"Odchodziłem, a drzewo stało obejmując przeszłość i przyszłość" Jan Paweł II
Tegoroczna wiosna przyniosła nam wiele niespodzianek pogodowych i nie zawsze były one takie jakbyśmy tego oczekiwali. Na Mazurach, po ładnej końcówce kwietnia, przyszedł zimny i deszczowy maj, który zmusił mnie do weryfikacji wycieczkowych planów. Jednak mimo wszystko udało mi się zrealizować jeden z nich, a mianowicie wizytę w Leśnym Arboretum Warmii i Mazur w Kudypach. Kudypy to mała osada leśna, nieopodal odcinka drogi krajowej nr16 łączącego Olsztyn i Ostródę. To bardzo piękna okolica - są tu urokliwe wioski położone wśród łąk i pól, lasy ciągnące się kilometrami, a także wiele malowniczych jezior.
Do Arboretum wybrałam się wraz z Martą i Mają, która przyjechała do nas na kilka dni by odpocząć po egzaminach. Na szczęście podczas ostatniego dnia jej pobytu była piękna pogoda - wymarzona na wiosenną wycieczkę do lasu.
Co ciekawe, arboretum w pewnym sensie powstało dzięki przypadkowi. Na obszarze, gdzie w 1983 roku huragan zniszczył część drzewostanu, doszło również do spadku wód gruntowych, co wpłynęło na miejscowy ekosystem. W 1989 roku z inicjatywy miejscowych leśników zrzeszonych w Polskim Towarzystwie Leśnym, rozpoczęto prace nad zagospodarowaniem tej przestrzeni pod przyszłe arboretum. Wymagało to stworzenia projektu wykorzystującego naturalne ukształtowanie terenu, a następnie jego wstępnego oczyszczenia pod planowane nasadzenia. Przy tak poważnym przedsięwzięciu konieczna była pomoc naukowców - tu swoim doświadczeniem służył profesor Jerzy Tumiłowicz z Arboretum w Rogowie oraz botanicy z Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego. Pierwsze nasadzenia wykonano w 1992 roku ( część sadzonek była darem placówki w Rogowie ) i od tamtej pory kolekcja roślin jest systematycznie wzbogacana.
Arboretum jest ogrodem dendrologicznym, który od 2005 roku ma status ogrodu botanicznego i jest podzielony na kilka odrębnych sekcji. Jego powierzchnia wynosi 15,69 ha a łączna długość ścieżek to około 3,5 km. Uważa się, że na zwiedzanie warto przeznaczyć przynajmniej dwie godziny, choć jest to jedynie czas orientacyjny.
W Kudypach przed bramą arboretum przywitał nas piękny stylowy budynek z ładnym gankiem, gdzie znajduje się kasa oraz część konferencyjno - dydaktyczna. Jak już wspomniałam, arboretum jest parkiem leśnym podzielonym na kilka sekcji, gdzie rośnie około tysiąca gatunków i odmian drzew oraz krzewów, w większości należących do naszej strefy klimatycznej. W części kolekcyjnej jest około 700 egzemplarzy - zgromadzono w niej rośliny pochodzące z górskich rejonów Europy Południowo-Wschodniej, Ameryki Północnej oraz Azji Środkowo-Wschodniej. Oprócz klonów, brzóz oraz niebotycznych sosen znajdziemy tu jałowce, suchodrzewy, irgi, berberysy i kaliny. Nas szczególnie zachwyciły azalie pontyjskie, obsypane mnóstwem żółtych kwiatów o oszałamiającym zapachu. W pobliżu azalii znajduje się kolekcja rododendronów, jednak w czasie naszej wizyty ich kwiaty były jeszcze w pąkach, więc ominął nas wspaniały spektakl, jaki dają w pełni rozkwitu.
