niedziela, 20 października 2013

Włoskie osiołki.






Aby uniknąć wycieczkowej monotonii, postanowiłam odświeżyć mój stary wpis z Bloxa na temat osiołków. Wtedy zadedykowałam go pewnej rodaczce, autorce bloga "Ogr i Osiołek w Irlandii" która, niestety, dość dawno temu zamilkła. Ponieważ podobnie jak ja była na emigracji, sądzę, że być może definitywnie wróciła do Polski... Oczywiście ta dedykacja jest nadal aktualna, bo to Jej sympatia do tych zwierząt i pseudonim, jaki przybrała, natchnęły mnie do napisania tego posta. Materiał miałam już wcześniej, więc skwapliwie skorzystałam z nadarzającej się okazji. Moja "ośla przygoda" na dobre rozpoczęła się podczas pobytu we Włoszech. Oczywiście, jako dziecko widziałam osiołki w ZOO, ale szczerze mówiąc, wówczas nie zrobiły na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia.

Zresztą, jak to wszyscy wiemy, osiołek (poza tym z bożonarodzeniowej stajenki) nie jest  zwierzęciem cieszącym się szczególnym zainteresowaniem, czy estymą. Nie wiadomo też właściwie, dlaczego właśnie on stał się synonimem głupoty... Trudno to zrozumieć, chyba że za jej dowód uznamy niestrudzoną pracę tego gatunku na rzecz człowieka, który często, gęsto, nie karmi go jak należy, a do tego niejednokrotnie okłada kijem. Oprócz tego posądzanie o złośliwy upór i lenistwo, też wydaje mi się na wyrost. W końcu każde stworzenie ma swój instynkt samozachowawczy i broni się jak może! Gatunek ludzki, sam niedoskonały, lubi przypinać łatki innym kreaturom i ustanawiać stereotypy na swoją miarę. Kiedy jako dziecko czytałam "Kubusia Puchatka" Kłapouchy i Mama Tygrysica byli moimi ulubionymi bohaterami. Samego Kubusia niezbyt lubiłam, bo zawsze uważałam, że jest zbyt łakomy, no i ten mały rozumek... Kiedyś, na początku mojego pobytu w Lombardii, zdarzyło mi się wędrować na piechotę w okolicy Erby, miasta leżącego u podnóża Prealp.

Jak zwykle, piesza wędrówka była dla mnie okazją do rozmyślań, więc dusza moja bujała w obłokach, podczas kiedy ciało mechanicznie przebierało nogami. Raptem poczułam ostry zapach stajni, a po chwili jakiś przeraźliwy głos zmroził mi krew w żyłach. Kiedy doszłam do siebie po przeżytym wstrząsie, stanęłam oko w oko z grupą osiołków, które pasły się za płotem. Wtedy po raz pierwszy, lecz nie ostatni, miałam okazję widzieć te miłe zwierzaki. Od tamtej pory spotykałam je wielokrotnie i na ogół zawsze zatrzymywałam się, żeby na nie popatrzeć i zrobić zdjęcie, jeśli któryś miał ochotę aby mi pozować. Lubię ich miękkie pyski, długie uszy i ufne, spokojne oczy. Nie ukrywam, że boję się zwierząt większych ode mnie i właśnie osiołek był pierwszym zwierzęciem, któremu podałam coś do zjedzenia, nie myśląc przy tym, że może mi odgryźć rękę.
Mam nadzieję, że osobom, które przeczytają ten wpis spodobają się "moje" osiołki.

Jak zwykle zapraszam wszystkich do albumu, gdzie jest więcej zdjęć osiołków (zaplątał się tam także ich przyrodni brat, muł) >



Kiedy Marta zobaczyła zdjęcie, jakie zamieściłam obok, skomentowała je mówiąc: "O, ośle dziecko!".
Faktycznie, trudno tak nie pomyśleć, widząc jego nieporadność,
i duży, jeszcze niekształtny, łebek. Jest to jedno z pierwszych zdjęć, jakie zrobiłam i jestem do niego bardzo przywiązana. Pozdrawiam wszystkich, którzy lubią zwierzęta a osiołki w szczególności.

A tak po cichu i między nami, myślę, że każdy z nas chociaż raz w życiu usłyszał, że jest bliskim krewnym Kłapouchego.....

