niedziela, 16 czerwca 2013

Lombardia. Jezioro Garda i Gardone Riviera.



Gardone Riviera, jak wskazuje na to jego nazwa, leży nad jeziorem Garda. To największe z lombardzkich jezior, które na swój użytek nazwałam Morzem Błękitu, ze względu na lazurowy kolor wody i błękitny opar, jaki je spowija. Po raz pierwszy byłam tam wiele lat temu i choć wracałam w te strony kilkakrotnie, nigdy nie zdołałam trafić na pogodę, pozwalającą na podziwianie okolicznego pejzażu w całej pełni... Za każdym razem przeciwległy brzeg jeziora tonął w welonie wilgoci i można było zobaczyć jedynie jego zamglone zarysy.


Pytałam nawet o to stałych mieszkańców i dowiedziałam się, że dzieje się tak przede wszystkim podczas ciepłych miesięcy,  gdyż wtedy ta ogromna masa wody intensywnie paruje. Widać nie miałam szczęścia, bo nawet w innych porach roku, kiedy przejeżdżałam nieopodal autostradą w stronę Verony, we mgle widziałam jedynie cienie okolicznych gór. Mimo to, jezioro Garda ma swoich licznych zwolenników, którzy cenią je za ten właśnie aspekt, gdyż nawet w takie dni rejs statkiem po jeziorze niesie po prostu bajeczne wrażenia, brzegi zaledwie majaczą w oddali a woda i niebo przyjmują tę samą barwę. Przyznam też, że i mnie to urzekło, choć dałabym wiele, aby zobaczyć jezioro podczas wietrznej pogody i móc podziwiać w całej okazałości górskie szczyty w jego północnej części. Lago di Garda jest ogromne, a jego powierzchnia ponad trzykrotnie większa niż ta, jaką ma nasze jezioro Śniardwy. 


Pewnego razu, kiedy leciałam samolotem do Polski, zobaczyłam je daleko w dole, skąpane w takiej samej, błękitnej poświacie, jaką widziałam z pokładu statku. Głęboki lazur wody przechodził w ciemną zieleń otaczającej je roślinności a jeszcze dalej widniały liliowo - perłowe łańcuchy Alp. Nad jeziorem Garda leży wiele uroczych miejscowości, gdzie można podziwiać piękne ogrody z charakterystycznymi sylwetkami cyprysów, dobrze utrzymane bulwary z mnóstwem kwiatów, wspaniałe hotele z przełomu XIX i XX wieku, romantyczne wille i zaułki. Miejscowości te żyją przede wszystkim z turystów, szczególnie upodobali sobie tę okolicę Niemcy, Skandynawowie i Anglicy, choć nie brakuje też przedstawicieli innych narodowości. Ze względu na łagodny klimat i niewątpliwe uroki krajobrazu, wielu z nich po wejściu w wiek emerytalny osiedla się tu na stałe.
Ja do Gardone Riviera pojechałam przede wszystkim ze względu na fakt, iż tu właśnie spędził ostatnie lata swego życia Gabriele d'Annunzio, poeta, dandys, żołnierz i polityk w jednej osobie.


Pozostała po nim posiadłość, którą nazwał Vittoriale degli Italiani, będąca już za jego życia swego rodzaju muzeum, jakie stworzył, aby gromadzić w nim pamiątki - relikwie, mające świadczyć o potędze włoskiego ducha. O istnieniu Vittoriale dowiedziałam się kilka lat wcześniej; już wtedy postanowiłam, że kiedyś muszę je zobaczyć. Nie będę ukrywać, iż moje zainteresowanie w dużej mierze spowodowała fama skandalisty, jaką poeta cieszył się za życia i jego dwuznaczny związek z Tamarą Łempicką, o którym się dowiedziałam podczas zwiedzania wspaniałej wystawy naszej wybitnej malarki w mediolańskim Palazzo Reale. Nie bez wpływu był też fakt, iż będąc w Muzeum Obuwia w Vigevano miałam okazję zobaczyć piękne, robione na miarę obuwie d'Annunzia. Odniosłam wrażenie, że był bardzo eleganckim mężczyzną, czego dowodził widok jego doskonale utrzymanych trzewików i butów do konnej jazdy.