W centralnej części arboretum znajduje się dział flory polskiej, składający się z około 300 gatunków oraz odmian drzew i krzewów, a także mnóstwa roślin i ziół charakterystycznych dla naszych rodzimych lasów. W tym miejscu znajdziemy też oczka wodne i mokradła, przez które prowadzą drewniane pomosty. Dzięki nim możemy poruszać się bezpiecznie również po tym terenie, co pozwala na przyjrzenie się z bliska wielu gatunkom roślin wodnych i rosnących na torfowiskach.
Spodobało nam się to miejsce, bo spacer drewnianymi pomostami sam w sobie był bardzo przyjemny, a poza tym mogłyśmy podejrzeć życie żab moczarowych w okresie godowym i posłuchać odgłosów, jakie wydają. Co ciekawe, o ile samice zachowują swój neutralny, brunatny kolor, to samce w czasie zalotów przybierają barwę niebieską. Nigdy wcześniej nie miałyśmy okazji zobaczyć ich w tej godowej szacie, więc spędziłyśmy sporo czasu na podglądaniu "żabiego wesela".
Oprócz zakochanych żab udało nam się zobaczyć jaszczurkę bez ogona. Jego brak świadczył o tym, że została zaatakowana przez żmiję lub innego drapieżnika, gdyż w takim wypadku, dla zmylenia napastnika jaszczurka odrzuca ogon, co daje jej szansę na ucieczkę. Nie jest to częsty widok, ponieważ ogon z biegiem czasu odrasta, a te zwinne stworzenia rzadko dają okazję, aby dobrze im się przyjrzeć.
Po wyjściu z torfowiska, wśród niskopiennych krzewów, odkryłyśmy śliczny zakątek z ławeczką i zegarem słonecznym. Napis na cokole zegara przypomina odwiedzającym osobę Jana Skabary, który w czasie tworzenia arboretum pełnił w Kudypach funkcję nadleśniczego. Trzeba przyznać, że jest to bardzo oryginalny pomysł na upamiętnienie człowieka zasłużonego dla powstania parku.
Nieopodal znalazłyśmy wąską ścieżkę, która zaprowadziła nas na niewielkie wzniesienie, gdzie rośnie dąb zwany Papieskim. Obok niego umieszczono tablicę mówiącą o tym, że wyhodowano go z żołędzia pochodzącego z Dębu Chrobrego, uważanego za najstarszy dąb w Polsce. Odchowaną sadzonkę posadzono w arboretum w 2006 roku, by upamiętnić postać Jana Pawła II i ekologiczne przesłanie, jakie głosił w trakcie swego pontyfikatu. Obecnie jest to niezbyt okazałe drzewko, jednak należy mieć nadzieję, że z biegiem lat stanie się równie potężne jak większość przedstawicieli tego gatunku.
Trzecią częścią założenia parkowego jest las naturalny, niepoddany żadnym ingerencjom ani przekształceniom, dzięki czemu możemy tam zobaczyć wiekowe drzewa, będące pomnikami przyrody. Na całym terenie arboretum znajdziemy ławki i altany, a nawet kącik relaksacyjny wyposażony w leżaki i huśtawki, urocze zakątki, gdzie można spokojnie posiedzieć w bliskim kontakcie z naturą. Infrastruktura służąca odpoczynkowi i regeneracji sił jest rozmieszczona w tak przemyślany sposób, że nie narusza wrażenia, iż mimo wszystko jest to las, a nie zwykły park, jaki możemy odwiedzić w mieście.
Arboretum w Kudypach, oprócz funkcji rekreacyjnej, pełni również rolę placówki dydaktycznej i naukowej. Ponieważ leży w bezpośrednim sąsiedztwie Olsztyna, jest pod tym względem świetnym zapleczem zarówno dla szkół, jak i Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Znajdziemy tu kilka niezwykle interesujących ścieżek edukacyjnych, ukazujących życie lasu i jego mieszkańców. Nie ominęłyśmy żadnej z licznych i bardzo ciekawych tablic informacyjnych, jednak najbardziej zaskakująca była ta pokazująca rozpiętość skrzydeł dużych ptaków, do której można przymierzyć się z rozłożonymi rękami. Marta na ochotnika została moją eksperymentalną modelką i okazało się, że rozpiętość jej rąk w przybliżeniu jest równa rozpiętości skrzydeł czapli siwej!
