Włoskie impresje i pejzaże - na moim blogu prezentuję przede wszystkim relacje z podróży do ciekawych zakątków Północnych Włoch (choć nie tylko) a także zdjęcia, jakie tam zrobiłam.
piątek, 14 grudnia 2012
Lombardia. Milano - ancora!
czwartek, 1 listopada 2012
Lombardia. Cimitero Monumentale - zabytkowy cmentarz w Mediolanie.
Nieopodal Manzoniego spoczywa inny XIX-wieczny pisarz i patriota — Carlo Cattaneo. Brakuje grobu Verdiego, choć kompozytor za życia był bardzo związany z Mediolanem. Pochowano go w innej części miasta, w domu opieki jaki ufundował dla emerytowanych muzyków.
W części za lewym skrzydłem spoczywają chrześcijanie obrządków niekatolickich, natomiast w sektorze po stronie prawej znajduje się cmentarz żydowski. W głębi znajduje się ossuarium, a jeszcze dalej, na końcu głównej alei, budynek najstarszego w Europie krematorium. Na na przestrzeni minionych 150 lat cały ten obszar zapełniła ogromna liczba kaplic i nagrobków w różnych stylach — od realizmu, poprzez eklektyzm i symbolizm, aż po sztukę współczesną. Jedne z nich zadziwiają bogactwem i ogromem, inne swą niespotykaną formą, zaś jeszcze inne budzą wzruszenie prostotą emocjonalnego przekazu. Gdybym chciała napisać parę słów przynajmniej o najbardziej niecodziennych, powstałaby dość gruba książka; jednak nie sposób nie zatrzymać się choć przez chwilę przy tych, które z jakiegoś powodu szczególnie utkwiły mi w pamięci. I tak, nie mogę pominąć dwóch nagrobków znajdujących się w galerii obok Famedio, ozdobionych pięknymi rzeźbami z białego marmuru. Pierwsza przedstawia postać młodej, nagiej dziewczyny, natomiast druga — matkę trzymającą w ramionach małe dziecko. Na cmentarzu jest sporo nagości, jednak nie ma w tym ekshibicjonizmu ani niczego zdrożnego, to raczej przypomnienie o tym, że nadzy się rodzimy a ciało jest jedynie szatą, która po śmierci rozsypie się w proch. Zgodnie z modą panująca na przełomie XIX i XX wieku, znalazłam wiele posągów bardzo wymownych, jak piękna postać młodej kobiety z niemowlęciem na kolanach, anioł pochylający się nad maleństwem w kołysce, czy grupa składająca się z dwojga dzieci przytulonych do siebie, umieszczona na nagrobku, gdzie pochowano ich matkę. Są tu wykuci w marmurze młodzi żołnierze, którzy padli na polu chwały, spoczywający na płycie grobu, gdzie złożono ich doczesne szczątki, a nawet postać mężczyzny wkładającego bochenek chleba do pieca (zmarły był starszym cechu piekarzy).
P.S. (ad *)
Ten post powstał trzynaście lat temu. To szmat czasu, a od tamtej pory internet znacznie zwiększył swe zasoby i wiele się zmieniło w dostępie do niektórych informacji. Zagadka steli z czterema zdjęciami nie dawała mi spokoju, więc co jakiś czas wracałam do moich poszukiwań, które w dniu wczorajszym zakończyły się częściowym sukcesem.
Na włoskim portalu MyHeritage znalazłam mnóstwo osób o tym nazwisku, a nawet o zbieżnych imionach. Metodą eliminacji wykluczyłam część z nich i okazało się, że Mosè (1884–1922), Ines (1888–1908), Vittorio (1887–1909) i Euride (1890–1915) Menotti byli rodzeństwem. Trójka z nich z niewiadomych przyczyn zmarła młodo — Ines przeżyła dwadzieścia lat, Vittorio dwadzieścia dwa, a Euride dwadzieścia pięć. Najstarszy z nich, Mosè, zmarł w wieku trzydziestu ośmiu lat, więc również przedwcześnie. Mam pewność co do ich tożsamości, ponieważ przy nazwiskach zamieszczono miniaturki zdjęć — tych samych, które widnieją na steli.
To nie było jedyne odkrycie, ponieważ znalazłam notatkę, że mieli liczne rodzeństwo i ogółem było ich dziewięcioro. Poszperałam głębiej, i dopasowałam daty, dzięki czemu udało mi się ustalić wszystkie imiona. Ogółem były to trzy siostry i sześciu braci, którzy urodzili się na przestrzeni szesnastu lat, w następującej kolejności: Angelo (1881–1967), Maria (1882–1960), Mosè (1884–1922), Luigi (1884–?), Vittorio (1887–1909), Ines (1888–1908), Euride (1890–1915), Riccardo (1893–?), Aldo (1897–1963).
Wszystko wskazuje na to, że piątka rodzeństwa, która pozostała przy życiu, w ten sposób uczciła pamięć czwórki zmarłych, fundując dla nich symboliczne miejsce pamięci. Data śmierci Luigiego i Riccarda nie jest znana, lecz ponieważ ich imion nie ma na steli, można przypuszczać, że obydwaj żyli w momencie jej postawienia.
( akapit dodano 04.06.2025 r.)
środa, 25 kwietnia 2012
Lombardia. Mediolan, okolice Katedry.
W Mediolanie, podobnie jak w Wenecji, rządzą gołębie, a na placu przed Katedrą jest ich prawdziwe zatrzęsienie. Ponieważ brudzą, przez co stwarzają zagrożenie epidemiologiczne oraz przyczyniają się do degradacji zabytków, Zarząd Miasta toczy z nimi ciągłą walkę. Jest to walka trochę nierówna, gdyż wspomagają je ekolodzy, a także turyści uwielbiający fotki w towarzystwie ptaków, które chętnie siadają ludziom na ramionach. Gołębie w wielkich stadach przemieszczają się z furkotem skrzydeł z jednej strony placu na drugą. Aby je przywabić, ludzie używają resztek jedzenia lub kukurydzy sprzedawanej przez pokątnych handlarzy, którzy dziwnym trafem zawsze potrafią wypatrzyć w tłumie potencjalnego klienta. Są też tacy, którzy zachęcają do kupna ziarenek, proponując, że zrobią nam zdjęcie w towarzystwie gołębi. Ten proceder zwalczają piesi i konni karabinierzy patrolujący plac, lecz ponieważ włoskie siły porządkowe nie odznaczają się nadmierną surowością, ma to wymiar raczej symboliczny.
Więcej zdjęć można zobaczyć w albumach>
https://photos.google.com/album/AF1QipO8_tB1_hpuOMU5P0Vy4jwWTMH44v7weeKs5GRb?hl=pl