sobota, 16 kwietnia 2016

Lombardia. Bellagio, perła Jeziora Como.



"Perła" to zwyczajowy przymiotnik, jakiego używa się w stosunku do  miejsc, które w obrębie pewnego regionu wyróżniają się szczególną urodą. Na całym świecie jest wiele takich pereł a jedna z nich leży właśnie nad jeziorem Como. Jak już o tym niejednokrotnie pisałam, na jego brzegach znajduje się wiele miejscowości przykuwających nasze oczy niezrównaną urodą. Przybyszowi płynącemu statkiem po raz pierwszy, trudno się nie zachwycić eleganckimi miasteczkami Menaggio (link) czy Cernobbio, ze wspaniałą willą Erba gdzie Luchino Visconti spędzał swe dziecięce i młodzieńcze lata, prześlicznym Torno, romantycznym Nesso z jego imponującym wodospadem albo malowniczą panoramą Varenny (pisałam o niej tutaj i tu) z kolorowymi domkami stojącymi tuż na skraju wody.


Wszystkie one mają wiele uroku, jednak to właśnie Bellagio cieszy się zasłużoną sławą najpiękniejszego z nich, nie tylko dzięki walorom architektonicznym, lecz przede wszystkim z powodu niezrównanego położenia, jedynego w swoim rodzaju. W jednym ze starszych postów (link) pisałam już o tym, że jezioro Como ma kształt odwróconej litery Y. Przestrzeń pomiędzy jego krótszymi ramionami to Triangolo Lariano, trójkątny, górzysty teren; jego szczyt stanowi półwysep, podobnie jak miasteczko noszący nazwę Bellagio. Zaczyna się on w miejscu, gdzie stoki gór schodzą coraz niżej i kończy sporym wzniesieniem; kiedy patrzymy na niego z góry, całość wygląda niczym cielsko ogromnego jaszczura wynurzającego swój łeb z wód jeziora.



Bellagio składa się z kilku frakcji a każda z nich ma nieco inny charakter. Centralna część to ta leżąca na lewym brzegu, gdzie znajduje się przystań dla statków i Municipio, czyli Urząd Miasta. Ma bardzo romantyczny charakter dzięki swoim wąskim uliczkom pnącym się stromo do góry (zwanym we Włoszech salita albo scalinata, ponieważ składają się  z wielu szerszych lub węższych stopni) biegnącym pomiędzy malowniczymi, zabytkowymi domkami. Dzisiejsze Bellagio oczywiście nie jest tym samym miasteczkiem, jakim było w XIX wieku, przybyło tu wiele domostw wzniesionych w poprzednim stuleciu, jednak w większości jest to budownictwo jednorodzinne, które dobrze się komponuje z pejzażem; poza tym ta nowsza część jest położona raczej w centrum półwyspu, z dala od części historycznych, leżących w pobliżu wód jeziora.


W  Bellagio znajdziemy elegancki bulwar, przy którym stoją urocze pensjonaty oraz zabytkowe, luksusowe hotele. Ponad miasteczkiem wznosi się spory pagórek, w północnej części gęsto zadrzewiony, którego teren zamieniono w tarasowy ogród należący do willi Serbelloni.
Na tym samym brzegu, nieco bardziej na północ, leży willa Melzi a tuż za nią, Loppia i San Giovanni, dwie frakcje, gdzie oprócz pięknych, obszernych, historycznych willi, wzniesionych w rozległych ogrodach, znajdziemy wiele innych, ciekawych świadectw przeszłości. W następnych postach napiszę o nich obszerniej a przy okazji opowiem o moich wycieczkach i niezapomnianych wrażeniach, jakie mi przyniosły zmieniające się pory roku; chciałabym pokazać ich kolory, grę światła  i cienia oraz  głębię przestrzeni a innym razem, ten sam pejzaż stłumiony, spowity welonem wilgotnego błękitu.