20 komentarzy:

  1. Przepiękny ale i wzruszający post...Świetnie, że napisałaś o tych niedocenianych zwierzętach...
    Darzę je wielką sympatią. To przemiłe zwierzaki...Widziałam jak w krajach Wschodu są okładane kijami...Na swoich plecach wynoszą tłustych turystów bo ci nie mają siły wspinać się na górę...Potem stoją potulnie bez jedzenia i wody i czekają na kolejnego klienta...W życiu bym nie wsiadła na to biedne stworzenie...Owszem , jest uparte ale przypuszczam, że to jest raczej jego bunt za to bicie...
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie to napisałaś, ja tez dokładnie tak myślę jak Ty. Również serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  2. Osobiście jestem zdania, że osioł i koza to najbardziej pożyteczne zwierzęta, które towarzyszą człowiekowi - są wytrzymałe, cierpliwe i pomocne. Zazdroszczę, że miałaś okazję zapoznać się z osiołkami z bliska - sama chętnie bym to zrobiła :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację kozy to też bardzo wdzięczne zwierzęta, w Lombardii jest ich sporo bo kozie sery są w cenie, nie raz chodząc po górach widziałam je z bliska, raz nawet wpadło na mnie stado, które pędziło przez las jak szalone. Trochę się wystraszyłam ale okazało się że niepotrzebnie. Pozdrawiam wzajemnie!

      Usuń
  3. Sympatyczne zwierzaki. Trochę jak pluszowe zabawki. Mój wnusio nie zakochał się w Misiu-o- bardzo-małym-rozumku, zakochał sie w osiołku Kłapouchym... i może mial rację?... ;) BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz... czyli jest nas więcej, Twój Wnusio jak widać jest moją pokrewną duszą. Pozdrawiam Wnusia i Ciebie!

      Usuń
  4. to ostatnie zdjęcie rozczulające, jak dzieci, uparte czasem ;)
    mnie osiołki, takie dzikie, kojarzą się z Kaukazem ;)
    pozdrawiam ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne spostrzeżenie, faktycznie maluszek wygląda jakby poszedł sobie na bok, bo się trochę obraził. Dzikich niestety nie widziałam, co prawda byłam w Gruzji ale tylko w Batumi.

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż ja mogę napisać ... śliczne ZDJĘCIA osiołków :)
    Myślę, że do złej famy osłów (upór + głupota) przyczynił się niezbyt ciekawy głos, które wydają i pewna pokraczność w porównaniu z jego krewnymi - koniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia są przynajmniej w polowie zasługą modeli, którzy ładnie się pokazali...Ich głos faktycznie rzuca na kolana, naprawdę mrozi krew. Natomiast uroda istotnie średnia chociaż jak im się dobrze przyjrzeć to okazuje się że mają swój wdzięk chociaz do urody konia im daleko. Ale jak się okazuje "każda potwora znajdzie swego amatora" czego dowodem jest że rodzą się muły i osłomuły....

      Usuń
  7. Piękne osiołki, szczególnie ten ostatni. Ale wiadomo, co młode zawsze zachwyca :) I ten ich głos, może to ma wpływ na opinię o osiołkach. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt że ze ślicznych rozczulających malców wyrastają pokraki i brzydale, ale jak wiemy, uroda to tylko forma a tak naprawdę liczy się to co w środku!

      Usuń
  8. Tak się składa, że ostatnio miałam w ręce gazetę Piękno i pasje i jest tam artykuł właśnie o tych zwierzakach, są ludzie co mają całą hodowlę kłapouchych ,Chełmoniec 15, Kowalewo Pomorskie, możliwe że ktoś będzie zainteresowany aby spędzić czas w miłym towarzystwie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukam informacji na ten temat, cieszę się że są ludzie którzy na nie patrzą nie tylko jako na półprodukt salami z osła!

      Usuń
  9. Sympatyczne te Twoje osiołki. Ja ostatnio wielokrotnie widziałem kozy. Moz by tak je tez pokazać na blogu?
    Bardzo gorąco pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jak najbardziej za!!! Napisz koniecznie i daj dużo zdjęć. Kozy to wspaniałe zwierzaki, do tego pocieszni indywidualisci, uwielbiam je i kozie sery. Serdecznie pozdrawiam i czekam na kozi wpis.

      Usuń
  10. Osly to wcale nie takie slodkie zwierzeta. Niedawno mozna bylo uslyszec o klapoluchu, ktory w poplochu stratowal swojego wlasciciela.
    Szczegoly tutaj:
    http://www.costajonicaweb.it/agrigento-incidente-mortale-asino-uccide-proprietario/
    emigrata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może popłoch to tłumaczy choć częściowo? Człowiek bez wpadania w cokolwiek robi dużo gorsze rzeczy a podobno ma rozum i wolna wolę...

      Usuń
  11. Dołączam do grona fanek osiołków, kóz i wszelakiej rogacizny i nie tylko... a wg mnie to nawet zwykła krówka ma tak ładne i niewinne spojrzenie, że zawsze się wzruszam...

    fajne zdjęcia, sporo tych osiołków po drodze spotkałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście boję się dużych zwierząt ale to nie ich wina, tylko straszenia w dzieciństwie że mogą mi zrobić coś złego. Mimo to lubię na nie patrzeć lecz przezornie trzymam się z daleka.

      Usuń

Dziękuję za komentarz, będzie on widoczny po zatwierdzeniu.