Było to bardzo zaskakujące i odkrywcze, bo Marta choć niewysoka, jak by nie było jest dorosłą osobą, a okazało się, że sporo jej brakuje w tym względzie do bociana czy orła bielika. Natomiast jak widać na zdjęciu, kruk i jastrząb w porównaniu z człowiekiem też nie wypadają najgorzej.
Kiedy przestudiowałyśmy tablice na temat liczebności gatunków ptaków żyjących w lesie, przestała nas dziwić niesamowita rozmaitość ptasich treli, jakie nam towarzyszyły. Był to wprost niewiarygodny koncert, jakiego chyba nigdy przedtem nie słyszałyśmy, jednak, jak wiadomo, druga połowa maja jest pod tym względem niezwykle fascynująca. Próbowałyśmy wypatrywać ptaków w koronach wysokich drzew, jednak bez lornetki było to bardzo trudne. Jedynie dzięcioł był na tyle uprzejmy, że kilkakrotnie pokazał się nieopodal swojej dziupli, a nawet zapozował do pamiątkowego zdjęcia. W części lasu, gdzie rosną rośliny rodzime, napotkałyśmy także przykładowe budki lęgowe odpowiednie dla różnych ptaków, ogród sensoryczny oraz lapidarium geologiczne prezentujące różne rodzaje skał.
W tej części arboretum znalazłyśmy także tablice informujące o życiu pszczół i ich roli w ekosystemie, oraz różne rodzaje uli.
Wielką frajdę miałyśmy przy dendrofonie oraz instalacji pokazującej właściwości akustyczne drewna. Zbudowano je z kawałków drewna zawieszonych pionowo, przy których wisiała pałka podobna do tej, jaką uderza się w gong. Stukając nią można było porównać, jaki dźwięk wydają poszczególne gatunki i w jaki sposób wibrują pod wpływem uderzenia, a nawet stworzyć swą własną melodię i odtworzyć ją przy pomocy dendrofonu. Była to świetna, a także bardzo pouczająca lekcja, i choć wszystkie trzy wyrosłyśmy z wieku dziecięcego, świetnie się bawiłyśmy, przy okazji poszerzając naszą wiedzę o drewnie.
W jednym z poprzednich akapitów wspomniałam, że teren arboretum jest zróżnicowany pod względem wysokości. Jest to skutek działalności lodowca, który pełzł przez te ziemie wiele tysięcy lat temu. To właśnie jego przejście spowodowało, że północno-wschodnia część Polski jest tak ciekawa i piękna zarazem. Lekko pofalowany teren, porośnięty wielkimi połaciami lasów, gdzie w zagłębieniach znajdziemy oczka wodne i śródleśne jeziora, zielone łąki i pola, to wszystko sprawia, że ten widok przyciąga wzrok i porusza serce człowieka wrażliwego na uroki natury.
Ponieważ południowo-wschodnia część parku leży nieco wyżej, spacerując alejkami, mogłyśmy z tego miejsca przyjrzeć się jego centralnej części — z małymi lusterkami wody na pierwszym planie i torfowiskiem w głębi. Chociaż dzień był bardzo słoneczny, a las w tym miejscu niezbyt gęsty, młode liście dębów i korony sosen dobrze nas chroniły przed upałem. Drzewa w arboretum zadziwiły nas swoją wysokością i pięknym pokrojem, zwłaszcza sosny wyglądały wprost imponująco, ze swymi gładkimi pniami i koroną ciemnych gałęzi na szczycie. W epoce żaglowców takie proste i długie sosnowe pnie były bardzo pożądanym towarem, gdyż stanowiły świetny materiał na okrętowe maszty.
