Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Święto Zmarłych. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Święto Zmarłych. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 października 2023

Post na Święto Zmarłych - kilka słów o Tadeuszu Borowskim i jego poezji.

 ***



…. I czuję, jak w milczeniu nocy 
upływa ze mnie jakby krew 
z otwartych żył, coś co jest mną
i w mroku wsiąka bezpowrotnie, 
a we mnie pustka tak jak brzeg, 
z którego odpływ odszedł w morze,
bezwładnie leży. Monotonnie
daleki mrok jak morze szumi
i prąd wiruje gdzieś koło mnie,
który jest mną. Krwią swoją czuję,
że płynie we mnie i zabiera
wszystko co moje. Tak utonąć
w nocy i w drzewie, które nocą
martwe w dalekim mroku stoi
jak wyrzeźbione z czarnej gliny
ponad popiołem nieba. Może
światy spalają się w milczeniu
jak ja się spalam? Mrok kosmiczny
porywa popiół, z prądem niesie
i to jest noc, i to jest świat
o nazwach prostych, drzewo, kamień, cierpienie
lub po prostu ty...

Ten wiersz towarzyszy mi przez moje całe dorosłe życie...
Miałam osiemnaście lat, kiedy dostałam miniaturową książeczkę, gdzie na kartkach z delikatnej, kremowej bibuły wydrukowano zbiór utworów poetyckich Tadeusza Borowskiego. Wcześniej poznałam jego opowiadania, jednak ta część jego twórczości była mi całkowicie nieznana. Poezja towarzyszyła mi od zawsze i miałam wiele wierszy, które przychodziły mi do głowy w różnych sytuacjach, jednak poezja Borowskiego od pierwszego czytania stała mi się tak bliska, jak żadna przedtem. Jego wizja świata, miejsca człowieka w kosmosie i pytania, jakie zadaje na temat człowieczej egzystencji, wydają mi się tak istotne i trafne, że choć od tamtego czasu minęło wiele lat, większość tych wierszy pamiętam do dziś.

Sądzę, że  nie ma sensu robić rozbioru poezji na elementy pierwsze, poezja to rzecz ulotna i każdy, kto się z nią zetknie, wyczyta z niej swoją prawdę. 
 

Kiedy patrzę na zdjęcia Tadeusza Borowskiego, widzę człowieka ( zdawać by się mogło) pełnego wewnętrznej radości i dalekiego od zadawania trudnych pytań. Ten wizerunek dziwnie nie przystaje do jego życiorysu pełnego traumatycznych zdarzeń - począwszy od dzieciństwa, kiedy został rozdzielony z rodzicami, którzy udali się na przymusowe zesłanie, pierwszych lat dorosłości naznaczonych wojną, poprzez obóz koncentracyjny później obóz dla dipisów, aż do powrotu do Polski i jej pokrętnej, powojennej rzeczywistości. Jego życie osobiste również było pełne bólu i rozterek - trudne miłości, polemiki, jakie toczył i dramatyczne wybory światopoglądowe, to wszystko dla młodego człowieka mogło się stać głęboką przepaścią nie do przekroczenia. Jeśli jego wiersze i opowiadania zawierają egzystencjalny ciężar, który musiał nosić ze sobą każdego dnia, to powiem, że był on cięższy, niż kamień Syzyfa...

Tadeusz Borowski zmarł 3 lipca 1951 roku, w tydzień po narodzinach córki. W chwili śmierci miał 29 lat, nie wyklucza się, że popełnił samobójstwo.


poniedziałek, 31 października 2016

Na Święto Zmarłych - śmierć to tylko słowo...



Śmierć to tylko słowo, 

ja nie umarłam,
wciąż jestem z wami
tuż tuż w pokoju obok...
Życie jest wieczne
nie zerwała się nić,
która nas łączyła, 
więc dlaczego mielibyście mnie zapomnieć?
Czy tylko dlatego,
że jestem poza zasięgiem waszych oczu?
Nie odeszłam daleko, jestem na drugim końcu naszej wspólnej drogi... 

Ktoś, kto czytał mego posta o Monte Lema, być może pamięta historię pewnej pani, pensjonariuszki domu opieki, gdzie pracowałam, która nie chciała się pogodzić z chorobą oraz upływem czasu i mimo swej niepełnosprawności, przy pomocy męża nadal robiła wycieczki w góry. Niestety, przyszedł dzień, kiedy wyruszyła w swą ostatnią podróż bez powrotu... Jej mąż dał mi na pamiątkę zdjęcie zmarłej z tym pięknym wierszem na odwrocie; w oryginale jest on po włosku, więc przetłumaczyłam go najlepiej, jak umiałam.