590" /></span></a></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Szczerze powiem, że choć mam szacunek do racjonalnie uzasadnionych zakazów, to w tym momencie obudziła się we mnie anarchistka i ze złośliwą satysfakcją zaczęłam łamać ten idiotyczny przepis, kiedy tylko mogłam. O ile bez trudu udawało się to na zewnątrz, to w dobrze pilnowanym kościele nie było takiej możliwości, więc pozostały mi jedynie wspomnienia, kilka kiepskich zdjęć z pierwszego pobytu oraz album, o którym już pisałam. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Certosa powstała dzięki Gian Galeazzo Viscontiemu, władcy Mediolanu. W zamyśle miał to być klasztor zakonu kartuzów i kościół, przeznaczony na rodowe mauzoleum książęcej rodziny. Budowę rozpoczęto w ostatnim dziesięcioleciu XIV wieku; co ciekawe, pięćdziesiąt lat później, jako główny architekt pracował tu Guiniforte Solari, będący nie tylko jednym z współtwórców mediolańskiej katedry, lecz także kościoła Santa Maria delle Grazie, który z kolei Sforzowie, następcy Viscontich, wybrali na miejsce swego ostatniego spoczynku.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-DEfT3P4pu7g/ToVw_IRMngI/AAAAAAAARfk/vtaAD7My6iA/s1600/IMG_6127.JPG" style="clear: left; font-family: "Times New Roman"; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-DEfT3P4pu7g/ToVw_IRMngI/AAAAAAAARfk/vtaAD7My6iA/w586-h430/IMG_6127.JPG" width="586" /></span></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: arial;">Certosa di Pavia, to obiekt nie tylko bardzo piękny, imponuje również jego wielkość, o której daje wyobrażenie zdjęcie ryciny, jaką umieściłam powyżej. Oprócz wspaniałego kościoła, są tu też liczne zabudowania klasztorne, skrzydło pałacowe, przeznaczone dla rodziny książęcej oraz zabudowania gospodarcze. Wszystko to tworzy nadzwyczaj harmonijną całość, otoczoną wysokim, ceglanym murem. Kiedy znajdziemy się w jego pobliżu, widzimy najpierw prześliczną kopułę wznoszącą się nad łamanym dachem kościoła, </span><span style="font-family: arial;">ozdobioną białymi kolumienkami krużganków, </span><span style="font-family: arial;">otoczoną licznymi "młodszymi siostrami" strzelistymi wieżyczkami i uroczymi pinaklami.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-QNSBRyc_psQ/ToVsj9y-n_I/AAAAAAAARcs/cMy5PizL9fM/s1600/IMG_6087.JPG" style="clear: left; font-family: "Times New Roman"; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="441" src="https://3.bp.blogspot.com/-QNSBRyc_psQ/ToVsj9y-n_I/AAAAAAAARcs/cMy5PizL9fM/w588-h441/IMG_6087.JPG" width="588" /></span></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Do Certosy wchodzi się przez obszerną, sklepioną bramę, gdzie piękne freski dają nam przedsmak tego, co zobaczymy, kiedy przejdziemy dalej. Ale mimo tej zapowiedzi, gdy naszym oczom ukazuje się fasada kościoła sprawiająca wrażenie koronki wyrzeźbionej w marmurze, nie sposób oprzeć się uczuciu niezmiernego podziwu dla talentu architektów i rzeźbiarzy, którzy stworzyli to wspaniałe dzieło. Niejednokrotnie na łamach tego bloga dawałam wyraz mojemu uwielbieniu dla stylu romańskiego, ponieważ według mnie, jest on najbliższy duchowi ewangelii; budowle sakralne z późniejszych okresów, choć w założeniu wzniesione na chwałę Stwórcy, moim zdaniem zaspokajają raczej nasze ludzkie potrzeby...</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbLrSVMxv3w4lwE3748VLNXCmxXbbc-J-Cj8XImQpLYUifoTvDFa6P2jSJV_Pj-oorE2XlnlrwhxMlsc6v-iH8Fe87ca-KgfLHwIv-wS1upK_foI72_gllnf_kqFYd56zSxW9c1DL0QSTGYa05EPFVCgSX89dLRSEWwMarPZtwxtciOKAQx5ik5WV3uUBj/s1600/IMG_6093.