Przecinając półwysep u nasady, przechodzimy przez frakcję Giuggiate, następnie skręcając w lewo mijamy Regatolę i Oliviero, aby na koniec dotrzeć nad przeciwległy brzeg jeziora, gdzie znajduje się część zwana Pescallo. Podobnie, jak centrum Bellagio, sąsiaduje ona z ogrodami willi Serbelloni, tyle, że nie po lewej a po prawej stronie wzgórza. Tu ponownie możemy przeciąć półwysep w poprzek i dojść do miejsca, gdzie rozpoczęła się nasza wycieczka, czyli do centralnego placu w okolicy przystani. Do Bellagio można dotrzeć z Como autobusem, samochodem lub rowerem, jadąc wzdłuż brzegu jeziora, (pasjonaci rowerów górskich mogą tez skorzystać ze Ścieżki nr 1, górskiego szlaku rozpoczynającego się w Como ) albo w sposób bardziej romantyczny, korzystając z jednego z wielu statków, jakie tu kursują przez cały rok. W czasie, kiedy mieszkałam w Lombardi często odwiedzałam tę okolicę, gdyż pokochałam  ją miłością gorącą i bezwarunkową. Pisałam o tym w moim poście o pierwszym rejsie po jeziorze Como, który zakończył się właśnie w Bellagio.


Miałam wtedy pewne wyobrażenie o celu mojej podroży, ponieważ zawsze byłam wielką miłośniczką epoki romantyzmu; czytając biografie pisarzy, poetów i muzyków, niejednokrotnie napotykałam na wzmianki o tej miejscowości, która w owym czasie była Mekką artystów i kochanków. Zdarzało się, że ilustracje w tych książkach stanowiły reprodukcje litografii przedstawiających pejzaże znad jeziora Como, dlatego też, kiedy statek zbliżył się do Bellagio i zobaczyłam białą sylwetkę willi Melzi a za nią przekrzywiony szczyt Monte Legnone oraz szpiczasty stożek Legnoncino, poczułam się, jakbym kiedyś już tam była...Ktoś, kto patrzy na miasteczko z pokładu statku, musi przyznać, że prezentuje się ono naprawdę prześlicznie, choć od pewnego czasu to urocze nabrzeże nieco szpecą dwa masywne pylony w seledynowym kolorze, wzniesione w miejscu, gdzie przybijają promy krążące w centralnej części akwenu, pomiędzy Menaggio, Bellagio i Varenną.


Faktem jest, że promy niezmiernie ułatwiają komunikację samochodową w obrębie jeziora, dzięki nim nie tylko można zaoszczędzić mnóstwo czasu, oprócz tego sprawiają one, że korki na wąskich i krętych drogach biegnących wzdłuż brzegów są znacznie mniejsze a jazda bardziej bezpieczna. Trzeba przyznać, że te korzyści są ewidentne, gdyby nie prom, ktoś, kto chciałby jechać np. z Menaggio do Lecco, miałby przed sobą trasę dwa razy dłuższą, poza tym, jak już wspomniałam, wzmogłoby to ruch na okolicznych i tak przeciążonych drogach. Mam też wrażenie, że starano się w miarę możliwości wtopić nową przystań w dotychczasowe otoczenie, jednak mimo wszystko, nie da się ukryć, że wcześniej panorama Bellagio prezentowała się lepiej...Dla pozostałych statków jest druga przystań w samym centrum miasta; ze swoim półokrągłym daszkiem i ażurowymi, metalowymi ornamentami, niesie powiew elegancji w stylu belle epoque i dużo lepiej współgra z atmosferą miasteczka. Za nią wznoszą się hotele i domy w ciepłych, pastelowych kolorach z płóciennymi markizami, zielonymi, drewnianymi persjanami i balkonami z kutego żelaza. Nieopodal przystani, tuż nad wodą, są liczne kafejki, bary i restauracje z uroczymi ogródkami pod pergolami spowitymi pnącymi roślinami, gdzie strawa dla ciała jest wzbogacona strawą dla ducha, jaką jest przepiękny widok na jezioro, jego przeciwległy brzeg oraz otaczające je góry.


Kto raz zobaczy ten pejzaż, nigdy go nie zapomni, bo trudno wymazać z pamięci widok porośniętych lasami Prealp schodzących stromo wprost do wody, z miasteczkami i wioskami rozrzuconymi na stokach. Kiedy w pogodny dzień płyniemy po węższej części jeziora i patrzymy na nie z pokładu statku widzimy, że woda ma kolor nie błękitny, lecz szmaragdowy. Dzieje się tak ponieważ odbija się w niej zieleń gór; na wysokości Bellagio jest ono znacznie szersze, więc staje się lustrem nieba i przybiera barwę turkusu. Kiedy wysiądziemy na ląd i pójdziemy na spacer bulwarem wśród  kwitnących oleandrów, możemy przystanąć nad głęboką, falującą wodą i popatrzeć na jej błękit stapiający się z błękitem przestworzy. Myślę, że na ten widok niejednej osobie trudno będzie się oprzeć chęci pozostania w tym miejscu, jeśli nie na zawsze, to z pewnością na bardzo, bardzo długo....