W tym miejscu mogłyśmy zobaczyć coś, co zwykle kryje się pod ziemią, a mianowicie systemy korzeniowe niektórych drzew. Zważywszy ich imponujące rozmiary, leśnicy chyba zadali sobie sporo trudu, aby wykopać je w całości i wyeksponować w jednym miejscu.
Po obejrzeniu korzeni i ścieżki geologicznej z odłamkami skał, ponownie przeszłyśmy do północnej części arboretum, by zobaczyć las naturalny. Byłyśmy nieopodal niego na początku zwiedzania, jednak po wyjściu z torfowiska udałyśmy się na południe, więc teraz aby tam dotrzeć, musiałyśmy zatoczyć koło. Aby uniknąć chodzenia po raz drugi tą samą drogą, tym razem wybrałyśmy ścieżkę okalającą część kolekcyjną parku, dzięki czemu mogłyśmy odwiedzić zakątki, które ominęłyśmy za pierwszym razem.

Warto było się potrudzić, aby zobaczyć tę część lasu — zupełnie odmienną od tego, co widziałyśmy wcześniej. Wśród wysokich drzew rosły liczne samosiejki, a w tej gęstwinie leżały wielkie, martwe pnie, powoli rozkładane przez bakterie i inne organizmy, sprawiające, że każde z nich z biegiem czasu obróci się w glebę, z której wyrosło…
Był to ostatni etap naszego zwiedzania, a przemyślany sposób, w jaki zaplanowano całą tę przestrzeń zrobił na nas wielkie wrażenie. Mimo istotnych różnic pomiędzy poszczególnymi częściami, bardzo płynnie zmienia się ich charakter, dzięki czemu przed zwiedzającym otwierają się wciąż nowe perspektywy, oferujące mnóstwo wrażeń. Do tego trzeba podkreślić ogromny walor edukacyjny arboretum — przy czym wiedza przekazywana jest w sposób bardzo obrazowy i przystępny dla osób w każdym wieku. Nasza trzypokoleniowa wycieczka była świetnym przykładem tego, że można się uczyć przez całe życie i nigdy nie jest na to zbyt późno.
Bardzo się cieszę się, że Maja, która choć mieszka w Gdyni, to jak by nie było po tacie jest Mazurką półkrwi, mogła być z nami, by przyjrzeć się z bliska temu pięknemu miejscu. Co prawda Kudypy i Olsztyn leżą nie na Mazurach lecz na Warmii, ale nie ma to żadnego znaczenia dla przyrody, bo przecież ona nie uznaje żadnych granic.
Ja osobiście też jestem bardzo usatysfakcjonowana tą wycieczką, tym bardziej, kiedy pomyślę o tym, jak ogromne koło zatoczyło moje życie od czasu, gdy jako małe dziecko po przeprowadzce z okolic Warszawy zamieszkałam w Ostródzie i biegałam po łące w mojej sukience w kropki, przyglądając się nieznanym roślinom. Tak samo czułam się jako dorosła osoba, poznając pejzaż i przyrodę północnych Włoch, a teraz — po latach — znowu wróciłam do korzeni, by nadal uczyć się świata, który mnie otacza…
Na koniec dodam, że do arboretum można wygodnie dojechać zarówno komunikacją publiczną, jak i własnym autem ( na miejscu znajduje się wygodny parking). Przystępna cena biletów również zachęca do zwiedzania — bilet normalny kosztuje obecnie 12 zł, a ulgowy 8 zł. Za dodatkową opłatą istnieje także możliwość grupowego zwiedzania z przewodnikiem.