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbLrSVMxv3w4lwE3748VLNXCmxXbbc-J-Cj8XImQpLYUifoTvDFa6P2jSJV_Pj-oorE2XlnlrwhxMlsc6v-iH8Fe87ca-KgfLHwIv-wS1upK_foI72_gllnf_kqFYd56zSxW9c1DL0QSTGYa05EPFVCgSX89dLRSEWwMarPZtwxtciOKAQx5ik5WV3uUBj/w577-h384/IMG_6093.JPG" width="577" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Jednak także w tych pozostałych przypadkach, takie rozważania nie mają żadnego wpływu na moje poczucie, że patrzę na coś, czego uroda przemawia jeśli nie bezpośrednio do serca, to z pewnością do mojego umysłu, co sprawia, że zachwyt nad kunsztem artystów jest dla mnie nieodłącznym aspektem zwiedzania. </span><span style="font-family: arial;">Fasada Certosy powstawała na przestrzeni trzydziestu lat i jest dziełem wielu rąk, lecz mimo to, wygląda pięknie i spójnie. Nie będę tu wymieniać wszystkich rzeźbiarzy, gdyż takie informacje bez trudu można znaleźć w internecie, warto jednak wspomnieć, że większości byli oni synami lombardzkiej ziemi lub pochodzili z przyległego Kantonu Ticino (że wspomnę tu nazwiska Solari, Briosco czy Amedeo). Świątynia składa się z trzech naw i ma wyraźnie gotycki charakter dzięki smukłym kolumnom i krzyżowo-żebrowym sklepieniom, jednak można tu znaleźć także liczne elementy przynależne do epoki renesansu. Stało się tak z uwagi na zmiany, jakie wprowadzono do pierwotnego projektu kościoła; ponieważ jego budowa trwała ponad sto lat, naturalną koleją rzeczy w tym czasie zmienił się gust i obowiązujący styl, co oczywiście nie pozostało bez wpływu na realizację. </span></div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-KOjprUACJIw/ToVygs_PUXI/AAAAAAAARgQ/GD_srDujGUk/s1600/IMG_6138.JPG" style="clear: right; float: right; font-family: "Times New Roman"; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="clear: right; float: right; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-KOjprUACJIw/ToVygs_PUXI/AAAAAAAARgQ/GD_srDujGUk/w331-h430/IMG_6138.JPG" width="331" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium; text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: center;">We wnętrzu znajdziemy liczne dzieła bardzo utalentowanego malarza Ambrogio da Fossano, zwanego Bergognone, który co prawda urodził się w sąsiednim Piemoncie, jednak to właśnie Lombardii poświęcił swoje siły twórcze. Oprócz Certosy, także w wielu kościołach Mediolanu, Lodi i Bergamo można do dziś oglądać jego niezwykle piękne freski oraz umieszczane w ołtarzach olejne malowidła na desce (były to jego ulubione techniki) poza tym, wiele innych wykonanych przez niego obrazów można zobaczyć w wiodących muzeach na całym świecie. Tym razem oczarował mnie przede wszystkim fresk jego pędzla przedstawiający Madonnę, której Gian Galeazzo Visconti ofiarowuje model Certosy; dominuje na nim wspaniały błękitny kolor o odcieniu zbliżonym do ultramaryny, jakiego nie widziałam nigdzie poza tym miejscem. </span><span style="text-align: center;">Urzekła mnie też niepospolita uroda Marii, miałam okazję oglądać kilka Madonn namalowanych przez Bergognone, zarówno bezpośrednio, jak i na reprodukcjach; mam wrażenie, że zazwyczaj pozowała do nich ta sama modelka, ponieważ w większości mają one bardzo podobne rysy twarzy. Te wizerunki może nie tyle uderzają klasyczną urodą oblicza, co wyrazem słodyczy i zadumy nad cudem, jaki stał się udziałem Marii. W jej spojrzeniu, które kieruje w stronę swojego dziecka nie ma matczynej radości, można z niego wyczytać pełne lęku pytanie, w jaki sposób wypełni się jego przeznaczenie... Oprócz Bergognone także inni, sławni malarze pozostawili tu dowody swojego talentu, wystarczy wymienić nazwiska Morazzone, Cerano, czy Guercino. W kościele można też podziwiać przepięknie intarsjowane rzeźbione stalle oraz okazały pomnik grobowy fundatora, księcia Gian Galeazza. Jednak pośród tych wszystkich wspaniałości mnie najbardziej urzekł inny nagrobek, będący dziełem Cristofora Solariego.</span></div></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/--_tjBRmaoL8/VtGjUC9H4JI/AAAAAAABCkQ/vHjyfT6eeIY/s1600/DSCN2417-001.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="clear: left; font-family: arial; font-size: medium; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="417" src="https://2.bp.blogspot.com/--_tjBRmaoL8/VtGjUC9H4JI/AAAAAAABCkQ/vHjyfT6eeIY/w582-h417/DSCN2417-001.JPG" width="582" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Miał on być miejscem pochówku Ludovica Moro i jego żony Beatrice d'Este, jednak los zrządził inaczej; Moro dokonał żywota we francuskiej niewoli a jego żona, która zmarła przy porodzie i odeszła z tego świata w bardzo młodym wieku, została pochowana w mediolańskim kościele Santa Maria delle Grazie. Na nagrobku możemy zobaczyć książęcą parę spoczywającą obok siebie a ich twarze są wspaniałym przykładem rzeźby portretowej. Przepięknie oddane stroje i realizm postaci są po prostu uderzające, dzięki temu możemy się dowiedzieć, jak niewielkiej postury była księżna; nie tylko jest przedstawiona jako dużo niższa od męża, widać także, że dodawała sobie wzrostu chodząc w butach na bardzo grubych platformach.