Zawsze mnie interesowało zwiedzanie domów sławnych ludzi i poznawanie ich życia poprzez miejsca, w których przebywali, więc tak się złożyło, że te mizerne okruchy informacji stały się zaczątkiem mojej wspanialej przygody z włoską historią i literaturą. Po raz pierwszy próbowałam dotrzeć do Gardone Riviera w najbardziej atrakcyjny sposób, czyli statkiem. Niestety, zamysł spalił na panewce ze względu na problemy komunikacyjne, co zmusiło mnie do zmiany planu; wtedy zamiast domu poety obejrzałam prześliczny zamek w Sirmione. Postanowiłam zrobić drugie podejście, tym razem drogą lądową; podczas tej wycieczki towarzyszyła mi Federica, córka moich włoskich przyjaciół. Wczesnym rankiem wyjechałyśmy podmiejską koleją z Limbiate do Mediolanu, stamtąd innym pociągiem dotarłyśmy do Brescii, gdzie znów się przesiadłyśmy, tym razem na autobus jadący do Gardone Riviera.


Region Lombardia właśnie wprowadził w życie system abonamentów znacznie ułatwiający życie podróżujących, więc za nieduże pieniądze wykupiłyśmy jednodniowe bilety, uprawniające do  dowolnej ilości przejazdów wszystkimi środkami komunikacji w jego obrębie. Dzięki temu uniknęłyśmy stania w kolejkach na dworcu i szukania punktu, gdzie sprzedaje się bilety na autobus (ich umiejscowienie jest często zagadką trudną do rozwiązania) a także zaoszczędziłyśmy znaczącą sumę pieniędzy. Mimo bardzo dobrego połączenia, do celu dotarłyśmy przed południem, około godziny jedenastej. Miasteczko bardzo nam się spodobało, czyściutkie, o ładnej architekturze, gwarantowało przyjemny odpoczynek. Po kilkugodzinnej podróży należało się nam pokrzepienie, więc skierowałyśmy się w stronę bulwaru, aby poszukać miłej kawiarenki. Nasz wybór padł na bar - kawiarnię, który nieopodal rozłożystej lipy miał dla swych gości romantyczne stoliki i krzesełka z rattanu, chroniące się pod żółtymi, płóciennymi parasolami.

W tym bajecznym otoczeniu mogłyśmy napawać się do woli pięknym widokiem jeziora, cieszyć smakiem kawy i lodów oraz towarzystwem kaczek - krzyżówek, które chodziły pomiędzy stolikami, najwyraźniej oczekując na datki w postaci okruszków. Po zaspokojeniu naszego i kaczego apetytu, ruszyłyśmy na poszukiwanie domu poety. Nie trwały one długo, gdyż miasteczko jest niewielkie a kierunek do Muzeum dobrze oznakowany. Minęłyśmy bardzo efektowny budynek Grand Hotelu, a następnie niezbyt duży, lecz kipiący dorodną roślinnością ogród botaniczny. Alejką prowadzącą po zboczu góry doszłyśmy do niewielkiego parku, za którym znajdowało się kilka bardzo malowniczych uliczek, połączonych półkolistymi bramami. Z jednej z nich wyjechał na wprost nas uroczy, mały pociąg, obwożący turystów po mieście. Pomachałyśmy rozbawionym ludziom w wagonikach, a kiedy pociąg nas wyminął,  wyszłyśmy na niewielki placyk, gdzie po przeciwnej stronie znajdowała się następna brama. Dalej był jeszcze jeden plac, gdzie rosły duże, piękne drzewa oliwne: w głębi, za nimi, na niewielkim wzniesieniu widniał kompleks imponujących budowli. Stałyśmy przed Vittoriale degli Italiani!

Ponieważ temat jest ogromny niczym  Lago di Garda, ciąg dalszy nastąpi.
Więcej zdjęć>


Wszystkim czytelnikom chciałabym zarekomendować pewien filmik, który znalazłam u Piotra z Austin 
 
Gorąco polecam!

