Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 kwietnia 2025

Kilka refleksji i życzenia świąteczne.


Drogie przyjaciółki i drodzy przyjaciele z blogosfery - minął następy rok, znowu mamy wiosnę i składamy sobie życzenia z okazji pięknego święta, jakim jest Wielkanoc. Ta pierwsza niedziela po pełni wiosennego księżyca, to przede wszystkim święto Zmartwychwstania, lecz również czas nadziei a także przebudzenia przyrody po zimowym śnie. Kiedyś miałam takie ukryte marzenie aby na święta wielkanocne pojechać do Rzymu i w niedzielny poranek w godzinie rezurekcji usłyszeć dzwony bijące w niezliczonych, rzymskich kościołach. Myślę że gdyby tak się stało, byłabym bardzo szczęśliwa; uwielbiam dźwięk dzwonów czasem poważny i nieco głuchy jak by w nich pękło serce, a innym razem pełen radości i dobrej energii, która dodaje skrzydeł. Dzwon jak chyba żaden inny instrument jest blisko Boga, podnosi na duchu, ostrzega i bije na chwałę.

Parę lat temu bylam bardzo blisko realizacji tego planu. Nawet miałam już wyszukane odpowiednie lokum, jednak wszystkiemu stanęły na przeszkodzie sprawy rodzinne. Od tamtej pory coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że moje marzenie pozostanie głęboko ukryte w szkatułce z napisem „niezrealizowane”. Tym, co mnie zniechęca, jest koszmar masowej turystyki: tłumy ludzi, które nie pozwalają na chwilę zadumy i refleksji, a także coraz większa liczba nakazów i zakazów związanych ze zwiedzaniem. Być może ten wyśniony dzień przyniósłby mi rozczarowanie i zniszczył tę piękną wizję, jaką nosiłam w sercu, więc może lepiej, jeśli pozostanie ona tylko w mojej wyobraźni – piękna i nienaruszona?

Marzenia to wspaniała rzecz – właśnie dlatego, że są tylko nasze i nikt nie może ich zniszczyć ani zdewaluować.

Tymczasem cieszę się, że ten świąteczny czas mogę spędzić w moim przytulnym domu – tym bardziej, że ostatnie dziesięć dni było dla mnie i dla Marty prawdziwym koszmarem, który postawił naszą codzienną egzystencję na głowie. Niewielki remont zaplanowany na jeden dzień z powodu nieoczekiwanego poślizgu przeciągnął się na cały tydzień. Przez ten czas borykałyśmy się z potwornym nieładem i wszechobecnym betonowym pyłem. Gdy we wtorek zaplanowane prace wreszcie dobiegły końca, miałyśmy jeszcze przed sobą ciężkie zadanie doprowadzenia mieszkania do porządku. Polegało to na odkurzeniu ścian i każdej z kilkuset książek, umyciu mebli (łącznie z ich wnętrzem), kwiatów doniczkowych i całego wyposażenia – nie wspominając już o stosach prania bo kurz wciskał się wszędzie. Żeby było jeszcze „weselej”, Marta nie mogła wziąć urlopu, a ja wciąż cierpię z powodu zapalenia prawego barku i stawów lewej dłoni. Mimo bólu i zmęczenia w ciągu czterech dni udało nam się wyjść na prostą, zrobić zakupy i przygotować coś do jedzenia.

Prawdę mówiąc, zabrakło nam może pół dnia, by bez większych kolizji wykonać prace,  które sobie zaplanowałyśmy. Dlatego dziś rano Marta dokańczała jeszcze niektóre potrawy, a ja wyciągnęłam ze strychu pudło z wielkanocnymi dekoracjami, żeby chociaż trochę ozdobić mieszkanie. Początkowo miałyśmy zamiar z tego zrezygnować, a ponieważ nasza figurka przedstawiająca wielkanocnego baranka była również schowana w kartonie, na wszelki wypadek do wielkanocnego koszyczka kupiłam drugiego – z białej czekolady. W ten sposób na naszym stole znalazły się dwa baranki, a prócz tego jest też obowiązkowa rzeżucha, malowane jajka i mała ceramiczna kurka, wykonana przez moją zdolną córkę.

Wykonałyśmy mnóstwo pracy, która  mimo zmęczenia przyniosła nam również wielką satysfakcję. Bo choć było trudno, dzięki zgodnemu współdziałaniu udało nam się to wszystko ogarnąć, a jeśli czegoś nie zrobiłyśmy są to tylko drobiazgi, które nie mają wpływu na nasze życie. Przedwczoraj na chwilę włączyłyśmy telewizor i dowiedziałyśmy się o tragicznej sytuacji wielu osób z południowych i wschodnich rejonów Polski, gdzie nawałnice zalały i poniszczyły zabudowania. Złe wieści dochodzą też z Ukrainy, bo zamiast oczekiwanego zawieszenia broni zintensyfikowano ostrzały obiektów cywilnych. Trudno sobie wyobrazić rozpacz i poczucie bezsilności, jakie ogarniają człowieka, gdy ma wrażenie, że ziemia usuwa mu się spod nóg – bo w dosłownym sensie traci dach nad głową...

Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej, a świadomość podobnych zagrożeń każe z dystansem patrzeć na nasze codzienne kłopoty, które choć uciążliwe są jedynie niedogodnością, a nie tragedią.

Dopóki żyjemy, jesteśmy zdrowi i mamy swoje cztery ściany, w których czujemy się bezpiecznie, to nawet jeśli na naszej drodze pojawiają się jakieś przeszkody nadal możemy mieć nadzieję na dobre dni.

W ten piękny świąteczny czas życzę wszystkim dużo szczęścia. Niech nadzieja, zdrowie i pogoda ducha Was nie opuszczają, a w sercach zawsze gości miłość i spokój.


Kiedy przedwczoraj wcześnie rano wyszłam z domu po zakupy, byłam w szoku – podczas poprzedniego wyjścia miałam na sobie płaszcz, a tym razem wystarczyła koszulka z długim rękawem. Idąc wśród budynków kompleksu Białych Koszar, nie mogłam się nadziwić, jak pięknie i zielono zrobiło się w ciągu zaledwie kilku dni. Choć teraz jest nieco chłodniej, pogoda nadal przypomina raczej lato niż wiosnę. To piękny czas, sprzyjający spacerom, jednak szczerze mówiąc, dziś nie mam na nie siły fizycznej. W związku z tym postanowiłam nadrobić zaległości w lekturze innych blogów oraz odpowiedzieć na zaległe maile i komentarze.

Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie – świętujcie radośnie, na łonie natury lub przy biesiadnym stole, byle w dobrym humorze, zdrowiu i spokoju!


piątek, 29 marca 2024

Życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych.




Wszystkim czytelnikom,
i zaprzyjaźnionym blogerom
z okazji 
Świąt Wielkanocnych 
przesyłam  najserdeczniejsze życzenia tego co najlepsze - rodzinnego szczęścia, zdrowia i dobrego nastroju. 
Niech te Święta będące symbolem Zmartwychwstania, przyniosą Wam dużo radości i jak najwięcej miłych chwil w gronie bliskich.

Elżbieta (sukienka w kropki)