Arboretum nie jest jedyną atrakcją w okolicy — znajdują się tu liczne i bardzo malownicze trasy piesze oraz rowerowe, rezerwaty przyrody i uroczyska. Znalezienie noclegu również nie powinno stanowić problemu, ponieważ oprócz wygodnych hoteli w okolicznych miastach, dostępne są liczne ośrodki zlokalizowane w dawnych dworach i pałacach, a także wiele gospodarstw agroturystycznych i przytulnych pensjonatów.
https://sukienkawkropki.blogspot.com/2025/06/warminskie-historie-lesnie-arboretum-warmii-i-mazur.html
Interesujące i pouczające miejsce. Miałam w planie czytanie książki o systemie korzeni jako systemie komunikacyjnym miedzy drzewami, ale zapomniałam tytuł. Zapisałam się na sobotni spacer do naszego leśnego parku, ale niespodziewam się aż tak dokładnych opisów/tablic, mam nadzieję że będzie przewodnik. Nie wiem tylko jak przeżyje w tym upale.
OdpowiedzUsuńFaktycznie to była bardzo ciekawa wycieczka. Postanowiłam, że wrócę tam jesienią, a jak się da to także w przyszłym roku jak zakwitną rododendrony. Co do książki o drzewach może masz na myśli "Sekretne życie drzew" Petera Wohllebena, tam autor snuł taką teorię. Spacer do lasu przy upale i dużej wilgotności może być ciężkim przeżyciem. Serdecznie pozdrawiam!
UsuńJedną z jego książek czytałam, więc to coś innego i chyba autorstwa kobiety. Może to Mother Tree, skleroza nie boli. Zapomniałam wcześniej dodać że kolory zdjęć wyglądają naturalnie, RAW jest idealny.
UsuńDzięki za uwagę o zdjęciach, usunęłam prośbę, bo Marta mnie ochrzaniła, że niepotrzebnie pytam i zawracam ludziom głowę, bo i tak u każdego zdjęcia wyglądają inaczej. Wiem o tym, bo każdy ma inny sprzęt i ustawienia, ale mam trochę stresu bo u mnie są bardzo jaskrawe.
UsuńIntrygujące miejsca. Niedawno czytałam artykuł o lasioerapii mającej na celu m.in. wspomaganie leczenia i rehabilitacji człowieka. Leśnie Arboretum w Kudypach byłoby na pewno idealnym miejscem do terapii lasem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę, to piękne miejsce, a poza tym ciągle się zmienia bo zakwitają wciąż inne kwiaty i zioła. Pozdrawiam wzajemnie!
UsuńArboretum w Kudypach to specjalistyczny ogród botaniczny, który przyciąga miłośników roślin drzewiastych. Jest „domem” dla wielu unikatowych drzew, które przyjeżdżają oglądać miłośnicy botaniki z kraju. Jest to idealne miejsce na relaksujący spacer, szczególnie wiosną kiedy kwitną azalie pontyjskie. Żółte kwiaty wydzielają bardzo piękny zapach. Elu, na Twoich zdjęciach zauważyłam dwie rośliny, które widziałam ostatnio w Poleskim Parku - czermień błotną i kokoryczką.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Lusiu, to prawda, te azalie pachną wprost oszałamiająco! Szkoda że jeszcze nie kwitły suchodrzewy i wiciokrzewy oraz rododendrony, których też jest dużo. Może uda mi się wstrzelić w ten czas w przyszłym roku, byłoby świetnie. Kwitnącą czermień w naturze widziałam po raz pierwszy, to śliczna roślinka, a kokoryczy było tyle, że tworzyła po prostu zwarty dywan. Przesyłam uściski!
UsuńWhat a beautiful place to take and lovely walk and explore! Your photos are absolutely stunning, you have captured the true beauty and essence in every single detail. Thank you so much for sharing!
OdpowiedzUsuńThank you so much, as well, for your visit and kind comment on my blog. I appreciate your concern and will be careful with the electrolytes. I have only had to take one on two occasions, different days, and thankfully it has not been a problem. I drink a lot of water, which has helped me very much.