32 komentarze:

  1. Będę czekać z niecierpliwością na ciąg dalszy. Dopiero co Czara zamieściła relację z wystawy w Paryskiej Pinakotece Tamary Łempickiej, w ty wspominasz o domu związanego z nią poety-skandalisty. Ja także uwielbiam podróże szlakiem artystów. Przepiękny ten dzisiejszy wpis (że o zdjęciach nie wspomnę)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, dzięki za odwiedziny! Będzie jeszcze kilka wpisów na temat D'Annunzia (w tym jeden również o Tamarze) bo to postać nadzwyczaj interesująca i ogromnie mnie zafascynowało to czego się o nim dowiedziałam. Zmierzam do Czary przeczytać co napisała. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. "Morze Błękitu" przepiękna poetycka nazwa i jak skandale zdumiewająco pozytywnie wpływają na rozwój turystyki ;)
    P.S. braterstwo myśli blogosfery czy świat taki mały, że z czarą mogłybyście się w temacie uzupełniać ;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam że chęć poznania życia zarówno autora jak i skandalisty była w tym wypadku równorzędna...jednak w tym wypadku życie i twórczość były równie fascynujące. Też się zdziwiłam że spotkałyśmy się z Czarą w tym samym punkcie.

      Usuń
  3. To zdecydowanie braterstwo myśli. Sukienko, czekam niecierpliwie na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu zadziwiający zbieg okoliczności...Będzie jeszcze kilka wpisów więc zapraszam!

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Gardone Riwiera jest urocze a Vittoriale jedyne w swoim rodzaju!

      Usuń
  5. Droga Sukienko w Kropki .. bardzo Ci dziękuję za zamieszczenie u siebie adresu do zwiastunu filmu mego przyjaciela Damiana.

    Bardzo pięknie i zajmująco piszesz o jeziorach północnych Włoch .. piękny był Twoj wpis o d'Iseo które jest mi bliskie i o ślicznym Como .. a teraz o Garda ...
    bardzo ciekawie o d'Annunzio .. muszę nieco przyznać, że mało o nim wiem ale to co wiem to raczej nie zbliża mnie do jego postaci jako, że część jeg poglądów zainspirowała Mussoliniego .. może takie były czasy skrajnego nacjonalizmu .. ciekawe czy myślisz, że one jakby powracają przynajmniej do północnych Włoch bo mam takie wrażenie, że niestety tak ..

    pozdrawiam słonecznie :^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do filmiku to zrobiłam to z przyjemnością gdyż Twój przyjaciel bardzo mi zaimponował a zajawka rozbudziła moją ciekawość.

      Miło mi że Ty, który znasz te strony komplementujesz moje wpisy! Natomiast co do D'Annunzia sadzę że był dzieckiem czasów w jakich żył a po Wielkiej Wojnie nacjonalizmy grały ostro nie tylko we Włoszech... Sądzę też, że sytuacja w pewnym sensie wymknęła się spod kontroli i potoczyła niezupełnie w tym kierunku o jakim myślał Vate. W każdym bądź razie zapraszam do odwiedzin w miarę jak będą się pojawiały inne wpisy na jego temat i do ew. dyskusji, oczywiście! A co do Twojego ostatniego spostrzeżenia też mam takie wrażenie a jeśli interesuje Cię ten temat to zapraszam do przeczytania mojego posta http://sukienkawkropki.blogspot.com/2013/01/lombardia-mezzegra-czyli-ostatnia-droga.html

      Usuń
    2. Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc. Jesteś wspaniała dziękuję za zamieszczenie u siebie adresu do zwiastuna filmu Damiana

      Tak myślałem, że po 1 Wojnie wszelkie nacjonalizmy dostały obsesji i tak jak piszesz sytuacja z d'Annnzio przerosła go .. tak jednak myślę, że wszelkie igraszki z nacjonalizmem źlę się kończą ale może też trudno się Włochom dziwić bo zdaje się ostatnie większe sukcesy z orężem były za czasów rzymskich a potem potrzebowali zlepić to państwo - do dziś regionalizmy są tam bardzo silne .. spróbuję spojrzeć na tą postać świeżym spojrzeniem ale nie ukrywam, że jego ciągątki faszystkowskie kładą się cieniem jakoś w moim odczuciu