Ten post jest jedynie zapowiedzią, w następnych pokażę to, co możemy zobaczyć w poszczególnych frakcjach Bellagio a także piękno różnych pór roku. Zapraszam!

17 komentarzy:

  1. W Bellaggio byłam tylko raz, zostałam tam zabrana przez moich znajomych aby świętować moje urodziny. Spędziłam tam bardzo uroczy dzien, bo tak jak piszesz to jedno z najpiękniejszych miejsc nad jeziorem Como. Teraz mam je na wyciagnięcie ręki i juz tam nie jeździmy a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może mój post zachęci Cię do ponownych odwiedzin? Kiedy mieszkałam w Limbiate i Saronno co jakiś czas tam jeździłam mimo iż zdawało mi się że nic mnie tam nie zaskoczy. Jednak każdy dzień tam spędzony był dla mnie jednym z najpiękniejszych i każdy mile wspominam kiedy oglądam zdjęcia jakie tam zrobiłam. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!

      Usuń
  2. Chodziło mi po głowie, by się wybrać tej wiosny w tamte okolice. Niestety trzeba było zweryfikować plany. Niemniej jednak cały czas planuję, bo jestem urzeczona fotografiami, które do tej pory obejrzałam. :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę spełnienia tego planu, myślę że wrócisz oczarowana chociaż zdarza się że pogoda potrafi popsuć wycieczkę w tamte strony ale jest to raczej wyjątkowy niefart. Również pozdrawiam i zapraszam na dalszy ciąg.

      Usuń
  3. Kolejne miejsce i jeszcze piękniejsze. Cieszę się, że kiedyś mogłem zawitać nad to jezioro. Twoje posty przypominają mi, jak jest tam ładnie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że tan i dalsze posty pobudzą Twoje najpiękniejsze wspomnienia. Pozdrawiam wzajemnie!

      Usuń
  4. Zycia mi nie starczy na te wszystkie miejsca, ktore chcialabym zobaczyc. Dopisuje kolejne miejsce do mojego zeszytu:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście jeszcze sporo życia przed Tobą! Ja też to zawsze powtarzałam i choć starałam się jak mogłam to przyszedł dzień, że powiedziałam sobie trudno, wszystkiego nie zobaczę... ale mam jeszcze kilka marzeń. Bellagio i jezioro Como gorąco polecam a na razie zapraszam do czytania następnych postów. Pozdrawiam;)

      Usuń
  5. Fajnie się z Tobą podróżowało. Jak większość ludzi, ja również lubię Włochy. My prawdopodobnie w tym roku wybierzemy się na wakacje w okolice La Spezia na przełomie sierpnia i września. Włochy cudne tylko strasznie drogie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. To ciekawy zakątek Włoch, trochę inny może dlatego, że to jezioro anie morze. Ale wille zachwycają!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj znam ja to uczucie, kiedy w końcu dociera się do miejsca, o którym czytało się tyle w książki, które stanowiło tło powieści, a o którym ma się jakieś wyobrażenie. Taka konfrontacja z rzeczywistością to duże wzruszenie i najczęściej duża radość, że się w końcu udało. Okolic jeziora Como nie znam niestety, ale kto wie, co czeka mnie za zakrętem drogi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie byłam nad jeziorem Como, a jest tam tak pięknie. Czekam na następne arcyciekawe posty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa relacja i piękne zdjęcia. Jeszcze nigdy nie byłam w tym regionie, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym w przyszłości odwiedzić jezioro Como :) Zdecydowanie zachęciłaś mnie do tego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przypomniałaś mi przyjemne chwile spędzone nad Como. W zeszłym roku odwiedziłam Gardę i teraz mam dylemat, które wolę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zazdroszczę i już czekam na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow, jak pięknie! Też zawsze lubiłam romantyzm.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, będzie on widoczny po zatwierdzeniu.