You have a wonderful blog, I appreciate your posts and gorgeous photos! :)
Dear Linda, thank you for visiting and for your kind words! I am glad that you like my blog and photos, I am glad that I can show someone my piece of the world and share my impressions. Although we live so far apart, I think we have something in common. Warmest greetings, I wish you good health and good spirits!💙😺🙂
UsuńZrobiłyście super wycieczkę 🌲🌲🌲Takie miejsca to skarb. Kocham drzewa, są nieodzownością. Ptasie trele o tej porze roku są bardzo intensywne. Nie ma ciszy nawet w ciszy 😉
OdpowiedzUsuńTo prawda, bez drzew nie ma życia albo jest ono bardzo ubogie. Arboretum jest fascynującym miejscem i chciałabym tam wrócić, żeby zobaczyć jak wygląda w rozkwicie lata i na jesieni. Bliskość ptaków daje wiele radości, ale żeby usłyszeć taki koncert trzeba się udać do lasu. Jednak chociaż mieszkam w mieście mam ich trochę na co dzień, w maju w krzaku bzu na podwórku co roku mieszka słowik, później przylatują moje ukochane jerzyki, które latając wydają niesamowite dźwięki, gruchają gołąbki na dachu a kawki kraczą i wrzeszczą, każdy robi swoje.💚💚💚
UsuńPrzyroda jest bardzo ciekawa i niezgłębiona. I o dziwo nie trzeba daleko jechać, czasami może rowerem lub nawet piechotą za miasto lub miejsce zamieszkania poświecić godzinkę lub dwie i doświadczyć niesamowitych wrażeń. Super wycieczka :) Pozdarwiam i dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, uwielbiam las jednak przez ostatnie trzy lata tam nie bywałam z powodu zawirowań ze zdrowiem. Teraz staram się to trochę nadrobić w kwietniu byłyśmy w Rapatach szukać tropów Smętka (jeśli nie czytałeś posta to zapraszam, myślę że ci się spodoba ta historia) a w maju w arboretum, mam tez inne plany. Mazury są przepiękne, więc warto się ruszyć z domu. Również pozdrawiam serdecznie!
UsuńTo bardzo unikatowe miejsce. To prawda Mazury i Warmia są pięknymi miejscami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
To prawda, kiedyś najbardziej mi się podobały laski i piaski Mazowsza bo tam się urodziłam, ale od bardzo dawna jestem lokalną patriotką. Również pozdrawiam!
UsuńBardzo fajne miejsce, ta zieleń jest relaksująca a przy okazji można się wielu rzeczom przyjrzeć i dowiedzieć. Ostatnio stęsknieni za lasem zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową i doszliśmy do wniosku, że niedaleko domu też może być miło. Niesamowite są te niebieskie żaby. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jak najbardziej połączyłyśmy przyjemne z pożytecznym. Mam zamiar wrócić tam i jeszcze raz i przyjrzeć się wszystkiemu na spokojnie. Człowiekowi czasem jest potrzebna jest taka chwila spokojnego relaksu w lesie bez ciśnienia na zwiedzanie zabytków. Jak wiesz, nie jestem nastolatką, ale niebieskie żaby widziałam pierwszy raz w życiu, więc warto było jechać. Również serdecznie pozdrawiam!
UsuńPiękna opowieść, która przeniosła mnie ponad 500 km z mojego miasta aż do Kudyp — wprost do zielonego świata arboretum. Spacer wśród azalii, pomostów nad torfowiskami i śpiewających ptaków to prawdziwa uczta dla zmysłów. Zdjęcia doskonale oddają magię tego miejsca, a Twoja uważność i ciepło sprawiają, że czułam się, jakbym wędrowała razem z Wami. Dziękuję za tę wyjątkową podróż 🌼
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za odwiedziny i dodam, że zarówno na Warmii jak i Mazurach jest mnóstwo miejsc pełnych magii, a arboretum z pewnością jest jednym z nich. Pozdrawiam serdecznie i przesyłam głaski dla Puszka ( jeśli toleruje takie poufałości).
Usuń