      z ciekawością przeczytam Twoje wrażenia ... moje były dosyć smutne gdyz nawet bardzo wykształceni i byci w świecie ludzie obwiniają imigrantó do Włoch za wszelkie ich ekonomiczne boleści .. a to jest moim zdaniem raczej temat zastępczy .. po prostu Włochu nie potrafią się znależć w nowoczesnej ekonomi .. ich biurokracja jest makabryczna i odstrasza zagranicznych inwestorów na równi z bałaganem .. bardzo niedobrze jest też ze znajomością języków obcych .. ale to szerszy temat .. w każdym razie łatwo im znaleźć kozłów ofiarnych wszędzie tylko nie w sobie

      pozdrawiam bardzo ciepło :^)

      Usuń
    3. Przepraszam pewnie napisałem trochę zbyt emcjonalnie bo sprawa z imigrantami mnie ukłuła :^) .. oczywiście moje wrażenia nie sią 100% negatywne .. lubię Włochy i Włochów i życzę im jak najlepiej ale niestety wielu ma rosnącą tendencję do obwiniania innych za swe własne problemy.

      Bardzo Ci współczuję i bardzo przykro mi z powodu Twojej kontuzji. Najlepsze życzenia zdrowia. Pozdrawiam bardzo ciepło

      Usuń
  6. Kolejne sliczne miasteczko, no i nie takie zupelnie przypadkowe. Ciekawa jestem cd... Twoich opowiesci znad Jeziora Garda!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wylądowałam na ortopedii ze złamaną ręką...na szczęście lewą, więc jakoś sobie radzę z pisaniem i będzie ciąg dalszy. Pozdrawiam wzajemnie!

      Usuń
    2. Bardzo Ci współczuję Przykro mi
      Wszystkiego dobrego i szybkiego powrotu do zdrowia
      Myślami z Tobą Sukienko

      Usuń
    3. Dzięki za dobre słowo!

      Usuń
  7. Kolejne jezioro, kolejne miasteczko i wciąż ten wspaniały klimat na Twoich zdjęciach.Z przyjemnością zwiedzam z Tobą te tereny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezioro Garda to bardzo atrakcyjne miejsce a miasteczka są urocze.Pozdrawiam wzajemnie!

      Usuń
  8. Anonimowy18/6/13 09:46

    Znowu perełeczki! A już kaczuszki gospodarujące jak u siebie- przeurocze! :))) BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaczki były niesamowite!

      Usuń
    2. Anonimowy19/6/13 14:54

      Przegapiłam informację o złamanej ręce. Współczuję, życzę szybkiego i bezproblemowego powrotu do pełni zdrowia. Serdeczności. :) bbm

      Usuń
  9. Rewelacyjny post, interesujące miejsce, cudowne zdjęcia, gratulacje:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Zielona Milo, w takim razie zapraszam na ciąg dalszy!

      Usuń
  10. Sukienko, serdecznie współczuję! jak sobie radzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIĘKI!Jakoś sobie radzę ręka boli ale zespolenie się udało,więc jutro pewnie pójdę do domu to mi się humor poprawi.

      Usuń
  11. Zdjęcia są tak cudowne,że już nawet nie wymagają komentarza. Zjawiskowo!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mieszkałam nad JEZIOREM GARDA w miejscowości LAZISE 3mce. Piękne miejsce a zdjęcia oglądałam z sentymentem:)))

    www.pudeleczkoczekoladek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, ciekawa jestem czy w ciągu tych trzech miesięcy udało się Pani bez przeszkód popatrzeć na przeciwległy brzeg jeziora? Ja zawsze trafiałam na foschię więc widoczność była ograniczona ale mimo to jezioro mnie oczarowało a rejs po jego południowej części wspominam z wielkim sentymentem. Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak widzę to faktycznie samo jezioro jest bardzo ładnie i na pewno fajnie byłoby popływać po nim jachtem. Ja również jestem bardzo zadowolony z czarteru jachtu z http://tempesta-jachty.pl/ i w taki sposób bardzo miło spędzam czas nad wodą.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, będzie on widoczny po zatwierdzeniu.