</span></div><div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><br /></span></div><span style="font-size: medium;"><div style="text-align: justify;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-95hnrlQpLLE/VtGspoe6hnI/AAAAAAABCvM/dgFgFlvWhgs/s1600/IMG_6144.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" height="434" src="https://1.bp.blogspot.com/-95hnrlQpLLE/VtGspoe6hnI/AAAAAAABCvM/dgFgFlvWhgs/w592-h434/IMG_6144.JPG" width="592" /></span></a></div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Mnie uderzyło to, że jej twarz została przestawiona z wyrazem nieopisanego spokoju, rysy są zmiękczone w sposób naturalny dla pozycji leżącej, dzięki czemu ta młoda kobieta wygląda niczym pogrążona w głębokim, spokojnym śnie. Długo nie mogłam rozstać się z tym miejscem, na szczęście podczas pierwszej wizyty udało mi się zrobić zdjęcia, które choć w części oddają piękno tego monumentu. Po zwiedzeniu kościoła przeszłam do części klasztornej, gdzie mogłam zobaczyć tzw. mały krużganek, czyli wewnętrzny ogród z fontanną pośrodku, otoczony prześlicznym portykiem, ozdobionym smukłymi, marmurowymi kolumnami i płaskorzeźbami z terakoty. Jego urok kompletuje niezwykle piękny widok na boczną ścianę kościoła i transept oraz kopułę wznosząca się ponad nimi.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-nbr1yTcyMJ8/VtGsKWjEWBI/AAAAAAABCs4/3ht8H4Md1ho/s1600/IMG_6103.JPG" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="394" src="https://2.bp.blogspot.com/-nbr1yTcyMJ8/VtGsKWjEWBI/AAAAAAABCs4/3ht8H4Md1ho/w586-h394/IMG_6103.JPG" width="586" /></span></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;">Duży krużganek (125x100m) jest ozdobiony równie bogato, jednak jego uroda jest zupełnie innego rodzaju; o ile w małym piękno jest mocno skondensowane, w dużym zauważamy przede wszystkim zieloną połać rozległego trawnika otoczonego podobnym portykiem, ponad którym wznoszą się niewielkie domki, niegdyś będące mieszkaniem 24 zakonników. Każdy z tych domków składał się z pomieszczenia mieszkalnego, maleńkiej kapliczki i mikroskopijnego ogródka, ze studnią i kamiennym siedziskiem. Zakon kartuzów, dla którego wzniesiono klasztor był zakonem kontemplacyjnym, więc mnisi większość czasu spędzali w tych pustelniach na modlitwie oraz uprawianiu grządek z ziołami i warzywami, zaś pozostałą żywność dostarczano im z zewnątrz przez specjalne okienko.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div><a href="https://4.bp.blogspot.com/-NsydDreV3aM/VtGsPNaCIEI/AAAAAAABCuE/Hn8Hk5an5KU/s1600/IMG_6109.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="476" src="https://4.bp.blogspot.com/-NsydDreV3aM/VtGsPNaCIEI/AAAAAAABCuE/Hn8Hk5an5KU/w330-h476/IMG_6109.JPG" width="330" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Wspólna modlitwa i posiłek w głównym refektarzu przylegającym do małego krużganka, były dozwolone jedynie w dni świąteczne, poza tym mnichów obowiązywała reguła samotności i milczenia. Po kartuzach Certosę przejęli cystersi, następnie karmelici, później znów wrócili kartuzi a dziś ponownie mieszkają tu cystersi, chociaż od 1866 roku cały obiekt jest własnością państwa. Obecnie w klasztorze żyje jedynie siedmiu zakonników należących do tego zgromadzenia; zajmują się oni oprowadzaniem turystów, produkcją rozmaitych nalewek a także uprawą ziół, które sprzedają w sklepie wyglądającym niczym dawna apteka. Oprócz owych produktów można tam nabyć różnego rodzaju zdjęcia, albumy i pamiątki związane z Certosą. Ich główną zaletą jest to, że na ogół są raczej w dobrym guście i nie straszą tandetnym wyglądem. Nieopodal, w długim korytarzu prowadzącym do sklepu jest ciekawa wystawka, stworzona z kart dawnego zielnika. Oglądając ją, wyobrażałam sobie pracowitych zakonników, jak przed wiekami zasuszali i opisywali te rośliny, które całkiem nieźle przetrwały do naszych czasów...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><a href="https://3.bp.blogspot.com/-sUGEo48HvFc/VtGjgafWHyI/AAAAAAABClw/WNQmUPIPhNk/s1600/DSCN2432-001.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><img border="0" height="429" src="https://3.bp.blogspot.com/-sUGEo48HvFc/VtGjgafWHyI/AAAAAAABClw/WNQmUPIPhNk/w328-h429/DSCN2432-001.JPG" width="328" /></span></a><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><div style="text-align: justify;">Odwiedzając Certosę, należy koniecznie zajrzeć do muzeum w dawnym Pałacu Książęcym, który tworzy ścianę zamykającą główny dziedziniec po lewej stronie. Został on wzniesiony na potrzeby dworu Viscontich i Sforzów, jako ich letnia rezydencja; był też miejscem, gdzie książę zatrzymywał się, kiedy polował w okolicznych lasach. Pomysłodawcą i organizatorem muzeum był Luca Beltrami, ten sam, który nadzorował prace podczas restauracji Castello Sforzesco w Mediolanie (pisałam o tym <a href="http://sukienkawkropki.blogspot.com/2015/04/mediolan-znaki-szczegolne-czesc-iii.html" target="_blank">tutaj</a>). Dzięki niemu w muzeum możemy obejrzeć bogatą gipsotekę, zbiory renesansowej rzeźby, malowideł na desce oraz wiele innych, ciekawych artefaktów. Jak pisałam na wstępie, naprawdę warto poświęcić kilka godzin na dotarcie do Certosy i jej zwiedzanie, gdyż jest to świetny przykład lombardzkiej architektury sakralnej, który z pewnością zapadnie w pamięć każdego miłośnika historii i sztuk pięknych.</div><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><span><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><span><div style="text-align: justify;"><span>Więcej zdjęć można obejrzeć w albumach ></span><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipMCAHSJ8YwnHuBBj1uURPge7NqFtssz5-baQcH9" target="_blank">https://photos.google.com/album/AF1QipMCAHSJ8YwnHuBBj1uURPge7NqFtssz5-baQcH9</a></div></span><div style="text-align: justify;">><a href="https://photos.google.com/album/AF1QipO44B3hOIc1NMzV0bZooDYJ9LM4Ch6KriFRaPSk" target="_blank">https://photos.google.com/album/AF1QipO44B3hOIc1NMzV0bZooDYJ9LM4Ch6KriFRaPSk</a></div><span id="goog_1327996025"><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div style="text-align: justify;">Kościół i klasztor nożna zwiedzać do południa oraz po południu (w lecie nieco dłużej) wstęp jest wolny, jednak dobry obyczaj nakazuje wrzucenie choć niewielkiej kwoty do jednej z kościelnych skarbonek. Dojazd z Mediolanu jest dość prosty, jak już pisałam, w tym celu można skorzystać z pociągu Tre Nord relacji Milano - Pavia. Po krótkiej podróży wysiadamy na stacji Certosa, w zasadzie niemal na tyłach klasztoru, więc wystarczy iść asfaltową ścieżką wzdłuż muru, jaki go otacza, w prawo, lub w lewo, bo tak, czy inaczej dojdziemy do bramy wejściowej. Jeśli wybierzemy autobus, należy dojechać zieloną linią metra do stacji Famagosta (kierunek Abiategrasso), po wyjściu na ulicę znajdziemy się nieopodal przystanku autobusu odjeżdżającego w kierunku Pavii. Wysiadamy w centrum miasteczka Certosa, skąd do klasztoru doprowadzi nas piękna, zadrzewiona aleja.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Natomiast gdyby kogoś zainteresowały wielkie, miedziane kotły na jednym ze zdjęć, informuję, że nieopodal jest wytwórnia popularnego włoskiego serka "Certosa" gdzie niegdyś podczas jego produkcji używano właśnie takich urządzeń. Obecnie są one jedynie pamiątką przeszłości i ozdobą trawnika przed fabryczką.</div></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><br style="text-align: left;" /></div></div>sukienka w kropkihttp://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.com2727012 Certosa di Pavia PV, Włochy45.2532295 9.128285399999981645.2420515 9.1081153999999813 45.264407500000004 9.1484553999999818